lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

Kerm 11-10-2019 13:33

Obawy Axela nie sprawdziły się - chociaż kruki zachowały się dziwnie, to jednak nie zaatakowały.
Co nie znaczyło, że Axel miał zamiar spuścić je z oczu. Równie dobrze mogło się okazać, że kruki są na usługach mieszkańców zamku i właśnie część z nich poleciała po rozkazy.
Oczywiście gdyby to były opowieści jakiegoś szarpidruta, to by się okazało, że kruki to zaklęte dusze tych, których Wittgensteinowie w taki czy inny sposób utrupili... W bajki jednak Axel nie wierzył i tę możliwość odrzucił.
Nie mógł jednak odrzucić możliwości, iż w jamie ktoś był uwięziony. I żył, chociaż czerwony opar panoszył się w jamie, a nawet próbował się wydostać.

- Miałem wrażenie - powiedział - że tam ktoś jest. Ale nie zejdę, by sprawdzić.

Był pewien, że miecz Lothara bez problemów poradziłby sobie i z kłódką, i z łańcuchem, ale czerwona mgła nie sprawiała miłego wrażenia i Axel za nic nie chciałby się znaleźć w jego objęciach.

- Hej, ty, w dole - powiedział, trzymając się jednak w dość bezpiecznej odległości od macek, jakie wysuwał opar. - Wejdź po drabinie, to cię wyciągniemy.

Phil 11-10-2019 15:09

- Ktoś bardzo chciał zatrzymać to, co jest na dole, za kratami. – Leonard wskazał na nowy łańcuch i kratę, zwracając się do Axela. – I ja też skłaniam się do tego, by zostawić to coś w spokoju, szczególnie jeśli nie odpowie na twoje pytanie.

Miał też nadzieję, że to coś nie wyjdzie na zewnątrz razem z zardzewiałymi prętami. Popatrzył na kapliczkę, przynajmniej kiedyś poświęconą Sigmarowi. Teraz stanowiła ponurą kpinę z tego, co było ważne dla mieszkańców Imperium. Myśli Geldmanna powędrowały na chwilę do jego nieżyjącego brata. Zacisnął szczęki.

- Nie wiem jak wy, ale ja chcę wyplenić tę zarazę do ostatniego kamienia. I zacząłbym od tej świątyni i wieży, nim zajmiemy się mieszkańcami zamku.

hen_cerbin 11-10-2019 15:38

- Ja zacząłbym od przybudówki. Służący wszystko wiedzą, a najpewniej tam będą. Nie ma szans, by w zamku nie było służących, nawet strażnicy ich mieli. Jeśli są trzymani siłą i strachem to może będą chcieli się zemścić i jakieś sekrety wygadają. A w ostateczności można ich zastraszyć, by choć o mieszkańcach zamku opowiedzieli. Kto, gdzie, kiedy, ilu... - zaproponował szlachcic.

kymil 13-10-2019 06:59

Berni podszedł do Axela, który wywoływał nieznajomego lub nieznajomych z niepokojącej mgły.

- Nie podoba mi się to. Nie ma Wolfganga z nami. On był wyczulony na te sprawy. Może nie kuśmy licha. Krata w ziemi robi wrażenie jakby władca Wittgensteinu nie chciał tego czegoś wypuścić na powierzchnię.

Odnośnie marszruty Zingger poparł imć Geldmanna.

- Ja bym odwiedził świątynię i szklarnię w pierwszej kolejności. Służący, którzy tak długo przebywają w tym zamku, są zapewne zmutowani i nic konkretnego się od nich nie dowiemy.

xeper 15-10-2019 20:14

Nawet jeśli ktoś znajdował się w oparze zalegającym w jamie, to nie odpowiedział na wołanie Axela. Widocznie wolał pozostać ukryty w mgle, niż wychodzić na światło dzienne. Odwracając się od kraty, bohaterowie mieli wrażenie, że tajemniczych istot jest tam w dole więcej. Że się kotłują i przewalają wraz z oparem. Że cała jama żyje, ściany się wybrzuszają, a drabina podryguje w dziwnym rytmie. Tak jakby to coś pod kratą było żywym organizmem… Szybko się wycofali na bezpieczną odległość, nie chcąc o tym myśleć.

Trzeba było rozpocząć zwiedzanie zamku, który poza tymi przeklętymi ptaszyskami w górze, wyglądał na opuszczony. Uroku nie przydawała mu pogoda. Tonący w deszczu dziedziniec i ociekające wodą mury, co rusz rozświetlał błysk piorunów. Padło na świątynię. Podeszli do otynkowanego niegdyś na biało, zwieńczonego kopułą budynku. Dwa kamienne panele umieszczone po bokach drzwi przedstawiały sceny z życia Sigmara. Były tu jego narodziny w czasie wielkiej burzy; pokonanie goblinów i otrzymanie Ghal-Maraza; walka z wodzem Teutogenów i bitwa na Przełęczy Czarnego Ognia. Przez uchylone wrota wydobywał się pachnący kadzidłem i lawendą, ciężki opar. Słychać było odgłosy zabawy i śmiechy, a towarzyszył im odgłos grających niepokojącą, wwiercającą się w głowy muzykę organów.

Kerm 15-10-2019 20:51

To, co znajdowało się w jamie, nie zrobiło na Axelu pozytywnego wrażenia i strażnik dróg (na urlopie) wolał ją ominąć szerokim łukiem.
A to, że przegrał sztukę złota, nie zmartwiło go w najmniejszym stopniu. Wolał, że czarne ptaszydła siedziały na dachach, niż by miały zaatakować.

Chociaż cały zamek sprawiał wrażenie opuszczonego, to w świątyni coś się działo. A skoro coś się działo, to wypadało to sprawdzić. Dlatego też Axel ostrożnie wszedł do środka, z bronią gotową do strzału.

kymil 17-10-2019 08:36

Stali przed wrotami świątyni. Zingger wgapiał się w obrazy żywota Sigmara. Mało mówiły mu te malunki, nie był zbyt religijny za młody. Teraz z kolei wybrał inne z bóstw, którego nauki wcielał w życie.

- Niepokoją mnie te organy. Liturgia sigmarytów wygląda odrobinę inaczej. Za dużo kadzidła. Uważajmy. Dziwne to wszystko, zamek oblężony, a Ci w środku jasełka sobie urządzają. Wchodzimy za Axelkiem cichutko niczym myszki - to mówiąc sięgnął po oręż. - I rozpędzimy towarzystwo metodą zaskoczenia...

hen_cerbin 17-10-2019 23:30

- Obawiam się, że zaskoczeni to możemy być my - skomentował Lothar, któremu, podobnie jak Berniemu, muzyka nie pasowała do liturgii kultu Sigmara. A już na pewno nie śmiechy i odgłosy zabawy. Ktoś kto dobrze się bawił przy tym co działo się w zamku i okolicach, nie był kimś, kogo Lothar chciałby spotkać.
Ale wszedł z innymi, ściskając mocno miecz. Skoro już miał tego kogoś spotkać, wolał to zrobić czujny i gotowy.

Phil 18-10-2019 14:50

Kapliczka Sigmara w takim miejscu na pewno została już zbezczeszczona dawno temu. To, że ktoś teraz urządzał sobie w środku zabawę, było pewnie tylko efektem tego, co działo się na tym przeklętym zamku przez wiele lat. To nie oznaczało jednak, że bluźnierstwa można było zostawić bez odpowiedzi.

Geldmann przygotował zdobyczną kuszę, puszczając przodem lepszych od siebie wojowników. Jak zawsze wolał działać z drugiego szeregu, wspierając innych tam, gdzie potrafił najlepiej.

xeper 21-10-2019 21:51

Wnętrze świątyni tonęło w pomarańczowym świetle, wpadającym przez ogromny witraż, zajmujący niemal połowę przeciwległej wejściu ściany. Było to o tyle dziwne, że na zewnątrz było niemal ciemno. W ciepłym blasku nie widać było wszystkich szczegółów wnętrza, ale z pewnością nie była to świątynia poświęcona Sigmarowi. Co prawda znajdował się tu posąg i ołtarz, ale… Wysoka statua, która kiedyś być może była wizerunkiem Założyciela, została przerobiona. Jej połowa pozostała wyraźnie męska i muskularna, jak Sigmarowi przystało. Dorobiono jej ogromne, godne Pierwszego Cesarza sterczące prącie, które posąg ściskał w prawicy niczym trzonek Ghal-Maraza. Druga połowa miała wyraźnie kobiece cechy – wyraźnie mniejszą muskulaturę, delikatne rysy twarzy i ogromną, pełną pierś zwieńczoną sutkiem wykonanym z drogocennego kamienia. Obok ołtarza stały dwie kadzielnice, wykonane ze srebra na podobieństwo nagich kobiety i mężczyzny. Wydobywający się z nich dym był gęsty, słodki i pachnący. Wyściełał podłogę, sięgając do wysokości kolan wchodzących do wnętrza awanturników. Coś się w nim poruszało. Byli to wijący się w ekstazie ludzie. Śmiali się, śpiewali bądź tylko jęczeli, lubieżnie dotykając swoich niemal nagich ciał. Wszyscy mieli puste, pozbawione wyrazu oczy, wpatrzone w pustkę. Większość nosiła ślady drobnych mutacji, a wszyscy mieli ciała pomalowane w kolorowe, naśladujące wzór na witrażu malunki.

Muzyka rozbrzmiewała we wnętrzu ze zdwojoną siłą, uporczywie wbijając się wraz z słodkim dymem w świadomość bohaterów. Wydobywała się z wielkich, dziwacznych organów znajdujących się na galerii nad wejściem. Instrument, przy klawiaturze którego nie widać było muzyka, tak jakby grał sam, mienił się feerią barw. Niektóre z piszczałek zakończone były miniaturowymi głowami, które zamiast dźwięków właściwych dla organów, dokładały śpiewne nuty do hipnotycznej muzyki. Tylko Axel oparł się rytmowi. Lothar, Berni, Leonard i Hanke zaczęli podrygiwać w takt melodii, poruszać się wijącymi ruchami, na razie nieudolnie naśladując znajdujących się w dymie uczestników orgii. Doskonale zdawali sobie sprawę, z tego że to muzyka tak na nich działa, ale jakoś nie mogli czy też może nie chcieli przestać. A dym pachniał tak słodko… Z każdym kolejnym wdechem świat nabierał barw, życie stawało się lżejsze, a troski i smutki schodziły na dalszy plan.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172