Uwierz, robiłem wszystko, by ten klimat oddać. Widocznie nie mam talentu potrzebnego, by łączyć klimat jedynki zmechą dwójki - źle to o mnie świadczy, wiem. Nie kończę gry jeszcze - ale zaznaczam, że powoli zbliżamy się do końca. Po prostu nie widzę sensu ciągnąć tego dalej.

Wybaczcie, tak wyszło. Sorki, Dhratlach, mogłem na koniec dać Hansowi jakiś wątek, nie zrobiłem tego, kilka ostatnich kolejek nie miałeś nic do roboty.

Pozostaje mi was przeprosić, dociągnąć to do końca i tyle.

:oops: Wybaczycie?

Powiedz w czym leży rzecz i których elementów "łączniowych i wspornikowych" nie ogarniasz, a pomożemy. Mechanika jest tylko mechaniką, a że żaden z nas nie gra magiem to wiesz. Połowa "konwersji" nas nie dotyczy. Zawsze możemy usiąść i obgadać sprawę przy "kufelku".

Jednak, jeżeli już podjąłeś decyzję to nic nie wskóramy. Kiedy dusza choruje, im wcześniej sie nią zająć tym lepiej. Wciąż widzę ratunek, ale jeżeli zbliżamy się do końca to cóż, zdarza się. I nie martw się o Hansa, on przecież i tak sobie leży wygodnie, lub nie, na łóżku, niewiele i tak może zdziałać ;)

Idzie mi tutaj o same podstawy, nie tyle o coś konkretnego z mechaniki, a o sam fakt istnienia, wybrania takowej. Mechanika i klimat modułu są w pełni pierwszoedycyjne, a zwyczajnie, podświadomie, nie chcę przyjąć do siebie, że to nadal ten moduł, inna mecha i na tym zmiany się kończą. Tak więc winny jest mój umysł, podświadomość, a do zmiany tego potrzeba by psychologa.

Już to to widzę: "Panie dokotorze, mam taki problem, prowadzę sesję w eRPeGu... tak, już mówię, czym jest gra RPG..."

Tak więc jednak skończymy. Wybacz, od początku byłeś bardzo aktywny i zaangażowany. Teraz zapewne wszyscy wrócą do karczmy - jeśli chcecie, możemy np. rozegrać końcową rozmowę na docu.

Spróbuję pomistrzować coś mniejszego, jakiś scenariusz. Wrzucę może jakąś sondę, w jaki scenariusz najchętniej by zagrano i się zobaczy. Może wtedy zaproszę Cię do sesji i jakoś ci to dobrą grą wynagrodzę, Dhratlachu?

Jeżeli dobrze rozumiem.. jeżeli się mylę proszę mnie poprawić.

Problemem jest nieścisłość w translacji drugoedycyjnej mechanicznej strony KP postaci na pierwszoedycyjny system modułu? W takim przypadku, dlaczego nie przekonwertować kart postaci graczy na pierwszą edycję?

Nie ma problemów, są tylko rozwiązania. ;)

Co do gry, z chęcią, ale mam naprawdę ostatnio mało czasu. Poza tym, są gracze którzy są ode mnie lepsi, a nie chciałbym, by ktoś poczuł się pominięty. Nie mniej, jak go znajdę i rekrutacja pojawi się w zbieżnym czasie to najpewniej wyślę kp. Na ten czas jednak nie chciałbym zaczynać niczego nowego.

Nie, tu nie chodzi o przekonwertowanie kart na pierwszą edycję. Ot, po prostu klimat gry wyszedł nam raczej drugo- niż pierwszoedycyjny i tyle. :) Fajnie, że starasz się ratować sesję - to wiele dla mnie znaczy - ale rozwiązaniem będzie w tym wypadku koniec sesji. Zawiodłem i nie odkręcę tego :oops:

A poza tym - i ja mam ostatnio mniej czasu. To też jest czynnik odpowiadający za zakończenie sandboksowej sesji.

W każdym razie - dzięki, że tyle ze mną wytrzymaliście :)

Jak zadeklarowałem w Pw. Dogram do końca, skoro chcesz. Uważam, jednak że zrobiłeś nas trochę w balona zwyczajnie. Zabrakło ci chęci... reszta argumentów za zakończeniem jest do obalenia, poprzez drobne zmiany jak zasugerował współgracz. Nie czułeś klimatu własnej sesji? Widać źle ją skonstruowałeś. Nie chce ci się robić korekt? Bywa nie ty pierwszy na Li nie ostatni... Trzeba było jednak nas nie zarzucać pustymi deklaracjami. Oto mam jednak trochę żalu.


P.S Treville pierwsze co powie do Nathaniela to: -Milcz i ani słowa.

Poste będzie na dniach.

Nie zaprzeczam - sesję skonstruowałem źle i mówię o tym otwarcie. Względem pustych deklaracji - nie zamierzałem nikogo oszukiwać, starałem się to pociągnąć i ciągnąłem, ale w końcu sił na to już nie miałem.

Powiem tak... Sama mam bardzo mało czasu ostatnio, co było widać choćby w Bieberhof, ale zaangażowałam się w Sylvanie, nie dla klimatu pierwszo- czy drugo- edycyjnego, ale dla unikalnego klimatu i stylu z jakim prowadzisz Ty sam Fryskar. Gracze mogą czuć się pokrzywdzeni, zawiedzeni i chlipać po kątach, ale każdy z nas choćby przez krótki czas dobrze się bawił, a to jest najważniejsze w RPG.

Ja nie będę Cię przekonywać żebyś dalej prowadził, bo od razu powiedziałeś, że skończyły Ci się chęci. Nie należy nic robić na siłę. Jedyne co powinno się zrobić to przemyśleć co poszło nie tak, że te chęci gdzieś zniknęły, żeby znów kiedyś nie popełnić tych samych błędów.

Z chęcią dogram do końca, ale już teraz dziękuję za cały wkład pracy w Sylvanie, nie tylko Fryskarowi, ale i współgraczom, bo to właśnie my wszyscy tworzyliśmy tą sesję (a tak, ja, przeczytałam ją całą, od początku do samego końca, zanim jeszcze zaczęłam z wami grać). Wyszło nam coś naprawdę fajnego ;).

Pozdrawiam Ruda

Dzięki za dobre słowa, Ruda :) Mogę Wam tylko obiecać, że nim podejmę się prowadzenia kolejnej sesji, przeanalizuję, jakie błędy popełniłem tutaj i postaram się ich pozbyć. Jeśli kiedyś jeszcze będziecie chcieli u mnie zagrać, przywitam Was z otwartymi ramionami, bo naprawdę dobrze mi się z Wami grało. Jeszcze raz przepraszam.

Trochę szkoda bo mnie się grało bardzo dobrze. Martin miał pełne ręce roboty, kombinowania, kłamania, cykorzenia, że no po prostu fajnie wyszło. Rozumiem że zdarza się, że nagle MG czuje się wypalony i brak mu chęci (sam tak miałem gdy prowadziłem sesję WH "Karczma"), więc żalu nie mam. Co do klimatu to był on pierwszoedycyjny, brutalne średniowiecze bez przesadzonego heroizmu, ale także bez brodzenia po pas w gównie z dwójki.