lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Sesja] 12 kroków (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/1093-sesja-12-krokow.html)

Yarot 21-01-2006 20:01

Na dole "Zielonookiej" tymczasem kolacja miała się ku końcowi. Jajecznica została zjedzona, choć kto chce może liczyć na dokładkę. Goście pogrążyli się w rozmowie, ogień w palenisku mile grzał i pozwalał zapomnieć o pogodzie na zewnątrz, gdzie ciągle padało. Myrtha i Sara udały się do pokoju z pomocą Eidura. Raynard w izbie spokojnie odpoczywał zaś Jan patrzył na schody, którymi przeszły dziewczyny oraz Eidur. Joachim zaczął sprzątać bar i zagonił dziewczyny do zamiatania w jadalni. Karczma przechodziła w stan spoczynku po mokrym i deszczowym dniu.

inwyt 23-01-2006 13:57

Kiedy Eidur zbliża się i obejmuje Sarę, Myrtha odsuwa się jak gdyby dziewczyna którą prowadzi przytulała się do jadowitego węża. Pozostawia jednak dłoń na jej ramieniu i kieruje się z nią do pokoju. Otwiera drzwi i delikatnie odklejając Sarę od mężczyzny na którego ramieniu ta się opiera, wprowadza ją do środka. Zamyka Eidurowi przed nosem drzwi do "kobiecego" pokoju nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem.
[user=532,1055,1198]W pokoju pomogę Sarze się rozebrać, obmyć twarz z łez zimną wodą i położyć. Owinę ją kocem i zaproponuję odrobinę grzanego wina z ziołami, na sen.[/user][user=532,1055,1198,314]Wyjdę po napój zostawiając świecę na stole, aby Sara nie leżała w ciemnościach.[/user]

Millenion 23-01-2006 22:40

Sara bezwolnie daje się sobą zająć. Potem wtula się w koc, odmawiając jednak napoju. Po wyjsciu Myrthy zaciska mocno oczy, by nie patrzeć na cienie rzucane przez migotający płomień świecy, starając się jak najszybciej zasnąć i nie myśleć już o niczym.

Yarot 23-01-2006 23:15

Myrtha wraca z kubkiem grzanego wina i zostaje już z Sarą, by dotrzymać jej towarzystwa. Za oknem szarówka przechodzi w mrok nocy, co nie przeszkadza deszczowi w dalszym padaniu. Wilgoć czuć niemal wszędzie, ale Joachim chyba jest przygotowany na taką pogodę, bowiem napalił w piecu aż miło. Na dole w izbie zrobiło się wręcz gorąco a przewodami kominowymi ciepło rozeszło się do pokoi. Wilgoć została za oknem wraz z resztą tego brudnego świata. Raynard już dawno w pokoju drzemał sobie strudzony ostatnimi dniami. Wkrótce dołączyli do niego pozostali członkowie grupy, choć nastroje nie są wesołe a i miny nie za tęgie. Po takim dniu trzeba stanowczo odpocząć i mieć nadzieję, że Morr ześle łaskę snu spokojnego i kojącego. Z takim postanowieniem kładzie się każdy z Was spać. Jeszcze słychać jak pozostali goście układają się w sąsiednim pokoju do snu. Noc i deszcz szczelnie otula Pfeildorf swoim płaszczem.

Millenion 26-01-2006 21:08

Sara zbudziła się wcześnie rano zupełnie przytomna. Za oknem było jeszcze szaro. Cichutko, by nie zbudzić Myrthy, ubrała się i zeszła do głównej sali. Tam przydybała ziewającego Joachima prośbą o ciepłe śnadanie dla siebie - oraz przygotowanie go dla reszty kompanii gdy tylko się obudzi. Po czym wyszła przed karczmę, pospacerować chwilę po budzącym się miescie by nabrać apetytu.

Hood 26-01-2006 23:15

Jan Alfred

Reakcja Eidura wprawiła go w zaskoczenie, unosząc lekko obie jego brwi ku linii łączącej gładkie dotąd czoło z krótkimi, elegancko przystrzyżonymi włosami. Po chwili, jednak, lata etykiety naginają niesforne mięśnie twarzy do poddania się im...

Jan odprowadza wzrokiem Myrthę, Sarę oraz Eidura po schodach do góry.
[user=1055, 314]Zastanawiając się co Myrtha miała na myśli, mówiąc "półóżmy się" czy "chodźmy spać", czyżby pogłoski o niestosownych zachwanaiach panien w Akademii okazały się prawdziwe? :cf: ;)[/user]
Kiedy lady Mytrha zejdzie na dół, Jan żegna się z nią i - jeśli lady Myrtha pozwoli - udaje na spoczynek.

Rankiem natomiast, najpierw zajmuje się swoją toaletą oraz garderobą. Upewnia się, że koszula jest nienagannie gładka i czysta, a buty wypolerowane jak należy. Następnie sprawdza swój - dawno nie używany oręż i czyści go, wspominając dawne czasy, kiedy to używał go częściej... A gdy nastaje czas, Jan udaje się do głównej izby, sprawdzając uprzednio, czy lady Myrtha nie potrzebuje jego usług... :P

Yarot 27-01-2006 00:00

Ranek przywitał każdego z Was o różnej porze. Najwcześniej wstała Sara, która cichutko wymknęła się z pokoju dzielonego z Myrthą. Na dole Joachim akurat rozpalał w piecu i rzeczywiście szykował się do śniadania. Zapach świeżego chleba był tak zapierający, że dziewczyna podebrała kawałeczek na spróbowanie. I nie zawiodła się - był przepyszny. Tymczasem w pokoju panów panowała senna atmosfera. Chociaż szybko się skończyła, gdy Jan Alfred począł szykować się do nowego dnia. Po prawdzie, to tylko Raynard otworzył oczy, bowiem poza nim nie było nikogo więcej w pokoju. Eidur zniknął. Chociaż może nie zniknął, a wyszedł jeszcze wcześniej, bo pamiętali stukot butów oraz ciężkie kroki norskmena. Raynard wyspał się, bo położył się najwcześniej i teraz gotów jest na każdą ewentualność jaką przyniesie dzień. Wyjrzał przez okno. Lekko siąpiło, ale nie nie była to ulewa jak poprzedniego dnia. Nie przypominało to również dobrej pogody. Przez mokre błony małomówny mężczyzna dojrzał przechadzającą się po okolicy Sarę, która ciekawie zerkała w uliczki oraz na domy.
Tą obserwację przerwał Jan, który oporządziwszy się powiedział:
- Idę sprawdzić, czy lady Myrtha czegoś nie potrzebuje.
I wyszedł. Przez chwilę było słychać odgłosy z karczmy, jak powoli budzi się do życia. Zapach kiełbasy, chleba oraz sera uderzył w nozdrza i przypomniał o smakowitym śniadaniu.
Tymczasem Sara przechadza się uliczkami wokół "Zielonookiej". Miasto w mżawce otulone jest czymś na kształt mgły, która nie pozwala na złapanie dalekiej perspektywy. Nie było już tak mokro, ale taki drobny deszczyk był chyba bardziej zdradliwy niż ulewa. Mało kto się spodziewa, że się zmoczy, ale zazwyczaj kończy się to mokrą głową i wilgotnym ubraniem.
[user=1198] Przechadzasz się po uliczkach, ale rzeczywiście miasto budzi się dopiero ze snu. Rankiem słyszałaś dalekie nawoływania strażników, którzy ogłaszali zmianę warty i otwarcie bramy miejskiej. Słyszałaś też kilka rogów przeciwmgielnych statków, które pewnie wpływały lub wypływały z portu. Na dworze utrzymuje się mżawka i sprawia ona bardzo nieprzyjemne wrażenie, szczególnie jak dostanie się za kołnierz[/user]

toman5on 27-01-2006 13:37

Po wyjściu Jana Alfreda Raynard został w izbie sam. Wyjrzał przez okno, obserwował przez chwilę spacerującą Sarę, po czym wstał z łóżka. Sprawdził ekwipunek - nie żeby od razu kogoś podejrzewał o kradzież; zrobił to odruchowo, ze zwykłego przyzwyczajenia. Po upewnieniu się, że wszystko jest na swoim miejscu mężczyzna wykonał kilka ćwiczeń - na tyle, na ile pozwala mu miejsce - dla zachowania kondycji i rozprostowania kości. Po zakończeniu tego "treningu" zajął się toaletą, ubrał, do pasa przypiął miecz i tak gotowy wyszedł z pokoju. Zszedł na dół, gdzie spotkał Jana i krzątającego się Joachima. Pozdrowił obu skinieniem głowy, rozejrzał po izbie, zasiadł przy jednym ze stołów i zwrócił do towarzysza:
- Jak minęła noc Panie? Mam nadzieję, że przyniosła spokój i odpoczynek po nerwach dnia poprzedniego... Jak widzę naszego towarzysza - akcentuje wyraz "towarzysz" z lekkim sarkazmem - nie ma. Uznać chyba zatem trzeba, że wedle postanowień i Twej propozycji, Pan Eidur zrezygnował z zadania i opuścić nasze towarzystwo postanowił. Albo na poranny spacer niczym Panna Sara się udał. Dzień przyniesie odpowiedź, tak sądzę. Panna Myrtha, jak mniemam, jeszcze śpi? Zaczekamy zatem ze śniadaniem i wszyscy wspólnie zasiądziemy do niego - jest nowy dzień i stare waśnie może odejdą w niepamięć. A widzę, a raczej czuję, że Joachim nas dziś ugości iście po królewsku - rzuca wesołym spojrzeniem w stronę karczmarza i pociąga nosem.
- Panna Sara na zewnątrz jak widziałem. Może pójdę po Nią by dać znać, że już prawie w komplecie jesteśmy i do jedzenia gotowi... - akcentuje wyraz " prawie", ale uprzejmie, bez obrazy dla nieobecnej jeszcze Myrthy
Wstaje od stołu i udaje się w stronę drzwi karczmy. Otula się szczelniej płaszczem i wychodzi na zewnątrz.

[ Dodano: 2006-01-27, 15:13 ]
[user=532, 1198, 1063]Znalezienie przechadzającej się w pobliżu "Zielonookiej" Sary nie zajmuje Raynardowi zbyt długo. Podchodzi do dziewczyny i odzywa się:
- Panno Saro wszyscy już prawie gotowi do śniadania. Nie warto moknąć narazie, jeszcze się nachodzimy, jak mniemam. Dlatego, proszę chodźmy do karczmy. I jeszcze jedno... - robi krótką pauzę - przepraszam za moje zachowanie. Słowa pełne gniewu. Chciałbym byś wiedziala, że nie myślę tak o Tobie i nie traktuję jako nieodpowiedniej do zlecenia. Przyjmij zatem moje przeprosiny... - Raynard chyli głowę - Wracamy?
Czeka na reakcję dziewczyny[/user]

Millenion 28-01-2006 10:16

[user=1063,532,1198]Oczywiście, przyjmuję przeprosiny - nie ma sensu chować urazy; zresztą moje zachowanie też nie było wtedy najwłaściwsze. - uśmiecha się smutno - Mam nadzieję, że dzień dzisiejszy i następne preżyjemy już bez bezsensownych waśni. A nawet jeśli, to po raz kolejny zrobilibyśmy przykrość Myrcie - choć sami się nie znamy, jesteśmy jej znajomymi, więc choćby z tego względu powinniśmi żyć w zgodzie.[/user]

Znaleziona przez Raynarda Sara entuzjazmem reaguje na wieść o gotowym śniadaniu. Poranny ziąb dał się jej trochę we znaki a spacer pobudził apetyt. Podskakując dla rozgrzewki rusza z mężczyzną w stronę wejścia.

toman5on 28-01-2006 21:17

Wyraźnie w lepszym humorze Raynard podąża z dziewczyną do karczmy. Po wejściu do środka zdejmuje płaszcz i wiesza go blisko paleniska - spacer nie był zbyt długi, ale mżawka zdążyła jednak dać się we znaki. Podchodzi do Joachima, zamawia kufel piwa, płaci i razem z trunkiem przysiada przy ogniu by trochę się ogrzać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:18.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172