lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wataha (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5790-wataha.html)

Rijsel 04-07-2008 17:09

- Ooo... tak! Chyba się wygina... Wdzięcznym Ci, Kall'eh, druhu. - wywarczał radośnie ognisty wilk.

Omiół wzrokiem izbę.

-Amadeuszu, nie trudź się po próżnicy. Gdy tylko będę wolny, pospieszę Ci z pomocą. Rozgrzeję jedno z ogniw Twej obroży, byś mógł rozszczepić je energicznym naparciem!

-Kocie, byłbyś łaskaw przenieść wszystkie porzucone przez dwunożnych bronie jak najdalej od wejścia do chałupy?
Kto wie, czy ci szaleńcy nie zechcą lada moment wrócić i ich odzyskać...

Kejsi2 04-07-2008 19:18

Kiti była zadowolona z osiągnięć, ludzie uciekli, ani oni ani my, nikt nie został ranny!
- HAW! – zaszczekała wesoło, merdając ogonem.
Obserwowała wyczyny dzielnego małego kota, który odciągał torby poza zasięg patyka łowców.
- Dalej, Kiciu!!! – dopingowała. – Koty górą!...Er znaczy...!? – speszyła się.
Kot wziął się ostro do roboty, odciągnąwszy torbę zaczął majstrować przy klinie w klatce czarnego wilka.
- Co ty robisz, co ty robisz, bawisz się w takiej chwili!? – jęknęła Kiti. – Aaaa, już rozumiem! Na przód Kiciu!
Zdolny kot wytrącił łapkami klin i Kall`eh wybiegł z otwartej klatki, po czym zabrał się za ratowanie Barbaysa.

- Trzymaj się Amadeuszu! – zaszczekała wesoło pocieszona Kiti. – Jeden mrożony łańcuch, podano!

Odbicie świetliste zmrożone rozkazem bieli,
Skuj swoim gładkim lustrem ciszy wrzask złych dusz,
Zduś ogień nienawiści ich umysłów i serc,
Blizzard wind!!!

Kiti zamrozi przy okazji kłódki klatek, z nadzieją że wtedy będą podatniejsze na zniszczenie.

Jeśli ognisty wilk rozgrzeje zamrożony łańcuch, powinno to wzmocnić efekt.
- Baybars, użycz nam swojego ognistego daru! – poprosiła Kejsi. – Jeśli roztopisz trochę kłódki, a my pchniemy silnie drzwi, powinno się udać! Raz, dwa....!
Kiti wycofała się najdalej jak mogła w głąb klatki, a wtedy skoczyła z całych sił napierając łapami i ciężarem ciała na pręty drzwiczek. Powtórzy szarżę kilkakrotnie, z nadzieją że zniszczy w końcu zamrożoną kłódkę.

Almena 04-07-2008 21:57

Kot zauważywszy co knują dwunogi, doskoczył zwinnie do torby i choć był mały, nie miał większych problemów by przeciągnąć ją po lodzie poza zasięg drąga łowców.
- Cholera co jest?!
- Chyba trąciłem kijem torbę i spadła. Nie widzę stąd gdzie leży.
- Tam coś biega po chałupie! – stwierdził zdziwiony Erni. - Tam jest kot!
- Jaki kot?
- No ten co to niby myszy miał łowić a zamiast tego szczał mi na buty!
- Ej... co on robi?! A KYSZ TY!!! KSZSZSZ!!! Pójdziesz!!! – Arkas zaglądając z daleka przez okno wymachiwał rękoma, czerwony na twarzy. – WON, ZOSTAW, PSIK!!!
Za późno. Zwinne kocie łapki bez trudu pozbyły się klina z zamka klatki.
- Oooo w mordę! – jęknął Arkas.
- Te! Dokąd?
- Wilk uciekł!
- Co?
- Wilk zwiał!
- Jak zwiał?! Jak zwiał, te, czekaj! Psia jego...! – Erni również pognał na tyły chaty, znikając wam z widoku.

Upragnione BRZEDĘK, i Kall`eh popchnąwszy lekko drzwiczki wydostał się z klatki. Wolność jednego wilka wzbudziła entuzjazm u reszty watahy. Kall`eh nie próżnuje. Chwyta w zęby masywne poroże jelenia i używa go jako tarana, by rozgiąć nagrzane pręty klatki Baybarsa. Poroże okazuje się do tego idealnym narzędziem.

Kiti wzywa kolejną śnieżną zawieruchę, i łańcuch Amadeusza zamienia się w ośnieżoną pięknie mozaikę. Jednocześnie, zamarzają kłódki, a wygięte pręty klatki Baybarsa stygną.

Baybars przekłada głowę przez wykrzywione pręty, jedna łapę... oj... zakli...?! Wierci się trochę, z trudem, bo z trudem, śmiesznie to wygląda, ale w końcu puszysta biała kula przeciska się na zewnątrz. Wolny!

Amadeusz
naprężył łańcuch, oczka zatrzeszczały, zazgrzytały. CHRUP! Kawałki sopelków rozsypały się wokół, a wolny Amadeusz, z obrożą i dyndająca na niej resztką łańcucha, skoczył do przodu, wreszcie oddychając swobodniej.

Lunar zatoczył się w klatce i położył się, nieprzytomnie wpatrując się w dal.
Kiti zawzięcie uderza z hukiem od wewnątrz o drzwi swojej klatki, zasapana, ale z niegasnącym zapałem. Wreszcie, zamrożona kłódka pęka i biała wilczyca wyskakuje ze swojej klitki.

W progu chaty stanął mężczyzna. To Erni! Powoli zrobił pierwszy krok, wchodząc na lodową posadzkę.
Spod płótna okrywającego dużą klatkę dobiega gromkie warczenie i seria krótkich porykiwań.
- A ty dokąd?! – wrzask Arkasa z zewnątrz. – Kurde felek, już trzy zwiały!!! Wynosimy się!!! – rzucił i pognał po konia, nie bacząc na to, że Erni został.

Fabiano 05-07-2008 01:21

- A jak mam niby to zrobić? - usłyszałem - metalowych zamykajek dwunogów otwierać nie umiem, tylko Twoja klatka na klin zawarta była.
Osłupiałem
No tak!
- Durniu! - mruknąłem z wyrzutem do siebie. - Jak mogłeś nie zauważyć? - dodałem ledwie słyszalnie.
Odrzuciłem czaszkę w kąt. Dookoła harmider, trzaski, wycie i piski. Pierwszy po mnie "wyszedł" Baybars. Potem Amadeusz. Ha! Już trójka nas uwolniona. Nie, zaraz, czwórka. Kiti też się wydostała.

Ale po chwili przestałem sie zajmować resztą. Mą uwagę przyciągnął człowiek.
- Erni, jak mnie pamięć nie myli? - zaszczekałem do niego. Dziwne było mówić do kogoś kto cię nie rozumie.
Podszedłem uważając żeby nie wyrżnąć się na prawie stopniałym lodzie. Cały czas obserwowałam naszego ciemiężce. Stąpałem powoli. W pewnej chwili nie zwracając na nic usiadłem ostrożnie. Cały czas obserwowałem postać w drzwiach. Przechyliłem pysk i położyłem się w pozycje "waruj" oko w oko z Ernim.
- Co knujesz? - warknąłem. Po czym zastrzygłem uszami gdyż dotarły do mnie odgłosy pomrukiwania.
- Kot, to jest na pewno kot. - powiedziałem do siebie nie spuszczając oka z myśliwego. - Jeszcze tego nam potrzeba.

luiner 05-07-2008 02:32

Erni potrzasnal glowa kilka razy po czym odchrzaknal i zaczal mowe probujac odnalezc odpowienia wysokosc glosu jakby mowil pierwszy raz w rzyciu
- wybaczcie przyjaciele te niefortunna sytuacje, ale musialem pozyczyc sobie cialo Erniego by pomoc calemu naszemu towarzystwu. Zarowno obroza Amadeusza jak i klodka na moich kratach moga zostac zdjete bez specjalnego problemu jak tylko znajde klucze - to mowiac erni przeszedl do drzwi i spokojnie wchodzi do wewnatrz starajac sie nie wywrocic na lodowej podlodze. Bylismy tu wiele razy wiec znalezienie kluczy badz tez czegos do wywazenia krat nie powinno sprawic wielkiego problemu.
(szukam, jesli znajduje to otwieram klatke i zdejmuje obroze Amadeusza, o ile ten mi na to pozwoli. Stapam ostroznie ale nie okazuje strachu wobec wilkow)

Kejsi2 05-07-2008 13:02

- Amadeuszu!
Kiti merdając ogonem zaczęła biegać radośnie wokół czarnego wilka.



- Tak się bałam! Kall`eh, Baybars, nieźle załatwiliście te kraty! – była pełna podziwu dla współpracy tamtych dwóch wilków.
Kiedy do chaty wszedł Erni, Kiti spuściła ogon i poruszała nim nerwowo. Nie do wiary, okazało się, że Lunar zahipnotyzował starego łowcę i miał go teraz na posyłki!
- Jak to zrobiłeś, jak!? – zdumiała się Kiti. – Świetnie!

Kiti podeszła ostrożnie do przykrytej klatki i obwąchała ją uważnie.
- Ciekawe co tam jest, ciekawe, ciekawe! Chyba powinniśmy wypuścić to biedne zwierzę, przecie nie możemy go tutaj zostawić na pastwę łowców, oni na pewno wrócą!
Kiti złapała zębami za róg płótna i pociągnęła za nie, próbując ściągnąć je z klatki, aby obejrzeć to, co było w środku.
- Nie martw się, zaraz cię stamtąd wyciągniemy! – zapewniła.

Almena 05-07-2008 15:05

X wtrąc
Kiedy Kiti ściąga szare płótno, ukazuje się wam duża metalowa klatka, w której siedzi tygrys. Czarny tygrys w białe pręgi. W klatce leży kilkanaście kawałków połamanych desek, a w drewnianej podłodze brakuje trzech desek. Niespodziewanie, pęknięte kłódka spada na podłogę, a drzwi klatki otwierają się.

Odsuwacie się, instynktownie, zdumieni. Tygrys, również najwyraźniej zdezorientowany waszym widokiem, i obecnością Erniego w pomieszczeniu, wyskakuje z klatki z ostrzegawczym rykiem, po czym jednym susem wypada przez drzwi i znika.

Erni kontrolowany przez Lunara wygrzebuje z kieszeni klucze, majstruje przy kłódce i uwalnia Lunara. Następnie chwiejnym krokiem podchodzi do Amadeusza i swymi ludzkimi, zręcznymi rękoma bez problemu zdejmuje obrożę czarnemu wilkowi.
- Oja... gł...waa... – jęczy, zataczając się, i przecierając oczy.
Niczym pijany, robi kilka chwiejnych kroków do tyłu, zaczepia nogą o łóżko i pada na wyro jęcząc. Chyba powoli wraca mu świadomość.

Wolni, w pełnym składzie wychodzicie z chaty. Wokół znajomy, piękny stary las.



Jest południe. Pogodna – ciepło, słonecznie. Las jak zwykle majestatyczny, szumiący, głosy ptaków rozbrzmiewają wokół.
Nie podoba się wam perspektywa pozostania w wilczych skórach do końca życia. Co powie rodzina, grono przyjaciół, kiedy z polowania powróci wielki, merdający ogonem wilk?
Nie macie pojęcia jak doszło do tej przemiany, lecz jedno jest pewne – odpowiedzi należy poszukiwać u źródła. U handlarza Cunnera, który sprzedał wam ten feralny ogłuszacz.
Cunner ma swój kram w mieście Singwa, na wschód stąd, kilka godzin drogi konno. Zapewne wilcze łapy zaniosą was tam równie szybko.
Do wyboru macie dwie drogi. Traktem, lub przez las. Pechowo, w tej części puszczy nie polowaliście, i nie znacie jej zbyt dobrze.

Leoncoeur 05-07-2008 17:55

Kot z godnością drepcze obok wilków, lecz zachowuje bezpieczna odległość i uważnie zerka na towarzyszy strzygąc uszami.
- I gdzie ja teraz znajdę dwunogi które będą mi usługiwać? - mruczał naburmuszony - mówił stary wuj myszołap "przytul się do jakiejś durnej chłopskiej rodziny na wsi", ale nie, musiałem być mądrzejszy i masz! - marudził.

Kocie wąsy wibrowały w irytacji, a ogon kiwał się lekko uniesiony w górę
- Gdzie macie zamiar iść dalej? Bo jeżeli ciągnie was do latania po lesie i wycia do księżyca, to tu chyba nasze drogie się rozejdą ja potrzebuje sie dostać do skupiska dwunogów.

Kejsi2 05-07-2008 18:32

- Kicia, dobry kotek, dobrze się spisałeś! – Kiti pomerdała ogonem zerkają cna kota. – Ojej, nie pamiętam, jak miałeś na imię, Kiciu! Hmmm póki co, będę na ciebie wołała Sachet, co oznacza „torba” w języku plemion wschodu, bo wyszedłeś z torby! Może przypomnę sobie jak masz na imię...!

Kot nie chciał iść w gąszcz lasu.
- Nie martw się Sachet, słyszałam wiele opowieści o magicznych wilkach, i jeśli my nimi teraz jesteśmy, i te opowieści są prawdziwe, za dnia zamienimy się z powrotem w dwunogi, więc będziemy cię głaskać, i karmić, i czesać, i głaskać! – zachichotała Kiti. – Nie zapomnimy, że nam dzisiaj pomogłeś, nie!

Kiti rozejrzała się wokół. Las był taki piękny, taki przytulny, zachęcający!
- My też musimy dostać się do miasta, do Singwy! Powinniśmy złożyć reklamację na ten cały ogłuszacz! – fuknęła Kiti. – Pewnie było z nim coś nie tak! Idąc traktem możemy spotkać innych ludzi, i co wtedy!? Mam nadzieję że więcej łowców tu się nie kręci, chociaż Arkas i inni mieli przyjechać jutro, a chyba przyjechali wcześniej! Co o tym sądzicie? W końcu jesteśmy wilkami, może powinniśmy udać się lasem? Nie martw się, Sachet, możesz jechać na moim grzbiecie, jeśli rozbolą cię małe łapki! – uśmiechnęła się do kota.

Rijsel 05-07-2008 19:59

- Popieram pomysł Kiti - czerwonopyski wilk wyraźnie poweselał po wydostaniu się ze stalowego więzienia - ruszajmy nie mieszkając.
Owszem, kto wie, co czeka nas w kniei... Ale w grupie dajemy sobie radę, przyjaciele. W końcu jesteśmy... *watahą*!


Powiedziawszy to, Baybars zachęcająco skinął wilczą głową w stronę ściany lasu i zrównał krok z wilczycą.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172