lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [nobilis] Wieczór i poranek (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/8311-nobilis-wieczor-i-poranek.html)

brody 10-12-2009 17:15

Samuela zdziwiło to, że pojawił ktoś sam zgłosił się na świadka. Zakładał taką możliwość, gdy ustanawiał porządek procesu, ale nie spodziewał się że ktoś sam wejdzie jeszcze dobrowolnie do tej gry która toczyła się na oczach wszystkich. Nie znał Mocy, która prosił o pozwolenie na zabranie głosu. Emanowała jednak z niej jakaś siła, spokój i pewność siebie która od razu przypadła Samuelowi do gustu.
- Zgodnie z odwiecznymi zasadami masz pani prawo do zabrania głosu, jeżeli tylko znam Ci są jakieś fakty dotyczące procesu. Zatem skoro twierdzisz, że Skryba Myśli nie uzyska odpowiedzi na postawione przeze mnie pytanie od świadka, to zabierz głos i przedstaw nam znane Ci fakty. Słuchamy.
Samuel ukłonił się nisko przed Panią Samotności i gestem dłoni zaprosił ją, by stanęła pomiędzy nim a Panią Winy i przemówiła.

safiron 10-12-2009 18:21

Safiron przyglądał się temu wszystkiemu. - Hmm więc pani samotności wkracza na scenę. Może i ja powinienem wykorzystać domenę? Nie, najpierw zobaczymy jak to się dalej potoczy. W końcu najważniejsze jest bezpieczeństwo domeny - Zamknął oczy i spróbował wyobrazić sobie scenę z zapisu księgi. -Tak trzeba będzie poczekać.-

Rhaina 10-12-2009 20:04

Po chwili młoda kobieta o rozburzonych włosach stanęła między Samuelem a Deuteronomią.
- Jeśli nie ma innych świadków, Samotność widzi i słyszy. Pozwólcie, że pokażę wam, co mówi moja Domena.

Zamknęła oczy. Bariera wokół jej umysłu, czyniąca go jedynym i osobnym, rozwiała się jak mgła, i każda z istot na sali mogła zobaczyć to, co ona.
Dziecko pod księżycem w pełni, wpatrzone w płonący wrak samochodu. Ulica zalana srebrnym światłem, czerwone, kopcące płomienie to jedyny kolor w tym obrazie. Nemesis podchodzi bezszelestnie, kładzie dłoń na ramieniu dziecka. Ono patrzy na nią, zaciska usteczka.
- Nie martw się, moja mała, ujrzałam i przybyłam. Dopilnuję Twoich praw. Już wkrótce.


Obraz rozwiał się. Bariera znów oddzieliła umysł Wyniesionej.
- Jak sami zobaczyliście - rzekła po chwili ciszy, otwierając oczy - Nemesis nadeszła dopiero później. To nie ona ocaliła dziecko.

brody 11-12-2009 00:23

Książe Porządku z uwagą słuchał relacji Pani Samotności. To co im przedstawiła stało w wyraźnej sprzeczności do tego, co chciała udowodnić Deuteronomia. Samuel jednak wątpił, by Pani Winy mając tak słabe dowody zdecydowała się zarzucić Zemście tak ciężkie przewinienie, jakim było złamanie Prawa Dmuchawca. On jednak wiedział coś więcej o tej małej śmiertelniczce niż pozostali Suwerenni. Coś było z nią nie tak, coś co pozwoliło jej zachować suwerenność i niezależność mimo drakońskiego prawa narzuconego przez Samuela. Tym jednak będzie musiał się zająć później, teraz najważniejszy był proces.
Książe Porządku kątem oka zerknął na Nemezis, starał się cały czas obserwować wszystkie reakcje oskarżonej. Teraz musiał ostrożnie dobierać słowa.
- Czy obrona ma jakieś dowody mogące podważyć relację bezstronnego świadka, jakim jest niewątpliwie pani Samotności? - spytał chłodno Samuel.
Jego głos był zimny i pozbawiony emocji niczym głos urzędnika skarbowego.

Geduin 11-12-2009 10:12

Deuteronomia splotła przed sobą dłonie, z uwagą przyglądając się Annie.

- Oskarżenie rozpoznaje Samotność i uznaje jej świadectwo - Wina podniosła wyniośle podbródek. - Obrona zgodzi się jednak, iż manifestacja daleko nie jest jedynym sposobem ingerencji Wyniesionego w sytuację. Zatem, choć wizja naszej szanownej siostry nie jest kwestionowana przez oskarżenie, nie może przyczynić się do podważenia relacji świadka.

- Czy Skryba może wypełnić lukę pomiędzy odczytam zapisu a relacją Samotności?

- Przykro mi, pani ma, jednak to wszystko, co Zapis Myśli zawiera - odrzekł z pochyloną pokornie głową mężczyzna.

- Oskarżona - głos Nemesis ociekał ironią, lecz słowa odpowiadały formule i obyczajowi - pragnie zeznać o braku swej interwencji.

Wina uniosła palec - Oskarżenie podważa wiarygodność Zemsty w tej kwestii - zerknęła na Pana Entropii, który ledwie widocznie skinął głową. - Pozostaje zatem przesłuchanie świadka.

Deuteronomia uniosła spojrzenie na loże Suwerennych i podniosła głos.

- Śmierć krąży dziś wśród naszych gości. Czy zaofiaruje swą pomoc Sądowi Szarańczy?

Słowa zabrzmiały tyle formalnie, co retorycznie.

Highlander 11-12-2009 12:32

Jack siedział w swojej loży. Słuchał każdego zdania i czekał cierpliwie. Sączył jad wydobywający się z dwóch kobiet niczym najlepszy trunek. Nienawiść, przytyki, pyskówki. Istniejąca pomiędzy nimi zasłona arystokratycznej wyższości opadła i przez chwilę można było odnieść wrażenie, że akcja przeniosła się z sali sądowej do przedszkola. Jednak nawet dziecko nie uwierzyłoby, że Wina i Zemsta zachowują się w ten sposób z powodu procesu. Ich motywacji należało szukać głębiej, ale Markiz nie miał na to większej ochoty. Przynajmniej w chwili obecnej, ponieważ przedstawienie nabrało kolorów wraz z wkroczeniem na scenę Księcia Porządku, który zwięźle i szybko nałożył okowy swojej domeny na wszystkich zgromadzonych pod kopułą.
- Cienka warstwa bieli… a pod nią bezkres mroźnego błękitu.
Mruknął mężczyzna pod nosem, delikatnie rozbawiony zarówno perspektywą jak i zaistniałą sytuacją. Prawdę mówiąc, nie miał nic przeciwko. Każdy dobrze zapowiadający się konflikt powinien posiadać jakieś reguły. Ten nie był wyjątkiem. Jack słuchał więc dalej. Fakt, że mała podopieczna Zemsty nic nie robiła sobie z ustanowionych praw, był intrygujący. Pełen gniewu krzyk Samuela już zdecydowanie mniej. Pan Porządku mający problemy z utrzymaniem na wodzy własnych emocji? Kto by pomyślał…

Nim się obejrzał, małą wyprowadzono. Oby tylko ta decyzja nie przyniosła dla obrony więcej szkody niż pożytku. Głos zabrał Skryba, relacjonując zapis wspomnień śmiertelniczki. Śmierć w wypadku samochodowym. W płomieniach. Stephenie została żywcem strawiona przez ogień, podczas gdy Zemsta stała obok, zapewniając małą o swoich zamiarach. Zabawne było to, jak bardzo wszyscy oddalili się od ludzkiej natury i motywacji. On zrobił to już jako zwykły człowiek. Te filozoficzne rozważania musiały jednak zostać przerwane. Deuteronomia właśnie poprosiła Markiza o pomoc, nietaktowne wydawało się odmówić.

Wysoki mąż o długich włosach wstał i poprawiwszy swoją szatę ruszył w kierunku wzywającej go niewiasty. Dotarłszy na miejsce, uprzejmie skinął głową wpatrzonym w niego osobom, po czym zwrócił się do Winy spokojnym, niemal apatycznym głosem.
- Oczywiście Deuteronomio.
Jack był zadowolony jak kociak w składzie sznurka. Właśnie znalazł się w samym centrum trwającej konfrontacji. Stłumił natłok odczuć, aby jego twarz nie rozłamała się w uśmiechu. Wszyscy patrzyli na siebie wilkiem, starając się ukazać wyższość. W końcu przekonując przeciwnika, zapewne przekonają też samych siebie.
- Stephanie Hollow. Przybądź na moje wezwanie.
Mężczyzna uniósł lewą dłoń do góry, jakby zamierzał zdmuchnąć z niej drobiny pyłu. Wokół jego lewicy zatańczyły niewyraźne iskry fioletu, które pośpiesznie zaczęły przybierać formę lśniącej kuli purpury. Wraz z tą przemianą dało się słyszeć donośne zawodzenie, zupełnie jakby duch martwej kobiety został nie tyle poproszony o przybycie na salę, co przyciągnięty siłą, jak wół do rzeźni. Jaśniejący okrąg wciąż znajdował się na dłoni Markiza Śmierci, zaś widmowa, przezroczysta sylwetka zmanifestowała się tuż obok niego.

brody 11-12-2009 16:21

Pani Winy okazując wielką wspaniałomyślność nie podważyła świadectwa Samotności. Wydawać by się mogło, że robi jakąś przysługę obronie nie wnosząc sprzeciwu. Jednak jednocześnie dodała, że choć świadectwo Anny jest prawdziwe nie można go podważyć, to nie jest ono dowodem obalającym zarzuty oskarżenia.
Książe Porządku nie chętnie musiał przyznać jej rację i z niecierpliwością czekał co powie Skryba Myśli.
- Przykro mi, pani ma, jednak to wszystko, co Zapis Myśli zawiera - odrzekł z pochyloną pokornie głową mężczyzna.
- A to ci niespodzianka - zdumiał się w myślach Samuel - Jakiego asa wyciągniesz teraz Deuteronomio.
Wykorzystując sytuację Nemezis po raz pierwszy Nemezis zabrała głos w swojej sprawie, zapewniając z całą powagą o tym, że nie podjęła żadnej interwencji, by ratować śmiertelniczkę.
Pani Winy jakby tylko czekała na te słowa i zaatakowała oskarżoną zarzucając jej kłamstwo.
- Pozostaje zatem przesłuchanie świadka - zakończyła Deuteronomia.
Pan Entropii kiwnął nieznacznie głową przystając tym samym na propozycję oskarżenia.
Deuteronomia uniosła spojrzenie na loże Suwerennych i podniosła głos.
- Śmierć krąży dziś wśród naszych gości. Czy zaofiaruje swą pomoc Sądowi Szarańczy?
Słowa zabrzmiały tyle formalnie, co retorycznie.


Władca Śmierci wkroczył majestatycznie na scenę. Najwyraźniej bycie w centrum uwagi sprawiało mu dużą radość, tym bardziej toczący się konflikt wzmacniał tylko jego domenę. Mimo, że starał się ukryć emocje Samuel wyczuwał jego radość i zadowolenie.
Przez głowę Porządku przeszła myśl, czy Wina od samego początku przewidziała taki rozwój wypadków. Wydawać by się mogło, że pojawienie się kolejnych Suwerennych nie było przypadkowe, a wręcz przeciwnie zaplanowane z premedytacją. Najpierw na scenę wkroczył Samuel broniąc swojej domeny, później Pani Samotności w imie prawdy przekazała swoją wizję, a teraz jeszcze Władca Śmierci niby poproszony, a tak naprawdę przymuszony do wystąpienia, pojawił się przed obliczem Yemra. Tylko co tak naprawdę Deuteronomia mogła przez to uzyskać. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że ewentualne złamanie przez Nemezis Prawa Dmuchawca było tylko pretekstem do wypowiedzenia otwartej wojny. Winie niewątpliwie zależało na śmieci małej śmiertelniczki. Tylko dlaczego?
Kim było to dziecko, że aż tak poróżniło Wyniesionych? Niewątpliwie kryło się w niej coś mogło budzić zainteresowanie czy nawet fascynację, ale że aż do tego stopnia, to wręcz niepojęte. Wyniesieni tak dalecy od ludzkich uczuć i porządań, kłócą się o śmiertelne dziecko. Samuel nadal miał zbyt mało danych, by wyrokować w tym temacie ale każde kolejne słowo przybliżało go do odkrycia prawdy.
To że cały dramat rozgrywał się przed obliczem Władcy Ziemii, dodawał tylko całej sprawie pikanterii. Deuteronomia musiała mieć ważne powody, by zdecydować się na tak radykalny krok. Nikt przecież nie mógł przewidzieć reakcji Pana Entropii, któremu wszelkie ludzie odruchy, myśli i zachowania były całkowicie obce.

Pan Śmierci wezwał przed oblicze zebranych Suwerennych ducha matki małej śmiertelniczki. Wśród jęków i krzyków oraz barwnej tuż przy Jacku pojawiła się widmowa postać Stephanie Hollow.
Książe Porządku odczekał chwilę, by emocje po pojawieniu się Pana Śmierci opadły i mógł w spokoju zabrać głos.
- Bracie - Samuel skinął głową na powitanie - obrona chciałaby zadać świadkowi następujące pytanie. Prosiłbym, aby świadek opisał moment w którym ujrzała Nemezis po raz pierwszy, co ona robiła i jak się zachowywała. Chciałbym aby świadek opisał to wszystko co widział, aż do momentu swojej śmierci.

safiron 14-12-2009 16:40

Król strachu nie mógł już dłużej wytrzymać. Pani Winy wzywała coraz to nowych suwerennych. Porządek, Samotność i Śmierć. Trzech wyniesionych z dużą siłą. - Co tu się dzieje?- mruknął sam do siebie. Jego myśli uciekały w kierunku dziecka które złamało prawo. - Powinienem porozmawiać z tą małą- wtem zobaczył co się dzieje. Duch matki dziewczynki przywołany przez śmierć. - Co robić? Zostać czy spróbować porozmawiać z dziewczynką- wiedział co musiał zrobić: czekać. Bo czas pokaże jak to będzie dalej.

Geduin 15-12-2009 17:37

Czas najwyraźniej nie miał ochoty jeszcze niczego zdradzać. Leniwie obserwował staroświecki zegarek, bujający się na złotym łańcuszku z jego dłoni. Rzucił krótkie spojrzenie Safironowi i uśmiechnął się samymi ustami. Subtelnym skinieniem wskazał ducha unoszącego się nad marmurową posadzką.
- Bracie - Porządek skinął Śmierci na powitanie - obrona chciałaby zadać świadkowi następujące pytanie. Prosiłbym, aby świadek opisał moment w którym ujrzała Nemezis po raz pierwszy, co ona robiła i jak się zachowywała. Chciałbym aby świadek opisał to wszystko co widział, aż do momentu swojej śmierci.

- Oczywiście. - Śmierć przeniósł spojrzenie na ducha, unoszącego się pośród Wyniesionych z nieobecną miną. - Stephanie, wrócisz do momentu przed swoją śmiercią, przed wypadkiem - zacisnął dłoń - opowiesz nam wszystko co widzisz.
Na oblicze niewiasty wstąpił cień uśmiechu - makabryczny widok dla śmiertelnych oczu, dostrzegających pod rozpadającą się, półprzeźroczystą skórą zarys czaszki.

- Wracamy ze szkoły, z przedstawienia. Jonathan siedzi po prawej, doradza mi bym zjechała w Columbkille Road, będzie szybciej. Myria jedzie z tyłu. Jest taka cicha - chyba jeszcze nie ochłonęła po przedstawieniu. - Oczy niewiasty rozszerzają się w strachu.

- Co to za trzask? To prosta droga! Samochód zaczyna jechać bokiem! Jon chwyta za kierownicę, szarpie! Ziemia ucieka mi z oczu! Aaa! - Duch zaciska oczy i chroni głowę rękoma.
Strach wokół Safirona zafalował. Gdzieś w głębi lochów gmachu sądu wybuchła panika - nim zdołała jednak na dobre się rozplenić ucichła, jak ucięta nożem. Został po niej tylko jeden przerażony głos. Śmierć spojrzał gdzieś w dal i mrugnął kilkakroć.
- Dość - uciął spokojnym głosem Śmierć. Kolejne sekundy mijały, gdy Markiz wpatrywał się w posadzkę. Podjął wreszcie spokojnym tonem - Opowiedz o kobiecie. Kiedy pierwszy raz ją widziałaś.

Różne stadia grozy przecinają oblicze ducha. Gdy otwiera oczy spojrzenie ma rozbiegane z przerażenia - choć trudno zgadnąć, czy dzisiejszym sądem, czy wspomnieniami do których ponownego przeżywania jest zmuszana.

- Ogień, wszędzie wokół. Smród benzyny i przypalonego mięsa. O Boże, Johnatan. Myria! Myria jest na zewnątrz! Macham ręką. Kobieta... wychodzi z cieni? Zza drzewa! Tak, pomoc! O Boże, uratowana! Tutaj! Tutaj jestem! Dlaczego nie podchodzi!? Gdzie reszta? Nie mogę oddychać! Dym! Piecze! Ah... - spojrzenie niewiasty uspokaja się, emocje opadają z jej twarzy. Podejmuje wypranym z emocji głosem.

- Wtedy umarłam. Ruszyłam ku światłu. Stanęłam u Najjaśniejszych Wrót i...
- Wystarczy - ucina Śmierć. Odwraca się ku Porządkowi i rozkłada ręce.

- Obawiam się, że śmiertelniczka więcej nam nie wyjawi własnymi słowy. Ich umysł nie zwykł dostrzegać i pojmować świata takim jaki jest; ta nie ujrzała dość, by przekroczyć granicę demencji.

- Czy brat mój ma dodatkowe pytania? A może życzy sobie przeprowadzić sekcję umysłu śmiertelniczki i ujrzeć wszystko własnymi oczyma?

safiron 16-12-2009 18:56

- Myśl Carstein myśl... jakim cudem ta dziewczynka się wydostała? Cudem. Właśnie cudem. Czy to możliwe że... - W tej chwili wiedział co ma robić.
Wstał i zwrócił się bezpośrednio do Pana Porządku: - Chciałbym skonsultować się z porządkiem. Pragnę przesłuchać córkę Stephanie. Jej słowa mogą mieć kluczowe znaczenie. Co zarządzisz bracie ?- I stał tam czekając na jego słowa.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:56.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172