Helmut zląkł się gdy Karl podszedł i zaczął zrywać bandaż, bo był zasklepiony krwią. Nie była to jednak poważna rana na jaką można było być przygotowanym, widząc zakrwawiony bandaż. Rana była cięta i ciężko było powiedzieć jaką bronią zadana. - To boli! - krzyknął Helmut - Dlaczego mi nie wierzycie, przecież pomagałem wam z ubraniami i ranami jak wróciliiście w tedy z lasu. Zapytajcie sołtysa. Nie wiem czy znajdę miejsce gdzie mnie ten bandyta w purpurowych szatach zaatakował, było to daleko w głąb lasu. - mówił chaotycznie, składając przy tym ręce jak gdyby odpowiadające się z popełnionych grzechów tuż przed śmiercią - Wyszedłem późno w nocy, pamiętam jednak, że gdy już leżałem ten bandyta mówił, że nie po żyje za długo i chyba miał rację. - powiedział zasmucony - jeśli mnie chcecie zabić to poczekajcie z tym do wieczora, chciałbym zobaczyć chociaż ostatni raz zachód słońca On się ciągle jąka, ale dla ułatwienia czytania nie powtarzam wyrazów, bo wydaje mi się, że to utrudnia czytanie. |
- Mówisz że w purpurowych szatach? Albo cwany wybieg albo mówi prawdę. Hmm co o tym myślicie? - zapytał Karl puszczając Helmuta i zwracając się do wszystkich zebranych w karczmie towarzyszy - Otwin, pójdź po sołtysa to od razu rozwiążemy ten spór bo czasu nie ma co tracić |
Ketil miał dość plugawego jąkały. Cała ta sprawa mocno śmierdziała i nie było nikogo, kto by ogarnął ten chaos. Wszyscy bali się bestii, ale co drugi biegał po lesie, żeby ją złapać. Istna paranoja. Wszyscy kręcili i zapewne każdy z innego powodu. Ketil z chęcią zabiłby kłamliwego jąkałę i to najlepiej w widowiskowy sposób. Spojrzał jednak w kierunku Grona. Nadal był on w końcu jego mistrzem, choć Ketil i w stosunku do niego miał swoje podejrzenia. Ciekaw był, co stary łowca myśli o tej całej sytuacji. Nadal jednak mocno trzymał jąkałę za szyję, gotów w każdej chwili zrobić użytek ze sztyletu. |
Otwin, gdy tylko usłyszał polecenie, zerwał się i pobiegł po sołtysa. |
Helmut spojrzał na mężczyznę, który zerwał mu opatrunek i nagle zrobił wielkie oczy, przestraszył się i nikt nie był w stanie powiedzieć dlaczego. - Ja, ja Cie znam. To Ty… - powiedział w kierunku Karla Gron przyglądał się całemu zajściu z uwagą. Bacznie śledził poczynania swojego ucznia.Gdy Ketil pokazał mu swoje zapytanie co ma zrobić z Helmutem, ten od razu pokazał coś ręką, coś co tylko Ketil był w stanie zrozumieć. |
Ketil kiwnął głową na odpowiedź mistrza i dźgnął lekko jąkałę w szyję sztyletem. Wyraźnym ruchem głowy wskazał na Karl i kazał jąkale mówić, co wie. Po odpowiedzi mistrza krasnolud od razu nabrał lepszego humoru. Choć opornie wszystko zmierzało do prawdy. Już niedługo święte płomienie oczyszczą to miejsce ze znamion plugawego chaosu. |
Karl widząc, że Jąkale się upiecze a co więcej zechce pewnie zrzucić winę na niego szybko zareagował i podnosząc ręce do góry rzekł: -To nie ma nic do rzeczy. Rozpoznał mnie ze starych czasów, dotyczy to spraw które nie mają nic wspólnego z bestią której szukamy i to na tym się skupmy. Przecież wczoraj byłem całą noc z wami. Mówię wam to przed nim gdyż to że mieliśmy kiedyś niezłą sprzeczkę byłem pewny że będzie chciał na mnie zwalić całą winę i tylko czekałem kiedy się ujawni z tą wiadomością. - odpowiedział spokojnie Karl - Poza tym to nie wasza sprawa a moja i jego - rzucił już bardziej gniewnym tonem |
Helmut pisknął gdy po czuł, że sztylet wbija się mu w skórę. Spojrzał na Karla i zaczął: - To, to przez niego się się jąkam. Nie, nie zwalam winny, bo on, on nie zmienia się w potwora, on jest nim ca-cały czas. Pobił mnie i, i okradł. U-ukrył się za, za płaszczem i dłu-długimi włosami. Ja, ja Cie pamiętam, jesteś Greg, nie nie Karl. - powiedział w kierunku Karla |
-Nie wiem przez kogo się jąkasz i czego boisz. Ale gdyby tak było to byś mnie raczej szybciej rozpoznał. Ja tam żadnego pobicia i okradnięcia nie pamiętam ale możemy to zaraz zmienić- zrobił krok w stronę Jąkały chcąc go wystraszyć jednak nie miał zamiaru przelewać krwi. Nie miało to sensu w jego mniemaniu - Tak czy siak, mam na imię Karl i to od kiedy pamiętam więc nie wmawiaj tutaj ludziom innych rzeczy. Jeśli naprawdę obwiniasz o to Grega to może coś Ci pomyliło przybłędo? Szukasz nie tego kogo trzeba? Mówiłem, że będzie mnie chciał w jakieś gówno wrobić...eehhh nie ważne. Gdzie jest ten sołtys? Skończmy to przedstawienie w końcu. zakończył gniewnie |
Jąkała się lekko przestraszył na widok zbliżającego się Karla, wiedział, że nie może wiele zrobić, miał w końcu nóż przy szyi - Ty, Ty przecie mówić nie, nie możesz. Ja ja się ją-jąkam - odwrócił wzrok na krasnoluda - co zrobiłbyś ta-takiemu, co winny tego jest? - zapytał ze smutkiem mieszanym ze złością -By-było to kilka lat temu, to, to i się nie spo-spodziewał żem, że Cię u-ujrzę. Mia-miałem lichą nadzieję, że ktoś Cię za-zabił. - powiedział w kierunku Karla - ży-życzyłem Ci naj-najgorszego, a Ty, żyjesz jak, jak pan. - zacisnął zęby przy ostatnim wyrazie - To Ty Greg, bo żeś się przy-przyznał, że była między na-nami sprawa, a tylko ta-taka mogła być. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:50. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0