lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [Traveller] Osadnicy - se1 (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/14489-traveller-osadnicy-se1.html)

Gorgmon 16-10-2014 13:56

Bradock obudził się czując nieprzyjemne pulsowanie w głowie i ból mięśni, niechybne oznaki niewyspania. Starając się zignorować swój stan wytężył zmysły nasłuchując dźwięków nocy. Miał nadzieję że to co usłyszał było tylko odgłosem jednego z planowanych patroli, jednak dla pewności sprawdził i przeładował broń. Następnie wyszedł z modułu, i gdy tylko zamknął go za sobą ruszył w kierunku z którego doszedł go podejrzany dźwięk, bacznie lustrując otoczenie i trzymając oręż w pogotowiu.

Nie doszedł daleko gdy usłyszał komunikat alarmowy dochodzący z podręcznego komputera. Zaklął szpetnie na słowa „coś wielkiego” przypominając sobie gigantyczne czerwie i jaszczury rodzinnej planety, wszystkie te budzące przerażenie nierówne walki. Ruszył biegiem w stronę pierwszego modułu, licząc na to że dotrze do niego zanim owo „coś” znajdzie się w obozie.

Autumm 21-10-2014 02:14


Jeremiasz, Murrur, Bradock

Byliście pierwsi przy "jedynce" - a Murrur nawet w niej - więc mieliście najlepszy ogląd na sytuację. Drzwi rozsunęły się powoli... i nic więcej się nie stało. Inżynier czekał w napięciu, ale nie dostrzegł nikogo, kto by przechodził przez drzwi; dopiero po chwili zjawił się w nich uzbrojony Anders, przywołany głosem Murrura. Bradock dobiegł do modułu ostatni. Widział jak żołnierz wchodzi na trap, ale zanim przekroczył próg, uwagę Bradocka przykuł jakiś drobny ruch z boku. Było ciemno, więc mogło być to oczywiście tylko przywidzenie... które ewentualnie wymagałoby podejścia w kierunku promu, jeśli mężczyzna zdecydowałby się je zbadać. Chwilę później do wszystkich dotarł komunikat Dantego i cały obóz zerwał się na równe nogi - w tym i Kora, która lekko nieprzytomna usiadła na podłodze modułu i nic nie rozumiejącym wzrokiem wpatrywała się w dwójkę mężczyzn i otwarte wrota.

Dante, Kzetah

Obaj mężczyźni podjęli jedynie słuszną w tej sytuacji decyzję - zamiast zgrywać samotnych twardzieli postanowili ostrzec resztę. Wpadli do obozu krótko po tym, jak ich alarm odniósł skutek - wszyscy żywi byli już na nogach. Mimo obaw Kze'taha - i przywidzeń, zapewne wywołanych strachem - cokolwiek się zbliżało było jeszcze daleko. A przynajmniej nie na ich plecach; pozostała więc chwila by złapać dech. Oraz zastanowić się, co należy zrobić i co może być źródłem hałasu, bo Dantemu wydawało się, że wśród niewątpliwie naturalnych uderzeń kończyn o grunt usłyszał też... dźwięk silnika. Żeby jednak być w stu procentach pewny, musiałby raczej zbliżyć się niż oddalić od źródła dźwięku. A to obecnie nie było chyba zbyt rozsądne posunięcie.

Reszta

Komunikat Dantego podziałał na obóz jak granat wrzucony do ogniska. Ci, którzy jeszcze spali, zerwali się na równe nogi - albo sami obudzeni alarmem, albo przez towarzyszy, albo po prostu przez hałas i zamieszanie, jakie wybuchło w bazie. Nie dane Wam było odpocząć w spokoju - mimo kilkugodzinnej drzemki większość z Was czuła się nadal zmęczona i osłabiona po poprzednim dniu. Początkowo nikt nie rozumiał, co żołnierz miał na myśli - wszyscy zbyt zajęci byli ogarnianiem się i orientowaniem w sytuacji - ale po kilku minutach nerwowego i półprzytomnego czekania i wsłuchiwania się w nieprzeniknioną ciemność wreszcie usłyszeliście.

Hurgotliwy, wpierw stłumiony, a potem coraz bardziej wyraźny grzmot, jakby dziesiątki - lub setki - ciężkich kopyt uderzały w ziemię, powoli i nieustępliwie kierując się do południowego krańca strefy lądowania. Pofałdowany teren i noc uniemożliwiały obserwację i dokładną lokalizację źródła zagrożenia, ale jedno było pewne - sądząc po wciąż narastającej fali dźwięku tylko kilka minut pozostało, by przygotować się na ewentualny atak...

Prince_Iktorn 22-10-2014 14:20

Anders obrzucił spojrzeniem wnętrze kontenera.
- Murrur, wszystko w porządku? Usłyszałem hałas i przybiegłem. - Powiedział patrząc na klucz nastawny w ręku inżyniera. Rozejrzał się na boki i już otwierał usta aby coś dopowiedzieć, gdy dotarło do nich ostrzeżenie Dantego.

Po wysłuchaniu ostrzeżenia wszedł na kanał ogólny.
- Tu Anders. Jeśli to naturalny tabun, to wszyscy cywile powinni schronić się w kontenerach i promie. Przetrwały lot z orbity to pewnie i to wytrzymają. Cabbage, Brad i ktokolwiek kto jeszcze chciałby pomóc; dzikie zwierzęta zwykle boją się ognia. W składzie broni mamy miotacze, w czołgu też jest jeden. Powinniśmy za ich pomocą zrobić linię ognia, osłaniając przed nimi obóz. Jeśli dobrze pójdzie, tabun po prostu nas ominie. Idę do zbrojowni. Kto chce pomóc niech idzie za mną. Chyba że macie lepsze pomysły. - powiedział, po czym ruszył biegiem w stronę modułu z uzbrojeniem.

Baird 22-10-2014 18:51

Mel obudził się do dźwięku alarmu na tylnej kanapie auto słonecznego. Doktor zdjął kapelusz z twarzy, założył go na głowę i wyjrzał przez okno solara. Noc była jeszcze ciemna. Oczy doktora były przespane a duże śpiochy spoczywały w ich kącikach, do tego strasznie suszyło go w ustach. Doktor sięgnął po butelkę wody z plecaka, który do tej pory służył mu za poduszkę. Siadając na tylnej kanapie i wypijając końcówkę wody włączył komunikator z którego dobiegł się najpierw komunikat Jaeger'a a chwilę później odpowiedź Andersa.
~A więc czas na trochę ognia.~ Pomyślał i wyszedł z auta zabierając swój komputer i plecak. Po wyjściu z auta doktor natychmiast zachwiał się na nogach, Mel złapał się dachu samochodu i udało mu się ustać. Doktor poszedł na tył modułu.
To z tego kierunku do obozu zbliżały się złowieszcze grzmoty, z każdą chwilę ziemia drżała coraz mocniej.
Mel chwycił Arhexa gdy znalazł się na miejscu. Może nie był to miotacz ognia o którym mówił Anders, ale doktor spodziewał się, że wysoka trawa zajmie się od kilku strzałów z piekielnego pistoletu.
Teraz pozostało mu poczekać na wsparcie.

potacz 22-10-2014 23:29

Dante wbiegł do obozu i stanął na chwilę nie wiedząc co zrobić.
Oparty o kolana, łapiący oddech, zastanawiał nad tym dźwiękiem, który nie dawał mu spokoju.
Zdecydował się odezwać.
-Sofilartes! Niech drony polecą i sprawdzą co się do nas zbliża. Nawet kilkaset metrów przewagi, dobre i to, będziemy mniej więcej wiedzieli czego się spodziewać. Mogę się mylić, ale wydawało mi się, że słyszałem pośród hurgotu dźwięk silników...
Cyborg stanął wyprostowany i przeładował broń. Skierował się do modułu zbrojowni aby znaleźć Andersa.

Dhratlach 22-10-2014 23:37

Trochę potrwało nim gubernator zorientował się w sytuacji, tyle ile padłą propozycja otoczenia sfery ogniem. Ryzykowny gambel, ale powinien się udać.
- Jak skończycie krąg ognia zajmijcie stanowiska strzeleckie na promie. Może uda się coś upolować na śniadanie. Ogień powinien nam wystarczająco dobrze oświetlić teren. - powiedział na kanale ogólnym - Cywile niech się schronią w kontenerach. Żadnego wychodzenia na zewnątrz nim tabun nie przejdzie.

Baird 23-10-2014 19:20

Mel stał za modułem czekając na pozostałych członków grupy ogniowej, gdy usłyszał głos Dantego wydającego mu polecenie. Odpowiedział.- Już się robi Frank.- I wystukał na komputerze komendę wysyłającą drony w kierunku hałasów. Pierwszy dron przeleciał jakieś 500 metrów na prawo od obozu, drugi natomiast tuż nad głowami kolonistów. Drony nie wydawały z siebie żadnych dźwięków, poza cichym szmerem przecinanego powietrza i gdyby nie obraz jaki obecnie nadawały na komputer Melathiosa sam nie wiedział by o ich przelocie.

TomaszJ 23-10-2014 19:47


Karl był na nogach - jeżeli trzydzieści lat wojny nie nauczyło by go budzić się natychmiast, gdy ogłoszono alarm bojowy, to chyba nic by nie dało rady. A tak, zanim jeszcze się przebudził już był w pół drogi do kabiny. Wcisnął przycisk startu i ciężki silnik ożył, wprawiając pojazd w wyraźne drżenie.
- Potwierdzam, Panie Anders, właśnie odpalam silniki. Potrzebny jest mi kierowca lub operator miotacza, to usprawni stawianie zapory ogniowej. Podjadę pod zbrojownię po uzbrojonego ochotnika - głos ex-oficera był spokojny, jakby planował śniadanie - Panie Sofilatres, proszę przesłać dane z dronów także na ekrany 102-ki, jeżeli można, mogą okazać się przydatne - głos Cabbage'a był spokojny i wyważony, choć czuć było w nim lekkie napięcie.

Czołg przeciwzamieszkowy MeatDozer z numerem 102 na boku ruszył wyrywając pecyny ziemi spod wielkich kół. Siedzący w kabinie Karl Cabbage z grubsza zapoznał się ze wszystkimi opcjami w czasie uruchamiania pojazdu dlatego bez zbędnej zwłoki podjechał pod zbrojownię.
Po chwili pojawił się w otwierających się drzwiach desantowych, przez światło od strony pleców widać było tylko jego sylwetkę. Krzyknął do grupy, która wraz z Andersem udała się do zbrojowni.
- Panowie, łapcie drugi miotacz i jedziemy stawiać zaporę!

Gorgmon 23-10-2014 20:12

Bradock stanął niepewnie w wejściu do modułu. Wyglądało na to że w środku nie dzieje się nic złego, jednak zdawało mu się że w ciemnościach nocy zobaczył jakiś cień. Szybko ocenił sytuację i podjął decyzję. Nawet jeżeli w mroku coś się kryło, nie stanowiło obecnie bezpośredniego zagrożenia, w przeciwieństwie do dzikiego tabunu.
Jeden z żołnierzy, Anders, rzucił propozycję o stworzeniu ogniowej zapory. Bradock zwrócił się do niego – Dobry pomysł , idę z tobą, nie powinniśmy tracić czasu – i ruszył w jego ślady.

Zanotował w pamięci aby wspomnieć gubernatorowi o podejrzanym cieniu który zaobserwował, choć wątpił by ten w natłoku obowiązków przywiązał do niego większą uwagę. Jeżeli w grupie kryje się jakiś sabotażysta, powinien zostać jak najszybciej zlikwidowany, po stosownym przesłuchaniu oczywiście. Gorzej jeżeli planeta nie była tak dziewicza jak sadzili, przemytnicy oraz inne podejrzane grupy lubią tworzyć swoje przyczółki w takich właśnie miejscach, sam zresztą nieraz w podobnych bywał.

Baird 23-10-2014 22:00

Melathios przesłał obraz z dronów do wozu pancernego tak jak żądał komandor Kabbage, a gdy ten podjechał pod zbrojownie Mel podszedł do czołgu. Doktor nie musiał daleko chodzić, gdyż moduł ten sąsiadował z miejscem gdzie stały solary.

Mel podszedł do stojącego w drzwiach Kabbage'a i bez zbędnych słów przeszedł obok niego, mijając Karla tylko machnął dłonią w geście pozdrowienia i zabrał miotacz ognia znajdujący się w bebechach stalowej bestii.
- Czekać na kogoś jeszcze czy już się mogę zabrać za wypalanie?- Zapytał wychodząc.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:49.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172