Ciężko jak nie mamy do czynienia z innymi graczami :-P kiedy spotykamy się? To już koniec prologu?

W trzecim odpisie zakończymy prolog. Dobrze, że jest zapoznanie z okolicą, ale chyba już więcej się nie zdecyduję na takie rozwiązanie (jak wchodzenie na nową profesję w prologu). Mam nadzieję, że Wam pasuje - sami sobie stwarzacie po trosze otoczenie pod misje.

EDIT: Odpiszę Wam dziś. Proszę o odpisy do poranka (nieco po świcie). Postaci budzą się, przygotowują na nowy dzień, wtem...

A ja nadal nie mam nowej profesji :-P

Narazie nie potrzebna bo PD nie mam na rozwinięcia więc luz :-)

Ponieważ te z poprzedniego odpisu (łowca nagród i milicjant) nie pasowały do Twojego pomysłu zaproponuję Ci inne w najbliższym odpisie.

Spoko. Nie zamartwiaj się tym :-)
Jak się nadarzy okazja to mogę spytać czy mogę taką profesje a taką.
I tak PD nie mam na wydatki.

Wybaczcie za to oczekiwanie. Teraz chciałem napisać odpis, ale trochę zagubiłem się - czy nie powinienem już być z pozostałymi postaciami graczy? Nie rozumiem tych informacji o BeNach na cmentarzu - załatwiłbym to jednym zdaniem, że kapłan mu pokazał gdzie kopać, tam wykopał, wrzucił zwłoki i zakopał. Jak napiszesz mi o co chodzi z tamtymi to ja już dziś napiszę odpis. Plus wolałbym już być z resztą tam gdzie są... Ogólnie też szybciej będę odpisywał.

Czyżby mój błąd, że nie pisałem wprost imionami?

Wszyscy trzej BG są razem na cmentarzu. Macie czas na swoje konwersacje itd. w tej scenie - scenie pogrzebu łysej mendy. Adelmus zresztą powiedział pierwsze zdania do Fredericka, gdy spotkali się przed lokum kapłana. Frederick go nie zna, ale szaty ma, laskę ma, czyli ani chybi kapłan ;)

Hakon dał odpis za Wasyla wcześniej, ale jego postać pojawia się pod koniec opisanej przeze mnie sceny, więc krzywdy nie ma żadnej. Koniec końców i tak wszyscy jesteście na Martwym Wzgórzu. Trzej, a nie czterej. Czwarty to zwłoki w worku.

EDIT: Macie jeszcze czas do jutra na ewentualne dialogi, dziś i tak nie będę miał jak odpisać.

No to chyba już jako tako dogadane. Możemy przystąpić do dzieła :-)

Spóźniłem się to sobie tutaj zachowam na później, gdyby było potrzebne:
Asyłbiek naciskał, by jechać prosto na farmę, by jeszcze dziś zakopać zmarłych. Miał swoje argumenty, najczęściej powoływał się jednak na wrażliwe powonienie koni, które mogą oponować przy transportowaniu zepsutego mięsa. Przed mostem była ostatnia szansa by skręcić w kierunku trzebieży. Niewiele czasu zostało do południa

Jakie trzebieże?

Trzebież czyli wyrąb - miejsce pracy drwali. A w sesji: