lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Kim to jest? (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/14364-kim-to-jest.html)

Kerm 12-07-2014 22:54

Zaproszenia nie należy odmawiać. Tym bardziej, jeśli chodziło o zaproszenie na darmowe piwo. A już w ogóle nie należy odmawiać, gdy zapraszającym jest przedstawiciel lokalnej władzy.

Gdy w ślad za Rurykiem dotarli do karczmy okazało się, ze minęła ich okazja do bliższego zapoznania się z bywalcami karczmy. W "Czerwonej wiśni" zakończyła się właśnie bijatyka, której sprawcą był znany im ze słyszenia Hugo. A ten, pijany czy nie, uznał autorytet Rurika i spokojnie wyniósł się z karczmy.

Popijając powoli piwo Ernst wsłuchiwał się w strzępy rozmów, jakie docierały do jego uszu z sąsiednich stołów. A wiele plotek dotyczyło właśnie ich szanownego fundatora, który, według mieszkańców, miał być prawdziwym wirtuozem topora, wyprawiającym z toporem sztuczki, których nie powstydziliby się estalijscy szermierze. Topór ów miał być, według jednego z opowiadających, magicznym, krasnoludzkim artefaktem. Sam zaś Rurik został wygnany za morderstwo na szlachcicu.
Padło też kilka słów o leżących niedaleko ruinach. A jeśli w plotkach było nieco prawdy, to owe ruiny, Stary Fuchsdorf jest nawiedzony, jako że nocą widuje się tam przechadzające się zjawy.

Plotki były nawet ciekawe, ale miały jedną wadę - nie przyniosły żadnych informacji na temat ewentualnego zarobku.

dambibi 13-07-2014 14:55

- Oj! - ból głowy znowu o sobie przypomniał - co to było do stu kurew! - Oprych złapał się za głowę i zmrużył oczy.

- Dajcie mi piwa! - wołał niczym konający o lek.

Dekline 13-07-2014 21:22

Bjørg zajęty zdejmowaniem z twarzy zakrzepów krwi nie zauważył kto do karczmy wchodzi więc spokojnie pił dalej piwo, Rurika poznał dopiero po głosie.
- Nie, ja tez już pójdę – spojrzał na niego.
- Tak chyba będzie lepiej nie Rukir? Rozmówię się tylko z Olafem i już znikamy.
Skinął grzecznie głową na pożegnanie i podszedł do Olafa.
- Brachu! - Udawał już solidniej podchmielonego, uścisnął jego dłoń i przyciągnął do siebie aby poklepać po plecach.
- Unikaj czerwonego domu – powiedział do ucha już normalnym głosem, wciskając mu złotą monetę którą trzymał w ręce. A następnie zaśmiał się i ruszył do wyjścia, za Hugonem, po drodze usiłując kupić jeszcze „trochę” trunku gdyż czuł się stanowczo niedopity.

- Idziesz? - Powiedział stojący w drzwiach Hugo.
- No już lezę - krzyknął na cały głos w jego kierunku Bjørg i razem wyszli z karczmy.

MagMa 13-07-2014 22:31

Sytuacja w "Czerwonej wiśni" szybko zaczęła robić się nieciekawa. Poleciały pierwsze kufle, a zaraz też dołączyły do nich ławy. Arthes chyłkiem wymknęła się z budynku nim bójka rozgorzała na dobre. Niezbyt kusząca była dla niej perspektywa uzyskania kilku dodatkowych siniaków i zadrapań. Zresztą plotki zasłyszane w karczmie nie okazały się zbyt interesujące dla młodej dziewczyny. Ot kilka "sensacyjnych" i dość mocno niewiarygodnych informacji z życia mieszkańców. Gdy zaś temat schodził na dobre tory ludzie milkli, jakby bojąc się, że zbyt odważnym słowem przywołają jakieś nieszczęście.

Dziewczyna wolno mijała kolejne domy. Szukała kogoś komu mogłaby na chwilę pomóc przy wykonywanej pracy, mając nadzieję, że uda jej się w ten sposób skłonić go do opowieści o tutejszych wydarzeniach. Choć sceptycznie podchodziła do dziwnych historii to przecież zwykle istniał jakiś powód przez który ludzie wierzyli w podobne brednie, a była pewna, że nie pozna go wysłuchując tylko krytycznych do nich opinii. Zresztą kto wie, nawet jeśli nie uda się wyciągnąć niczego na ten temat to może trafi się jakaś praca pozwalająca na choćby drobny zarobek.

Inferian 13-07-2014 22:57

W karczmie stawało się coraz bardziej pusto, ludzi upijali się, wydawali swoje pieniądze i rozchodzili się do swoich domów, atmosfera opadała, a Toya z politowaniem postawiła jedno piwo dla Gundrama, który siedząc na krześle powracał do stanu. Kobieta za proponowała mu pokój w karczmie za 50 szylingów.

W czasie gdy tylko rozpoczęła się bójka, Arthes wyszła z karczmy szła jedną z piaskowych uliczek, mijała kolejne domy. Nie potrafiła uwierzyć w żadne opowieści o duchach, być możne to walka ze sobą po ostatnich wydarzeniach z sektą, a być może takowe przysposobienie. Gdy tak szła i rozmyślała ogromne stado kruków nadleciało ze wschodu i obsiadło ruiny Starego Fuchsdorfu. Ich donośne krakanie zwróci uwagę wszystkich jeszcze nie śpiących mieszkańców. Po kilku minutach takiej kakofonii, stado odleciało. Dziewczyna szła dalej mijała kolejne domy, miasto coś w sobie miało, coś mrocznego, a zarazem dobrego. Nagle dosłyszała głosy, były to krzyki, byli to rodzice wydzierający się na swojego syna.


-Zamilcz, nie wygaduj durnot Klaus.
-Słuchaj co matka mówi, albo nie dostaniesz kolacji i i pójdziesz spać głodny.
-Ale ja na prawdę widziałem, duch miał czarne włosy.. - jego głos był roztrzęsiony, bał się
-Ostatni raz do Ciebie mówię… -
krzyknęła kobieta, przerywając chłopakowi.

Arthes szła dostatecznie blisko, aby słyszeć całą rozmowę, czy nawet wtrącić się do niej.

nefarinus 13-07-2014 23:42

Najemnik już nie pamiętał kiedy ostatni raz pił piwo. Możliwe że było to jeszcze przed pojmaniem przez barona, a musiał przyznać że piwo w „Czerwonej Wiśni” było całkiem dobre. Tym bardziej, że nie na jego koszt. Nie żeby był ekspertem, ale pijał już trunki w różnych stronach świata i wiedział co to znaczy dobre piwo. Jortan wyciągnąwszy więc przed siebie nogi oparł się wygodnie i sącząc trunek z kufla wsłuchał się w otaczający go gwar. Sprawa znalezienia sobie roboty ciągle pozostawała otwarta i najemnik liczył, że wśród bezwartościowych plotek znajdzie się jakaś użyteczna informacja. Niestety, przeliczył się. Ludzie mówili o przeklętych cierniach z lasu podobno zdolnych wydrzeć duszę z człowieka, o niewidzialnych duszkach przychodzących do dzieci i o jakimś poborcy podatkowym który musiał wynosić się z miasta w podskokach. Wśród tego wszystkiego Jortan usłyszał jednak coś co go zaciekawiło. Ktoś w tłumie powiedział że Maude, jeszcze kiedy byli dziećmi, rzuciła urok na Klaudego. Nijak się to co prawda miało do roboty, której najemnik szukał i brzmiało równie niewiarygodnie co leśne duszki czy przeklęte ciernie jednak sprawa skazańca nie dawała mu spokoju dlatego uznał to za warty odnotowania szczegół. „Kiedyś kogoś przycisnę i dowiem się o co chodzi” obiecał sobie w duchu.

archiwumX 14-07-2014 00:53

Carl mimo zaspania po dwóch dniach na nogach poszedł razem z resztą kompanii za Rurikiem do Czerwonej Wiśni, gdzie przywódca lokalnej społeczności poczęstować kompanię kolejką trunku i zarekomendować ją miejscowym.

Niestety gdy dotarli do karczmy zastał ich niewyobrażalny dla strażnika spokoju widok. Otóż zobaczył spustoszone pomieszczenie, w którym były poprzewracane meble po jakieś bijatyce, w której centrum jak się zdaje byli Gundram i Bjørg. Carl uznał, że należy z grzeczności skorzystać z prezentu Rurika i wrócić do Czerwonego Domu.

Jak pomyślał tak zrobił, czyli w niezbyt przyjemnej atmosferze wypił zaserwowane przez Toya piwo. Ale jednak dzięki dobremu słuchowi i doświadczeniu zdobytemu na służbie udało się podsłuchać trochę plotek z których się dowiedział co nie co o lokalnym życiu intymnym i "magicznych" zjawiskach. Fakt, że tych drugich było wiele Carla bardzo zaniepokoił. Jak mówi pewne powiedzenie w każdej pogłosce jest ziarno prawdy.

Po wypiciu alkoholu Carl pożegnał się z Rurikiem i pamiętając o kolacji dla Geimolda zapytał Rurika o to, gdzie w wiosce można kupić w miarę tanio żywność.

dambibi 15-07-2014 15:52

Gundram sączył piwo, a rozum powoli jaśniał. Nawet głowa bolała trochę mniej, to jednak sen powoli wchodził mu na powieki, a płącenie takiej sumy w szylingach było zwyczajnym idiotyzmem. Ciężko powiedzieć czym kierowała się właścicielka karczmy, przyjezdnych jest jak na lekarstwo, a ona tymczasem podaje zaporowe ceny, podejrzana sprawa.

- Może pani powiedzieć co to ten czerwony dom? kim był ten nieszczęśnik którego powieszono, zajmował jakieś ważne stanowisko?

Oprych skończył piwo, a potem poprosił o ciepły i tani posiłek.

Dekline 16-07-2014 00:18

Bjørgowi udało się wynieść z karczmy pokaźną beczułkę złotego płynu. Wzrok każdej osoby w karczmie zwrócony był na reszcie jego kompani więc, nie było to trudne. Oczywiście Hugo ucieszył się z tego wielce, gdyż tak jak Bjørg czuł się stanowczo niedopity. Beczka nie była zbyt ciężka, lecz stanowczo nieporęczna, na tyle aby niesienie jej przez dłuższy czas było co najmniej niewygodne jak nie niemożliwe. Szło więc dwóch rosłych facetów środkiem ulicy niosąc beczkę, co z uwagi na ilość wcześniej wypitego alkoholu, wyglądało komicznie.

- A ^$#! Tu wypijemy! Nie chce mi się z tym %#@!@^ - zdenerwował się Bjørg. Hugo już miał zabrać się za otwieranie beczki gdy zauważył nadjeżdżający wóz z sianem.
- Chyba mam pomysł – uśmiechnął się Hugo, poczekał aż wóz ich minie a następnie zarzucił beczkę na wóz. Niestety na tyle wysoko że znikła z pola widzenia gdzieś pośród ładunku. Oboje przejęci rzucili się czym prędzej w siano. Nie był to najlepszy pomysł gdyż lekka, jednoosiowa przyczepka i ciągnący ją mały osiołek niewyrobiły dodatkowego obciążenia. Zwierzę stanęło a ładunek osiadł nieco przyhamowując koła.

Towarzysze oprzytomnieli nieco i szybko wyskoczyli z wozu razem z beczką. Zaraz…. A gdzie jest beczka? Po chwili już wiedzieli, lecz nie była to dobra wiadomość. Cenny ładunek staczał się w dół uliczki po lekkim spadzie. Nie czekając chwili mężczyźni rzucili się w pogoń. Słychać było krzyki mieszkańców w ostatniej chwili uciekających z drogi. Na szczęście nikomu nic się nie stało, beczka została bezpiecznie zatrzymana i przetransportowana do domu Hugona ręcznie, bez żadnych głupich pomysłów.

Dom Hugona był skromny, lecz posiadał wszystko co powinien oprócz…. rodziny. Alkohol rozwiązuje język i zrobił to ponownie. Myśliwy ma dwójkę dzieci, którzy wyjechali, jak to określili: „na podbój świata”. Widocznie małą wioska nie stawiała przed nimi wystarczających wyzwań. W kwestii żony do powiedzenia miał najmniej dlatego też Bjørg za bardzo o tą kwestie nie dopytywał.

Piwa było coraz to mniej, oczy stawały się mniejsze, ruchy wolniejsze i już po chwili oboje, nie zdając sobie sprawy kiedy, zasnęli. …

Inferian 16-07-2014 11:53

Toya spojrzała na Gundrama i słysząc zamówienie przygotowała zamówione jedzenie. Pojawiły się kolejne pytania, a kobieta jakoś nie kwapiła się z odpowiedzią.

-Czerwony dom jak czerwony dom to miejsce wybrańca, a skazaniec co go to Rurik ściął to Klaude ostatni wybraniec. Był.. - nagle za plecami przerwał ładny, donośny, męski głos

Był to bard, który poczuł się w żywiole, aby urozmaicić dość późny już wieczór.



Dawno temu na wioskę napadło goblinów i orków od groma.
Mieszkańcy obronili się, ale wielu z nich zginęło w walce, a stara wioska została spalona.
Po bitwie w wiosce pojawiły się piękne i dobre leśne istoty, które z dobroci serca, poruszone
tragedią osady, złożyły Obietnicę.
Sam las miał ich chronić i żywić, podtrzymując życie.
Nie miało mieć dostępu do Fuchsdorfu żadne nie szczęście.
I tak to trwa po dziś dzień, jak nie chcecie to nie wierzcie.
Osadnicy mogą bezpiecznie do lasu się wyprawiać, obiecując wiernie
wiedzą, że nie wolno im przechodzić przez ciernie.
Raz na parę lat zdarza się, że wśród drzew jakiś humanoidalny kształt ktoś zobaczy,
ktoś usłyszy melodyjny śmiech, albo trafi na okwieconą łąkę w środku zimy.
Te "cuda" zawsze mają tylko jednego lub dwóch świadków, nikt nie widzi więcej tego.
Bracie skąd mam to wiedzieć dlaczego.
Tak to już jest, że to co tajemnicze rzadko się zdarza,
Raz na jakiś czas jest i nie powtarza.


Niektórzy, głownie starcy i dzieci składają raz na jakiś czas proste ofiary
wynosząc do lasu gliniane dzbany,
miski z winem, solą, przyprawami, cukrem, miodem i gotowymi daniami.
Przecie to nie są jakieś czary.
Wielu dorosłych, którzy nie wierzą w żadne nad przyrodzone moce opiekujące się osadą,
uważają za okropne marnotrawstwo te ofiary,
ale przez wzgląd na tradycję nie zabraniają tego zwyczaju.
Kilkadziesiąt lat temu, niedługo po przeniesieniu Fuchsdorfu w miejsce nowe nowe,
pewien młody myśliwy powrócił z wyprawy do lasu niosąc odziane kolorowe.
Był to płaszcz Jesienny, dar od "pięknej nimfy lub boginki" jak to ujął.


Płaszcz był naprawdę niezwykły, wyglądał porządnie,
a opowieść młodzieńca brzmiała w miarę rozsądnie.
I choć do tej pory niektórzy nie wierzą w autentyczność płaszcza,
większość mieszkańców ogłosiła młodzieńca "Wybrańcem Lasu".
Piękna, leśna istota zażądała od człowieka, aby raz w miesiącu wyprawiał się samotnie na całą noc do lasu wiernie,
a sam łaszcz miał przepuszczać go przez Ciernie.
Pierwszy Wybraniec już zmizerniał po miesiącach paru.
Na jego ciele widniały dziwne blizny, a w oczach pojawił się strach i smutek.
Niemniej szacunek, jakim cieszył się w miasteczku i wygodne życie sprawiały, że wciąż podejmował samotnie trud wypraw do lasu.
Nikomu nic nie mówił, co widział i co robił, a ludzie nie pytali
Może z powodu, że się bali.
Osadnicy wybudowali Wybrańcowi wygodny, przestronny dom na skraju miasta,
najbliżej lasu,
Pomalowano go na czerwony, jesienny kolor i szczodrze wyposażono.
Kiedy ów Wybraniec zmarł ze starości niektórzy twierdzą, że przedwcześnie
kolejnym został najbardziej do niego podobny mieszkaniec w mieście.
Ostatnim Wybrańcem był młody Klaude Haart, który, jak się zdaje, znosił wyprawy do lasu jeszcze
gorzej niż poprzednicy, ale jeszcze bardziej się chełpił swoim statusem Wybrańca.
Żądał darmowego piwa w Czarnej Wiśni, czasem wszczynał awantury, bawiąc się faktem, że
wioskowe tabu zabraniało uczynić mu krzywdę…
A przed zostaniem Wybrańcem był "takim miłym, inteligentnym chłopcem", mówią starsi.


Bard przerwał i zamoczył gębę w kuflu piwa, ludzie pogwizdywali, ale człowiek więcej już nic nie sklocił. Podniósł swój instrument i wyszedł z karczmy. Wyglądał na zaspanego. To samo uczynili i inni. Ludzie zaczęli opuszczać karczmę jeden za drugim. Robiło się co raz ciemniej.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:39.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172