lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Storytelling] Midnight (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3384-storytelling-midnight.html)

Midnight 24-07-2007 18:37

Sariel przez chwile przygladala sie calej sytlacji. Mieszac sie jednak nawet nie probowala. Nie tu, nie przed bramami miasta do ktorego chcieli wejsc. Okrazyla lezacego krasnala i glucho warknela na lowce, jednak to bylo wszystko. Zaraz tez wrocila do owego nieznajomego choc jednoczesnie dziwnie znanego jej wojownika. Usiadla przy jego nodze i podstawila leb do drapania. Ot grzeczny i udomowiony wilk.......

corenick 24-07-2007 23:38

-Hmmm... No coz. Sprawa krola- sprawa krola. Czyn swoja powinnosc wiec.- Po czym odwrocil sie do gromady, ktora wlasnie nadbiegla.
- Sprobujcie dac mozliwosc ku dokonaniu powinnosci. Nie warto nikomu buntowac sie w nieslusznej sprawie, zwlaszcza ze mozna za to zaplacic moneta drozsza od pieniadza. Wiem, staruszek, wiem, zle to wyglada, ale moze jakies powody byly, by zaopatrzyc go w dodatkowy otwor w ciele...
Po czym poczal drapac za uchem wilka, ktora obecnosc jednak nie byla dla druzyny bardziej dziwna niz smierc staruszka.

Alaron Elessedil 25-07-2007 12:51

Garval ruszył do ataku, lecz szybko został pozbawiony przytomności. Następne co zobaczył nad sobą to twarz Ravenhofa i czuł ciepłe strużki na szyi. Wstał szybko czerwieniąc się z wściekłości i poprawiając zapięcie zbroi. Był szybki i silny, lecz Krasnoluda to nie zniechęciło. Wielokrotnie walczył z Trollami znacznie silniejszymi od siebie i wielokrotnie szybszymi Elfami. Zawsze wygrywał tu jednak miał do czynienia z siłą Trolla i zwinnością Elfa.
Szybko przetarł szyję, czerwieniąc się jeszce bardziej.
-Ranisz nieprzytomnego kiedy nie może się bronić. Powiem ci czym jesteś. Jesteś ot zwykłym tchórzem-ponownie splunął pod nogi łowcy będąc jeszcze bardziej przygotowanym niż wcześniej, a topór zalśnił w jego dłonich. Poprzednim razem miał potwornego pecha, gdyż poluzowała mu się zbroja odsłaniając kawałek brzucha. Łowca musiał to zauważyć, lecz ten błąd szybko został już naprawiony. Krasnoludzka zbroja wytrzymała już nie jedno, ale nie straciła ze swojej świetności. Wytrzymała wiele potyczek z Trollami, więc przejdzie jeszcze swoje.
-Nic nie warty śmieć, który za pieniądze zabije nawet własną babkę. Ot czym jesteś. Krzty honoru nie masz-to mówiąc był przygotowany na błyskawiczny unik i szybkie cięcie tuż poniżej głowy lub uderzenie drzewcem w tył głowy albo każde inne jej miejsce. Widział już swój błąd w poprzedniej walce. Rzucił się na oślep i nie zadziałał taktycznie. Było to przyzwyczajenie z poprzedniej wojny z orkami, którzy byli nie myślącą kupą mięśni, lecz tym razem nie miał zamiaru popełnić tego samego błędu. Poczeka na ruch tamtego, a dopiero wtedy zacznie działać.

Dreak 25-07-2007 13:12

Tym razem udało ci się zadać cios, Człowiek się przewrócił, ale natychmiast wstał. Kiedy biegłeś kopnął w twoją zbroje, tworząc głębokie wgniecenie uniemożliwiajać ci oddychać, na dodatek kiedy upadłeś uderzył cię z kolanka w twarz wyrzucając z ciebie ostatni dech.

Zak 26-07-2007 22:31

-cholerna duma krasnoludów!-pomyślał. Obluzował trochę zbroję krasnoluda aby umożliwić mu oddychanie. Następnie po raz drugi zaczął cucić wojownika. W razie gdyby po odzyskaniu przytomności Garval próbował rzucić się na łowce, próbuje go przytrzymać.

corenick 29-07-2007 14:17

- Podroznicy. Nie macie powodow by tak sie goraczkowac. Przynajmniej nie w tym miescie. Uwierzcie, miasto to nie lubi zdenerwowanym przyjezdnych... Mam mysl. Moze moglbym wam pomoc w waszej wedrowce? Na poczatku moglbym wam pokazac miasto i wszystkie te rzeczy, ktorych powinniscie unikac...
Powiedziawszy to odwrocil sie w strone wilka.
- No ale obawiam sie, ze wilki tez sa slabo tolerowane w tym miejscu...

Midnight 29-07-2007 14:28

Wilk ziewnal poteznie obserwujac walke krasnoluda... Nie interesowalo jej zupelnie co sie z nim stanie... Glupiec, tak sie ujawniac ... echh...

- No ale obawiam sie, ze wilki tez sa slabo tolerowane w tym miejscu...

Szlak, a tak dobrze bawila sie w tym ciele... No coz.... Podbiegla do poteznego krasnoluda i kasnawszy go lekko w reke ruszyla w strone lasu by po chwili, juz zwyczajnie traktem podazyc do reszty ludzi.... Zdziwiona przystanela kolo nich jakby dopiero teraz ich zauwazyla... Odslonila kaptur tak aby jej twarz i blizna byly doskonale widoczne i z pogarda w glosie spytala.

- Jakies problemy panowie?

Alaron Elessedil 29-07-2007 16:05

Garval obudził się widząc po raz kolejny twarz Ravenhofa nad sobą. Roześmiałby się, gdyby nie był świadom sytuacji w jakiej się znalazł. Szybko podniósł się chcąc ponownie zaatakować łowcę i użyć pełnej gamy swoich technik, lecz zobaczył na twarzy towarzysza chęć powstrzymania go. Przed oczami błyskawicznie mignęły mu sceny z przeszłości. Przysięga złożona Królowi Krasnoludzkiemu, chęć podjęcia się misji oraz znajoma twarz jednego z najznamienitszych kowali-Vestra, a także jego słowa:
-Znajdź magiczne runy, a wprawię je w tą zbroję-na te słowa, które odezwały się w jego głowie wściekł się jeszcze bardziej i już miał zamiar odepchnąć towarzysza, lecz przypomniał sobie jeszcze coś:
-Mój honor nigdy nie będzie ważniejszy niż dane słowo-przysięga generalska.
-Długi przyjdzie nam spłacać z nawiązką, jeżeli wie się o co chodzi-stare krasnoludzkie przysłowie mówiące o doznanych krzywdach. Ba, zawsze się sprawdzało w taki czy inny sposób.
Topór zniknął z dłoni Garvala, a pojawił się w pokrowcu na plecach. Poluzował jeszcze swoją zbroję i ruszył w stronę łowcy. Zatrzymał się, gdy dzieląca ich odległość nie była większa niż długość ręki.
-Pobawiłbym się z tobą, gnido, gdyby nie przysięga. Jesteś godnym przeciwnikiem, więc rozstrzygniemy to później. Jeden na jeden. Śmierć i życie. Gdy będę gotowy, znajdę cię-złożył salut wojskowy i poszedł w stronę znajomego-nieznajomego krasnoluda.
-Mam lepszą propozycję. Pokaż gdzie jest karczma. Powspominamy stare dobre czasy-uśmiechnął się szeroko, nie zważając na uwierającą go zbroję, za którą weźmie się później oraz pojawiającą się Sariel.
-Co ty na to?-przyjaźnie klepnął krasnoluda w plecy. Cały czas jednak uważał na łowcę, który już okazał się łotrem bez honoru. Ustawił się tak, by w razie potrzeby móc zrobić unik, a jednocześnie nie zaszkodzić nikomu. Nigdy nie pozwoliłby sobie na taki gest nawet wobec przyjaciela, gdyby nie było to maską...
Prawda kryła się w oczach Danvena. Płonął w nich gniew, chęć zemsty, a także przynaglenie, by nowy towarzysz pospieszył się z wprowadzeniem. Nie było to kierowane strachem, lecz wściekłością. Wyglądało to tak, jakby obawiał się, że nie będzie w stanie się kontrolować, ale tak naprawdę chciał dotrzymać kolejnej złożonej obietnicy. Obawiał się, że będzie musiał ją złamać poprzez atak łowcy.

Dreak 08-08-2007 21:45

Weszliście.. Jesteście w mieście, koło was przeszedł mężczyzna w długiej czarnej pelerynie i z wieloma błyskotkami, szturchał Sariel iż ta się przewróciła. Nie odwrócił nawet głowy tylko wbiegł, wręcz, z miasta prosto do łowcy. Miasto było pokaźne... wielkie domy itp. Na rynku zebrał się tłum i słychać było jakieś krzyki. -To chudzinaaaa! -Krzyczał jakiś mężczyzna. -Tak 100 sztuk za takie coś. -Dokrzyczał drugi. -Dawaj ją! -Krzyczał jeszcze trzeci. Na podeście stało kilka skneblowanych ludzi, Wychudzony mężczyzna.. Siłacz i naga kobieta. Jeden cały obwieszony złotem mężczyzna wyciągnął sztylet i wbił go w brzuch chudego mężczyzny. Chwycił kobietę i wyciągnął przed szereg. -Cena to 1000 sztu... -Jeszcze nie dokończył a już usłyszał 1000. -1000 po raz pierwszy.... Zobaczcie jej jędrne piersi czy nikt nie da więcej???

Alaron Elessedil 29-08-2007 20:58

Garval wszedł i na wstępie zobaczył śmierć chudego mężczyzny.
-Poczekajcie tu-rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu, zaś sam wszedł w tłum. Powolnym krokiem doszedł w końcu do miejsca, w którym stał handlarz niewolników.
-Nie, żebym odgrywał jakiegoś samarytanina czy coś takiego, ale jak jeszcze raz kogoś zamordujesz na moich oczach to urwę ci łeb koło samego zadu! Zrozumiałeś?!-wrzasnął, po czym zaczął przepychać się z powrotem, zaś gdy dotarł z powrotem do towarzyszy, rzekł.
-Niech się tym zajmą strażnicy. Nie mogę robić wszystkiego sam-rzekł z powagą, po czym ponownie zwrócił się do Draco:
-Prowadź zatem i pokaż czego trzeba unikać. Czy to nie była jedna z tych rzeczy? Musimy się lepiej poznać. Wszyscy. Po wszystkim zaprowadź nas do najgwarniejszej karczmy-rzekł spokojnym tonem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:07.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172