lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   [Kuźnia dialogów]Odkupienie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/7082-kuznia-dialogow-odkupienie.html)

Eleanor 15-04-2009 20:03

Andiomene wzięła z talerza kawałek mięsa i przeżuła dokładnie. Przełknęła z pewnym trudem i popiła zawartością szklanki. Tutejszy kucharz nie należał zdecydowanie do wirtuozów patelni:
- Mamy alkohol, tytoń i futra. Czy coś z tego może zainteresować naszych przyjaciół?

Tadeus 15-04-2009 20:56

Sierżant uniósł jedną z brwi i przekartkował notatki, odhaczając w końcu jakieś niewidoczne dla was pozycje.

- Jak szybko i zwięźle - odparł, z szerokim, wilczym uśmiechem - Przyjemna odmiana po wysłuchiwaniu wszystkich tych przydługich, kupieckich litanii na temat jakości i świetnego pochodzenia towaru.

Jedna z trzymanych przez niego kartek lekko się odgięła i kątem oka uchwyciliście, coś co wyglądało jak szkic... wozu bojowego?

- Weźmiemy wszystko. Szkoda tylko, że macie tak skromny asortyment. Mam tu wiele zamówień na.. hmm... wszelakie dobra rozrywkowe o wątpliwej moralności... Może następnym razem?

- Oczywiście nie będziemy w stanie opłacić wszystkiego w feniksach. Większość środków przekazano mi w rudzie luminitu. Jest ponoć ostatnio popularna u szlachty, więc będziecie mogli ją dobrze sprzedać. Ale najważniejszym pytaniem pozostaje ilość towarów. Nie wiem czy znajdzie się ktoś, kto kupi wiele tych futer... Dużo tego macie na tym rupieciu?

Eleanor 15-04-2009 22:24

Andiomene wzruszyła ramionami i powiedziała:
- W zasadzie najwięcej mamy towarów z listy pańskiego poprzednika. Dokładny spis ilościowy ma mój aprowizator - Wskazała na siedzącego bez słów Duncana - Proszę z nim to załatwić.
Dziewczyna oparła się wygodnie na krześle i popatrzyła na mężczyznę i przeznaczyła dla niego uśmiech numer cztery:
- Mamy pewne problemy ze statkiem i naprawa trochę zajmie... Zastanawiam się czy byłaby w tym czasie możliwość pozwiedzania kompleksu...?

Gantolandon 15-04-2009 22:35

Duncan przełknął kęs mięsa, spoglądając na sierżanta. Wyciągnął z kieszeni wymiętoszoną listę, położył na blacie i popchnął w stronę rozmówcy.
- Jak widać, na razie mamy sporo bimbru i czegoś do palenia - powiedział - To pierwszy nasz wypad tutaj i dopiero robimy tu rozpoznanie. Zobaczymy, czego dokładnie potrzebujecie i czym jesteście w stanie zapłacić. Wtedy znajdą się... lepsze rzeczy. Trudniej dostępne.

Tadeus 15-04-2009 23:19

Sierżant przyjrzał się pogiętej liście z lekkim rozbawieniem. Z wyraźnym trudem odczytał dane, po czym wstukał je do małej maszyny myślącej, która wyciągnął z kieszeni. Najwyraźniej wynik obliczeń go zadowolił, bo ogłosił:

- Wygląda to dobrze. Myślę, że na wszystko co tu macie znajdą się odpowiedni kupcy. Mamy tu wiele gęb, które już od ponad roku nie zasmakowały porządnej wódki z powierzchni. Na miejscowej błotnistej wodzie niestety wszystko smakuje jak olej silnikowy. Co do tytoniu, to jeśli okaże się dobry, kupie może nawet sam z jedną partię... Cóż my biedni zesłańcy byśmy uczynili bez was szlachetnych handlarzy? - dodał z kąśliwą ironią.

- Gdy to skończymy z chęcią przekaże wam listy wymagań Szczurów. Następnym razem będziecie się mogli lepiej przygotować. Oczywiście o ile ktoś nie zaspokoi tych potrzeb wcześniej... Ale takie ryzyko w waszym fachu, nie?

- Co do "wycieczki", kotku - błysnął zębami do pilotki - jest to tutaj nielegalne. Ale nigdy nic nie wiadomo... Może uda się uzyskać odpowiednie pozwolenie? To zależy od tego ile jest to dla ciebie warte... - spojrzał się wyzywająco w oczy dziewczyny.

- Jako że już jesteśmy przy takich pobocznych tematach... Przypadkowo dowiedziałem się, że macie zamiar zakupić parę części do statku. Szczerze mówiąc przy takim złomie wcale się nie dziwię - parsknął - Jakby nie było... nasz główny inżynier jest strasznym służbistą, a większość naszych części jest na listach serwisowych i handel nimi jest zakazany. Byśmy mogli je sprzedać, musiałyby się jakimś "cudem" znaleźć na liście podzespołów nadliczbowych. Cuda nie bywają tu tanie...

- Jeśli już jesteśmy przy waszym statku... - Zadziwiające jak płynnie zmienia się temat rozmowy, nie? Ot sztuka konwersacji! - Wygląda na to, że wasz nosi ślady ostrzału. Częściowo nawet całkiem świeżego... Ciągle się zastanawiam, kto ostatnio mógłby do was strzelać i kusi mnie, by wysłać wiadomość na Malignatiusa i zapytać, czy przypadkiem kogoś tam nie szukają... ale nie zrobię tego... A wiecie czemu? Bo jesteśmy przyjaciółmi - błysnął zębami - I jako przyjaciele szanujemy nasze tajemnice. Szczególnie, że nawzajem możemy na tym zarobić. Bo szanujemy, tak?

Eleanor 16-04-2009 00:02

Po: "dodał z kąśliwą ironią.:
Andiomene nie spomentowała tych słów, tylko uśmiechnęła się ponownie.

Po: "spojrzał się wyzywająco w oczy dziewczyny."
'To jest pytanie ile jestem w stanie poświęcić, by uratować swój tyłek" Pomyśłała Andiiomene filozoficznie. Popatrzyła w oczy mężczyzny jednocześnie zakładając nogę na nogę przybrała swobodną pozę:
- Wszystko zależy od tego ile będzie można zobaczyć...

Po: Cuda nie bywają tu tanie...
- Rozumiem...Więc proszę podać cenę, a my zobaczymy, czy możemy ją zapłacić.

Po: "Szczególnie, że nawzajem możemy na tym zarobić. Bo szanujemy, tak?"
- Co do stanu naszego statku... To w sumie całkiem interesująca informacja. Dostaliśmy salwę ostrzegawczą z jakiegoś obcego krążownika, który jakimś dziwnym zrządzeniem losu pojawiła się na terytorium Decadosów. - Kłamanie w żywe oczy wychodziło jej całkiem dobrze, zwłaszcza kiedy składały się na nie niewielkie prawdy - Nie wiem czemu nie zniszczyli nas od razu, po tym jak wpadliśmy na nich odkrywając pozycję. Na szczęście patrol wybawił nas z kłopotów. Ot i cała historia - Uśmiechnęła się jakby przepraszająco, że jest ona tak banalna - Co zaś do tajemnic, to ujmijmy to tak: tajemnice moich przyjaciół są moimi tajemnicami i strzegę ich jak oka w głowie. Rozumiem, ze możemy się traktować jak przyjaciele...?

Tadeus 16-04-2009 22:15

Sierżant zmrużył lekko oczy, sondując wzrokiem swoją rozmówczynię.

- Powiedzmy, że na razie uwierzę w tę waszą dziwną historyjkę - stwierdził ostrożnie - Choć nadal sądzę, że nie jesteście do końca tymi, za których się podajecie... Nie będę jednak w tym momencie dociekał i psuł naszych przyjacielskich stosunków - uśmiechnął się nieszczerze.

- Więc? Co chcecie zobaczyć? Z góry jednak mówię, że najistotniejsze systemy są zbyt dokładnie nadzorowane, bym mógł was tam wprowadzić. Nie pozwolę też robić tu zamieszania... ono bywa marne dla interesów.

- Co do opłaty za "cuda", być może wcale jej nie będzie, o ile zdecydujecie się zakupić trochę dóbr oferowanych przez nas - wyciągnął w waszą stronę kartkę przedstawiającą jakiś mały pojazd:



- Łazik pościgowy - wyszczerzył zęby - Wszystkie placówki dostają ich przydział do ścigania ewentualnych zbiegów. U nas się kurzą, bo gdzie tu uciekać? Szkoda, by się marnowały, gdy za pieniądze z nich można by zdziałać tyle dobrego, nie? Do środka mieszczą się cztery osoby. Cena jak dla was 1500 od sztuki.

- Mamy też pociski karabinowe z rdzeniem ogłuszającym. Tutaj używamy ostrej amunicji, więc leżą i rdzewieją. Straszna strata... 10 feniksów od sztuki. No i granaty z gazem obezwładniającym... 50 od sztuki. Z każdą dostawą dostajemy nowe i pomału zaczynając nam się piętrzyć góry tego w magazynach. Zajmują one cenne miejsce na jedzenie dla biednych, wygłodzonych więźniów...

deMaus 16-04-2009 23:22

Mesto przyjrzał się łazikowi, bardzo szybko przemyślał kilka faktów i zapytał.
- Czym ten łazik jest zasilany? Choć to ten mniejszy problem, rozumiem że w razie ewentualnego zakupu nie dostaniemy na niego kwitka, i pewnie z waszych stanów magazynowych nie zniknie. To z kolei pociąga za sobą ewentualność, że w razie jakiejkolwiek kontroli, czy to przy wylocie z tej bazy czy też późniejszej, łazik będzie oficjalnie uznawany za kradziony. Miło by było dostać na niego dowód zakupu, ale na to chyba niema co liczyć - Uśmiechnął się lekko - Za to granaty brzmią o wiele ciekawiej, mogą byś przydatne. - Liczył, że zostanie dobrze zrozumiana przez resztę. Dla niego oczywistym było, że chodzi o trzeci pokład, miał też nadzieję, że pilotce przyda się podburzenie wartości łazika.

Eleanor 17-04-2009 14:13

Andiomene popatrzyła na obrazek łazika i pokręciła głową:
- Obawiam się, że dla gwiezdnego kupca jest to zakup raczej mało przydatny, a jak słusznie zauważył mój przedmówca, sprzedać byłoby go raczej trudno... Co do pocisków i granatów ogłuszających... Ujmijmy to tak: Nie biorę nigdy jeńców, bo ich pilnowanie to za duże koszty i niepotrzebne zawracanie sobie głowy - Andiomene mrugnęła do więziennego strażnika, ale zachowała poważną minę. Naprawdę ciężko było stwierdzić, czy żartuje, czy mówi to całkiem serio - Możemy jednak robiąc specjalny ukłon w pańska stronę zakupić kilka sztuk. Jeśli chodzi o wycieczkę, to bardziej niż miejsca interesują mnie ludzie...

Gantolandon 18-04-2009 18:33

Duncan wtrącił się do rozmowy.
- Powiedzmy tak: na amunicję ogłuszającą i granaty gazowe mogę znaleźć kupca, o ile są w dobrym stanie. Ale musiałbym je zobaczyć. Nie wezmę jakiegoś gówna pamiętającego powstanie stacji. Powieszą mnie za jaja, jak dostarczę im granaty, z których połowa to niewypały.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172