lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [Star Wars- sesja jednoosobowa] zamknięta (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/15138-star-wars-sesja-jednoosobowa-zamknieta.html)

Dornier 21-04-2015 22:43

<Spoglądam na dziewczynkę która odezwała się zwracając uwagę na moją wymowę.Przyklenkam na jedno kolano przed nią i łagodnym głosem odpowiadam.>

-Nie jestem gunganinem a moja wymowa jest inna po prze wadę.

<Następnie spoglądam na starca.>

-Niestety z budynków nic nie pozostało, przykho mi.

-Aha cały dorobek legł w gruzach, musi Pan wiedzieć że byłem dyrektorem tej szkoły, gdy zaczeły się walki mój jedyny nauczyciel polecieł ścigaczem do miasta by poinformować o tym że trzeba ewakułować dzieci nie wrócił, dzień póżniej kazałem dzieciom schronić się w piwnicy na wszelki i sam z nimi czekałem na pomoc z zewnątrz no i potem zdarzył się nalot, zbombardowali nas nie mieliśmy jak się wydostać, uratował nas Pan gdyby nie pan te dzieci by zgineły.

-Phoszę się nie zamahtwiać, zhobił Pan to co trzeba i dzięki temu te dzieci mają przed sobą przyszłość. Ubolewam nad sthatą, okhopne jest to że w wojnie dohosłych najbardziej ciehpią dzieci. <Wypowiadając te słowa spojżałem w kierunku maszerującej kolumny. Po czym zakrzyknłąłem na szturmowca.> Lawa idź szybko do siehżanta i powiedz mu aby wezwał thanspoht dla nas i cywili!

-Tak jest sir!

-Po wyjści sphawdzę wasz stan kiedy będziemy czekać na wahadłowiec.

-Dziękuję panu.

-Nie ma Pan za co dehektorze, jestem po to aby pomagać cywilom jak i żołnierzom.

<Po opuszczeniu podziemi proszę dyrektora aby zajął miejsce pod najbliższą ścianą.>

-Tom zacznij sphawdzać stan dzieci, ja zahaz Ci pomogę.

<Zwracam się do sierżanta.>

-Za ile przybędzie thanspoht?

<Udaję się w kierunku dzieci i wraz z droidem sprawdzam ich stan. Jeżeli żołnierze się dekoncentrują w zabezpieczaniu terenu to upominam ich o tym że mają zadanie.>

Orthan 21-04-2015 22:59

Sprawdziłeś stan dzieci wraz z droidem stwierdziliście tylko lekkie odwodnienie a po za tym nic niebezpiecznego, co mogło by zagrażać ich zdrowiu. Jedyną osobą która wydawał się nie spokojna był sierżant Dryson, widać było że rozmawia z kimś prze komunikator, w końcu zamilkł i odpowiedział na twoje pytanie.

- Cholera Sir, transportu nie będzie, dowództwo twierdzi że promy są potrzebne gdzie indziej i nas sektor jest pusty jeśli chodzi o transport, Sir kapral sztabowy poinformował mnie że w odległości 500 metrów jest transporter zakodowanego oddziału i powiedział że mamy się z nimi skontaktować od nich możemy dostać prawdopodobny transport. Tylko co z tymi dziećmi Sir część z nich możemy ponieść na baranach a silniejsze dadzą sobie radę, jakoś tam dotrzemy, mam nadzieję Sir, jaka jest pańska decyzja.

Dornier 21-04-2015 23:29

-Co was tak zmartwiło siehżancie? Słyszałem w waszym głosie niepokój.

- Nie wiem Sir ta nie kodowana jednostka wydaję mi się podejrzana Sir, ale to nasi, więc powini poinformować nas że w okolicy działają komandosi.

-Mi hównież się to nie podoba, nie będziemy hyzykować życia cywili. Dajcie im wody i huszamy. Zahaz wydam hozkazy.
<Podchodzę do dzieci.>

-Słuchajcie, musimy odbyć mały spaceh, dobrze?

Widzisz że dzieci popatrzyły na ciebie i pokiwały głowami na znak zgody.
Starzec rzekł do ciebie że dzieci powinny dać radę.


-Dobrze, miejcie oczka szehoko otwahte i wypathujcie wszystkiego. Jeżeli coś zauważycie nie bójcie się o tym powiedzieć. A i najważniejsze trzymajcie się hazem.

<Czekam na potwierdzenie od dzieci po czym idę wydawać rozkazy żołnierzom.>

Dzieci przytakneły ci i zbiły się w ciasną gromadkę.

<Zwróciłem się w kierunku podkomendnych.>

-Dajcie im wody.

<Po czym zacząłem wydawać rozkazy.>

-Panowie whacamy na piechotę, Keiden, Alex sthaż tylna dziesięć methów od kolumny. Dreyer na szpicy heszta po bokach kolumny, oczy otwahte. Cisza hadiowa jak ostatnio. Mamy dophowadzić te dzieci bezpiecznie do bazy, zhozumiano?

<Szedłem przy przedzie kolumny z prawej strony, denerwując się o bezpieczeństwo oddziału jak i cywili. W umyśle jak najszybciej chciałem znaleźć się już w bezpiecznym miejscu aby nie musieć się już przejmować życiem tych szkrabów. Rozglądałem się po perymetrze jeszcze dokładniej niż ostatni, w tym momencie wydawało mi się że bardziej się nie da.>

Orthan 21-04-2015 23:38

Ruszyliście, ty na przodzie za tobą dzieci i starzec po bokach, w pewnym momencie przerwał ci twój komunikator który zaczął piszczeć i po chwili nawiązałeś kontakt. Odezwał się przyjemny kobiecy głos.

-Sir, Dornier Fliger? Mówi Major Atraa z wywiadu floty, słyszałam że ma Pan ze sobą grupę cywili, jeśli mogę prosić by dostarczył mi ich pan do mnie znajdujemy się niedaleko ale pewnie już pan to wie, wyśle panu moje współrzędne. Mam nadzieję że pojawi się pan wkrótce. W okolicy jest bezpiecznie więc nie musi pan niczego obawiać.

Po chwili otrzymałeś podane współrzędne.

Dornier 21-04-2015 23:50

<Podniosłem rękę aby zatrzymać kolumnę.>

-Tak jest Pani Majoh, będziemy jak najszybciej to możliwe.

<Odwracam się w kierunku kolumny.>

-Nowe hozkazy, udajemy się na nowe współrzędne. 533 methy na zachód, punkt 22 34 54.

<Wzywam wszystkich żołnierzy.>

-Idźcie dookoła kolumny dzieci. Thanspoht czeka więc musimy się spieszyć bo nie będzie tam wiecznie.

<Rozluźniony potwierdzeniem bezpieczeństwa sektora idę wyluzowany utrzymując dość szybkie tempo marszu. Podczas niego podchodzę do sierżanta mówiąc.>

-Idziemy do majoh Athaa, przynajmniej zaoszczędzimy wysiłku.

Orthan 22-04-2015 00:04

Ruszyliście, dość szybko uporaliście się z podaną trasą i waszym oczom ukazła się mała baza, była to stacja przekaźnikowa otoczona wokół betonowymi osłonami, po środku której znajdował się lodowisko z stojącym po środku promem Lambda. Gdy podeszliście bliżej, zatrzymało was dwóch czarnych szturmowców.

- Do pani major? Czeka już pospieszcie się.

Weszliście do bazy, w tym momencie podszedł do was jeden z czarnych szturmowców i powiedział.

-Pani major rozkazała zostawić dzieci tutaj potem się nimi zajmie, a na razie kazała wam przyjść z starcem. Ruszcie się.

Widzisz że dwóch czarnych szturmowców popchnęło staruszka w stronę stacji przekaźnikowej, a kolejny pilnuję dzieci które zrobiły się niespokojne.

Razem z dwoma czarnymi szturmowcami weszliście z twoim odziałem do stacji przekaźnikowej waszym oczom ukazał się ten widok.



Widzicie jak Pani major torturuję jednego z schwytanych cywili. Pytając go się wciąż spokojnym głosem.

-Gdzie on jest, gdzie jest wasz przywódca.

Dornier 22-04-2015 00:46

<Spoglądam na dzieci.>

-Spokojnie dzieci nic złego wam się nie stanie.

<Po czy maszeruję z oddziałem za czarnymi szturmowcami, spoglądając krzywo na ich zachowanie.>

-To nie jest hebeliant żołnierzu więc nie popychaj go jak skazańca.

- Dobrze, Sir.

<Po wkroczeniu do wnętrza zrobiłem wielki oczy na widok zachowani kobiet, było ono dla mnie bezczelne.>

-Pani majoh melduje się pohucznik Dohnieh Filger whaz z oddziałem.

<Po tych słowach zasalutowałem do pani oficer.>

Pani major przerwała swoję wypowiedz do więżni, skineła tobie głową i odezwała się do ciebie -szłyszałał że znalazł pan grupę cywilów na tym terenie.

-Tak jest pani majoh, byli zasypani w piwnicy dawnej szkoły.

-Mhh z tego co widzę moi ludzie przyprowadzili jednego z nich, może on powie coś ciekawego zwróciła się do męzczyzny trzymanego przez trondshan.

-Z całym szacunkiem Pani majoh ale co może powiedzieć człowiek, który od tygodnia był pod ziemią?

Przekona się Pan Porucznik że wielę może powiedzieć, szczególnie o przygotowaniu do rebeli, a może nawet o ich przywódcy.

-Tak jest. <"Pod torturami pewnie by się nawet przyznał do zabicia własnej matki."> A co z dziećmi ze szkoły? Mamy je odstawić do bazy?

Tak, odlęcą moim transportowcem razem z wami poruczniku za pewnię część z nich jako że są to sieroty trafi do akademi imperialnej a te co okażą się za słabę przysłużą się nam w koplanich na kessel ... < w tym momencie jej wypowiedz przerwało nagłę pojawienie się jednego z czarnych sztórmówcóe> Pani Major rzeł do niej. - Ktoś zakłuca naszą łączność.
W tym momencie uszłyszaleś odłosy walki.


-Jakie hozkazy pani majoh?

-Bronić się
odpowiedziała krótko


-Tak jest! Siehżancie wiecie co hobić!

Tak jest Marko i reszta starajcię się ochronić dzieci jak możeci schowajcie ich, A pan niech idzie z nami i uspokoji dzieci zwrócił się do starca.

-Ilu mamy ludzi pani majoh? I gdzie planujemy ustawić linię opohu, muszę to wiedzieć aby pomagać hannym.

mam dwunastu żołnierzy po swym dowódctwem, jeśli chce pan pomóc niech pan każe swym zołniezom kryć się i odpowiadać ogniem, a na razie pomóżmy naszym żołnierzom na zwentrz.
Widzisz że Pani major wybiega z dwoma trondshanami i włacza się do walki.


Przez interkom wydaję rozkaz wspomagania żołnierzy pani major, nakazując im aby maksymalnie wykorzystywali osłony, sam ruszam w kierunku oddziału i znajduję sobie dogodną pozycję jak najbardziej osłoniętą ale umożliwiającą mi walkę.

-Tom nie daj się hozwalić, hanni mogą cię potrzebować!

Orthan 22-04-2015 01:09

Widzisz że atakuję was opancerzony transporter wojskowy jeszcze z wojny klonów, dość niecodzienni umalowany.



Z pokładu którego ostrzeliwują was rebelianccy żołnierze, widzisz że ich ogień jest celny i kilku szturmowców pani Major leży na ziemi martwych, o dziwo nie ostrzeliwują waszych pozycji, prawdopodobnie z obawy że zranią dzieci które chronicie.

W pewnym momencie z unoszącego się około 10 metrów nad ziemią transportera, ku twojemu zdziwieniu wyskoczył żołnierz ubrany w starą zbroje pamiętającą czasy wojny klonów i o dziwo jakimś cudem wylądował stabilnie i za pazuchy wyciągnął bardzo zabytkową broń miecz świetlny,



Ku twojemu większemu zdziwieniu i przerażeniu odbił nim wszystkie strzały czarnych szturmowców bezbłędnie odbijając je w ich stronę, i zabijając, w pewnym momencie dostrzegłeś że na polu walki został twój odział, dwóch czarnych szturmowców i pani major, widzisz że tych dwóch szturmowców rzuciło się na postać w starej zbroi z wojny klonów. I w momencie w którym szturmowcy strzelili tajemnicza postać podskoczyła i wykonała salto będą do góry głową odbiła obydwa strzały i zabiła obydwóch szturmowców, po wykonanym salcie podbiegła do Pani Major zniszczyła jej broń i ogłuszyła w tym momencie spojrzała na was, zdołałeś dostrzec tylko to że jedno działko w transporterze obróciło się w waszą stronę i zobaczyłeś promień ogłuszający i zapadła ciemność.

Dornier 22-04-2015 09:38

<Sprawy przybrały fatalny obrót, szturmowcy pani major podali jak muchy. Na dodatek ze statku wyskoczył jakiś tajemniczy wojownik. Rozbił do końca oddział czarnych szturmowców.Już miałem wydawać rozkazy do odwrotu kiedy jedno z działek buntowników skierowało się w naszym kierunku.>

-LUNA PRZEP.....

<W tym momencie działko wystrzeliło urywając mój krzyk pełen rozpaczy, który był chyba słyszalny w całej okolicy. Spowiła mnie ciemność a ostatnią rzeczą jaką widziałem był dziwny wojownik patrzący w naszą stronę.>

Orthan 22-04-2015 14:18

Gdy się ocknąłeś stwierdzasz że znajdujesz w jakiejś bardzo ciasnej kabinie leżąc na jakimś twardym i niewygodnym łózko wbudowanym w ścianę kajuty, spostrzegłeś również że nie masz przy sobie swojej broni, a także masz ściągnięty mundur jesteś ubrany w zwykła koszulkę i zwykłe trochę przyduże spodnie. W tym momencie drzwi do tej pory zamkniętej kajuty, otwarły się i ukazała się w nich młody czarnowłosy mężczyzna ubrany w zbroję.



Podszedł do ciebie i powiedział.

-Witam Panie Poruczniku czy chciał by pan ubrać się w jakieś porządniejsze ubranie, to zapraszam proszę iść za mną.

Widzisz że mężczyzna wyszedł, i czeka na ciebie przy wyjściu aż postanowisz wyjść, odezwał się także do ciebie.

-Jeśli pan porucznik chce może się zająć dziećmi a właściwie to sprawdzić czy im nic nie jest, i tym miłemu staruszkiem też, A i proszę się nie niepokoić o swoich żołnierzy, powiedzmy że przebywają w odosobnieniu.

Tajemniczy mężczyzna kiwną ci głową, rzekł.

-Chodźmy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172