lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wataha (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5790-wataha.html)

eTo 17-07-2008 14:07

- Zauważyłem, - odwarknął tygrys. - ale to nie zmienia faktu i tak to przez Was, i tak. A stwierdzenie że Wy to zrobiliście i przez Was to się stało, to jedno i to samo. - Spojrzał Lunarowi prosto w oczy.
- A jak jesteś taki odważny, żeby w ten sposób rozwiązać ten problem to chodź.. spróbuj szczęścia.. a gwarantuje Ci że to Twoje problemy znikną.. - mówiąc co źrenice czarnego tygrysa zwężyły się jakby zaraz miał skoczyć.
Rozejrzał sie jeszcze raz i warknął na zbliżającego się o krok wilka.
- Brawo, zgadłeś. - stwierdził ironicznie. - A jakim sposobem to już nie wiem, bo to nie moja wina że tak wyglądam. - dokończył już w miarę normalnym tonem, po czym zaśmiał się lekko.
- I ja bym miał podejść i zobaczyć to coś, podczas gdy Wy byście zajęli sie sarną? - zaśmiał się znowu. - Powodzenia, na takie numery nie dam się nabrać i nie musicie mi nic pokazywać.. a skoro już się wzięliście za rozwiązywanie tej sprawy to dobrze.. - zawiesił na chwilę głos ponownie rozglądając się po wilkach. - Będzie z was jakiś pożytek.. - dodał chłodno i nadal uważnie przyglądał się poczynaniom watahy.

luiner 17-07-2008 15:19

- pyskate to takie, ale nie mogles byc bialym tygryskiem albo norka... wiecej warte futro przynajmniej by bylo... a co do tego co zamierzamy rozwiazac to sie dalece oszukujesz jesli myslisz e tobie tez pomozemy... niestety nie widze w oczach siersciucha stojacego przedemna przeprosin tylko zbedne stroszenie sie koguta - Lunar usmiechnal sie na sama mysl pojedynku z duzyl kotem... ale to bylo by zbyt glupie... niech ma na glowie watahe, to naz najwiekszy atut...

Kejsi2 17-07-2008 16:01

Tygrys imponował swoją odwagą i uporem. Był odważny, odważny, odważny! Pyskaty, ale odważny. Z drugiej strony może głupio mu było teraz zwiewać, nam zresztą również! Utknęliśmy w sytuacji, w której obie strony nie mogły zdecydować się co dalej.
Kiti położyła zawiniątko i rozłożyła je pokazując tygrysowi zielone kryształki.
- Rozumiem, że jesteś zły, może i stałeś się tygrysem z naszej winy, ale po prostu znalazłeś się w złym miejscu i w złym czasie. Możemy to naprawić, osobiście chętnie ci pomogę, jeśli przyjmiesz pomoc, a nie zażądasz jej. Nie wiemy, dlaczego ogłuszacz po wystrzale zamienił się w coś takiego! – powiedziała spokojnie. – Był kulą pustą w środku, wypełnioną ładunkiem, powinny zostać dwie czarne połówki kuli, nie coś takiego! Ktoś w mieście musi to zbadać. Spójrz, jeśli nie pozwolisz nam iść do miasta, nie rozwiążemy tej zagadki, i zostaniemy zawsze pod tymi postaciami. Jeśli będziesz przeszkadzał nam w rozwiązywaniu problemu, zaszkodzi to obu stronom! Jeśli będziesz za nami cały czas podążał, podkradając nam łupy i się nie dzieląc, w końcu się pogryziemy, albo ktoś padnie z głodu albo od odniesionych ran, a wtedy nadejdzie pora zemsty, i w efekcie nie wykończy nas klątwa, wykończymy się sami! – mruknęła. – Nie nazywaj go pchlarzem, to nasz przyjaciel! – Kiti obronnie stanęła przed Kotem. – Jestem Kiti. A ciebie jak zwą?
Zerknęła w oczy tygrysa, nerwowo poruszając ogonem.
- Idziesz z nami czy przeciwko nam?:look:

Leoncoeur 17-07-2008 22:13

*Pchlarzu* - doszło do kota.
Pasiasty mógł się bardziej wysilić. Sierściuchu, Przerośnięta Fretko, Przyszła rękawiczko, ale nie. czemu wszyscy uczepili sie "pchlarza".
Kot wysunął się troche do przodu, aczkolwiek nie tak blisko jak Czarnofutry
Zrobił zakłopotana minę, i niepewnie machnął ogonem.
- Widzisz, Ty sam tej sarny całej nie zjesz, a my jesteśmy głodni. Osobiście bolą mnie łapki od tego całego łażenia i nie chce mi się polować na latajki czy nornice, a Ty i tak zostawisz co najmniej połowę zdechłej. - zamiauczał żałośnie - Razem możecie też ławiej odnaleźć sposób by wrócić do swych dwunogich kształtów, a jak będziesz się stawiał, dalej będziesz niemiły to będzie boleśnie i kłaki zaczna fruwać, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jak przyjdzie co do czego, to razem z nimi będę zmuszony przerobić ci ten dostojny pasiasty pyszczek o wydrapaniu oczów nie wspominając.
Sachet przekrzywił lekko łepek i zamruczał wibrująco i harmonijnie, nie przejawiając zbytnio agresywnych skłonności, lecz widać było iz ciało ma napięte.
- Odpuści Pasiasty - zielone rozkoszne spojrzenie spoczęło na Tygrysie, wkrótce miał się przekonac czy jego Koci Urok działa też na koty.

hollyorc 18-07-2008 12:02

Sytuacja zdawała się być patowa. Wszyscy chcieliby coś zjeść, wszyscy na wszystkich warczeli, nikt nie chciał ustąpić. Każdy uniósł się dumą.
- Wydaje mi się, że nienajlepiej zaczęliśmy naszą znajomość! Amadeusz niepewnie zaczął swą wypowiedź. Może każde z nas przemyśli sobie jeszcze raz dlaczego tu jesteśmy, a zaraz potem zastanowi się czego oczekuje i co w danej chwili jest najbardziej potrzebne. Nie wiem czy kogoś to interesuje, zresztą nawet jeśli nie interesuje to i tak powiem. W mojej opinii musimy dowiedzieć się dlaczego stało się to co się stało. W miejscu do którego musimy się udać potrzebne jest nam całe stado. Przyznaję najdziwniejsze stado z jakim miałem dotąd do czynienia, ale jednak dalej stado. Ty jako tygrys, nie przedostaniesz się sam za daleko. Powód? Za bardzo rzucasz się w oczy. Może uda ci się w tej postaci przeżyć dzień lub tydzień, ale prędzej czy później ktoś trafi na Twój ślad i zamienisz się w trofeum nad czyimś kominkiem. Może się okazać, że nam będzie na tomista potrzebny ktoś taki jak Ty. Wsadźmy zatem naszą dumę na razie sobie w buty, zjedzmy i zastanówmy się co dalej! A jak będziemy mieli już pełne żołądki to coś Wam zaśpiewam. Szkoda, ze lutni nie ma, i gardło nie do końca takie, ale coś mi się uda na pewno. To jak? Amadeusz odstąpił kilka kroków od Tygrysa. Nie spuszczał z niego wzroku. Dalej był gotów w razie czego walczyć. Ale nie chciał tego.

luiner 18-07-2008 13:20

Trzeba przyznac Lunar podzielal zdanie Amadeusza i jesli uda sie uniknac transformacji kota w dywan to z checia z takiej okazji skorzysta, jednak nie pozostwi braci na pastwe bestyji, jesli ktos ma tu zginac to bedzie to siersciuch. Wizja ustawionego pojedynku z tygrysem rowniez miala swoje romantyczne, jakze slodkie podloze, ale Lunar ciagle zbyt trzezwo widzi inne cele w zyciu ktore nalezalo by dokonczyc nim sie bedzie miotal w objeciach hadesa. Hmm... Amadeusz ma ochote na muzyke... ona w nim juz kipi... wiec dolejmy jeszcze czarke
Glebokie warczenie nabralo jednostajnej barwy po czym Lunar rozpoczal rytm jakies ballady marynarskiej, mowiacej o wspolnej pracy gdy sztorm miota statkiem... piesni opowiadajacej o dloni przyjaciela ktora ratuje przed wypadnieciem za burte...
Lunar nadajac rytm nie zaczyna slow, chce aby cos peklo w Amadeuszu, by ten zaczal spiew. Ma nadzieje ze skoro to jest znana ballada przylacza sie rowniez inni, a kto wie moze i kocur

eTo 18-07-2008 14:18

~ Co to do licha jest kogut? ~ tygrys zapytał się w myślach, jednak nie miał zbytnio czasu się nad tym zastanawiać i znowu rozejrzał sie po wilkach.
Jednakże słuchając jak [b]Kiti[/i] przedstawia wizję powolnego wykończenia stada uśmiechnął się mimowolnie. ~ Nawet niezły pomysł.. ~ stwierdził spokojnie jednak póki co milczał zastanawiając sie nad czymś.
- Odezwał sie.. odważny tylko w grupie.. - podsumował pod nosem Lunara.
- A ty.. mały.. uważaj bo się zaraz rozpłacze.. - warknął zimno i sarkastycznie po czym spojrzał w oczy kotu, który mógł bez problemu dostrzec w jego oczach złość przytłumioną pewnością siebie.
Następnie usłyszał jakieś warczenie mające przypominać muzykę i zaśmiał się tylko, po czym dodał znowu chłodnym tonem.
- Jeśli zamierzacie śpiewać, to nie chce tego słyszeć, bo nic z tej sarny wam sie nie dostanie.. - spojrzał niezbyt przyjaznym wzrokiem na nucącego wilka.

Kejsi2 18-07-2008 15:17

I znów Kot wziął sprawę w swoje... słodkie ślepka!?
- Jesteś niesamowity, niesamowity! :jupi: – przyznała z podziwem Kiti.
Odetchnęła, zdawało się, że tygrys posłuchał mniejszego krewniaka i jest szansa na porozumienie. Kiti nie miała zamiaru zbliżać się do sarny, nie chciała na nowo rozpętać wojny. Postanowiła zjeść później.
Nagle Lunar zaczął śpiewać. Kiti wpatrywała się w niego, słuchając muzyki, jak zaczarowana. Jaka piękna pieśń!
Zamknęła oczy, uniosła głowę i zawyła z resztą.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=80gGKDLpXqQ[/media]

luiner 18-07-2008 15:59

Prawda jest taka ze jak siersciuch sie otrzasnie z oczarowania jakiemu poddal go krewniak, moga byc z nim problemy. Wolal bym sie go pozbyc jego predzej niz pozniej. Ale coz... Narazie kontynuujmy ten stan, bawmy sie puki jest czas.

Lunar nucil dalej postanawiajac miec kota ciagle na oku.

Almena 18-07-2008 19:19

Teraz Kot był Sprajt. Tygrys nie miał szans.
Wpatrzony w kocie ślepka, tygrys uspokaja się nagle, magicznie wręcz. Warczenie cichnie, nastroszona sierść układa się ładnie, pazury znikają. Ponury i nie zachwycony, ale milczący i spokojny, tygrys powoli odstępuje od sarny i dostojnie kroczy traktem ku miastu.
* * *
Już niedaleko!
Widać już mury miasta. Brama jest otwarta, jak zwykle.

Robi się chłodno. Łany zbóż kołyszą się lekko na wietrze. Słońce znika powoli za horyzontem.



Robicie się nagle bardzo senni. Słaniacie się na nogach, wasze zmysły, otępiałe, gasną. Robi się coraz ciszej, coraz cieplej, zapachy znikają, oddechy zwalniają...

Otwierasz oczy. Jest już ciemno. W mroku widzisz sylwetki. Sylwetki ludzi, nie wilków!


* * *
Dotarliście do miasta. Dwóch znudzonych strażników uzbrojonych w halabardy dyskutuje o czymś, stercząc przy bramie. Miasto pogrążone jest w ciemnościach, szykuje się do snu.
http://arstechnica.com/reviews/004/s...adows/TDS9.jpg
Po ulicach snują się tylko nieliczni ludzie. Podejrzenia wyglądający mężczyźni, rozglądający się nerwowo, grupki tak zwanych „rozrabiaków z wyglądu”, tu pijaczek, tam żebrak, tu ktoś bezdomny śpi w rogu uliczki. Śmiechy, śpiewy, muzyka. Knajpa. Trzech strażników snuje się wokół niej.
- Oby nie padało.
- No. Ciekawe co z tym jaszczurem.
- Wierzysz że ubili?
Mijacie kolejną pięcioosobową grupkę strażników na patrolu. Przyglądają się wam podejrzliwie, jako obcym.

Ubrania, szewc, bednarz, kowal, piekarz, apteka... Plac, jakaś świątynia. Kolejny plac, studnia, masa prowizorycznych straganów z drągów i daszków z płótna – jak to się trzyma kupy? Wszystko zamknięte, ani jednego kupca. Już niedaleko...
Jest. „U Cunnera”.



Zamknięte. Zasłony w oknach. No tak, można się było spodziewać. Trzeba poczekać na otwarcie sklepu...
Myślicie o tawernie, o... Cholera! Przecież całą kasę wydalicie na ten przeklęty ogłuszacz! Nikt z was nie ma przy sobie ani grosza!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172