Dobiegła do reszty i zasapana ledwo powiedziała "Cześć!. Poprawiła ubranie i wyprostowała się.

-Przepraszam, chyba trochę zaspałam. Kiedy śniadanie?

- Cześć. Za około godzinkę- odpowiedział uprzejmie John.
Kiedy znudziło mu się przyglądanie obrazom westchnął i zwrócił się do reszty:
- Zapomniałem przez te obrazy jaka jest pierwsza lekcja. Czy ktoś może mi przypomnieć?

- Hmm... Ja nie wiem jaka jest pierwsza lekcja. A dostaliście już plan? Bo mi siostra mówiła, że dostaje się na śniadaniu przed lekcjami. Nie wiem... A może tak jest tylko w Ravenclawie? - zamyśliła się na chwilę, po czym zwróciła się do Kristen - Zaspałaś? To o której ty poszłaś spać? - zaśmiała się

-Chyba planu jeszcze nikt nie dostał... mam nadzieję że to nie będzie historia magii... Wolałbym obronę przed czarną magią, eliksiry lub zaklęcia.

-Ja mam nadzieję, że pierwsze będą eliksiry. One są takie fajne - rozmarzyła się - Ale zielarstwo, bądź transmutacja też mogłoby być. W ogóle to głodna jestem. Myślicie, że można by pójść wcześniej do wielkiej sali?

-Och, nie ważne o której.- odpowiedziała zdawkowo Kristen lekko jeszcze sapiąc. Przyglądała się z nieukrywanym zachwytem potyczkom rycerzy na jedym z obrazów. Tu było wspaniale!

"Myślicie, że można by pójść wcześniej do wielkiej sali?"

Dziewczynka zastanowiła się.
-Co nam szkodzi spróbować?- odpowiedziała kolegom.

-Tak, chodźmy. Niedługo będzie śniadanie i wręczą plan lekcji- chyba, dodał w myślach Lenny.

Marvolo wyszedł przed szereg. -Na co czekacie. Co mam wam wysłać Morta (jego sowa) z pisemnym zaproszeniem? -Ruszył do wielkiej sali, nie czekając na reakcję przyjaciół, choć wiedząc że pójdą w jego ślad. -Mmmm... Po tej wczorajszej rozróbie zgłodniałem. -Wyszczerzył zęby do Xaviera.

Lenny bez słowa podążył za Greentem. Tylko rzucił okiem czy inni też idą. Wszedł do wielkiej sali i pospieszył do9 stołu Gryffindoru.