lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

hen_cerbin 04-12-2017 16:56

- Jeszcze jedno - dodał Lothar, któremu coś nagle przyszło do głowy - powiedzieliście kiedy znikają robotnicy. A czy dowiemy się też skąd? Jak samotnie wychodzą za potrzebą na zewnątrz czy w samym środku chronionego obozu?

W tym pierwszym przypadku podejrzewałby najętych zbójów, w tym drugim - magię lub wewnętrzną robotę.

xeper 05-12-2017 23:46

- Badania jakie przeprowadziłem, gdy zaczynaliśmy pracę wskazują, że te fundamenty wzniesione z tego połyskującego kamienia zwanego atrakh są jednolite i niezwykle wytrzymałe - tłumaczył inżynier. - Nic nie wskazuje na to, żeby były puste w środku. To raczej nie jest skorupa, ale solidna bryła, w której być może znajdują się jakieś pomieszczenia i korytarze.

- Ci, którzy zniknęli przebywali na parterze wieży. Pokażę Wam to pomieszczenie - odparł Isembard na pytanie Lothara i wspiął się na rusztowanie, z którego przeszli do wnętrza. Otaczały ich teraz murowane ściany, ale podłoga wykonana była ze ściśle do siebie przylegających płyt kamienia atrakh. W kwadratowym pomieszczeniu znajdowało się ogromne, żeliwne palenisko i system luster, mający za zadanie przekazywać światło w górę. Centrum zajmował gruby, wykonany z dębowych bali filar, wspierający znajdującą się powyżej konstrukcję z ramionami sygnałowymi. Z sufitu zwieszały się liny i haki, a pod ścianami złożono narzędzia i materiały. Pomiędzy nimi niektóre z krasnoludów urządziły sobie posłania ze skór. Pod ścianą stała też drabina, po której można się było wspiąć wyżej. - To tutaj. Ostatniej nocy zniknęło dwóch moich ludzi. Nie wiem czy po prostu wyszli i uciekli, czy coś po nich tutaj przylazło. Stąd można wejść tylko wyżej...


- Chodźmy dalej - wyszli na zewnątrz. Wokół ruin i wieży teren został oczyszczony z krzaków i drzewek. Stały tu dwa baraki, w których Isembard miał swoją kwaterę i biuro i gdzie obecnie mieszkali pozostali na budowie khazadowie. Poniżej, obok mola znajdował się skład materiałów, w tym drewna. Wyjaśniło się, że Ainurson nie może ot tak, kupić sobie towaru jakiego potrzebuje. Krasnoludzki inżynier musiał trzymać się procedur. Przeszli wzdłuż brzegu, do wykopanych w pewnym oddaleniu latryn. Bernhardt oglądając wieżę z tej perspektywy, zauważył ledwo widoczną ścieżkę wiodącą od kamiennej ściany i znikającą gdzieś dalej w krzakach.

Kerm 06-12-2017 09:18

Byli... i zniknęli. Sami, z własnej u nieprzymuszonej woli, czy też może ktoś im pomógł? A jeśli 'pomógł', to w jaki sposób?
Coś po nich przylazło?
Takie przypuszczenie wysunął Isembard. Co prawda nie do końca miał rację, mówiąc, iż z pomieszczenia można było iść tylko wyżej, skąd można by najwyżej odlecieć. Można było wyjść tak, jak oni tu przyszli.
Kilku ktosiów by wlazło po rusztowaniu do środka, niepostrzeżenie zakneblowało i związało dwóch krasnoludów, po czym ich wyniosło?
To by było dość trudne.
A może najpierw zabili, potem wynieśli?

- Sprawdzaliście te płyty? Nie ma tam żadnego przejścia? - spytał. - Rzeczy osobiste tych zaginionych zostały?

kymil 06-12-2017 14:55

Bernhardt przysłuchiwał się objaśnieniom Mistrza Ainursona i kiwał głową na znak, ze rozumie i współczuje. Wskazał kompanom ledwo widoczną ścieżynę prowadzącą do krzaków.

- Możemy trochę się poszwędać jak rozumiem po wieży i okolicach? Choćby zaraz... - sprawdził czy sztylet ma w pochwie i ruszył powoli za tropem. Liczył, że ktoś z towarzyszy pójdzie za nim.

Hakon 06-12-2017 15:28

Wolfgang słuchał i rozglądał się wokół. Będąc przy wieży skupił się na swoim wiedźmim wzroku szukając jakiś śladów magii. jednak okazało się, że teren wieży i okolica jest naturalnie otoczona przez wiatry magii.

Gdy Bernhardt zauważył ścieżkę prowadzącą ku wieży Techler zwrócił się do krasnoluda.
- Przepraszam, że przerwę. Czy ta ścieżka, którą wskazał Pan Bernhardt przez was została zrobiona?- Wolał się upewnić nim podąży za Zinggerem.

Jeśli khazad zaprzeczy mag ruszy wraz z kompanem sprawdzić ścieżkę i przy pomocy wiedźmiego wzroku i magii postara się rozgryźć zagadkę ścieżki.

hen_cerbin 06-12-2017 18:02

Lotharowi spodobała się dociekliwość Axela dotycząca rzeczy osobistych "znikniętych" krasnoludów. Podobnie jak spostrzegawczość Bernhardta i pomysł użycia magii przez Wolfganga. Niewiele zostało dla niego do roboty (nawet drewna nie było jak sprzedać), poluzował więc miecz w pochwie i robił za ochronę bardziej spostrzegawczych kolegów. Chwilowo też nie przychodziły mu do głowy żadne pytania.

xeper 07-12-2017 21:01

- Wszystko co mieli pozostało - wyjaśnił Isembard. - Oczywiście poza tym co mieli na sobie i przy sobie. Jak kamień w wodę... Jak kamień w wodę...

- Tak, tak, możecie łazić do woli. Bylebyście co znaleźli i pozwolili mi na dokończenie semafora. I tak ciężko będzie, bo za mało mi robotników zostało. Cóż zrobić? Jak wyjść z opresji? - biadolił zupełnie nie po krasnoludzku Ainurson. Idąc zamyślił się głęboko, zupełnie tracąc kontakt z rzeczywistością. - Co? Ścieżka? Jaka? Nie. Wiecie, że nawet jej nie widziałem. Ale przecież ona prowadzi do nikąd. Kharaz Nakh! To z pewnością elfia magia! Cóż mnie pokusiło, żeby brać to zlecenie. Lepiej było siedzieć na dupsku w domu, a tu robiłby jakiś ludzki partacz! Tfu!

Rzeczywiście, ścieżka zaczynała się przy samej ścianie wieży. Nie było tam nic, co wskazywałoby na istnienie drzwi lub jakiegoś innego przejścia. Kamień, z jakiego wzniesiono starożytną budowlę połyskiwał równo na całej powierzchni, a między łączeniami kamieni wyrastały kępki rachitycznego mchu. Wszystkie spojenia były równe, jednakowe i bez żadnych śladów, wskazujących na to, że którykolwiek z kamiennych bloków mógłby się poruszać. Wolfgang zaprzągł magię do spawdzania ściany, ale i ta metoda nie wskazała niczego niezwykłego. Trzeba było w takim razie sprawdzić, dokąd ścieżka prowadzi.

Ślad był ledwo wydeptany, słabo wyraźny, co wskazywało na to, że jest sporadycznie używany. Wąski pas wydeptanej ziemi prowadził szerokim łukiem za latrynami i niknął w krzakach, jakie rosły na pagórkach ciągnących się wzdłuż Reiku. Po jakiś stu krokach ścieżka kończyła się. Znajdowali się na skraju skarpy, utworzonej w miejscu, gdzie kawałek stoku został podcięty przez wartko płynący kilkanaście stóp niżej potok. Jego brzegi usłane były większymi i mniejszymi kamieniami oraz obiektami rzadko widywanymi w korytach potoków - zakrwawionymi krasnoludzkimi zwłokami.

hen_cerbin 07-12-2017 21:36

Szlachcic popatrzył i postukał w litą jak się wydawało ścianę, podrapał się po głowie i spojrzał na wędrownego czarodzieja oraz kapłana Ranalda. Jeśli ktoś może tę zagadkę rozwiązać, to oni. Bo bez magicznych albo złodziejskich sztuczek człowiek przez skałę nie przejdzie. Ale oni też nie wyglądali, jakby wiedzieli jak wejść do środka i czy wejście w ogóle tam jest.

- Zawsze możemy zaczaić się w miejscu, gdzie znikały krasnoludy - pomyślał na głos.

Wcześniej jednak pozostała do sprawdzenia jeszcze jedna rzecz: ścieżki bowiem, podobnie jak kije, miewają zwykle dwa końce. Poszedł więc sprawdzić ten niezakończony ścianą. Wypadał on na skarpie nad potokiem. Gdy zobaczył zwłoki przełknął ślinę:

- Wygląda na to, że rozwiązaliśmy zagadkę zaginionych krasnoludów... - zawahał się, ale dodał coś co nawet dla niego brzmiało jak brednie. Ale tylko tak można było wyjaśnić to co widział - Wygląda to tak, jakby ktoś wynosił trupy krasnoludów przez ścianę i wyrzucał je tutaj. Może skoro dla mordercy te kamienie nie są przeszkodą potrafił też przenikać do pomieszczenia, które pokazał nam Isembard? - zasugerował.
- Duchy elfów? - zapytał Wolfganga - Jakby co to nasza broń wydoli przeciwko takiemu przeciwnikowi?
Przez moment chciał zejść na dół, ale nie wyglądało, by którykolwiek wykazywał jakiekolwiek oznaki życia. jako że i tak nie mógł przydać się przy ścianie, poszedł po Isembarda. Zapewne ten będzie chciał pogrzebać zmarłych, odprawić jakieś rytuały czy co tam krasnoludy robią.

Kerm 08-12-2017 10:31

Czy ktokolwiek zdrowy na umyśle ucieka, zostawiając swój dobytek?
Bez wątpienia zdarzały się i takie przypadki, ale zwykle planowana ucieczka wiązała się z zabraniem ze sobą wszystkiego, co się dało wpakować na grzbiet. Można więc było domniemywać, że z tymi zniknięciami było coś nie tak.

No i okazało się, że wystarczyło przespacerować się kilka kroków, by odszukać zaginionych, a raczej to, co z nich zostało.

- Przez ściany to raczej duchy przenikają - powiedział Axel - a zwłoki raczej nie. Więc może jest jakieś inne wyjście. A na razie zejdę i zobaczę, w jaki sposób zginęli.

Miał zamiar znaleźć jakiś bezpieczny sposób na zejście na dół. Nie bardzo chciał znaleźć się w potoku, ze skręconą kostką czy złamaną nogą.

Hakon 08-12-2017 11:02

Wolfgang przyglądał się ścianie. Budowla nawet dla takiego laika jak on przedstawiała się jako kunszt sztuki murarskiej. Mag pochylił sie by zobaczyć czy nie ma przypadkiem jakiś śladów na ziemi po przesuwanych drzwiach, lecz i tego nie był wstanie potwierdzić.
- Nie znajdziemy tu wejścia.- Spochmurniał Wolfgang i spojrzał na ścieżkę.
- Sprawdźmy.- kiwnął głową i ruszył z kompanią dowiedzieć gdzie dotrą.

Dużo czasu nie minęło gdy dotarli nad strumień gdzie znalazły się trzy ciała krasnoludów.
- Zejdę z Tobą Axel. Jeśli to sprawka duchów czy innego rodzaju magii to może coś ustalę przyglądając się tym nieszczęśnikom.- Westchnął i ruszył za kompanem.
Czy wszędzie musi za nimi podążać śmierć? Odkąd wyruszył z Delberz widział trupów więcej niż przed wyprawą. To było przygnębiające.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:20.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172