lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WH II ed] Kuźnie Nuln (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/14517-wh-ii-ed-kuznie-nuln.html)

xeper 20-01-2017 22:19

Zgliszcza golema były jednoznacznie martwe. Ohydna masa jaka z nich pozostała nie zachęcała do głębszych poszukiwań. Ze spalonych resztek ciał wystawały poczernione kawałki desek, z powyginanymi kotwami i gwoździami oraz poskręcane kawałki metalowych elementów konstrukcji. Wszystko przyprawione w ludzkim sosie. Pozostawili szczątki samym sobie i opuścili pandemonium, w jakie zamienił się plac po wybuchu Magnusa i nadejściu golema, bezbłędnie kierując się szlakiem krwi i ciał pozostawionym przez konstrukta, podczas jego morderczego marszu przez miasto.

Makabryczne wskazówki powadziły do Nowego Miasta, ale tym razem dostęp tam był możliwy. A to za sprawą golema, który wychodząc z dzielnicy rozniósł na strzępy barykadę blokującą dostęp. Pochlastane ciała dwóch strażników nadal leżały na porozrzucanych szczątkach zapory. Zaraz za nią trop skręcał w boczną ulicę, wiodącą w kierunku doków. Na progu speluny o wdzięcznej nazwie „Powrót Zbója” leżało kolejne ciało, niemal rozerwane na dwie części. Brakowało drzwi i prawie połowy frontowej ściany, przez którą golem wydostał się na zewnątrz.

Wnętrze było zupełnie puste, nie licząc martwego człowieka rozciągniętego na jednym ze stołów, z którego blatu wciąż lała się krew. Część lichego kontuaru była rozwalona, a za nim widniała spora dziura w podłodze. Tam znajdowały się schody do piwnicy. Dziesięć schodów wiodło w dół, do pomieszczenia pod karczmą. Piwnica cuchnęła starymi ziemniakami, zgniłą kapustą, pleśnią i dodatkowo odorem rozkładających się ciał. Właściciel składował tu skrzynki, worki i beczki, a także nieco narzędzi ciśniętych na kupę w kącie. W jednej ze ścian widać było wąską szczelinę, przez którą do piwnicy sączyło się mdłe światło, które na moment osłabło i znów zaświeciło.

Kerm 21-01-2017 18:59

Pójście na piwo było z pewnością wyborem prostszym, niż pójście tropem zbudowanego z kawałków ciała potwora, chociaż droga, jaką tamten się poruszał, była widoczna dla każdego, kto tylko miał oczy.
I trudno było nie trafić do celu - do mordowni zwanej "Powrót Zbója".
Z jakiego powodu właśnie w tym miejscu ktoś postanowił w takim miejscu zabrać się za konstruowanie potwora? Czyżby dlatego, że każdy porządny człowiek ominąłby to miejsce szerokim łukiem, a tych mniej porządnych nie obchodziło nic, nawet człek targający pod pachą czyjąś nogę? A może tu, w piwnicach, było zejście do kanałów, gdzie jakiś szaleniec zabrał się za tworzenie przeklętego golema? Tam jeden nekromanta, tu kolejny...

- Może kolejne flaszki z olejem? - zasugerował Gotfryd. - Mało kto i mało co lubi ogień.

Zaopatrzywszy się (na wszelki wypadek) w broń, która w tak skuteczny sposób rozprawiła się z golemem, Gotfryd podszedł do ściany, zza której wydobywało się nikłe światło. Chciał sprawdzić, czy to drzwi, czy tylko szczelina między deskami i, w razie możliwości, dyskretnie zerknąć, co się znajduje po drugiej stronie.

Gob1in 26-01-2017 11:36

Na stwierdzenie Gotfryda miał już powiedzieć, że słyszał o konstruktach właśnie z ognia stworzonych, ale ugryzł się w język. Po cóż wywoływać licho, skoro i tak pewnie czeka ich ciężka przeprawa z tym, co tutaj siedzi?

Flaszkę otrzymaną od Gastona na placu przekazał Gotfrydowi, samemu zamierzając korzystać z przepływających tutaj strumieni mocy. Nie próbował przyglądać się barwom - ilość trupów aż nadto wskazywała, który kolor Wiatru był tutaj najbardziej dostępny.

W czasie, gdy Gotfryd zbliżył się do szczeliny, najpewniej z zamiarem zerknięcia na źródło światła, Wolmar rzucił okiem na zawartość piwnicy, ze szczególnym uwzględnieniem jakichkolwiek zwłok. Jeśli mają do czynienia z kimś, kto włada zakazaną sztuką, to każdy w miarę kompletny nieboszczyk może sprawić im niemiłą niespodziankę.

Obczajał przy tym możliwą drogę ucieczki, gdyby pojawił się kolejny golem.

Komtur 27-01-2017 19:14

- Gotfryd uważaj na rzucanie oleju pod ziemią - powiedział Gaston napinając kuszę - Ostatnio były z tym problemy.
Czarny wymierzył broń w pulsujące światło, gotów strzelić gdy zauważy coś niebezpiecznego. Ciekawe kim był czarownik, hrabia, czy może jeszcze kto inny?

xeper 27-01-2017 22:31

Szczelina okazała się dobrze zamaskowanymi drzwiami, które w tym momencie były lekko uchylone, przepuszczając światło z wnętrza. Światło było wątłe, gdyż świeciła się tylko jedna świeca postawiona bezpośrednio na okrwawionym stole, obok nieruchomego ciała jakiejś kobiety. Wszędzie dookoła walały się ludzkie szczątki, wymieszane z okrwawionymi piłami, młotkami, dłutami i wiertłami oraz równie zakrwawionymi kawałkami metalu i deskami. To tutaj jakiś chory umysł musiał wykoncypować golema i zrealizować swój cel. Ściany były pokryte jakimiś gryzmołami, wśród których przeważał wyklęty symbol Khorne’a i wypisane palcem nurzanym we krwi wersety z świętych ksiąg Świątyni Sigmara, najczęściej typu „Sigmar powróci”, „w Sigmarze ma siła” lub „oczekuję w pokorze powrotu boga mego Sigmara”. Gotfryd zaglądając przez szparę w ścianie zauważył, że makabryczny warsztat nie był pusty. Przy jednej z naprędce zbitych drewnianych szafek kucał jakiś mężczyzna, okutany w obwisłą, szarą opończę. Grzebał we wnętrzu, wyciągając i odkładając na rosnący obok niego stosik ponure utensylia. Najwidoczniej czegoś poszukiwał.

W pewnym momencie odwrócił się, być może zaniepokojony szmerami i stłumionymi odgłosami wydawanymi przez znajdujących się w pomieszczeniu obok awanturników. Gotfryd natychmiast go rozpoznał. Był to ten sam groteskowo gruby jegomość, którego spotkali wcześniej, wychodząc z hali produkcyjnej.

Mężczyzna poderwał się na równe nogi, równocześnie zrywając z siebie szatę. Na jego brzuchu coś było! W wyciętej w kubraku dziurze widniała wyrastająca wprost z brzucha ludzka głowa i kawałek ramienia. Gotfryd nie był w stanie opanować krzyku zaskoczenia, gdy rozpoznał twarz pasożyta. Należała do samego Klausa Leibnitza, arcykapłana i kultysty z Middenheim!

Nosiciel porwał za leżący obok niego młot i wyjąc dziko, czemu towarzyszył niezrozumiały bełkot wydobywający się z ust Leibnitza, rzucił się w stronę szczeliny. Zamachnął się młotem i rąbnął z całych sił w drewnianą konstrukcję. Siła uderzenia połamała deski i odrzuciła Gotfryda na środek piwnicy. Mutant zawył i wymachując młotem wbiegł do piwnicy za strzelcem.

Gob1in 01-02-2017 09:57

Wrzaski z pomieszczenia obok poprzedziły pojawienie się niewątpliwie zmutowanego osobnika wymachującego wielgachnym młotem. Nie tak ładnym i kunsztownie wykonanym, jak Wolmarowe znalezisko z grobowca, w którym znaleźli pierwszy artefakt, ale przecież nie każdy może być taki zdolny, jak wschodząca gwiazda Kolegium Bursztynu.

Nie miał czasu przyjrzeć się twarzy wystającej z brzucha wyjącego przeraźliwie osobnika, gdyż kończył właśnie splatać zaklęcie i wziął zamach, żeby cisnąć zwitkiem czystej energii w przeciwnika. W każdym razie owa gęba wydała mu się znajoma.

Wyrzucił ramię do przodu nie usiłując nawet celować - wiedział, że pocisk bezbłędnie znajdzie drogę do celu.

Komtur 02-02-2017 21:11

Gaston początkowo był zaskoczony walącym się rusztowaniem i przewracającym Godfrydem ale szybko się ogarnął. Gdy wymachujący młotem kultysta wpadł do pomieszczenia piwnicy, to nie patyczkując się wiele wystrzelił z kuszy. Celował w brzuch, a może w głowę? Tak czy siak w to miejsce gdzie zwykły człowiek ma mostek.

Kerm 02-02-2017 21:40

Zaskoczenie, przerażenie i siła uderzenia sprawiły, że Gotfryd, oszołomiony, znalazł się na podłodze, parę metrów od ściany. Przez moment nie był w stanie się poruszyć, ale na szczęście kompani stanęli na wysokości zadania i spróbowali powstrzymać potwornego mutanta.

Gdy wreszcie Gotfryd otrząsnął się z zaskoczenia, wstał, chwycił mocniej miecz i zaatakował przeciwnika.

xeper 03-02-2017 01:02

Równocześnie z ostatnim słowem magicznej inkantacji szczęknęła cięciwa kuszy. Magiczne żądło bezbłędnie odnalazło cel, uderzając w mutanta. Niestety nie można tego było powiedzieć o bełcie z kuszy, który wbił się w belkę stropową nad głową nosiciela. Mutant krzyczał coś niezrozumiale, nie wiadomo czy z bólu po zetknięciu z magią czy w szaleństwie, Leibnitz uwięziony w brzuchu mamrotał niezrozumiale i prezentował komiczne miny. Gotfryd cofał się, chcąc uniknąć opadającego raz po raz młota. W momencie, w którym na droga na schody stała otworem i nikt nie przegradzał drogi ucieczki mutantowi, ten zaprzestał walki, porzucił młot i pędem wbiegł na schody.

- Odzyskam go! Kiedyś go zdobędę! Puchar będzie nasz! – krzyczał zupełnie innym głosem niż chwilę wcześniej. Wbiegł na górę, ciągle krzycząc bluźnierstwa. – Xarthodox powróci!

Gob1in 03-02-2017 09:04

- Łapcie go! Gońcie! Straż będzie potrzebować twórcy golema! - krzyknął do Gastona i Gotfryda. - Żywego lub martwego... - dodał ciszej.
- Ja tymczasem poszukam kielicha!

Dzięki umiejętności postrzegania przepływających Wiatrów Magii powinien być w stanie dostrzec zakłócenia w ich przepływie spowodowane obecnością artefaktu. Jeśli kielich wygląda zwyczajnie, to nie-czarodziej nie będzie w stanie stwierdzić, że to właśnie ten właściwy.

Przy tej okazji sprawdzi, czy poza imponującą kolekcją zwłok i części ludzkich ciał mutant nie zgromadził czegoś bardziej przydatnego, co pozwoliłoby ulżyć nadwyrężonym sakiewkom biednych jak myszy zakonne bohaterów kolejny raz ratujących Imperium przed pojawieniem się demona.

Mimo głęboko skrywanej i całkiem przy tym zrozumiałej pokusy, by zgarnąć wszystko dla siebie, zamierzał uczciwie podzielić się z towarzyszami ryzykującymi przecież podobnie, jak on sam. Może kiedyś historia zapamięta go jako Wolmara Wspaniałomyślnego?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:52.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172