Wbrew pozorom, Klaus w bitewnym tańcu zachowywał zdolność koncentracji i myślenia. A na cóż przyda się przytrzymywanie go? - krzyknął, gdy jeszcze kilka kroków dzieliło go od poczwary. Dlatego zamiast stosować się do prośby Wilka, i przytrzymania smoka, zarzucił młotem wysoko ponad głowę, i wbił go z impetem w szyję potwora. Smoczy łeb był zbyt drogocenny, by go niszczyć. |
Wariacie, myślisz że pokonasz dorosłego smoka w pojedynke, nawet jeśli ten twój młotek jest magiczny, to masz małe szanse, pomóż mi a magowie użyją jakiegoś mocnego zaklęcia-powiedział dość spokojnie, po czym dodał cicho-Mam taką nadzieje... |
A ty mi nie powiesz, że pięćdziesiąt kilogramów stali nie może zrobić smoku krzywdy! - zawołał, wyrywając młot z szyi potwora, i dla poprawki wrażając go między żebra smoka. Teraz powinien być ogłuszony, a przynajmnie obolały, co z tym idzie, wolniejszy, i bardziej podatny na ciosy. - odskoczył. |
Borgir Biegnąc za smoczkiem potknąłeś się o kamień, lecz wstałeś i biegłeś dalej. Rozpędziłeś się aby dać duży skok, lecz nagle przed twymi oczami pojawiła się wielka dziura. W środku słyszałeś wijące się robactwo. Wilk Wbijasz miecz w plecy smoka, a ten za wszelką cenę chce cię zrzucić ze swojego grzbietu. Po chwili gdy ten powstrzymuje panikę wskakujesz mu na szyję i dziurawisz ją szybkim ciosem. Próbując wyjąć miecz zauważasz że w połowie jest złamany. Klniesz pod nosem. Machasz ręką na znak żeby atakować stwora. Klaus Biegniesz z całą prędkością na wielkiego stwora. Podbiegasz i atakujesz w brzuch stwora. Ze zdenerwowaniem, smok wyrzuca cię na pobliskie drzewa. Jak go pokonać? Młotem się nie da. Cholera! Błękitny i Seamus W rękach zaczynacie tworzyć wielką kulę. Po stronie Błękitnego jest to naturalny ogień, a Seamus wyczarowuje jego błękitną odmianę. Smok rusza głową na wszystkie strony, co nie pozwala wam na bezpośredni atak. Widzicie na jego szyi Wilka. - Uciekaj stamtąd! JUŻ! – krzyczy Seamus. |
WALCIE, NIE MARTWCIE SIE O MNIE, ZDOłAM UCIEC, JEśLI GO NIE PRZYTRZYMAM, TO ZAKLECIE NIE MA SENSU-krzyknął, po czym poruszył lekko mieczem, który siedział w grzbiecie stwora, tak aby szybciej uciec, ale aby nie spaść NO DALEJ!! |
Kurwa... - pomyślał Klaus, lecąc szerokim łukiem w stronę drzew. Co my mamy z nim zrobić? - obrócił się w powietrzu, by lekko wylądować. Szybko przetoczył się na ziemi, i podniósł młot. Spojrzał na drzewo. Niezbyt silne, i niezbyt oddalone od smoka. W głowie Klausa zrodził się plan. Chłopie, złaź z niego! - krzyknął do "Smoczego Jeźdźca", przymierzając młotem w pień drzewa. Prościzna. Ile razy już to robił, w młodości jeszcze jego młot szybciej powalał drzewa niż oddział toporników. Uśmiechając się do minionych wspomnień, używając całej swej potężnej siły uderzył w drzewo. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie jak z tamtym niedźwiedziem na zachodzie. - w umyśle zaświtał mu znów krwawej plamy wyciekającej spod pnia. |
Cholera, magiczny pocisk z jednej strony, a fanatyk kowal z drógiej, nic gorszego nie mogło mnie spotkać-mówiąc to próbował wyciągnąć miecz z przyszłego smoczego kotleta mielonego-nie chce wyjść, no to szarpiemy z całej siły- po chwili spadał wprost do krateru-no, kolana, nie zawiedźcie mnie... |
Klaus Nie zważając czy Wilk zeskoczy ze smoka, uderzasz w drzewo dwoma silnymi ciosami. Wilk nie zszedł ze smoka. Z całej siły przytrzymałeś drzewo w rękach. Albo śmierć towarzysza, albo śmierć smoka. Pomyślałeś. Puściłeś drzewo. Byłeś taki obolały od trzymania drzewa że zemdlałeś. Wilk Nie zatrzymałeś miecza ze sobą, został w ciele smoka. W ostatniej chwili zeskoczyłeś z niego gdyż chwilę potem wielkie drzewo trzymane przez Klausa upadło na waszego wroga. Spadłeś do krateru. Cały poobijany, nie mogłeś się ruszyć. Obserwowałeś co robili twoi kompani magowie. Błękitny i Seamus Cisnęliście w smoka z całej swojej energii. Jego głowa spaliła się doszczętnie. To pewnie dzięki magicznemu ogniowi. Pomyślał Seamus, a na jego ustach zatańczył skromny uśmiech, którego nikt nie zauważył. Upadliście na ziemię. Udało się. Pomyślał Błękitny. Teraz tylko uratować Borgira i uleczyć się przez wymarszem. Wielkie ciało upadając na krater przykryło go całego zakrywając wyjście Wilkowi. |
- Dobra, połączmy siły i poczęstujmy go daniem dnia. Na te słowa beriand tylko lekko się uśmiechnął. Potem usłyszał krzyk wilka i zobaczył jak Klaus i Wilka walcza z potworem. Do jasnej cholery, ci idioci musieli wejść nam w linię ognia... no nic- rąbiemy w skrzydła....A teraz sie jeszcze kłócą... no nie no ja nie wytrzymam! Walczymy ze smokiem a ci się kłócą- zazwyczaj spokojny mag stracił panowanie nad sobą... W końcu ubili smoka. Jednak ten upadając zasłonił wyjście Wilkowi. -Nie kurwa, ja nie wytrzymam.... zemdlały, 2 odciętych- po tych słowach mag podszedł do ściany i usiadł jakby nigdy nic. |
Ledwo zatrzymujac sie przed dziura, pomyslalem: *Ja pierdziu ! Mam nadzieje, ze dam sobie rade !* -Hahaha - wykrzykuje, po czym przygotowuje sie do wielkiego skoku. Biore dlugi rozbieg, bardzo dlugi. Zaczynam biec z furia i krzykiem: -Buaaaaaaaaa ! Poczekaj PASKUDO ! Gdy dobiegam do krawedzi, napinam miescie nog i wyskakuje, gdy lece jeszcze wykrzykuje: -Buahahahaha !!! |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:34. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0