lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorskie] Siedmiu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5064-autorskie-siedmiu.html)

Anubis 23-02-2008 09:28

„Heh, gaduła z niego… Przynajmniej nie będę się nudził” – pomyślał Revhis śmiejąc się w duchu. Gdy Maglor znalazł się w mrocznym miejscu, które przypominało jedną wielką wojnę, wyciągnął elfi łuk i poprawił kołczan ze strzałami.
- Tak masz rację, że Destrian to nie jest zbyt wychowany drow, ale one tak mają – stwierdził szeptem elf ignorując poniekąd zakaz rozmowy.
- Co do Twojego drugiego pytania to zainteresowały mnie Twoje zdolności. Czy mógłbyś umagicznić każdą materialną rzecz? Nawet moje strzały? Ponieważ, podczas walki posługuję się praktycznie tylko bronią dystansową. Tak to posiadam tylko krótki miecz – powiedział, również szeptem Maglor pokazując schowany miecz.
- Poza tym fajny masz charakter – dodał druid szeroko się uśmiechając.

Jego kompan był bardzo miły i przyjacielski. Może trochę za dużo mówi, ale każdy ma swoje wady. Ale co można z tym zrobić? Tylko się przyzwyczaić. Później to już będzie nieistotne.

Po krótkiej chwili marszu Maglor zwrócił się do swojego orła.
- Rozejrzyj się trochę i zaraz wracaj – rzekł cicho do orła, który natychmiast uniósł się w powietrze i zaczął szybować przeszukując teren.

Kamushi 23-02-2008 10:52

Tak przyjacielu - Szepnął - Mogę zaczarować twoją broń lecz musisz trzymać się blisko mnie. Moje zaklęcie na innych przedmiotach działa tylko przez kilka godzin. Ah... Zapomniałbym, ten twój miecz nie za bardzo nadaje się do walki wręcz więc... - Arkan w mgnieniu oka wyciągnął dłoń w stronę miecza Maglora, gdy nagle zmienił się on nie do poznania. Wydłużył się o kilkanaście centymetrów, a ostrze stało się grubsze. Arkan widząc zdziwioną minę Maglora, szepnął - Nie martw się. Broń ta została po prostu prze zemnie zaklęta i będzie taka aż do czasu gdy będziesz chciał aby zmieniła się w taką jaka była przedtem. Napewno sobie teraz myślisz jak ja uniosę taki wielki miecz? Hehe... Broń zmieniła wygląd i siłę ale ciężar ma taki sam... - Zakończył widząc spojrzenie Sabriel.

Raven_58 24-02-2008 20:30

Sabriel wyszła wolnym krokiem na zewnątrz.Gdy wyszliście za nią,zobaczyliście,że rozmawia z jakimś zakapturzonym magiem.Ten na białej szacie miał wyhaftowaną siedmioramienną gwiazde koloru złotego.Inni zakapturzeni magowie mruczeli zaklęcie z uniesionymi kosturami i dłońmi.Podtrzymywali tym samym błękitną bariere okalającą okrągły budynek i dziedziniec.Przez zaklęcie mogliście zobaczyć sylwetki walczących.Co jakiś czas coś wybuchało,ktoś krzyczał.Sabriel,gdy skończyła rozmawiać,podeszła do was i gestem kazała iść za sobą.Powiedziała,gdy ruszyliście w stronę bramy przez którą wychodziło się z ogrodu:
-Za chwilę ja i Alesion opuścimy bariery.Ale tylko na kilka sekund.Musicie dotrzeć do zamku.Tam dostaniecie kolejne rozkazy.
Elfka otworzyła brame zaklęciem i odsunęła się,mrucząc zaklęcia.Bariera znikła,a zaklęcie Sabriel wyrzuciło was poza dziedziniec Świątyni.Zaklęcie znów aktywowano a atakujący magów wojownik odbił się od niego i poleciał na pobliski budynek.W ostatniej chwili uskoczyliście przed kulą ognia,którą cisnął w was demon stojący obok dwóch pozostałych.Musieliście walczyć.

Col Frost 24-02-2008 21:12

Ascarith uskoczył nieco na bok, po czym wyciągnął strzałę z kołczanu, naprężył cięciwę swojego łuku i strzelił, starając się trafić w prawe oko demona, aby odwrócić jego uwagę od pozostałych z grupy, którzy mogli wyrządzić mu większą krzywdę niż elf łowca.

Hertion 24-02-2008 21:43

Nie czekając na zaproszenie do walki wyciągnął dwuręczny miecz napełniony rtęcią. Pierwsze co zrobił to oddalił się od drużyny tnąc w tchawice, zadawać pchnięcia w sploty słoneczne, odcinać głowy, podcinać żyły itp. itd. Szybko wykonywał bardzo szybkie i urwane cięcia, przez co zadawał więcej ran i zatruwał więcej tych potworów. Na silniejszych zadawał zdecydowane cięcia odsłaniając się na kilka sekund by zadać głębsze rany obrywającym. Po chwili piruetem wrócił do drużyny i wchodząc w krąg łuczników zmienił broń na sztylety. Jego najmocniejszą broń. Szybko pozycja wyjściowa do ataku poderżnięcia gardła. Zaczął osłaniać Ascaritha,Maglora i maga Arkana. W tych że sztyletach była trucizna połączenia kompotu z maku [narkotyk] i soku z jarzębiny [w krwi nie wyrządza obrażeń lecz powoduje nadmierne pieczenie i swędzenie]. Po chwili zaśmiał się i zaczął dalej osłaniać trójkąt. Niema to jak w walce pomyślał i uśmiechnął się szyderczo wbijając nóż w oko jednego z demonów.

Anubis 25-02-2008 16:29

Maglor ucieszył się na widok nowego oręża. Rzeczywiście jego waga nie zmieniła się, podczas czaru. "Przydatna magia" - pomyślał elf i szedł ponownie w ciszy. Gdy zobaczył otwierające się przejście i zobaczył w nim grupkę przeciwników natychmiast napiął cięciwę łuku i po błyskawicznie szybkim nacelowaniu w witalny punkt przeciwnika wypuścił strzałę.
"Co tu się dzieje? Gdzie jest jego ptak? Był już wytresowany do podobnych warunków, więc czemu nie wracał?" - takie pytania kłębiły się w głowie druida.
Nie przejmował się kompanami, gdyż wiedział, że sobie poradzą z przeciwnikami, lecz jego ptak... Trzeba mieć nadzieję...

Zobaczywszy, jak jego koledzy z drużyny demonstracyjnie atakują przeciwników w ich oczy zaklął cicho pod nosem. Podobno zadaje się z profesjonalistami, a nie z dzieciakami, które uważają zabijanie za najlepszą zabawę. Niektóre stworzenia są takie głupie. Wziął z kołczanu kolejną strzałę i napiął ją na łuk. Ponownie nacelował w śmiertelny punkt przeciwnika i wypuścił strzałę.
- I chyba tutaj zaczyna się prawdziwa walka, Arkanie. - powiedział, wciąż napinając łuk i wystrzeliwując je w stronę przeciwnika.

[ Gdyby ktoś miał problem to Maglor posiada Specjalną umiejętność, znajomość witalnych punktów stworzeń. ]

Kamushi 25-02-2008 17:04

Arkan ledwo uskoczył przed następną kulą ognia i krzyknął do Maglora.
- Widocznie masz rację!
Arkan uskakując od następnej kuli krzyknął z całej siły - "Sharaes vyrdaes. Caer ti!!"* - A z laski którą trzymał wystrzelił wielki strumień wody i gnając naprzeciw demonowi gwałtownie się rozszczepił na 2 części i uderzył demona stojącego obok. Ponownie wykrzyczał słowa ale całkiem inne - "Pajasyr paeraeli ti!!"* - I w mgnieniu oka przed nim stanęła przeźroczysta wodna zapora. Podskoczył do demona i uderzył go ostrzem, a on zawył z wściekłości i z ogromną siłą uderzył w Arkana i znikła jego tarcza z wody.
- Auć... Myślałem ,że taka obrona wystarczy ale widzę ,ze się myliłem.
Arkan był osobą która lubi walczyć tak więc widząc demona próbującego zaatakować Maglora wykrzyczał - "Shydia mestaiń"* - A z jego laski wyleciał potężny strumień wody i uderzył demona w głowę powalając go na ziemię. Teraz wiedział on ,że małe zaklęcia na nie nie podziałają wystarczająco więc krzyknął do towarzysza.
- Możesz mnie przez chwilę osłaniać?! Wzniosę między nami potężny mur wodny ,którego nie powinni zniszczyć jak poprzedni! Ok?!

"Sharaes vyrdaes. Caer ti!!"* - Potęgo wody. Pomóż mi!!
"Pajasyr paeraeli ti!!"* - Dakarosie ochroń mnie!! [Dakaros - Bożek wody]
"Shydia mestaiń"* - Wodny strumień!!

Raven_58 25-03-2008 12:38

Demony,powalone przez waszą grupe,zaczęły uciekać dachami miasta.Jednego z nich trafiła strzała Maglora,zabijając na miejscu.Za barierą Sabriel wskazała wam wasz cel,gestem każąc się pośpieszyć.Siły magów wyczerpywały się,a demonów przybywało.Usłyszeliście dziwny śpiew w nieznanym wam języku,który ciągle narastał.Nie było bezpiecznie stać w miejscu.Szczególnie w takim.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:32.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172