lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

Hakon 14-02-2017 07:30

Wolfgang zerwał się na równe nogi. Złapał kij w obie ręce i już chciał się osłonić przed ewentualnym, nadchodzącym ciosem. Takowy nie nadszedł a Techler wreszcie zrozumiał gdzie jest. Rzucił na siebie dwa czary skupiając się przy każdym i ruszył zobaczyć co się dzieje.

Widzenie w ciemności i Wyostrzenie zmysłów



Wyszedł ukradkiem na pokład barki. Rozejrzał się szukając przeciwników gdy usłyszał słowa Josefa i w tym samym momencie zobaczył zbliżających się oprychów.
Długo się nie zastanawiał i zaczął splatać magię by zrobić niebezpiecznego psikusa nadchodzącym sługusom Zielonego Płaszcza.

Niezdarność na tego z pochodnia i wiadrem. (Jeśli będzie trzeba to dwa takie czary i pierw na z wiadrem a potem z pochodnią.)


hen_cerbin 15-02-2017 16:10

Lotharowi wcale nie spodobał się pomysł, że ma się ukrywać gdy przyjaciel ryzykuje życiem, wolałby sam ruszyć na wroga. Cóż z tego, skoro Szkiełko miał lepszy refleks i, co gorsza, sensowny plan.
Szlachcic wyjął zatem broń i poczekał chwilę zanim podjął inne działania. Czekał na tupot stóp wracającego Leopolda lub też na sygnały, że nie udało mu się zaskoczyć przeciwników (świst strzały/bełtu, odgłosy walki, krzyk "tam jest", wyzwiska, itp)
W tym pierwszym przypadku dosunął by się jeszcze bardziej w plamę cienia i zastygł w bezruchu, w tym drugim - ruszył na wroga.

kymil 15-02-2017 17:33

- Noż kurwa! - zaklął szpetnie Bern. -Berbellę chcą sfajczyć. Dobra, Panie Quartijn, musimy im te wiadra wytrącić z łap. Gorzałka to przecie nie jest.

To mówiąc chwycił włócznię leżącą na pokładzie i ruszył prędko w kierunku trójki opryszków.

- A Wy Panie Quartijn chwytajcie za bosak i dziarsko za mną! Trzeba to pieruństwo wylać, wtedy damy im radę. W kupie siła.


- Na pohybel!- wydarło się z jego ust, gdy rozpoczął szarżę.

Kerm 16-02-2017 14:48

Czekać w zasadzce to jedno, pozwolić, by napastnicy spalili barkę, to coś całkiem innego.
Czy łowca w zielonym płaszczyku wymyślił coś takiego, by wywabić obrońców z miejsc, w których się ukrywali? Było to bardziej niż prawdopodobne. Ale czy był wybór? Musieli ich powstrzymać, z tym jednak, że do powstrzymania trzech oprychów nie byli potrzebni wszyscy.
Dlatego też Axel przyczaił się na barce, usiłując wypatrzeć kryjącego się gdzieś najważniejszego napastnika.

czajos 16-02-2017 15:45

Maximilian zbudził się jako ostatni i z racji tego także jako ostatni pojawił się na barce. Szybko jednak zorientował się w sytuacji, szarża i okrzyki Bernharda nie pozostawiały wszak dużo do interpretacji.

Kolba kuszy momentalnie znalazła więc swoje miejsce na barku Łowcy i wypuściła swój morderczy pocisk w stronę wroga niosącego pochodnie. Gdy tylko bełt opuścił łuczysko cisnął on kusze na pokład i z mieczem w dłoni pognął wesprzeć kompana który przecież właśnie samodzielnie rzucił się na trójkę wrogówBrak jego kompana po fachu nie martwił go, sam wiedząc, że został odkryty odstąpił by od łowów na dzień lub dwa tak by ofiara na powrót straciła czujność bądź wręcz przeciwnie wymęczyła się jej nadmiarem. Tych trzech głupców pewno po prostu nie poinformował, że rezygnuje z planu.

xeper 16-02-2017 21:49

Szkiełko wychynął z ciemności, pozostawiając w kryjówce gotowego do walki Lothara. Skierował się w stronę opryszków, którzy już we trzech zbliżyli się niebezpiecznie do barki. Mocnym głosem, znajdując się w bezpiecznej odległości zaczął obrzucać ich obelgami, lżyć ich matki, żony i opowiadać co zrobi ich córkom, gdy spotka je w pobliżu stodoły. Dostało się też ich tatusiom, dziadkom, kumom i wszystkim, z którymi mieli styczność.

- Spierdalaj oszołomie - warknął jeden z nich w odpowiedzi i zamachał przed złodziejem pochodnią. W tym momencie na pokładzie barki pojawił się Wolfgang. Młody adept mruczał coś do siebie, splatając wiatry eteru w magiczne efekty. Pierwszy czar jaki rzucił spowodował, że wszystko wokół niego, mimo ciemności nocy nabrało wyrazistości. Drugą inkantację przerwał mu bełt wystrzelony gdzieś z mroku, który minął jego bark o kilka cali i rozłupał jedną z desek nadbudówki, wnikając głęboko w drewno. Magister ukrył się, ale nie przestawał czarować.

Bern przebiegł obok niego, rzucając się na oprychów, ale wyprzedził go bełt z kuszy Maximiliana, który jednak ugrzązł w bruku. Zingger przyskoczył do oprychów, którzy nieco skonfudowani obrotem sytuacji, wahali się między ucieczką, odpowiedzią na zaczepki Szkiełka a lojalnością wobec wynajmującego ich łowcy. Co do samego łowcy, to Axel bardzo starał się go wypatrzeć. Podążył wzrokiem mniej więcej w kierunku, skąd nadleciał bełt, ale niestety nie udało mu się dostrzec strzelca.

Tymczasem Bernhardt doskoczył do podpalaczy. Zadał jedno, potężne, poparte impetem całego ciała pchnięcie, które trafiło dokładnie w środek szyi bandziora. Grot wszedł w gardło, zmiażdżył kręgosłup i wyszedł na karku, wraz ze stopą drzewca. Oprych nawet nie jęknął. Na ziemię upadło wiadro, z którego wylała się ciemna, lepka substancja. Zaraz obok wiadra padło ciało i krew z rany zmieszała się ze smołą.

Wolfgang splótł magiczny wiatr w nić, która poszybowała do rąk drugiego z oprychów, oplotła je i zagłębiła się w tkankę. Ale innych efektów nie było, widziana oczami magistra moc rozpłynęła się po żyłach i znikła. Ale bandzior i tak rzucił trzymane przedmioty na ziemię, odwracając się do dyszącego Zinggera. Szkiełko i Lothar biegli także ku grupce na nabrzeżu, a Maximilian przeskakiwał przez burtę, lądując na bruku.

I w tym momencie dosięgnął go bełt, wystrzelony gdzieś z ciemności. Nogę przeszył ból, łowca potknął się i upadł tuż przy słupku służącym do wiązania cum. Z uda wystawały lotki pocisku. Krew zaczynała wypełniać nogawkę i skapywać na kamienie. Maximilianowi zakręciło się w głowie.

Był też i plus tego, że Maximiliana trafiono. Axel, wciąż wypatrujący snajpera, teraz go zauważył. Kusznik leżał ukryty na dachu stojącego nieopodal "Czarnego Złota" budynku, częściowo ukryty za kominem. Znów napinał kuszę.

Kerm 17-02-2017 08:56

Axel praktycznie biorąc nie zwracał uwagi na trzech oprychów, szykujących się do podpalenia barki. Był pewien, że kompani zdołają bez problemu przepędzić napastników, a przy odrobinie szczęścia wyślą całą trójkę na długi odpoczynek, powiązany z intensywnym leczeniem.
Problemem był ten czwarty, organizator całego napadu.

I wreszcie Axel go dostrzegł. I musiał przyznać, że suczy syn wybrał sobie niezłe miejsce - nie dość, że wszystko widział, to jeszcze sam był prawie niewidoczny.

Axel starannie wycelował, po czym strzelił do łowcy.
A potem miał zamiar schować się w cieniu, ponownie naładować broń i spróbować wykończyć napastnika.

xeper 17-02-2017 21:16

Skałkowy zamek obrócił się z charakterystycznym chrzęstem. Zaraz potem rozległ się huk wystrzału i wyjący odgłos przemieszczającej się z dużą prędkością kolekcji gwoździ, ołowianych kulek i pociętych na kawałki stalowych blaszek. Rój siekańców zagrał na cegłówkach i dachówkach wokół komina. Rozległ się też przeciągły krzyk. Siedzący na dachu łowca zniknął, a na ulicę przed budynkiem spadła jego kusza. Obłok dymu wokół Axela z wolna się rozwiewał.

Kerm 17-02-2017 21:28

Axel nie miał czasu na to, by się cieszyć trafnym strzałem.

- Tam jest! Na dachu! - zawołał, nie czekając, aż dym się do końca rozwieje. - Tam! - Wskazał kierunek tym, co jeszcze się nie zorientowali, nie zwrócili uwagi na odgłos siekańców, uderzających o dachówki i komin, na krzyk, na dźwięk, jaki wydała spadająca kusza. - Gońcie go!

Sam jednak, zamiast zastosować się do własnej rady, zaczął pospiesznie ładować garłacz. Dopiero z bronią gotową do strzału miał zamiar ruszyć w pościg za łowcą.

hen_cerbin 17-02-2017 21:55

- Szkiełko, tropisz lepiej niż ja, dorwij zielonego płaszcza, ja się zajmę tymi tutaj - krzyknął Lothar widząc, że Leopoldowi nie udało się zaskoczyć wrogów oraz że jest on z nich najzwinniejszy i najbliżej wskazanego przez Axela dachu uznał, że w walce twarzą w twarz może Leopolda zmienić, a w bieganiu po ciemnych zaułkach - nie bardzo - tam powinien czekać Ubbe, we dwóch dacie radę.
- Ta trójka to chyba wszyscy - krzyczał dalej, tak by i trójka zbójów go słyszała - Walter, Detlef - druga flanka, nie ma na co czekać. Rolf, Bert - zajmijcie się tym małym.

Podchodząc z obnażoną bronią do zbójów informuje ich: - Zależy nam na tym kto was wynajął, nie na was. Rzućcie broń, a zostaniecie oszczędzeni.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:15.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172