lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Koszmar [Storytelling] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/5921-koszmar-storytelling.html)

Demon Lord 03-08-2008 20:27

W czasie gdy Adam i Igor rozmawiali Norbert, skończył pić piwo , na ladzie stałą jego spakowana reklamówka z zapasami którą dorwał za ladą, w środku było trochę konserw, coś do picia, flaszka wódki na wszelki wypadek, w tym czasie Igor i Adam wyszli z głębszej części sklepu.

Tam nie byłem pomyślał Norbert, miał zamiar zajrzeć co tam jest, gdy nagle usłyszał głos Adama:
"Słusznie prawisz, jeśli ci nie przeszkadzają te trupy na zewnątrz. Widziałem gdzieś szczotkę na zapleczu, możesz od razu zacząć sprzątać krew i zamieszkać tutaj. To jednak nie w moim stylu. Ja idę zapolować. Ktoś ruszy dupę i pójdzie ze mną?"
Zaraz po tych słowach ktoś się odezwał, postanowił ruszyć z Adamem który zadał pytanie jeszcze raz:
"Idzie ktoś jeszcze z nami?"





Od samego początku widać nikt go nie rozpoznał, a zdążyli się już poznać przy akcji z znakiem. Norbert stanął myśląc co zrobić, był już spakowany i mógł wyruszyć postanowił że i tak niema nic lepszego do roboty, już nie bał się tak jak na początku odmruknął.
-"Ja się z wami zabiorę, o ile nie macie nic przeciwko , w grupie większe szanse. Macie jeszcze jakąś broń ??
Po czym umilkł, czekał na odpowiedź Adama

Medivh 03-08-2008 22:43

-A...pieprzyć was - powiedział z sarkazmem. Lecz wyglądał tak jak dziecko kiedy nie dostaje oczekiwanego prezentu na gwiazdkę albo wtedy gdy ten prezent okazuje się skarpetkami od babuni, ale potem podniósł spuszczoną głowę i znowu zabłysł w jego oczach ten żar Małego chłopca który nareszcie mógł samemu podpalić swoją pierwszą Fajerwerkę na nowy rok. - Idę z wami ale przydałby się jakiś rewolwer...i plecak nie chce tego nosić przez cały czas w siatce. -Igor w tym momencie zaczął szukać jakiegoś plecaka.

Hanibal 03-08-2008 23:27

- O w dupę- powiedziałem sam do siebie zaglądając do wnętrza kartonu. – Jeszcze tu wrócę- dodałem po chwili. Na górę kartonu z elektroniką ostrożnie położyłem puszki z kukurydzą, tak aby zasłaniały prawdziwą zawartość. Wróciłem do sklepu. Zatrzymałem się w drzwiach i zacząłem przyglądać się zaistniałej na środku pomieszczenia scenie. Ten gonzo, co wziął strzelbę szykował się do wyjścia, jego ziomy: dziadek z antycznymi giwerami i taki Edek, co mruczał cos pod nosem chyba też. Metal buszował po sklepie. Bez słowa zacząłem krążyć między półkami w poszukiwaniu liny i noża ( jeśli znalazłem to zabrałem je ze sobą). Przechodząc obok metala zrobiłem groźną minę i powiedziałem- Ciesz się, bo gdyby sytuacja nie była gardłowa, to już zaproponował bym Ci wożonko.- Chwyciłem spoczywającą na stolę torbę z wcześniej zapakowanymi przeze mnie puszkami piwa i wręczyłem ją dziadkowi. Powiedziałem- schowaj to rewolwerowcu, tylko nie wypij wszystkiego.- odwróciłem się w kierunku tego ze strzelbą, zawinąłem młyńca trzymanym w lewej ręce łomem i powiedziałem- No to co, trzeba komuś spuścić wpie…l, co nie?-

PonuryByk 04-08-2008 00:27

Niestety ani noża ani liny Roman nigdzie nie znalazł. Była tam tylko dosyć mocna linka do wieszania bielizny. Postanowił później się zastanowić nad jej użytecznością. Schował ją do reklamówki, którą następnie wręczył dziadkowi. Na słowa Romana - "No to co, trzeba komuś spuścić wpie…l, co nie?" dziadek uradowany, że coś się w jego życiu zaczęło znowu dziać, odpowiedział do wszystkich - "A no trzeba! To zrobimy tak: Ja i kolega ze strzelbą będziemy w razie czego strzelać." Reklamówkę Romana schował do swojej torby uprzednio zerkając, jakie piwo Roman...kupił.
"A Ty synku..." - rzucił do niego - "Młody jesteś... sam poniesiesz naszą torbę. Tylko pilnuj, bo ta torba to pamiątka od mojego taty."

Żadnego plecaka niestety również nigdzie w sklepie nie było. W sytuacji takiej jak ta, plecaka należało szukać raczej pośród rozdeptanych ofiar leżących na ulicy.

"O ile się orientuję, żadnej więcej broni nie mamy!" - krzyknął Adam do Norberta, ale po tym co zobaczył za pazuchą u dziadka, niczego nie był już pewny. To było trochę jak dziwny sen w czasie trwania innego nierealnego snu, ale wszystko niestety było bardzo dotykalne i rzeczywiste. "Chodźmy już. To zabrzmi jak szaleństwo, ja wiem ale może powinniśmy dogonić te dwa olbrzymy?"

Amyst 04-08-2008 09:49

- Na pewno nie możemy iść w kierunku centrum. Tam pojawiają się coraz to nowe olbrzymy i jak na razie nie zanosi się na to, że przestaną. - Skończył pakować prowiant i wodę w jakieś siatki i podszedł do reszty. - Na razie powinniśmy znaleźć jakieś plecaki albo środek transportu, bo jak przyjdzie nam uciekać, to będziemy musieli wszystko porzucić. Wydaje mi się, że pójście za tamtą dwójką to dobry pomysł, dopóki nas nie zauważą albo żaden z ich kolesi nie postanowi się do nich dołączyć. Po drodze może znajdziemy coś użytecznego w następnym opuszczonym sklepie albo komisariacie. Jeśli się los do nas uśmiechnie, to może i znajdziemy auto z kluczykami w środku.

Medivh 04-08-2008 17:32

- Obyś się nie "PRZEJECHAŁ" na tym co mówisz. -Powiedział do drecha po jego słowach "ale bym temu koksiarzowi wpierdol spuścił".Igor stał przez chwile i z politowaniem patrzał jak Adam namawia wszystkich do pójścia za olbryzmami.-Do reszty cię powaliło!? Chcesz iść za tymi olbrzymami !? - "Dobra Igor uspokuj się...ze strachu zacząłeś wariować...to nie w twoim stylu." po krótkiej rozmowie z samym sobą Igor kontunuował. - dobra ide z Wami. Oby był niezły ubaw bo jak nie to...będe zły bo zmarnowałem czas, a tego byśmy nie chcieli. Oj, nie. -

Hanibal 04-08-2008 20:03

-O nie, ja muszę mieć wolne ręce, torbę nieś Ty.- Wskazałem na Mikołaja.- Samochód można odpalić bez kluczy, tylko niech to lepiej będzie jakiś starszy model bo trudno się rozeznać z tymi kablami.-

- Wstrzymaj konie szefie!- Powiedziałem gdy ten ze strzelbą skończył mówić.- A ty leszczu nie szczekaj tyle. Jak masz k…a jakiś problem, to możemy go później rozwiązać, teraz jestem zajęty.- Odpowiedziałem metalowi. Pogroziłem mu łomem, a następnie zwróciłem się do reszty.- Co wy k…a chcecie im wejść pod nogi, a dopiero później myśleć co robić. Uważam pomysł zaopatrzenia się w więcej broni za dobry. Musi być gdzieś tu jakiś sklep z bronią albo wymieniony już komisariat. Najchętniej wsadził bym im pod dupę kilo jakiś materiałów wybuchowych. Słucham innych propozycji. A tak poza tym to co to k…a za miasto, i co to za przerośnięte mutanty k…a ich mać?-

Amyst 04-08-2008 20:58

- Nikt nie będzie targał twoich rzeczy. Sam je sobie nieś. To miasto to San Francisco. Jakbyś nie wiedział znajduje się to informuję cię, że to w Stanach Zjednoczonych. Parę tysięcy kilometrów od Polski. Nie, nie wiem co to za "mutanci" robią tu jatkę, ale jak chcesz to idź ich zapytaj. Może ci powiedzą. A co do innych propozycji, to proszę. Możemy pójść do centrum. Jest tam garnizon wojskowy, aktualnie pusty. Amerykańscy chłopcy spier(...) jako jedni z pierwszych. Przy odrobinie szczęścia nie zdążyli opróżnić arsenału i moglibyśmy znaleźć tam M4, a może nawet M16, granaty, wyrzutnie rakiet M117, zapasy amunicji i bóg jeden wie co jeszcze. Minusem tej propozycji jest taka fajna dziurka w ziemi przez którą wciąż wychodzą olbrzymy. Byłem tam i widziałem dziurę, miejscowy garnizon dający drapaka, a także następnych 8 olbrzymów. Teraz na pewno jest ich tam więcej. Propozycja druga. Możemy iść w kierunku prostopadłym do linii centrum-dwóch-naszych-znajomych. Miasto jest tam miej zniszczone, jest tam więcej ludzi, mamy szansę na uzyskanie pomocy i transportu. Tylko, że na miejscu tych olbrzymów, które wychodzą z dziury też bym się tam wybrał, bo co to za frajda niszczyć już częściowo zburzoną dzielnicę, gdy obok są inne, nietknięte. I nie zapominaj, że tam też będą ludzi. Równie dobrze zamiast pomocy możemy dostać kulkę w łeb. Przecież w tym kraju prawie każdy ma broń. Taka zbieranina jak my nie ma dużej siły przebicia. Poza tym jeżeli chcemy wydostać się z tego miasta jak najszybciej to najkrótsza droga wiedzie właśnie za tymi dwoma. Oni mają jakieś sto metrów wysokości. Nawet przyjmując, że my mamy po dwa metry, to wyglądamy dla nich miej więcej tak, jak średniej wielkości żaby. A będąc tak małym łatwo się ukryć przed wzrokiem dużego. Tak w ogóle, to znalazł ktoś mapę tego przeklętego miasta, żebyśmy mogli przynajmniej ustalić gdzie my się znajdujemy i gdzie są jakieś przydatne miejsca które moglibyśmy odwiedzić :?:

PonuryByk 04-08-2008 21:49

Adam stojąc już na ulicy mówił głośno do tych w środku sklepu przez otwarte drzwi. - "Widziałem przed chwilą wiadomości w tutejszej telewizji. Na zapleczu jest mały telewizorek. Pokazywali centrum i tę wielką dziurę w ziemi. Z tego co zobaczyłem, wywnioskowałem że tych olbrzymów jest 10 i więcej już nie będzie chyba. Przynajmniej nie wychodzą już z tej dziury. 10-ty z nich najwyraźniej zablokował wejście do tej dziury zakrywając je jakimś wieżowcem. Wyglądało to tak, jakby zrobił to specjalnie. Sporo się zastanawiałem też na symboliką tej liczby 10, no bo dlaczego tych olbrzymów jest właśnie 10, a nie dajmy na to tylko 9 ? "

Postawił bańkę z wodą na chodniku, bo nie była lekka. "A tak w ogóle, to chyba coś w tym musi być, że pojawiliśmy się w tym mieście nie wiadomo dlaczego, większość z nas to Polacy...Ba!...Nie widziałem w ogóle żadnego Amerykańca, a wy?!" - mówił dalej Adam. Spojrzał na miny wszystkich i wyczytał z nich, że oni też nie widzieli.

Dziadek podłapał temat. - "Nie lubię być pesymistą chłopcy, ale chcecie czy nie, właśnie jesteśmy wszyscy świadkami sądu ostatecznego. To co tu widzicie, to jest moim zdaniem czyściec. Pytają nas o nazwisko...coś jakby byli strażnikami bramy do raju? " - zamyślił się.
"A to by znaczyło, że żadne granaty ani nawet amerykańskie rakiety nam nie pomogą. Ale co nam szkodzi spróbować? Najwyżej nas rozdepczą."

Taka perspektywa nie podobała się Adamowi. Nie był może niewiniątkiem, ale też nie czuł się jak kryminalista. Nie zasłużył sobie na piekło, więc jeśli to był czyściec, to nikt go tutaj nie powinien rozdeptywać. Odwrócił się i podniósłszy bańkę z wodą poszedł chodnikiem w stronę mostka nad kanałem. Na ulicy nie było już słychać żadnych hałasów, ale nie trudno było znaleźć te dwa olbrzymy. Wystarczyłoby biec po ich śladach. Z tyłu rozciągał się widok na centrum miasta. Pozostał z niego gruz i kikuty wieżowców. Wyglądało to tak, jakby gigantyczne postacie rozeszły się we wszystkie strony świata.

"W tym tempie wytłuką nas wszystkich w ciągu tygodnia" - pomyślał.

Hanibal 04-08-2008 22:02

- Za informacje dziękuję, a tak poza tym to k…a mać nie każę Ci nosić tej jeb…j torby bo mi się nie chce, tylko dlatego, że ja mogę odpalić jakiś wózek i wtedy muszę mieć niczym nie skrępowane ruchy, chyba, że ty też umiesz. A tak w ogóle to, co za kretyn, tego prowiantu nie biorę tylko dla siebie, każdego może dopaść pragnienie.

-Sąd ostateczny, nie mamy szans- mówisz. -Dziadek ja widzę trzy możliwości. Pierwsza jest taka żebyś strzelił se w bańke, a my popatrzymy czy przyjdą aniołki. Druga to próba jak najszybszego wydostania się z miasta, najlepiej z tego ch……o kraju też, trzecia jest wiadoma, wyskakujemy na nich i próbujemy im wyrządzić jak największą krzywdę. Ja jestem za trzecią.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:54.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172