W tym czasie, mała-zębata, paradując w skarpetkach, wybrała się do kuchni po butelkę wody, a następnie przycupnęła sobie na jednym z foteli, okrywając się kocykiem… pod prysznicem jeszcze nie była, jeść nic nie jadła, z nudów chyba gapiła się w pudło tv, i milczała sobie, jak zawsze. |
|
Stan Montana, niedaleko Lincoln… Nocne harce i imprezowanie nie było dla każdego… i mało osób brało w tym udział. Ci zaś, co brali, jarali "trawkę" i mieli śmichy-chichy do naprawdę póóóźnej pory. I w sumie wyżarli niemal wszystkie zapasy, na głodzie wywołanym Marihuaną. Devoss i "Lilly", oraz (po raz pierwszy w życiu palący ziółka) "Elusive", bawili się nawet dobrze, póki w końcu i ich wszystkich nie zmógł sen… ~ Z tych nie-imprezowych osóbek, Peter utlenił się jako pierwszy, mykając na pięterko, i zajmując pokój należący do syna właścicieli przybytku, gdzie po prostu poszedł spać. Maya i Marcus gdzieś się nagle teleportowali, i tyle z nich było… Ocelia snuła się po całym domu, zaglądała w każdy kąt, w końcu i ona gdzieś zniknęła… z nie pilnowanym przez nikogo telefonem "domowym". Mała-zębata wytrzymała godzinę w salonie, ale potem ćpające towarzystwo już ją wystarczająco nawkurwiało, więc również sobie poszła… najpierw wzięła kąpiel w łazience pokoju gościnnego, a potem również wszystkim zniknęła z oczu. Następnego dnia… 19 listopad Około 10:00 Ranek był spokojny. Nadal padał mocno śnieg, choć nie było już takiego wiatru, warunki jednak były wciąż kiepskie, no i była nowa warstwa puchu, leżąca już na poprzedniej. Oj napadało trochę, i miejscami było i z pół metra śniegu. ~ "Elusive" obudził się na kanapie w salonie, jako chyba ostatni ze wszystkich. Bez spodni. Ale boxerki miał, i skarpetki, i bluzę z kapturem na sobie… bolała go jednak głowa, miał sucho w pysku, no i jakby… bolały go płuca? Kac?? Po "trawce"? Ano zdarzało się. Pamiętał jednak, że prowadził wesołe rozmowy z Devossem i "Lilly", i była kupa śmiechu, a dziewczyna nawet zaczęła wygłupy, pokazując im obu, jaka to jest giętka… Pić, chciało mu się pić. Na kuchennych szafkach siedziała mała-zębata, oblizując zakrwawione palce. Kogo lub co, ona do ciężkiej cholery zjadła?? ~ Peter oczywiście już działał od samego ranka, najpierw kawka, potem tv… cholera, nie było już nic praktycznie do jedzenia. Zostało ledwie kilka konserw i zupki w proszku, a to był niespecjalnie materiał na śniadanie. W samym tv z kolei nadal nic o nich nie mówili. Żadnych informacji o wypadku, o zbiegłych mutantach, o blokadach drogowych. Nic. ~ Maya i Marcus spali na piętrze w pokoju córki właścicieli domu. Nastolatka miała szerokie łóżko, i zmieścili się bez problemu… a w nocy mięśniak jeszcze dwa razy(!) uszczęśliwił dziewczynę. Nox czuła się po prostu cudnie, otulona wielkimi łapami jej czarnego ogiera. Mogłaby tak już na zawsze… Poprzedniego wieczoru dokonali jednak małego odkrycia, i była szansa na dalszy sposób ucieczki. Cztery skutery śnieżne, schowane w szopie za domem, i nawet paliwo było… Co prawda, ich było ośmioro, ale na każdym skuterze zmieszczą się właśnie dwie osoby. Było idealnie! ~ Ocelia spała w pokoju gościnnym, który jakimś dziwacznym zbiegiem okoliczności, nie został przez nikogo wcześniej zajęty, czuła się więc dobrze. Spokój, cisza, miękkie łóżko, drzwi zamknięte na klucz… no i przede wszystkim, te wcześniejsze skorzystanie z telefonu. Płakały obie. Mama głównie ze szczęścia. Niedługo dziewczyna będzie w domu, i wszystko będzie jak dawniej? O, i miała w pokoju komputer, i to uruchamiany bez hasła! ~ Devoss obudził się z wtuloną w niego "Lilly". Więc to nie był sen, to nie były żadne zwidy, dziewczyna naprawdę była obok niego, i w jego łóżku, i wyprawiali w nocy znowu taaakie rzeczy… i naprawdę mu pokazała, co potrafi, jako dziewczyna-guma, mmm-mmm! Gdy laska zaś wstała, i doprowadziła się do małego porządku, usiadła przed nim grzecznie na podłodze, niczym mała sunia(jego sunia!), i bardzo wymownie poprosiła o kolejną porcję tego, co tak bardzo lubiła. A jak on jej mógł odmawiać, no jak, gdy dziewczyna zrobiła WSZYSTKO, o co ją w nocy poprosił… *** Prędzej, czy później, wkrótce wszyscy się zjawili w kuchni i salonie. Kto chciał, napił się kawy, czy i herbatki, nic innego jednak więcej nie było w ramach śniadania, nawet durnych płatków. Skromne resztki jedzenia, na jakie tu trafili, skończyły się. Nadszedł również czas, by podjąć jakieś decyzje, dotyczące ich dalszego działania, i ucieczki przed Korpo. Śnieg padał gęsto, jednak to nie była żadna tam zamieć. W takich warunkach również można było wyruszyć w dalszą drogę… *** Komentarze jeszcze dzisiaj. |
Noc... są rzeczy które robisz mi mówisz tylko w nocy... zostały dla niej stworzone. Devoss miał swoją przeszłość. Szczególnie najnowszą. |
Niektórzy mówią, że nie potrafią zasnąć w nowym miejscu. Peterowi nic takiego się nie przytrafiło - zasnął, ledwo przyłożył głowę do poduszki. I żaden paskudny sen nie zakłócił mu spokoju. Ranek powitał go stale padającym śniegiem, chociaż płatki śniegu nie były już niesione silnym wiatrem. Pogoda mimo wszystko nie zachęcała do spaceru, nie zachęcała nawet do wystawienia nosa za próg, ale cóż... Nie byli tu na wycieczce, tylko mieli spieprzać jak najszybciej i jak najdalej. Szybki prysznic, ubranie się i zszedł na dół. W salonie, na tapczanie, chrapał "Elusive". Nie zareagował na pojawienie się Petera, więc ten ostatni nie zamierzał go budzić, wychodząc z założenia, zapewne słusznego, że balanga trwała dość długo, a imprezowicze muszą swoje odespać. A niewyspani ludzie bywali niezadowoleni... Śniadanie było niestandardowe - podgrzana konserwa mięsna, do tego zupa z torebki. Ale lepiej było coś zjeść, niż głodować, a najbliższe miasteczko było nieco za daleko, by skoczyć tam na małe zakupy. Egoistą Peter nie był, ale zębata małolata nie była zainteresowana nietypowym posiłkiem, Zresztą wyglądała na najedzoną, a Peter nie dopytywał, co takiego przekąsiła wczesnym rankiem. Ciekawość czasami była pierwszym krokiem do kłopotów, a nie do wiedzy... Oglądając telewizyjne reklamy, przerywane wiadomościami i fragmentami seriali, Peter doczekał się wreszcie przybycia pozostałych członków "mutanckiej" grupy. - Proponowałbym ruszyć jak najszybciej, zanim jeszcze przestanie padać - powiedział. |
Wieczór hakerowi, wbrew jego wszelkim obawom, minął bardzo wesoło. Nie miał pojęcia czemu, ale dosłownie wszystko było takie zabawne, nawet jeżeli zabawne być nie powinno. Lecz jak to w życiu bywa, wszystko co fajne, szybko się kończy. Odleciał, noc była krótka, a nad ranem zaczął go budzić harmider. |
Oceli noc upłynęła spokojnie, nawet bardzo. Żeby nie skłamać – od dawna nie spała już tak dobrze, właściwie od czasu, kiedy tamci gostkowie ja zgarnęli.. w sumie nie do końca wiadomo, dlaczego. Próbowała to z nimi wyjaśniać, ale nie był i chętnie do rozmów. W przeciwieństwie do mamy. Tymczasowy gospodarz domu nie okazał się nieuprzejmym bubkiem i nie chciał pożyczyć telefonu. Bez łaski. Ona tez mu nie pożyczy nic. Na przykład telefonu, który sobie znalazła . Sama. Ani tym bardziej komputera. Długo rozmawiała z mamą, ta – jak Ofelia zrozumiała, choć nie była pewna, czy dobrze – nie wiedziała, gdzie ona jest, a policja twierdziła, ze zaginęła. Znaczy mama tak zgłosiła na policji, a ono powiedzieli, ze na pewno uciekła z domu i się prostytuuje, , bo mają doniesienia, że ją widziano z jakimś sutenerem. (Co było oczywista nieprawdą, Oceli nie znała żadnych sutenerów). Wyjaśniła swoją sytuacje i obiecała, ze niedługo wróci, jak tylko wydostana się z tego śniegu. Tak, byli w Wayoming. Nie wiedziała dokładnie , gdzie, bo wszystko zasypało. Jej nowi znajomi byli dość mili, opisała ich, tych, co się przedstawili, w każdym razie. Pożegnała się – mimo protestów mamy – i odpaliła komputer. Jak miło, nie było hasła! Musiała wyjaśnić ta całą sytuację z sutenerami, w szkole będą ją mili za nie wiadomo kogoś… Odpaliła FB (swoje hasło pamiętała, jakżeby mogło być inaczej) i wrzuciła: Dementuję doniesienia, jakobym miała uciec z sutenerami. Porwały mnie służby od mutantów, pewnie przez przypadek., Żyję i jestem w Wayoming. Wkrótce się odezwę. Chciała napisać więcej, ale zrobiła się głodna. Wylogowała się więc z FB i wyłączyła komputer. Zeszła na dół, nie było jeszcze wielu osób, ale jedzenia też nie było za wiele… Wypiła więc herbatę. - Kiedy będziemy jechać? – zapytała. – Chętnie bym już wróciła do domu. Jakby co – w tym pokoju, gdzie spałam, jest komputer. Może zmówimy jakieś jedzenie? Teraz wszędzie dowożą… |
W momencie wypowiedzianych słów przez Ocelię, "Elusive" miał bardzo, ale to bardzo złe przeczucie. Gdy z początku nie do końca rozumiał, o co dziewczynie chodzi, tak po chwili domyślił się, gdzie leży problem, a więc oczywiste rzeczy dla innych, dla niej takie nie muszą być. Oby się mylił. |
|
Devoss wyszedł z Lilly z pokoju... dokładnie w momencie słów wypowiedzianych przez Ocelię. Jego serce się zatrzymało by uderzyć mocno. Raz, dwa... czuł jak krew mu lekko odpłynęła z twarzy, ciało się napina, oczy rozszerzają. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:56. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0