Lord Cluttermonkey | 13-09-2015 21:33 | Cytat:
Napisał Fyrskar
(Post 578016)
Hazardowi dziękuję za szczerą rozmowę i życiowe rady. Moderację przepraszam za post pod postem. Graczy też przepraszam. Ardela, Clutterbane’a, Dnc i Hazarda za drugą z kolei porzuconą (czy też może zamkniętą sesję), a Komtura za to i dodatkowo jeszcze raz za Sylvanię. Jesteś, nosicielu salady, najbardziej przeze mnie pokrzywdzonym graczem na foro, jak widać na załączonym przykładzie. Przepraszam wszystkich.
W żołądku mnie ssie, gdy piszę te słowa, ale zamykam sesję.
Poniżej powody, rozpoczynając od tych najistotniejszych: - Brak czasu
Najważniejszy i najbardziej prozaiczny, jak sądzę. Koniec wakacji oznacza w moim przypadku, że nie udźwignę dwóch sesji, a “Między Wódkę a Zakąskę” ma u mnie priorytet. Prosta eliminacja.
- Mierzenie siły na zamiary
Czyli to, co powinienem wydedukować po “Sylvani” lub “Łotrowskich Porachunkach”. Prowadzenie sesji sandboxowych lub quasi-sandboxowych w pojedynkę to ponad moje siły. Brak mi na to charakteru, wiedzy i niekończących się pokładów zapału.
- Nietrafiony pomysł na sesję
Czyli idealnie to samo, co w “Łotrowskich Porachunkach”. Jadąc na hajpie powodowanym do niedawnego powrotu do hobby (czyt.: grania w figurkowe Mordheim) powstała ta sesja. Morał, że trzeba wszystko dwa razy przemyśleć, nim się coś uczyni. Jak widać Mordheim jako sesja w RPG to nie to samo, co granie w figurkowe Mordheim przy piwie z kumplami.
- Klimat
Takie Jesienne smęcenie, a więc klimat jaki nadałem sesji, to jest coś, w co mogę zagrać, ale czego nie jestem w stanie poprowadzić. Zbyt pozytywnie do życia nastawiony jestem.
- Konieczność zmuszania się do pisania
Co wynika z powyższych punktów.
- Beznadziejność
Jestem beznadziejny. Mówię o tym otwarcie, mam wśród ludzi poparcie.
Dziękuję Wam za to, co ugraliśmy, przepraszam raz jeszcze i do następnego. Hazardowi dziękuję za wcielenie się w psychoanalityka. Rachunek możesz mi przesłać na PW. | Postaram się ustosunkować po kolei... :)
1. Brak czasu - no dobra, tu nic nie da się poradzić. Z doświadczenia wiem, że najlepiej prowadzić jedną sesję, więc na dobre Ci wyjdzie. W sumie nawet nie o czas idzie, a o kreatywną energię, która niestety jest też ograniczona.
2. To przestroga dla tych wszystkich, co myślą, że sandbox to "co ci ślina na język przyniesie". ;P Nie da się ukryć, że to najbardziej wymagający sposób prowadzenia sesji, szczególnie jak chce się odejść od D&Dowych schematów tłukolochów* i poprowadzić ogólnie pojęta sandboxową fantasy adventure w fikcyjnym świecie.
* (bo nie ukrywajmy, że w dużej mierze staroszkolne piaskownice się do tego sprowadzały, a tak zamknięte "środowisko" gry jest łatwe do prowadzenia)
3. Po prostu trzeba się do sesji przygotować... ;P
4. Czy ja wiem, jak pisałem odpisy Lutza to podchodziłem do tego na pełnym luzie, tej jesiennej gawędy nie było tak czuć. Sam lubię przesadzić z opisami, ale pod krwią, flakami, bólem i zgrzytaniem zębów skrywa się spasiony heheszek.
5. Punkt 2. ;P
6. Punkt 3. ;P
Tak czy inaczej spokojna głowa, bylebyś wyciągnął z tego jakieś wnioski. Mnie się moja postać bardzo spodobała i z chęcią przetransferowałbym ją do jakiejś sesji, ale Hazard widzę już siedmiu graczy ma. :wzeby: |