Mac

Rozglądam się zniecierpliwiony. Po chwili uderzam ręką w blat stołu i wstaję.
Dobra. Koniec kurwa czekania. Idziesz? patrzę się przez kilka sekund na Y, po czym biorę wszystkie moje rzeczy i schodze na dól.
Patrzę na Ronnego i Sky. Tatuś wrócił rzucam i ponuro się uśmiecham.
Wsiadam do samochodu i odpalam silnik (jeżeli ktoś go zgasił). Jeżeli jest radio to włączam.
Chwilę siedzę patrząc się na drogę przed sobą i zastanawiając się czy warto. Otwieram szybę i krzyczę do reszty.
Wsiadacie czy nie? Mam dość tego pierdolonego miejsca. Albo dojedziemy w jakąś bezpieczniejsza okolicę... tu przerwałem zastanawiając się czy jest coś takiego jak bezpieczna okolica ... albo rozstrzelają nas gangi. No i pozostaje jeszzce opcja zaproponowana przez tego gościa - zdychanie w rynsztoku od neurotoksyn.
Zamykam drzwi i podjeżdżam do reszty.

Y

-Sam z policją tu chyba nie zostane...- Wstaje od stołu! Biore swoje rzeczy, szybkim krokiem ide do samochodu. Zajmuje miejsce koło kierowcy. Wyjmuje broń -Nie sądze żeby to była bezpieczna podróż! Ale lepsze to niż czekać! Wreszcie coś się będzie działo!- Przygotowuje broń do strzału. -Wsiadać szybciej!-

Ronny

Bez słowa sprzeciwu zmierzam w kierunku samochodu ciągnąc za sobą Sky za ramię. Wsiadam na tylne fotele, jeśli są tu jakieś trupki , zabieram im gnaty i ewentualnie komórki po czym wyrzucam je bezceremonialnie z samochodu. Wyciągam mój pistolet i po cichu zaczynam liczyć ile mam naboi w magazynku...

Sky

- Świetnie. Super. Jesteście mega niezdecydowani, kręcicie się jakbyście mieli sraczkę! Już 15 minut temu mogliśmy wsiąść do tego pieprzonego samochodu i już by nas tu nie było. Ale nie, wy macie jakąś swoją chorą filozofię! Niech was wszystkich szlag trafi!
Gdy Ronny pociągnął ją za rękę, wyrwała się i prychnęła tylko pakując się do samochodu.
- Może nie powinno się wam oddawać kierownicy, stwarzacie zagrożenie dla siebie i innych...

Kolejne minuty jazdy (jeśli wogóle ruszymy spod tego cholernego budynku!) upływają w milczeniu ze strony Sky.

Dobra. Wszyscy gotowi? Jazda!
Wrzucam bieg i jadę w stronę przeciwną niż ta z której słychać było wystrzały i przyjechał samochód.
Przygotujcie broń. Pewnie się przyda...
Po drodze patrzę czy gdzieś nie widać postrzelonego murzyna.

Samochód powoli ruszył, Ulica była zupełnie pusta, na chodniku nieliczne postaciew ciemnych płaszczach odwracały głowy, by spojrzeć na samochód. Wiekszość okien w budynkach była albo zabita dyktą, albo były zakratowane, lub całkowicie zamórowane. Droga do miasta trwała jakieś 20 minut. Budynki coraz bardziej zaczynaja wyglądać na zadbane.Gdzie niedzie nawet stoi sprawny dataterm. Niestety po drodze nie zauważyliście postrzelonego murzyna.

Zwalniam i wystawiam łokieć za okno przyjmując pozę typowego luzaka, na chwilę zapominajac o tym że za k
[dice:1788a395db]1d10 = 213050105 [/dice:1788a395db]





Kom: Ale kutwa namieszałem...

Sky

- Generalnie chciałam zauważyć, że moim skromnym zdaniem wypadaloby udać się do tego holernego hotelu, bo zapewne tam będa czekac na nas jakieś informacje, a nawet jesli nie, to możemy ochłonąć trochę i przemyślec wszystko na spokojnie. Hotel to jednak bezpieczniejsze miejsce od jakiejś knajpy. W końcu nie dal nam tego wszystkiego po to, żebyśmy mogli sobie pooglądac ładne karty z hotelu Ritz, tylko w jakimś konkretnym celu. Podobnie jak w konkretnym celu wszczepił nam to gówo.

chwile po tym jak wyluzowałeś sie a słowa Sky wybrzmiały zaskoczony
zauwarzyłeś jak z bocznej uliczki wyjechał rozpedzony samochód

Mac prosze wykonac rzut 1k10 [-dice-] 1d10 [-/dice-]

[ Dodano: 2005-07-29, 16:27 ]
[center:1f5ed562d9]Dalej sesja jest open Freestyle - róbta co chceta :twisted: tylko sie nie pozabijajcie ;)[/center:1f5ed562d9][center:1f5ed562d9]
co nie oznacza ze nie będe kontrolował zycia w mieście ;)[/center:1f5ed562d9]

Mac
Skręcam ostro starając się nie zderzyć z samochodem.
Uwagaaaa!

[dice:601a0738f6]1d10 = 106722483 [/dice:601a0738f6]

[ Dodano: 2005-07-29, 16:37 ]
Open freestyle? Czyli juz koniec z MG? Łeee...to ja odpadam chyba ;)