lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Straznicy] Miecz Pogromcy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3450-straznicy-miecz-pogromcy.html)

Almena 22-07-2007 19:45

Gah.
- Co za dziadostwo – warknęłam zerkając na ułamany sztylet.
„Pewnie z wyprzedaży! XD”
No nic, mój luby zadowolony pewnie nie będzie ale raczej się nie obrazi. Prędzej ucieszy się że wreszcie będę miała pretekst aby nauczyć się walczyć tą wielką kosą, którą dał mi na urodziny.

Kobieta w kajdanach zemdlała. Super. Wzbierała we mnie złość.
‘Ulżyj jej...’ – znów oczami wyobraźni widzę uśmiechnięta mordkę mojego kapłanka.
‘Próbuję...’
‘Nie w ten sposób... ;3’
Zaciskam dłonie w pięści. Tak... czuję, że chcę...

Światło wspomóż mnie...
‘Zabij ją...’
Światło...
‘Jest przeklęta i ciężko ranna, zaraz sama skona...’
Światło niepokonane...!

Pozabijam... was... wszystkich...
Nie... nie, Światło, ratuj, nie...!

Odwracam się prędko i wybiegam z celi. Jedyne co... teraz... chcę...

Biegnę przez dziedziniec.

To... zobaczyć... mojego...

Mijam kolejne drzwi, biegnę korytarzem ku komnacie Artura. Zatrzymuję się u wylotu korytarza, widząc moich towarzyszów i czterech strażników z mieczami w dłoniach.
Pozabijam... was... WSZYSTKICH!!!

Światło, skąd we mnie... skąd ten gniew...?

Zamieniam się w jednorożca i korzystając z faktu, że moi towarzysze stoją do mnie plecami, a atakujący ich strażnicy są przodem do mnie, rzucam oślepienie na owych strażników.

Julian 22-07-2007 20:49

Tek dziwił się samemu sobie, że poruszyło go zniknięcie, a właściwie śmierć Tary. Nie przywiązywał się bardzo do nikogo, do niej jednak się przywiązał. Właściwie ciężko było się do niej nie przywiązać. Była zadziwiająca - była w jego oczach dzieckiem, a jednak dzieckiem bardziej odpowiedzialnym niż on sam.

Szedł korytarzem wściekły. Z dwóch powodów - pierwszym była śmierć Tary. Drugi był bardziej złożony, wściekał się na siebie próbując wyprzeć z siebie uczucie przywiązania do zmarłej Tary i do... Posva. Uczucie to było dla niego ciężarem. On miałby sie do kogoś przywiązać, i to tak szybko? On, zimny wojownik jakim Tek starał się być?
Musiał sie pozbyć tego uczucia, pozbyć się ludzkich myśli, swojego człowieczeństwa. Stać się zwierzęciem. Wszyscy w tej grupie byli zwierzętami, a on, mimo że nigdy nie zmieniał postaci, był nim w tym momencie najbardziej.

W końcu doszli do drzwi i pojawili się oni. Czterech strażników, czy może być coś lepszego w takim momencie? Tek nie przejmował się już niczym, gdy zobaczył że sięgają po broń nie poczekał nawet aż ją schwycą. Odrazu skoczył na pierwszego wyciągając lewą ręke spod chusty i celując nią w najmniej osłonięte miejsce na jego ciele. Ręka nie była niczym nadzwyczajnym. Ot, zwykła dłoń z białymi, grubymi, kilkucentymetrowymi pazurami zamiast paznokci - mniej więcej od pięciu centymetrów na małym palcu, do prawie dziesięciu centymetrów na środkowym. Nic wyjątkowego, strasznego, czy odrażającego, za to coś bardzo praktycznego, na przykład jako drapaczka do pleców... albo cudzych oczu.
Na drugiego strażnika równocześnie zamachnął się mieczem trzymanym w drugiej ręcę. Miał ochotę ich wszystkich wybić własnoręcznie.

Kolmyr 23-07-2007 11:38

Pewnie przemierzał korytarze prowadzące do komnaty Artura. Towarzysze nie odstępowali go na krok. Wreszcie dotarli na miejsce. Czterej strażnicy pilnujący wrót szykowali się do walki.

"Ta przeklęta aura zniknęła... dzięki Bogu..."

Wreszcie mógł dać upust swemu gniewu. Z aurą zniknęło ogarniające go uczucie dobra uniemożliwiające mu wręcz zabijanie. Niebieski diabeł znów mógł pokazać ząbki. Błyskawicznie wyciągnął swe katany i biegiem, w lekko pochylonej pozycji, ruszył w stronę napastników. Proste cięcie wszerz powinno zranić dwóch z nich. Może nawet wystarczająco by wyeliminować ich z walki. Po ataku wykonana skok w tył tak aby oddalić się od nich i uniknąć ataku.

Midnight 23-07-2007 13:50

Uslyszeliscie dzwiek uderzenia kopyta o marmurowa posadzke, nastepnie jakis blask mignal wam w kacikach oczu lecz nie byly to rzeczy mogace powstrzymac oszalalych z gniewu wojownikow szarzujacych na wroga. Tek zamachnal sie szponiasta dlonia na pierwszego z rycerzy strzegacych wejscia do komnaty krola rozchlastujac mu szyje. Krew trysnela plamiac mu ubranie, ale czy to moglo go powstrzymac? W miedzyczasie Erglan wysunal sie na przod tnac swoimi katanami nastepna dwojke nieopacznie chcacych go zaatakowac mezczyzn. No coz to napewno bolalo. Posadzka zrobila sie sliska od krwi i wnetrznosci jednego z nich. drugi zwijal sie na podlodze starajac zatamowac krew z rany na klatce piersiowej. Jego charczenie odbijalo sie echem po korytarzu. Czwarty zginal od ciosu mieczem Teka gdy idac po rozum do glowy zaczal uciekac. Chwila i bylo po wszystkim. Dwa trupy, dwa kolejne w drodze gdyz rany zadane przez Erglana z cala pewnoscia byly smiertelne... Troche sie pomecza....

Zza drzwi natomiast dalo sie slyszec czyjs wsciekly glos i pisk kobiecy polaczony z odglosem plasniecie jaki zazwyczaj rozlega sie po zderzeniu otwartej dloni z ludzka skora... Krol chyba nie do konca byl zadowolony z tego ze ktos mu przeszkadza chalasujac przed drzwiami... Moze nie mogl sie skupic na czyms bardzo istotnym... XD

Almena 23-07-2007 19:11

Almena przemieniła się znów w elfkę. Powoli podeszła bliżej, stanęła w bezpiecznej odległości i wyjęła asekuracyjnie swój rzeźbiony łuk, jednak tylko obserwowała jak Tek i Erglan walczą. Szło im dobrze i nie chciała im przeszkadzac, nie wyglądali na takich, co lubią kiedy baba miesza się do ich roboty. Gdyby coś poszło nie tak, elfka wpakuje strzałę w któregoś z wrogów. Póki co popatrzy.
- Ładna sieczka - pochwaliła z uznaniem towarzyszów.
Nie, naprawdę. Ładna.

Khel 23-07-2007 21:43

Posv
 
Posv szedł za towarzyszami szybkim krokiem, kiedy zobaczył strażników stojących przed drzwiami, zatrzymał się. Zacisnął pięść na rękojeści miecza i zniknął. Wolniejszym już krokiem podszedł zbliżał się do drzwi. Kiedy stał kilka metrów przed nimi, zobaczył jakiś dziwny blask. Coś działo się za jego plecami, chciał się obrócić, kiedy Tek i Erglan rzucili się na rycerzy. Rozprawienie się z nimi nie zajęło im wiele czasu. Dalsze ukrywanie się nie miało sensu, podchodząc do Teka pojawiał się stopniowo. W końcu znalazł się na tyle, blisko, aby być słyszanym przez pozostałych.

- Wchodzimy od razu, czy czekamy na resztę. Mniemam, że bez walki się nie obędzie, ale patrząc na waszą zabawę przed wejściem nie będzie z tym większego problemu.

Mówiąc to uśmiechnął się szyderczo. Zazwyczaj był dobry i nie życzył nikomu śmierci, ale obecnie był wściekły i gotów na wszystko.

- Mamy jakiś plan. Ktoś potrafi obezwładnić tego pajaca w środku? Ja mogę zniknąć, ale nie jestem w stanie przedostać się niezauważony. Może z twoją pomocą Tek. Tak jak na polowaniu, ale i tak ktoś będzie musiał odwrócić uwagę króla.

Kolmyr 23-07-2007 21:55

-Odwrócenie uwagi zostawcie mi...-odparł Posvowi.

Przyklęknął przy truchle strażnika i wytarł miecze o jego ubranie. Podniósł się powoli i przekrzywił kark tak że strzeliły w nim kręgi. Rozciągnął się w ramionach i znów zwrócił się do przyjaciół.

-Ja wchodzę pierwszy wy tuż za mną... postaram się powstrzymać go na tak długo abyście mogli go obezwładnić... bądźcie ostrożni i nie wleczcie się zbytnio. Znam się na walce ale gość dysponuje potężną bronią więc nie wiem na jak długo go powstrzymam... Almeno... liczę na Twoją pomoc

Gdy tylko Posv i Tek staną się niewidzialni wkroczy z hukiem do sali Artura zachowując czujność.

Almena 23-07-2007 22:09

- Jestem z Tobą! - odkrzyknęłam Erglanowi.
Wraz z nim ruszam z pierwszym natarciem.
Mam 5 strzał zatrutych silną trucizną. Jak nie starczy wpakuję kolejne. Gdy tylko zobaczę cel, strzelam. Jestem całkiem szybka i zwinna, podrażnię trochę wroga unikami...
Jeśli ktoś zostanie ranny, uleczę go.

Julian 23-07-2007 23:51

Tek skinął głową po czym stanął zaraz obok Posva dotykając jego ramienia swoim, aby upewnić się, że nie rozejdą się gdy będą już w środku.
Cała sprawa była dla niego jasna - powalić Artura i przytrzymać go na ziemi aż reszta skończy swoje zabawy z mieczami...
Przygotował się do wyciszenia ruchów swoich i swojego towarzysza. Miał zamiar zrobić wszystko szybko, i nie zważać zbytnio na zdrowie króla. Ważne było, żeby wyszedł z tego żywy i ze wszystkim na miejscu... Chciał go jednak trochę podrapać, a poważnie atakować tylko jeśli zaczną sie kłopoty.

Mroczusia 24-07-2007 12:34

Kate cały czas stała i się przyglądała. Jej jedynym zmartwieniem było tylko to aby nie zwracać na siebie uwagi. W końcu strażniczka postanowiła wyjść z lochów i jakimś cudem trafić do domku elfki


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:39.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172