Jost odebrał kartkę z zapisem, na kogo postawił i ile, po czym podzielił swą uwagę między walczących, a gości "Cyca". W sumie interesowała go jedna, ta którą miał stoczyć 'Skała'. Jedyna, w jakiej obstawił zwycięzcę. I ostatnia zarazem, jako że styl, w jakim krasnolud odniósł swe zwycięstwo pozostawiał bardzo wiele do życzenia, podkopując równocześnie wiarę Kaspara w kolejną wygraną 'Skały'. Tak, kompan zasługiwał na swe miano, był twardy jak skała, ale nawet odporność skały kiedyś się kończyła i każdy, największy nawet osiłek, musiał ulec po przyjęciu zbyt wielkiej ilości ciosów. A tych 'Skała' nie unikał, tylko przyjmował na klatę i szczękę, rewanżując się mniej szczodrze rozdawanymi ciosami. Chociaż równie celnymi. Najwyraźniej jednak trening, jakiemu 'Skała' został poddany, był na tyle skuteczny, że nie tylko Grimm wytrwał, ale i wygrał młockę, która w efekcie przyniosła Kasparowi trzy korony zysku. I to był równocześnie jedyny zysk, jaki Kaspar mógł zapisać na swym koncie. Nawet tego, że w "Cycu", bez wiedzy właściciela, goście obstawiają walki, nie mógł być całkowicie pewien. Nielegalne zakłady podczas nielegalnych walk... Czegóż to ludzie nie wymyślali. Ale wniosek był jeden - musiał się bardziej przyłożyć do obserwacji, chyba że chciałby liczyć na szczęście i pomysłowość innych. |
|
Arno siedział w szatni słysząc odgłosy nadciągającego tłumu. Nie pomagało to. Nigdy jeszcze nie walczył na pięści poza treningami. Myślał tylko o tym, by zacząć już walkę. Nagle zobaczył Alexa wchodzącego do pomieszczenia. Hammerfist spojrzał zdziwiony na towarzysza. Ten wpadł wyłącznie na chwilę, by uprzedzić Grimma o silnym uderzeniu z lewego prostego oraz odsłanianiu się przy uderzeniu hakiem. Guss już go o tym przestrzegł, ale i tak dobrze było zobaczyć Ohlendorfa. Jednak Arno był tak przejęty nadchodzącą walką, że zapomniał całkowicie o prośbie postawienia na niego. Zapomniał też w jakim celu tutaj się znajduje. Słuchał tylko kolejności występów. Pierwszy będzie walczył Toni Mordini, tileańczyk ze Szklaną Szczęką. Druga walka to Josef Frasenburg i Klaudiusz Gwoździk. Dopiero w trzeciej walce wystąpi on w starciu z Gołotem. Ostatnia walka to Cudo z Drago "Norsem" Illievem. Pierwsza walka była zacięta, lecz Toni musiał ustąpić przed Minterem. Druga walka nie była niespodzianką. Niepokonany od dziewięciu wieczorów Frasenburg zdominował Gwoździka. Nadchodziła trzecia walka. Arno wstał i ruszył w kierunku areny. Po pierwszej walce przypomniał sobie po co znajdował się tam, gdzie stał. Natychmiast podszedł do przegranych, lecz o dziwo tylko z Marvelem udało mu się porozmawiać. Dowiedział się, że Tod Gołot zamówił dyliżans na bardzo długa podróż. Bardzo długa podróż musiała oznaczać bardzo duży wydatek. Z kolei Kasper Carstain ma całkiem spory dług wobec kogoś. Drago "Nors" Illiev z kolei jest pewien, że wygra wszystko, co jest do wygrania. Nagle do szatni wszedł jakiś robotnik i szepnął coś Gołotowi. Khazad rozejrzał się za El Flaco. Jeśli gdzieś jest w pobliżu, poprosi go o znalezienie Kaspara Heinera i przekazanie mu zdobytych informacji oraz tego, że u niego aktualnie czysto. |
|
Grimm miał walczyć w trzeciej rundzie nielegalnych starć. Kiedy tylko krasnolud pojawił się w piwnicy Moritz odszukał jego zdenerwowany wzrok i starał się uspokoić. Wagner przez kilka ostatnich dni starał się dodać otuchy brodaczowi, który - mimo iż walczył wielokrotnie - zdaje się tego potrzebował. Bynajmniej takie było odczucie czeladnika. Co więcej takie zachowanie było naturalne, a zatem każdy nieproszony widz nie miał szans przejrzeć fortelu z góry zaplanowanego przez śledczych. Mimo iż Kaspar i Alex uwijali się przy śledztwie sporo ich uwagi przyciągało obstawianie, na które każdy z nich wydał nieco złota. Szczególnie Ohlendorf, który postawił na swojego faworyta tyle ile się tylko dało. Moritz nie wątpił w umiejętności Skały, ale wolał poświęcić całą swą uwagę zawodnikom, obstawiającym i obsłudze. Nic nie mogło mu umknąć, a zatem nie potrzebował ani trunków ani hazardu, które rozpraszały jak mało co. W trakcie przedstawiania nowych i starych zawodników przez Carstaina były gawędziarz starał się grać swoją rolę jak tylko dobrze się dało. Do tej pory jego obserwacje były całkiem udane. Chłopak wiedział, że tłum najżywiej interesował się osobą Dietera Minera, na którego szło najwięcej zakładów. W zeszłym tygodniu całkiem sporo złota wygrał rolnik Ekbert Koninger. Moritz chciał się dowiedzieć na kogo ten obstawiał, ale kiedy osoby trzecie nie miały pojęcia sam osobiście nie chciał zagadywać rolnika. Nie mógł mu poświęcać zbyt wiele uwagi ani w dzień walk ani wcześniej. Nie było wielką tajemnicą, że bardzo wiele bywalcy obstawiali między sobą omijając system gospodarza. Mimo iż Moritz nie miał z kim wejść w takie zakłady to wiedział to doskonale i nie wątpił, że tryby maszyny Kaspara przez to nieznacznie zwalniały. Do bukmachera na zmianę ustawiała się często grupa robotników, w których obstawianiu nie było nic przewidywalnego. Goście najwyraźniej starali się dobrze bawić obstawiając dokładnie na wszystkich. Ekipa śledczych wspólnie odkryła, że na tyłach tłumu jakiś halfling spisywał coś na pergaminie. Moritz chciał go zagadnąć, ale kiedy zabrał się za to Alex stwierdził, że nie ma co robić wokół malca zbędnego tłumu. Typek mógłby się speszyć albo połapać w sytuacji czego Wagner nie chciał. Poza obserwacją mężczyzna starał się wyglądać naturalnie. Widać było u niego uśmiech, zainteresowanie walkami i podniecenie - szczególnie kiedy Skała zaczął masakrować swojego rywala. Alex zdobył całkiem ciekawe informacje. Rodzina Barzini nie mogła być byle kmiotami skoro radzili sobie w lokalnym interesie przestępczym od dobrych dwóch lat. Do wachlarza ich możliwości należały prostytucja, paserstwo, zbieranie haraczy i kilka innych ciekawych dziedzin. Mimo iż tileańczycy byli obecnie z dala od domu trzymali się bardzo dobrze, bo nikt nie kojarzył ich imion ani twarzy. Po walce Skały drużynowy szlachcic poprosił Moritza aby śledził jednego ze zwycięzców. To mogło przynieść jakieś rezultaty szczególnie, że on i Kaspar chcieli udać się za dziwnie śpieszącym się na trakt Gołotem. Moritz nie zastanawiał się zbyt długo. Musiał sprawdzić co u Mistrza, który wygrał ze swoim rywalem dosłownie kilkoma ciosami. Zwycięstwo było na tyle proste, że - mimo iż wyglądało bardzo naturalnie - wzbudziło podejrzenia zawsze czujnego Wagnera... |
Kaldezeit, 2521 roku K.I. Wielkie Księstwo Talabeclandu W "Ziewającym Zającu" przy Starej Leśnej Drodze Eryk cierpliwie nasłuchiwał w cieniu stajni patrząc na dziedziniec karczmy. Cisza zalegała wszędzie. Nieopodal, gdzieś w ciemności lasu, świerszcz odgrywał koncert, tak samo jak w Biberhof. Nie upłynęło dużo czasu, kilka minut ledwie, a ktoś wszedł na podwórze przez bramę i gdy postać weszła w blask bijący od okien, Bauer zobaczył, że to niewiasta. Kobieta wysoko urodzona, którą widział tego wieczoru karczmie. |
|
Kaspar nie był zawodnikiem, w walkach na ringu udziału nigdy nie brał, ale gdyby parał się tym fachem, to przed najważniejszą walką nie łaziłby nie wiadomo po co i dokąd, tylko by odpoczął, porozmawiał z trenerem, omówił taktykę... No chyba że omawiać taktykę miał z kimś w kapturze, który to ktoś czekał na niego w bocznej uliczce. Kaspar umiał poruszać się w lesie, od biedy nawet potrafiłby podejść do jakiegoś zwierzaka na odległość strzału, lecz w mieście, gdzie każdy był widoczny jak na dłoni... Na dodatek trudno było sądzić, by osoby odbywające sekretną rozmowę nie rozglądały się na wszystkie strony. Kaspar wolał nie ryzykować i postanowił ograniczyć się do obserwowania rozmowy z pewnej, bezpiecznej odległości. Stanął więc w bramie, w cieniu, i znieruchomiał, obserwując tamtą sójkę. Rozmowa tamtych nie trwała długo, no a Kaspar nie zdołał dostrzec, czy tamci wymienili się tylko informacjami, czy może coś przeszło z ręki do ręki... Drago nie zabawił w uliczce zbyt długo - w końcu czekała go walka - ale Kaspar nawet nie drgnął. Wiedział, dokąd idzie Illiev, śledzenie go mijało się z celem, za to ciekawiła go osoba chowająca swą twarz w mrokach ulicy i cieniu kaptura na dodatek. Gdyby istniała szansa dowiedzenia się, kto zacz... Kaspar spróbował jeszcze bardziej stopić się z cieniem, w którym się znajdował. I w końcu cierpliwość się opłaciła. Zakapturzona postać w końcu również się ruszyła. I, na dodatek, poszła w stronę 'Cyca'. Tuż przed tym, zanim tamten wszedł do środka, Kaspar miał okazję przekonać się, z kim miał do czynienia. - Jeden z tamtych robotników rozmawiał z Illievem - przekazał cicho i pospiesznie informację Alexowi. - Ale nie słyszałem, o czym rozmawiali. Czy 'Drago' mówił, że się podłoży? A może przekazał informację, że dogadał się z aktualnym mistrzem 'Cyca', Frazenbergiem? Trudno było ocenić. |
|
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:56. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0