lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed] Służba nie drużba. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/13779-wfrp-2ed-sluzba-nie-druzba.html)

archiwumX 03-02-2014 17:21

Pieter zatroskał się sytuacją, dał znak, rozumie. Po oddaniu honorów Pani poszedł jak najszybciej w kuchni uzupełnić prowiant, a później rychle ruszył do Udo z intrygującymi pytaniami:
- Czy wiadomo kim jest chłopak?
- W jakich okolicznościach trafił pod bramę?
- Co wiadomo o Dębowym Grodzie i czy nie działo się ostatnio coś dziwnego z nim związanego?


Jeśli starczy czasu to próbuje plotkować o wiosce z kupcami.

Ramzes 04-02-2014 08:35

Magnus skłonił się po zakończonej audiencji i wyszedł z sali. Godzina to niezbyt wiele a miał parę spraw do załatwienia. Udał się do fleczera aby ten spojrzał na jego dłoń oraz do Uda.

-Sierżancie nie znajdzie się u was aby jaka cięciwa do kuszy? Moją szlak trafił przy strzelaniu do dzieciaka. Ano, i jakiś obrok dla konia i prowiant dla mnie by się zdał.

Pipboy79 05-02-2014 00:37

Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa



Gdy udało mu się zatamować krwotok chłopaczyny i gdy go oddawał łapiduchowi a ten wciąż dychał poczuł niebywałą ulgę. - Dzięki Wam o niebiosa za Waszą zacną łaskę. - rzekł w podzięce wznosząc wzrok ku niebu. Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że uda mu się ta sztuka i nadal nie był pewny losu małego zbiega ale wierzył, że ma on większe szanse na dożycie jutra niż miał tam na przedpolu dworku pod jego prowizoryczną opieką.


Wezwaniem na posłuchane u pani wyraźnie się zmartwił. Zainteresowanie nie wróżyło im niczego dobrego. Wolałby wrócić do przyjemnej rutyny ostatnich dni. No ale ta służba...


Zgodnie z przyjętym zwyczajem ukłonił się dwornie przed hrabiną i wysłuchał jej polecenia. Nie zostawało im nic więcej niż przytaknąć i je wykonać. Wnioski hrabiny wydawały mu się słuszne. Jedyne czego żałował to, że właśnie oni musieli tam jechać jakby w dworze innych stróżów nie było... Najwyraźniej przeczucie go nie myliło gdy dowiedział się, że hrabina po "sprawie z niedźwiedziem" zwróciła na nich uwagę.


Podziękowania i gratulacje od chłopaków przyjął skromnie zaznaczającz że to mieszanina łaski bogów i zwykłego szczęścia. Zaznaczył im, że ma w takich sprawach minimalne doświadczenie. Umówił się z nimi, że skoro mają tak mało do czasu do wyjazdu każdy załatwi sobie co potrzebuje sam i spotkają się za trzy pacierze przy bramie. Na wypadek jakby ktoś miał jakieś kłopoty z czymś albo coś wyskoczyło co musieliby załatwić wspólnie. Ponieważ czas dość naglił poradził im, że gdyby ktoś im sprawiał jakiekolwiek trudności mogą zaznaczyć, że wykonują bezpośredni rozkaz hrabiny i w razie jakichś pretensji niech udadzą się do niej. Uważał, że to powinno im znacznie ułatwić sprawę ekwipunku i spyży. Miał trochę żalu do tych co zostają bo mieli ciepło i wygodę i sucho a oni bidaki musieli leść na jakiś koniec włości hrabiego przez jakąś dzicz. Aż mu ich było żal a najbardziej siebie samego oczywiście.


Sam zajął się zaopatrzniem raczej standardowym jak na kilkudniową, może tygodniową wycieczkę. Z niestandardowych rzeczy postarał się zdobyć dwa, no chociaż jednego gołebia pocztowego i coś do pisania na wypadek jakby utknęli na tym zadupiu a trzeba było wieści wysłać. Klatka nie zajmowała w końcu zbyt dużo miejsca na końskim grzbiecie. Przy okazji starał sobie przypomnieć kto w dworze ma jakieś konszachty z tymi starowiercami z głebi lasu. Może udałoby się chociaż dowiedzieć kiedy ostatni raz się odzywali i w ogóle jak to z nimi jest. Hrabiny wolał o takie głupoty nie pytać.

archiwumX 07-02-2014 13:12

Pieter, gdy poinformował się co tylko mógł szybko przygotował potrzebny ekwipunek na kilkudniową podróż i pilnie stawił się na miejscu w zbiórki.

Reinhard 08-02-2014 15:21

Mieszkańcy zamku praktycznie nic nie wiedzieli o starowiercach. Jedyne, czym dysponowali, to mnóstwo plotek i legend, których nie powstydziłby się niejeden bard.
Dzięki znajomościom Langa udało się dotrzeć do dokumentów, wyszczególniających daniny i poddanych, nimi objętych. W księdze rachunkowej znajdował się również pośpieszny szkic podziału ziemi uprawnej. Podatki zawsze były płacone regularnie, prawie pięć lat przywozili je mieszkańcy wsi, poborca się nie fatygował na miejsce. Obłożone daniną gospodarstwa były wyszczególnione pod imieniem i nazwą klanu głowy rodziny. Sołtys Eredarn Reles (1), Asard Reles (2), Erwin Reles (3), Urdan Varesen, karbowy (4), Jarg Valesen (5), Kald Drop (6), Haldor Drop (7), Agor Drop (8), Hotren Drop, gajowy (9), Norm Valesen (10), Juln Reles (11), Aeric Łosoś (13), Manutr Melaras (14), Hein Urael (15).
Do wioski było około dwadzieścia kilometrów, było więc późne popołudnie, gdy śmiałkowie dotarli w jej okolice. Dało się zauważyć poszycie lasu wyczyszczone z gałęzi zbieranych na opał oraz wyskubaną przez świnie, kozy i gęsi trawę. Ślady te oznaczały, że wioska była w odległości 1-2 kilometrów. Należało podjąć decyzję, czy kontynuować podróż otwarcie, czy podjąć inne działania.

archiwumX 08-02-2014 16:01

Pieter przez całą drogę zastanawiał się dlaczego ta praworządna ludzi znających się na magii ma problemy. Jakkolwiek kombinował pomysł otwartego wejścia w nieznane wydawał mu się nie najmądrzejszy.
__________________________________________________ ______________

Pieter gdy zauważył, że drużyna jest bliska celu podróży przemówił:
Proponuję się chwilę zatrzymać na odpoczynek. Zamierzam po nim ruszyć na zwiad, bo nie podoba mi się wizja wejścia w paszczę lwa, kiedy nie wiemy co się tam dzieje.

Kerm 08-02-2014 17:55

- Jeśli w wiosce mają kłopoty - powiedział Axel - i są tam na przykład łowcy niewolników, to lepiej nie byłoby tam wjeżdżać od frontu. Jeśli sprawcy kłopotów spodziewają się czyjejś interwencji - mówił dalej - to pewnie sądzą, że ta przybędzie od strony zamku.

- Gdyby ja był na ich miejscu, zabezpieczyłbym jednak nie tylko główną drogę, ale i okolice - przedstawił swój punkt widzenia. Zna się ktoś z was na skradaniu? Bo sądzę, że dobrze by było wysłać kogoś na zwiady. No i, oczywiście, musimy iść pieszo.

archiwumX 08-02-2014 20:09

Pieter uważnie spojrzał na Axela i znacząco wzdechnął:
Przecie!

Następnie spojrzał na wytwornego sługę:
Jako, że zależy nam na czasie, sądzę, że przyda się, żebyś mi pomógł zrobić kamuflaż z tego co po odpoczynku niebawem i niezwłocznie zbiorę.

Dekline 08-02-2014 23:19

No panie!
Mówiąc to skierował się w stronę Axela
Skradanie, tropienie, ukrywanie się, pełny serwis! A, no i oko też nie najgorsze. Tyle że ja bardziej w lesie, to tamtędy pójść mogę. Bo rozdzielić się chcemy ino?

Kerm 09-02-2014 08:49

Axel spojrzał na Jakerta i pokręcił głową.

- Nie do końca rozdzielanie się - powiedział. - Proponowałbym jedną osobę jako zwiadowcę, a pozostali kawałek za nim, mniej więcej w zasięgu wzroku. No i trzeba by wymyślić jakiś w miarę naturalny sygnał. Umiesz naśladować głosy ptaków? - spytał.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:59.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172