spojzał zdziwiony, i lekko rozczarowany na oddalających się murzynów i dodal: -hehe zcykali heheh naprawde zcykali!! ha wiedzialem ze te czarnuchy to cioty!!haha ale w zasadzie liczylem na cos ciekawszego...cóz, skoro uszliśmy dzis z życiem czad chyba sie zabierać z tąd i dokończyc cosmy rozpoczeli Zchował broń i popatrzył oczekująco na kompanów. |
Droga do siedziby Huronów przebiegła raczej spokojnie, kilkaset metrów autostradą zajeło chwileczkę, gorzej podróż wyglądała gdy przyjaciele zaszli z drogi i pomiedzy zniszczonymi osiedlami przedzierali sie w stronę jeziora. Noc była zimna, padał delikatny deszcz, a wszędzie dało sie odczuc zapach stęchłej wody. Księżyc był juz wysoko, gdy czterej towarzysze staneli niedaleko ognisk huronów. Mike zdziwił sie, dlaczego nie było słychać wrzawy ludzi i dudniącej wszędzie muzyki? Obóz był zbyt cichy... to nie pasowało do tej grupy ludzi. Towarzysze przeszli jeszcze kawałek i ku ich zdumieniu wyłonili się dwaj strażnicy z czerwonymi włosami i niezliczoą ilością kolczyków. Każdy z nich trzymał rekę na broni. Jakie zmiany nastąpiły w Detroit... zawsze łatwiej było znaleźć samochód na pustyni, niz straż u Huronów. Strażnicy jednak nie dali długo rozmyślać przyjaciołom, gdyz bezapelacyjnie wycedzili: Kim jesteście i czego tutaj szukacie o takiej porze? |
Meser: Kurwa jaki tu syf pomyślał i w tym samym momęcie zauwazył nadchodzacych strażników i powiedział do reszty kompanów Kurwa a tym co, wyglądają jak by z cyrku uciekli połozył ręke na swoim magnum, jak zwykle gotowy do walki pomyślał (może wkońcu coś ustrzele, z bambusami nie poszło to może pajacy z cyrku) |
Barret: -Spokojnie Meser-burknął Barret.To tylko straznicy,pogadamy,oddamy tą zasraną paczkę,zgarniemy forse i sie z tąd wyniesiemy. Chwytając za swoje Magnum skinął do Kuriera aby ten sie tym zajał.-Chyba nie chcecie pierdolic sie z tym załe wieki? |
Max: zrobil kilka krokow w kierunku huronów rozpoczynajac rozmowe: -witajcie bracia.mamy dla szefa mala przesylke.dawno tu u was nie bylem...wiec postanowilem to odrobic biarac sie za te robote.dobrze widziec jakichś huronów wsrod tego syfu.maciu tu qrwa jakies dragi?gorzałę?bo jestem zjebany po tej drodze... |
Spokoja głowa. Oddajemy co trzeba i kończymy.-odpowiedział Mike. Gdy znaleźli się blisko strażników. Podszedł do nich. -mamy sprawę do szefa-powiedział pokazując paczkę. |
- Kurierzy? Aż tylu? No cóż, skoro tak to chodźcie, tylko jeden ruch... i wiecie. - burknał pierwszy z strażników, po czym odwrócił się i poszedł w stronę obozu. W tym samym czasie drugi nachylił się do towarzyszy okazując swoje niezbyt zdrowe uzębienie i rzekł z uśmiechem: - Spokojnie, nie zwracajcie uwagi na Łysego, od kiedy zaciupali szefa jest jakiś... eee... podejrzliwy. Co tam, paczkę oddacie później, a tera idziemy na cosik do picia, nie ma jak przesuszyć gardło, co nie. To co idziemy? Huron wypluł żułć, która zabrała mu się w ustach i dla zabawy strzelił do pobliskiego ptaka, co prawda kula mineła cel o kilka metrów, jednak strzelec najwyraźniej zachwycił się swoją celnością. W tym momencie ziemię przeszedł potężny wybuch, gdzieś w głębi obozu pojawiła się ogromna kula ognia, a kilka długich sekund później w całej dzielnicy odezwały się setki głosów. Na twarzy dwóch Huronów pojawiło się najpierw zdziwienie, lecz zaraz potem ogromna wściekłość... |
spojzal z przerazona mina... -co do chujaaa!!! -zaklą pod nosem... |
Barret: Gdy po całym obozie huronów rozległ się ogromny huk,Barret przez chwile stał jak wryty,lecz gdy usłyszał odgłosy dobiegające z dzielnicy chwycił za swój karabin snajperski i ruszył w kierunku najblizszej osłony. -Co jest??-przecedził przez zęby. |
Mike Mike powolnym krokiem szedł za strażnikami. Po ostatnich zdarzeniach zdążył się już uspokoić, gdy nagle usłyszał wybuch. Co jest do cholery-pomyślał. Jego wzrok od razu padł na strażników. -Co tam się do cholery stało? Macie tu jakąś prywatną wojnę? Po czym nie czekając na odpowiedź podbiegł kilka metrów wypatrując czy ktoś nie biegnie w jego stronę od centrum wybuchu. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:13. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0