lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed] Służba nie drużba. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/13779-wfrp-2ed-sluzba-nie-druzba.html)

Ramzes 01-02-2014 21:04

Magnus widząc, że Alex świetnie sobie poradził odetchnął z ulgą i jął się wyciągania igły z dłoni. Bolało cholerstwo jak diabli, lecz na szczęście nie krwawiło ani wedle jego rozeznania nie uszkodziło żadnych ścięgien czy mięśni w poważniejszy sposób. Usunięty metal najmita zachował do późniejszych oględzin po czym urwał pasek tkaniny z wystającej mu ze spodni koszuli i obwiązał nim dłoń co by nie zabrudzić rany. Niespecjalnie mu to szło i musiał się posiłkować użyciem zębów przy wiązaniu supła lecz prowizorka powinna spełnić swoje zdanie, przynajmniej na razie. Uporawszy się z pierwszym problemem, przystąpił do oględzin rządu swojego konia, aby dowiedzieć się czemuż to siodło umkneło mu z pod tyłka.

Kerm 01-02-2014 21:21

Axel spojrzał na wielkiego drwala.
- Jakert, opanuj się! - odparł spokojnie. - Słyszałeś może, jaki był rozkaz? Mieliśmy go gonić. I chyba nie po to, żeby mu pomachać na pożegnanie. A takie rozkazy się wykonuje, nie wiem, czy wiesz.
- Żal mi go, ale mógł nie uciekać - dodał.

Dekline 01-02-2014 23:06

Jakert zdążył już ochłonąć na dobre.

No toć wiem, wiem. Po prostu .... a zresztą nieważne, zrobiłeś co uważałeś za stosowne.

Starał się nie okazywać gniewu jakiego resztki starał się w sobie tłamsić, a że nie był dobrym aktorem, było to widać. Rozkaz jest rozkazem, ale to jeszcze dziecko.... Pomimo tego poklepał Axela po ramieniu i powiedział patrząc przez chwile prosto w oczy.

W porządku

archiwumX 02-02-2014 12:56

Pieter mimo zachowania najwyższej czujności nie zauważył nic nadzwyczajnego cofnął się do zbiegowiska. Trwożnie spojrzał mizerne ciało i się zapytał:
Co tu się wyprawia? Ustaliliście coś?

Pipboy79 02-02-2014 18:44

Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa



Lucas oglądając ranę zatroskał się wielce. Widział, że rana może dla medyka prosta ale jego mozliwosci przekraczała znacznie. Nic tylko paczeć jak o chłopaka Morr się upomni.


- Cichajcie chłopy. I módlcie się. - rzekł tylko. Wiedział, że warunki i środki ma... A właściwie ich nie ma. Nie wiedział co chłopak przeskrobał, zapewne nic nie letkiego ale i tak szkoda mu go było w tak młodym wieku na wieczny spoczynek oddać. Wrócił na chwię do swojego konia i z juków wyjął kawałek szmatki którą używał do do polerowania szkieł u hrabiego a trochę nosił wciąż z przyzwyczajenia i na pamiątkę wygodniejszych czasów. Nic czystszego nie miał przy sobie.


Modlił się do dobrych bogów o szczęście i sprzyjający chłopakowi los. Żal mu było jakby tu im skapiał. Wodą z manierki przemył ranę na ile mógł a brudny kaniec odciął nożem. Resztą scierki spróbował twardszy kwadracik i dopiero taką gródkę przywiązał do ciała chłopaka. Miał nadzieję, że taki opatrunek wytrzyma do czasu aż się nadworny medyk nim zajmie.


(rzut na opatrywanie: Kostnica (aż nie wierzę... :) )


Skończył a chłopaczyna wciąż dychał. - O dzięki wam dobrzy bogowie... - wymamrotał z ulgą wciąż przejęty cała sytuacją. Na razie wiedział, że zyskali trochę czasu i nie miał pojęcia jak długo. - Axel, masz najlepszego konia. Pędzaj co żyw i postaw medyka na nogi. A najlepiej jak można sprowadź go tu. Bo kto wie czy i tak kapłana nam nie trza będzie sprowadzać. My z nim to teraz ostrożnie i delikatnie będziem musieli jechać. - mając świeżo w pamięci pościg Axel zdawał się być odpowiednim kandydatem. Poza tym wiedział co ma za broń to i pewnie będzie wiedział najlepiej co powiedzieć medykowi.


Sam przedstawił reszcie swój plan. Chłopak był w takim stanie, że jego pierwotny zamiar zabrania go na siodło wydał mu się teraz zbyt ryzykowny. Te nosze z gałęzi koców i płaszczy wydały mu się niezbędne. Zamierzał je doczepić do konia i z wolna zmierzać ku dworowi by się chłopakowi rana znowu nie otwarła czy co. Sam zamierzał maszerować przy nim i mieć baczenie jeśli to możliwe było. Widać była, że sprawę traktuję poważnie a jej wynik wciąż jest niepewny. Wolałby, żeby ktoś zdjął mu z barków odpowiedzialność za los i stan chłopaka.

Kerm 02-02-2014 18:57

- Lepiej by było zanieść. - Axel skomentował propozycję Lucasa. - Aż tak daleko do zamku nie ma, a ludzie poniosą bardziej równo, niż gdyby te nosze miały podskakiwać na wybojach.

Dosiadł Astry i ruszył w stronę zamku.

- Dobra robota, mała. - Poklepał klacz pieszczotliwie po szyi, gdy już odjechali kawałek od pozostałych. - Świetnie się spisałaś. Jak tylko zajedziemy do stajni, to dostaniesz kawałek marchewki - zapewnił.

Dekline 02-02-2014 19:25

Jakert przejęty losem chłopca rzekł:
Dobra, to ja go poniosę. Na leczeniu się nie znam ale to mogę zrobić

Reinhard 02-02-2014 20:47

Axel uprzedził medyka, a drużyna dostarczyła mu chłopca. Tymczasem wieść przełamująca nudną rutynę zamkowego życia dotarła do kuzynki hrabiego. Ta, z właściwą szlachcie arogancją, wezwała śmiałków do sali głównej. Gdy wchodzili, jedna z dwórek kończyła jej coś szeptać na ucho. Kiwnęła dłonią, by się zbliżyli, po czym rzekła:
-Nie podoba mi się, że jeden z poddanych mojego kuzyna nosił kajdany bez naszej wiedzy i zgody. Nie ma innej możliwości, by pochodził skądinąd niż z Dębowego Grodu. Nigdzie indziej nie mamy starowierców. Przynajmniej tak konserwatywnych, by się tatuować...Niezwłocznie ruszycie do tej wsi i sprawdzicie, co się stało. Bądźcie rozważni, to mogą być łowcy niewolników...chociaż oni zwykle uderzają po żniwach, gdy ludzie dobrze odżywieni i czas jest, by przed zimą ich sprzedać...Jeżeli ktoś wchodzi w kompetencje hrabiego, ukarajcie go przykładnie, chociaż mój kuzyn na pewno by wolał, byście taką osobę przywiedli w kajdanach do niego, by mógł publicznie wymierzyć sprawiedliwość. Jeśli nie będziecie mogli załatwić sprawy...poślę z wami jednego ze stajennych, Jorga Wdałego, wyślecie go po wsparcie, a sami rozpoznacie sytuację. Zbieg, niestety, jest nieprzytomny i długo to potrwa, a wy macie ruszyć najpóźniej za godzinę. Jeśli coś wam będzie potrzebne, zajmie się tym sierżant Udo.

Kerm 02-02-2014 21:19

- Pani! - Axel skłonił się na znak, że polecenie zostało usłyszane i, co równie ważne, zostanie wykonane, po czym wyszedł z sali.

Godzina to z jednej strony dużo czasu, z drugiej - niezbyt wiele, nie da się ukryć. A on, przed wyruszeniem, miał zamiar parę rzeczy załatwić. Na przykład zorganizować w kuchni jakiś prowiant. Nie wiedział jak inni, ale on nie miał zamiaru ganiać o pustym brzuchu po polach i lasach.
No i, być może, udałoby się uzupełnić ubytki w amunicji. W końcu nie strzelał dla przyjemności, a w służbie hrabiego.

Dekline 03-02-2014 10:34

Jakert stał jeszcze przez chwilę przemielając wcześniej usłyszane słowa. Po czym widząc że Axel się oddala, postanowił zrobić to samo.

Uchylił się i rzekł:
Tak się stanie; Pani

Odchylił głowę w stronę Lucasa, uśmiechnął się nieco, odwrócił się i wyszedł. Gdy minął drzwi i wyrażając swoją troskę rzekł do Księciunia:

A jak tam dzieciak? Wiesz coś? Dobrze się nim zająłeś, myślałem że nie przeżyje, a tu proszę.

Jakert do drogi potrzebował tylko jedzenia, co szybko dało się załatwić. Podobnie oporządzanie konia. Pozostały czas poświęcił na wizytę u medyka. Chciał wiedzieć co z chłopcem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172