Tura 4 - Wilk zły
 

- Oki to mój post jest :> Co do terminu to zobaczymy jak nam pójdzie ta tura. Powiedzmy po takim pozytywnym terminie odpisów tury spróbujmy wyrobić się w 3 tyg. Czyli termin odpisów do powiedzmy do czw. 05.VII. Wtedy ja bym miał tydzień do dyspozycji i może bym się wyrobił ze swoim odpisem do przełomu m-ca. A jak znowu będą odpisy przed terminem no może mi też się uda odpisać wcześniej :>


Stan Zdrowia:

Michael Craven - 10/10; zdrowy; zmęczony
Keira von Noslitz - 12/12; zdrowa
Leila Birar - 12/12;zdrowa;
Mervin M. Wilgraines - 10/10; zdrowy
David Greer - 12/12; zdrowy
Sigrun Krieghafen - 10/10; zdrowa
Koichi Takesumi - 9/10; draśnięty;
Joe Xero - 12/12; zdrowy; rozkojarzony; zmęczony
Marian Zapała - 10/10; zdrowy; rozkojarzony; zmęczony



- Ok jak to mówiłem z kulania w poprzedniej turze wyszło, że Marian, Michael i Joe zdążyli ale ledwo, ledwo. A prawie na karkach wpadł im wilk zły.

- Poza tą trójką wszyscy zdążyli jakoś odpocząć. Leili i Koichi przechodzi rozkojarzenie. Trójce spóźnialskich dochodzi zmęczenie.

- Reakcja na otaczające kryjówkę zjawiska to kwestia KP, głównie Determinacji. Signur i David są zaniepokojeni. Joe odczuwa zdenerwowanie, Marian mocne zdenerwowanie. Czytanie emocji to kwestia Gadki, Michael ma na tyle mocną Gadkę by rozczytać prawidłowo emocję tej czwórki (zaniepokojenie, obawa, zdenerwowanie, stres itd.).

- Poza tym panują sensacje w stylu migotania świec na wietrze którego w ogóle nie czuć i podobnie zachowuje się dym unoszący się dookoła, to mogą się w tym rozeznać wszyscy.

- Parka mądrali udających, że na czymś tam się znają gada sobie w najlepsze po próżnicy zamiast się zająć czymś porządnym :D A na koniec szykują się do wyjścia i wygląda na to, że mają zamiar wyjść w dym.

- Z adresów o jakich mówi Nick, Sigrun kojarzy co i jak. I gdyby to było przed wojną spokojnie mogłaby robić za przewodniczkę. Pi x oko to w zależności od trasy ok 30 km. Ale to taka orientacyjna - teoretyczna odległość palcem po dawnej mapie.

- Sigrun i Keira dostają od Abi po gwizdku czyli tym kawałku plastkikowej rurki w jakiej dłubała przez całą prawie turę :) Oczywiście nawet jako gwizdek tandeta nie działa jak należy :) ledwo cośtam świszczy zamiast porządnie gwizdać :)

---

- Dobra to ode mnie tyle. Jakby co to pytać i pisać :)

Czy tylko ja mam wrażenie, że oni ratuja wlasne tyłki? :)

- Na pewno :) Od czasu gdy wybudzili wszystkich w bunkrze aż do momentu gdy sprowadzili wilka złego pod domek :)

Jakie my? Jakie my? To Ty jesteś MG, Ty go nasłałeś :D


Marian się nieco przepakuje w takim razie. Ktoś chce siekierę strażacką?





Pytanie do reszty: Co robimy?

- No jak zwykle. Jak coś źle to na MG a BG to jak zwykle są zawodowo niewinni :)

Zabierzemy cały sprzęt z dziupli - oba plecaki, świeczki (z wyjątkiem jednej - stalkerzy sami mówili, że im tyle starczy) i co tam znajdziemy. Zostawimy tylko kartkę:

Drogi Nikosiu,
Jak sam mówiłeś, nie można na nikogo czekać. Idziemy w stronę Heathrow - tam się zobaczymy.

P.S. Nie szukaj swojego sprzętu. Zresztą - sam twierdzisz, że nie warto brać plecaka.

Pozdrawiamy serdecznie - twoi japońscy turyści

@Pipboy - jak rozparcelowujemy ekwipunek z plecaków? Kto pierwszy ten lepszy? ;)

A tak na poważnie, to trzeba się liczyć z tym, że nie wrócą. I wtedy jakoś trzeba będzie sobie poradzić. Dobrze, że Sigrun wie gdzie iść.

- No to jak coś poza cichotwardzielowaniem i heheszkowaniem ustalicie to dajcie znać :)

czy ktoś, kto słyszał gadke o świeczkach weźmie wszystkie ze sobą? Marianowi nie wypada, bo nie słyszał po co są.

Wszystkie? Z pewnością nie...

Te palące się możemy zostawić :)

Nick udowodnił już, że jak coś będzie nie tak, nie zawaha się zostawić nas, żeby ratować swój tyłek, więc nie mamy tak naprawdę żadnych postaw, żeby ufać że po nas wróci