lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WH 2Ed] Strażnicy Dróg II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/15834-wh-2ed-straznicy-drog-ii.html)

Tadeus 26-02-2017 11:17

Wydawali się mniej lub bardziej jednomyślni, co do tego, że należało ruszać zgodnie z planem, w kierunku południowych ziem, gdzie widziano poszukiwanego zbiega. Zostawili za sobą i rozpaczającego chłopa, którego czekały sądowe rozprawy i tajemnicę związaną z pół-zwierzęcym, ujrzanym w nocy straszydłem.

Pogoda, jakby przyklaskując ich decyzjom, powitała ich ciepłem i przyjemnym słoneczkiem. Poranne mgły szybko się rozstąpiły, wokół nich śpiewało ptactwo i szumiały młodziutkie wiosenne liście drzew.

Na rozstaju dróg, przy lokalnym niewielkim zajeździe zobaczyli spore zamieszanie. Witać było płaczące baby, zatroskanego człeka, który sądząc po brudnym fartuchu i wepchniętej za nim szmacie był pewnie karczmarzem oraz... zawinięte w płótna ciało. Karczmarz widząc ich, wbiegł na trakt wymachując łapami, tak gwałtownie, iż niemal stratowały go konie strażników.

- Pany oficyjele! Gwałt, morderstwo! - rzucił z przejęciem.

Zaczął im opowiadać, pospiesznie i nieskładnie, co też się tam stało. I z każdym słowem historia była coraz bardziej niepokojąca, a fakty podejrzanie znane. Otóż ciemną nocą zajechał do karczmy iście ciekawy duet. Mężczyzna o szlachetnej aparycji, wyposażony w piękne pojedynkowe ostrze i pistolet, oraz młoda ruda kobieta o piegowatej twarzy. Wyraźnie się spieszyli, chcąc jedynie zakupić prowiant i pojechać dalej. Twarze trzymali w półmroku kapturów, co od razu zwróciło uwagę karczmarza. Niestety, paru podpitych bywalców sali biesiadnej nadal miało siły do awantury. Mówiąc krótko, miejscowy dryblas, który zbytnio interesował się wdziękami dziewczyny został pospiesznie i elegancko przeszyty szlachetnym ostrzem, a dwójka czmychnęła w noc, umykając w nieznanym kierunku.

I wtedy nasi strażnicy zauważyli w oddali, na trakcie od strony Weiler, którym sami przyjechali, jakąś grupę jeźdźców zmierzających pospiesznie w stronę zajazdu. Ciężko było z tej odległości rozpoznać jakiekolwiek szczegóły, ale oznaczało to pewnie też, że jeźdźcy, kimkolwiek by nie byli, nie dostrzegli też jeszcze grupy strażników. Łatwiej było dojrzeć grupę pędzącą pustym traktem niż pojedynczych jeźdźców stojących wśród zabudować w grupie miejscowych.

Dhratlach 26-02-2017 14:59

Myśliwy może nie był najbardziej zadowolonym z obranej drogi, ale co mógł począć? Najwyżej nieznany jeździec będzie musiał sobie poradzić sam. Nie mniej nie miał zamiaru poświęcać tej myśli wiele czasu.

Wtedy trafili na trakt i dowiedzieli się pewnych dość ciekawych rzeczy. Jak nic miał złe przeczucie... do tego wzmocnione zbliżającymi się jeźdźcami. Czyżby goniec którą odratowali swojego czasu podróżowała właśnie z szlachcicem? Tylko tak bez obstawy? Było to co najmniej dziwne. A jeźdźcy? Dlaczego miał wrażenie, że to właśnie ci sami bandyci tylko w nowej odsłonie?

Nachylił się więc w siodle do Kieski i podzielił się swoimi przemyśleniami. Szeptem dodając do tego krótkie:
- Jeśli to oni, to może coś wpadnie do kiesy jak im pomożemy? Lub jakoweś zaszczyty? W końcu to szlachcic...

Liczył, że chciwość mytnika weźmie górę i jakoś załatwi się sprawę po cichu. Może nakazując chłopom by ci wszystkim co ich szukają wskazywali inną drogę, chyba, że to strażnicy jak oni? Lub chociaż jakoś inaczej wesprzeć szlachetne towarzystwo? W końcu szlachcic, choć w większości głupi i nadęty, to bywa hojny... może jakieś referencjały wystawi i dobre słówko szepnie dowódcy w Weiler?

TomaszJ 26-02-2017 15:44

- Czy wy też macie wrażenie, że los szcza nam na drogę, bo co chwilę jakieś gówna kwitną? - Ponuro orzekł Hans Apfel gapiąc się to na zbiegowisko ludzi, to na nadjeżdżających jeźdźców - Poczekamy tu na nich i zobaczymy czego chcą, a potem ruszamy dalej. Nie jesteśmy na zwyczajnym patrolu by zajmować się każdym probleme jaki napotkamy, mamy konkretne zadanie warte grubą kieskę i pewnie awanse.

Dziadek Zielarz 26-02-2017 18:14

- Heh, dzień robi się coraz ciekawszy. - mruknął Gunther opierając się na łęku siodła - Ale waszego wykidajłę to trza by razami zdzielić jak taką szmatę puścił. Ludzi z bronią do środka i jeszcze nie upilnował... Chyba, że was nawet na porządną ochronę nie stać, to już wasze niedopatrzenie, a takie rzeczy to się tylko o nieszczęście proszą.

Rację mówił Kieska, że jak jadą z misją to nie jest ich sprawą wszystko co dzieje się po drodze rozsądzać, ale jeśli sprawę dało się załatwić szybko, albo przekazać komu trzeba to i lepiej wyglądało to w oczach ludzi, którzy mogli przecie świadczyć im w powrocie gościnę, oraz oficjeli, którzy radzi byliby ze wsparcia w sprawie nocnych morderców.

Wieść o jeźdźcach osiłek przyjął z zawodowym znudzeniem, ale nieznacznie wychylił się i poprowadził konia kroków kilka przed siebie by być w dogodnej pozycji do ewentualnego wywijania siekierą. W końcu brak należytej ostrożności tylko o nieszczęście się prosi.

Orthan 27-02-2017 18:35

Kapłana pokiwał tylko głową na słowa starszego strażnika i powiedział.

-Zgoda, poczekamy zobaczymy co chcą owi nieznajomi. Co tyczy się zabójstwa w karczmie, racje może mieć Panie łowczy co do tego że zapewne jest to dziewka która już napotkaliśmy.

Widząc że jeźdźcy są już blisko, kapłan położył tylko rękę na mieczu i przyjrzał się im uważnie.

Tadeus 27-02-2017 20:46

Nie musieli długo czekać. Grupa jeźdźców dotarła do nich już po paru chwilach. I dość szybko dało spostrzec, iż nie byli to świetnie skoordynowani i wyszkoleni zabójcy, z którymi mieli wcześniej do czynienia.

Okazali się chaotyczną zbieraniną strażników z Weiler, wielu z nich kojarzyli z widzenia i wcześniejszych spotkań w miejskiej strażnicy. Na koniach siedzieli bez większej wprawy, jednak uzbrojeni byli poważniej niż zazwyczaj. I mieli srogie, nieprzyjazne gęby. Gdy podjechali bliżej spomiędzy nich wyłoniła się postać, którą znali jeszcze lepiej. Był to Rudi, zaginiony pomocnik kapitana Holzkopfa, miał posiniaczoną gębę, jego głos drżał i łamał się z emocji, gdy wskazał czwórkę strażników dróg i wydał reszcie polecenie.
- Na co czekacie! Pojmijcie ich!

TomaszJ 27-02-2017 21:31

- Staaaać! - krzyknął Kieska unosząc Smoczycę tak by jej czarny otwór widzieli wszyscy i kierując ją w największą ciżbę zbrojnej hałastry - Tyś się Rudi szaleju opił czy zwyczajnie coś Ci na mózg padło? Gadaj, a reszta spokój, bo jak wygarnę to durszlaczki waszych babć będziecie przypominać nie straż.

Tadeus 27-02-2017 21:41

Rudi, który nigdy nie słynął z przesadnej odwagi zbladł jak ściana widząc wycelowaną w siebie lufę.
- Nie pogarszajcie swojej sytuacji! - zapiał łamiącym się głosem. - Jak pójdziecie po dobroci i oddacie skradzione złoto pewnikiem obędzie się bez stryczka!
Towarzyszący mu pomagierzy położyli dłoń na orężu i zaczęli się zbliżać do strażników dróg, choć ich mina była nietęga i to nie tylko z powodu rusznicy. Wszak po mieście trochę gadało się o osiągnięciach bojowych czwórki naprzeciwko której przyszło im teraz stawać.

Dziadek Zielarz 28-02-2017 08:07

Gunther siedział z nietęgą miną przez chwil kilka nim okazało się, że przybysze to ich koledzy po fachu z niewydarzonym przywódcą na czele, wtedy rozluźnił się i znowu przybrał znudzoną minę. Kiedy jednak padły oskarżenia spojrzał po swoich kompanach, spojrzał na Rudiego, po czym wybuchnął śmiechem, niskim i chropowatym, jak to tylko przepalone gorzałką gardło potrafi.

- Dobry kawał, no kurwa znakomity! - rzucił uciszając przesadnie głośny wybuch radości, zaczem podjechał bliżej tak by rozmowa toczyła się w konfidencji strażników, bez specjalnego udziału zgromadzonej ciżby. Wtedy stracił pozory rozbawienia i zmarszczył czoło mierząc srogim spojrzeniem byłego sekretarza.

- Co ty pierdolisz, Rudi? - obejrzał się na resztę znajomków - Jakie, kurwa, złoto? Jesteśmy na misji i wy nam ją, jak szlag, utrudniacie.

Dhratlach 28-02-2017 17:40

Myśliwy był... zdziwiony na początku. Potem na jego obliczu pojawił się paskudny grymas niezadowolenia mieszanego z zniesmaczeniem. Szybko sięgnął po łuk, a strzała znalazła się na cięciwie.

- Lepiej gadaj co wiesz Rudi, bo ktoś próbuje nas kurwa wrobić...
- wycedził przez zęby - ...rozbiliśmy w proch orków, zabijaliśmy trolle, zgładziliśmy wywerynę, broniiśmy strażnicy przed bandytami... a ty mi tu pierdolisz, że buchnęliśmy złoto? Po tym wszystkim? Całkowicie ocipiałeś Rudi?

Naprężył łuk i wycelował w pierwszego lepszego zbliżającego się strażnika.

- Nie chcę mieć krwi mych kolegów po fachu na rękach, ale strzał w kołczanie mam dużo i jeszcze kilka noży... Ja nie chybiam. Krok w tył panowie... teraz!



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172