lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] Legenda o Czarnym Nurcie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16511-wfrp-2ed-legenda-o-czarnym-nurcie.html)

Slaaneshi 01-07-2017 17:03


Gdy już wymienili pozdrowienia, Halgrim radośnie wysypał złoto i zaczął dzielić je na kupki. W międzyczasie nabyty w Kemperbad cyrulik opatrywał przeciekającego krwią Zabójcę, zaś reszta kompanii zaczęła rozsiadać się wokół dzielonego łupu. Było przyjemne, ciepłe, późne popołudnie. W miarę rozwijającej się rozmowy, norsmenka poczęła groźnie krążyć i rzucać rozwścieczonymi pytaniami. Balgrim spuścił wzrok na bok, jakby trochę wstydził się błędu ale nie akceptował przyznawania się do niego.
Nie widziałem jej. — podsumował krótko.
Krasnolud wstał z pniaka i dołączył do swego niemalże imiennika w poszukiwaniu śladów arabijki. Obaj zaczęli szukać miejsca, w którym ostatnio widzieli kobietę, licząc, że zastaną tam jakieś tropy.
Nie było ich zbyt wiele. Na polanie rosła bujna trawa, trudno więc było uświadczyć jakichś jawnych śladów. Na tropieniu po lesie żaden z khazadów się zaś nie znał, znaleźli jednak kilka rozsypanych strzał, w miejscu, w którym ostatnio ją widzieli. Uznając to za dziwne, zaczęli krążyć po okolicy, niczym odyńce ryjące w trawie. Sprawdzili też głębiej wśród drzew, w najbliższym sąsiedztwie pocisków i to właśnie tam Halgrim zauważył krótki łuk Basimy. Złamany na pół.

Tymczasem reszta towarzystwa dywagowała na tematy medyczne pod chatą. Nie widząc właściwości odkażających w leczniczych eliksirach, Waldek zdecydował się wejść do chaty w poszukiwaniu czegoś lepszego.
Zaraz za niewielkim, ciasno zapchanym pakami przedsionkiem znajdowała się główna izba. Niestety odór rozprutych wnętrzności, zmieszany z krasnoludzką uryną mało co nie ściął cyrulika. Wykrzywiony od smrodu, ściskając własny nos i rozglądając się za źródłem woni medyk nieopatrznie spojrzał na krwawą rzeźnię zgotowaną bandycie Korka. Widok wypatroszonego, zarżniętego człowieka, wymieszany ze smrodem śmierci i fekaliów sprawiły, że cyrulik wybiegł z budynku. Był zbyt głodny, żeby wymiotować ale mimo tego łapczywie zachłystywał się świeżym powietrzem. Czuł jakby otarł się o granicę obłędu, dawno nie widział takiej jatki.
Na zewnątrz zastał już nadchodzącego Halgrima Hakerssona, który zdziwiony reakcją także zajrzał do środka. Po chwili również wychylił na zewnątrz, solidnie wkurwiony warunkami jakie zastał w kryjówce. Widział szelmowski uśmiech starszego z Zabójców i wiedział do kogo kierować pretensje. Wiedząc jednak, że prędzej samodzielnie postawi drugą taką chatę, niż wbije do łba staremu capowi dlaczego uważa szczanie w potencjalnym miejscu na nocleg za błędne, zrezygnowany wrócił do przeszukiwania budynku. Nie znalazł nic ponad dotychczasowe odkrycia krasnoludów, jednak słysząc jak na zewnątrz medyk powtarza pomysł z piwniczką, zmienił strategię. Zaczął odsuwać poustawiane w pomieszczeniu skrzynie, materiały i resztę utworzonego przez wybebeszanie kontenerów bałaganu, aż naraz natrafił na drzwiczki w podłodze - ot niedużych rozmiarów, ciężką klapę. Nie zastanawiając się wiele, otworzył odnaleziony schowek, a jego oczom ukazała się maleńka, kamienna piwniczka. Sam nie zmieściłby się do środka ale po wstępnych oględzinach wydawało się, że to właśnie w tej podziemnej komórce ludzie trzymali zapasy żywności i napitku. A przynajmniej to co z nich zostało. Wydostał ze środka średnich rozmiarów rożek żółtego sera, parę twardych jak kamień, starych bułek i dwie szklane butelki. Flaszkę wina, sądząc po zapachu, oraz szklanicę bliżej niezidentyfikowanej, ciemnozłotej cieczy. Na oko na pewno nie było to piwo, trochę bał się odkorkowywać i sprawdzać co to.. z drugiej strony szukali alkoholu.
Gdy wszyscy na powrót zgromadzili się na zewnątrz, słońce zaczynało zachodzić nad lasem, malując niebo ślicznymi odcieniami różu i brzoskwini.
- Leczenie -
[Waldek]: Rzut na inteligencję: [24] +10Int (chirurgia) = sukces
[Telchar]: +2 Punkty Żywotności (lekko ranny)

- Przeszukiwanie za jawnymi tropami -
[Balgrim]: Rzut na inteligencję: [47] -50%Int (niewykupiona umiejętność podstawowa) -20Int (zastępczy rzut za tropienie) = porażka
[Halgrim]: Rzut na inteligencję: [06] -50%Int (niewykupiona umiejętność podstawowa) -20Int (zastępczy rzut za tropienie) = porażka (z modyfikatorem wyszło mniej niż 0% szans ale i tak rzucałem, na wypadek szczęścia: 01-05. Prawie wyszło, więc daję tyle ile gracze i tak wiedzieli: Basima tu była. Czemu łuk jest złamany, no cóż, tego już nie powiem)

- Przeszukiwanie kryjówki -
[Waldek]: Rzut na inteligencję: [58] -50%Int (niewykupiona umiejętność podstawowa) = porażka
[Halgrim]: Rzut na inteligencję: [30] -50%Int (niewykupiona umiejętność podstawowa) = porażka (to są rzuty za kontenery, piwniczka była odrębną rzeczą, na pamięć graczy)

- Sceny rzezi -
[Waldek]: Rzut na siłę woli: [19] +20SW (przywykły do widoku krwi i wnętrzności) = sukces


Hakon 04-07-2017 13:24

Najmłodszy z zabójców patrzył tęsknym wzrokiem za zachodzącym słońcem i ozwał się do towarzyszy.
- No i gdzie teraz chcesz obszczymurku kimnąć się?- Kątem oka zerknął.
- O tej godzinie ni do Czarnego Nurtu ni szukać Basimy.- Odwrócił się do czwórki obozujących.
- Jakieś propozycje? Po lesie to możemy se szukać. Ja nie jakiś jebany długouchy. Trzeba coś wymyślić by odszukać naszą Arabkę.- Dodał i usiadł na małym pieńku.

Halgrim nie chciał zostawić Basimy i chciał ruszyć ją szukać. Wiedział, że nie zna się na lesie i na okolicy. Gdyby mieli jakiegoś miejscowego. Może by pomógł. No, ale tak to sam nie mógł nic wymyślić i czekał na propozycje kompanii.

Avitto 04-07-2017 17:52

- No nie. No po prostu kurwa no nie. Boże, czy ty to widzisz? - Waldemar zwrócił wzrok ku niebu. Następnie obrócił twarz ku kręcącemu się jak smród po gaciach Halgrimowi.
- Pierdolę. Może nie dotarło, ale kumpel zaraz ci się poskłada na twoich oczach, boś dupy nie mógł ruszyć.
Medyk wyładował w ten sposób swoją złość z bierności całego towarzystwa.
- Chcesz propozycje? Do starej leśniczówki wróć po śladach ciągniętego po ziemi działa. Najlepiej wszyscy tam wroćmy. Telchara poniesiecie ostrożnie, rozpalimy ogień i zbadamy zawartość piwniczki.

Hakon 04-07-2017 22:19

Hakerson odwrócił się do cyrulika z zaciśniętymi zębami.
- On wytrzyma nie jedno i nie zejdzie.- Powiedział ponuro.
- Ale fakt. znalazłem coś.- Wstał i ruszył do sodka chaty.

Wyszedł trzymając ser i dwie butelki.
- Tu jest wino a to nie wiem co. Może Ty to rozpoznasz?- Wręczył Waldemarowi dwie butelki a sam usiadł i nożem podzielił na równe kawałki ser i rozdał go reszcie kompani.

Khazad zastanowił się przez chwilę nad propozycją Broka.
- Może na stelażu działa go przewieziemy jak jeszcze coś zostało. No, ale masz rację tam warto by przenocować. Jutro za Basimą się rozejrzymy. Może sama wróci?- Hakerson wstał i ruszył do resztek działa by sprawdzić czy da się coś z niego zrobić. Zapasy z piwniczki i łóżko czy coś można by było tak przewieźć.

pi0t 05-07-2017 14:01

Opatrunki cyrulika oraz widok złota cudownie wpłynął na stan zdrowia Telchara. Khazad nabrał rumieńców i sił. Tak mu się przynajmniej wydawało.
- Panie Brök spisaliście się. Dzięki, żebyście ten spirytus mieli. Wypić by można ku zdrowotności i za Wasz fach!
Czas uciekał a khazad nie bardzo wiedział co z sobą zrobić. Spoglądał tylko w stronę gdzie powinny znajdować się Góry Czarne. Gdy dostrzegł jak cyrulik wchodzi do chatki, a następnie z niej wybiega blady i zgarbiony wybuch rubasznym donośnym śmiechem.
- Panie Brök, spokojnie. Tchórzliwe huje dostały tylko to na co zasłużyły! A chałupę można spalić, ciepło będzie. Basima ogień zobaczy to nas znajdzie. Albo Demon się wychyli i go ubijemy, lub chwalebnie polegniemy. I kurwa nikt mnie nosić nie będzie! Pojebało Was, nóg mi nie urwało przecież. Który spróbuje to skończy jak ten wieprz w środku! Ziraka był dość chwiejny, w krótkim odcinku czasu od melancholii przeszedł w śmiech żeby na końcu się wnerwiać. Może to utrata krwi, może dalej mu się w głowie miesza, albo porostu jest jebanym dziwnym zabójcą, któremu prawie udało się dołączyć do przodków i zmyć swoją hańbę.

Komtur 05-07-2017 18:38

Hildur ponuro przyjęła pomysł szukania Basimy rano, ale chyba tym razem nie miała wyjścia. W lesie i to w nocy, jedyne co mogą znaleźć to drzewo. Norsmenka udała się z towarzyszami do leśniczówki i gdy doszło do kolacji, puściła butelkę gorzałki w ruch. Baczyła oczywiście na to by te obwiesie Balgrim i Telchar nie wyduldali za dużo, wszak swoje już wypili.

Avitto 05-07-2017 21:56

Cyrulik dokończył opatrywać Telchara najlepiej jak potrafił a brudne narzędzia zawinął w kawałek szmatki i schował do plecaka pamiętając, by umyć je przy pierwszej styczności z alkoholem. Następnie zbadał dokładnie wszystkie flakony i butelki znalezione przez krasnoludy.

Słowa o spaleniu chaty puścił mimo uszu. Bytujący tam zbóje mieli kupę broni palnej wraz z działem więc niewykluczone, że ich siedziba mogła być równie wybuchowa co sam Korek.

Spakowawszy wszystko ze sobą Waldemar wstał.
- No to pokaż, na co cię stać Telcharze. Ja nie widzę w ciemnościach.

pi0t 10-07-2017 18:39

- Panie Brök,jestem na wasze usługi. Ale nim pójdziemy w cholerę rozpieprzmy ten burdel aż po fundamenty!
Khazad na poważnie rozwalał spalenie chałupy.
- Pierdolonego demona z czarnego nurtu może tym wyciągniemy. Mamy trupy człeków, złoto i dobre miejsce. Na huj te miesiące wędrówki jak się odwrócimy w cholerę?
Lekko rozgoryczony Telchar zwrócił się do towarzyszy. Następnie odwrócił się do nich plecami i zaryczał w ciemność, biorąc się pod boki.
– Hej, ty tam! Demonie chędożony! Słuchaj, co ci rzeknie herold! Znaczy się ja! Jako pierwszy honorowo wezmę się za ciebie! I wraziwszy ci topór w kałdun, wedle świętego zwyczaju, na pohybel tobie, a na radość biednym zabójcą i wielkiego boga Throrina! Walka ma być honorowa i wedle prawa. Jeno konfesjonalnie łupić jeden drugiego, dopokąd ten drugi ducha nie wyzionie albo nie zemrze! Czego ci życzymy z duszy, serca! Pojąłeś demonie?
Nad wyraz długie przemówienie zabójcy zapewne nie spotkało się z wielkim odzewem. Ziraka splunął gęstą śliną, machnął ręką i wrócił do towarzyszy.
- Panie Brök, żadna to ciemność. Weszlibyście w dolne korytarze, nieczynnych sztolni Twierdzy Rogu. Teraz byście nie zachowywali się jak baba. Ale nie ma co strzępić języka po próżnicy.
Khazad nie znał się na czytaniu śladów. Jednak głębokie ślady, jakie wyryło ciągnięte działo sprawę znacznie ułatwiało. Wystarczyło iść po śladach kolein, chyba...



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172