lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

Phil 23-09-2019 14:36

Wyglądało na to, że byli w pułapce. Nie mieli wyposażenia, ani umiejętności, by sforsować drzwi. Nie mieli też czasu na obmyślanie planu, obrońcy już rozpoczęli ostrzał.

- Chyba nie mamy wyboru – stwierdził Leonard. Przytknął kuszę do jednego z otworów, z którego jak mu się wypadał padł wcześniej strzał i nacisnął spust, żeby zyskać trochę na czasie. Popatrzył na znajomych banitów. – Osłaniajcie nas.

xeper 24-09-2019 14:28

Pozostali banici wyznaczeni do szturmu na wieżę, ci którzy nie zdążyli wraz z Lotharem i swoimi kompanami przedostać się na most, teraz korzystali z liny Leonarda. Mała Kass, Wurt, Magnus i Sigrid dołączyli do znajdujących się w tunelu. Teraz czas grał kluczową rolę. Krata zaczynała się zsuwać, a most ociężale acz nieubłaganie, w akompaniamencie zgrzytu łańcuchów na pordzewiałym korbowodzie wędrował w górę. Trzeba było wszystko postawić na jedną kartę, zignorować obrońców ukrytych za murami tunelu i pędzić na złamanie karku na most. Tak też zrobili. Z góry, z dziur w suficie nie spadła ani jedna włócznia. Strażnicy ukryci za ścianami, przez otwory strzelnicze, samemu będąc bezpiecznymi, oddali kolejną salwę.

Sigrid krzyknęła i upadła, kiedy bełt ugrzęzł jej w nodze. Lothara coś zadrapało między łopatkami. Odruchowo się skulił i wtedy dostał w plecy. Warstwy pancerza zatrzymały część impetu, ale i tak uderzenie pchnęło go do przodu, tak że wpadł na biegnącą przed nim Kass i razem z nią zwalił się na bruk. Bolało jak diabli. Szlachcic czuł na plecach ciepłą strugę własnej krwi. Most był coraz wyżej, a prześwit między kratą a kamieniami przejścia miał wysokość krasnoluda. Część banitów była po drugiej stronie. Podobnie Leonard i Axel. Berni właśnie przemykał pod bramą.

Kerm 26-09-2019 12:12

Chwilowo strzegąca obu mostów wieża była nie do zdobycia.
Oczywiście paru tęgich chłopów z toporami zdołałoby sforsować okute blachą drzwi, ale Axel, jakimś nieszczęśliwym trafem, topornikami nie dysponował.
Co gorsza liczba obrońców jakby nie malała - w przeciwieństwie do liczby atakujących, co rusz dziurawionych bełtami. A jakby tego było mało, krata zaczęła się opuszczać, a prowadzący do górnego zamku most - podnosić. Axel zaś nie bardzo miał zamiar zostać w środku pułapki.
Dlatego też ruszył biegiem, chcąc jak najszybciej dotrzeć do końca mostu i, jeśli się uda, skoczyć na drugi brzeg.
Co dalej - o tym chwilowo nie myślał.

Phil 27-09-2019 14:26

Leonard już miał się rozpędzić, gdy usłyszał za sobą krzyki rannych. Pozostawienie ich za opuszczającą się powoli kratą oznaczałoby ich śmierć.

- Trzeba ich wyciągnąć! – krzyknął do pozostałych, banitów i obcych, ale jeden z nich biegł już na drugą stronę. Geldmann stracił tylko ułamki sekund na ocenę sytuacji. Ruszył z powrotem do tunelu, poganiając miejscowych wyrzutków. – Już, już, nikogo nie zostawiamy!

Sam dopadł rannego szlachcica. Widział, że biegnie tam także jeden z jego kompanów. – Tamten cię uratuje. Dawaj miecz, nie mamy czasu! – Essing wyciągnął rękę z magicznym mieczem. Leonard ruszał już do biegu, gdy łapał zaklętą broń prawą ręką. Most wznosił się powoli ze zgrzytem łańcuchów. Łańcuchów, które były celem Geldmanna.

kymil 27-09-2019 18:33

Berni przemykając pod bramę odruchowo zerknął do tyłu i dostrzegł padającego od bełtu na ziemię Lothara.

- Essing, wstawaj niedojdo! - krzyknął do kompana i zawrócił. Ubiegł go jeden z banitów, bodaj imć Geldmann, kleryk nie spamiętał miana. Banita zabrał miecz szlachcicowi i pobiegł w kierunku mostu.

Zingger dostrzegł plamę krwi na plecach Lothara. Zacisnął zęby zmuszając ciało do większego wysiłku. Dobiegł do towarzysza, pomógł powstać i razem z nim ruszył w kierunku bramy.

- Damy radę, paniczu. Jeszcze troszkę i będziemy za.... Nie możemy tutaj zostać, bo nas wybiją jak kaczki
- wystękał biegnąc, wlokąc i ciągnąc von Essinga byle dalej od nieuniknionej rzezi.

xeper 30-09-2019 22:22

Axel, nie oglądając się na towarzyszy i banitów pędził przed siebie. Most ze zgrzytem łańcuchów wolno się podnosił, więc kiedy Meyer dotarł do krawędzi, bruk po przeciwległej stronie znajdował się około metr niżej. Bez zastanowienia skoczył, pewnie pokonując dzielącą go od drugiego brzegu odległość. Wylądował tuż przed nabitymi stalowymi guzami wrotami wiodącymi wprost do wysokiego zamku. Z boków bramy i z górnej kondygnacji złowrogo patrzyły na niego czarne, wąskie otwory strzelnicze.

Leonard też pędził po moście, ale nie w głowie mu było przeskakiwanie na drugą stronę. Tuż przy krawędzi widział Magnusa, który szedł w ślady Axela i przymierzał się do skoku. Geldmann dzierżąc cudowną broń dopadł do znajdującego się po lewej stronie mostu łańcucha i z całej siły, nie wiedząc jak zachowa się broń, poziomo ciął łańcuch. Niemalże nie poczuł oporu, kiedy stal przecięła stal. Łańcuch obwisł, most zachybotał się. Skaczący banita był już po drugiej stronie, obok Axela. Sam Leonard nie stracił równowagi, stojąc pochylony na szeroko rozstawionych nogach. Teraz dopadł do drugiego łańcucha. Krata za nim niemalże opadła, odcinając przejście. Na moście był on, Hanke i Mała Kass. W tunelu pod wieżą pozostali przywódczyni banitów, Lothar i Berni. Ciął znowu, przygotowując się na upadek. Drugi łańcuch puścił i most gwałtownie opadł pod własnym ciężarem. Huk uderzenia przetoczył się nad przepaścią. Leonard usłyszał przeciągły krzyk i obejrzał się, leżąc na deskach mostu. Za nim był tylko Hanke. Dziewczyna musiała spaść w przepaść. Banita przed sobą widział Axela i Magnusa. Słyszał chrzęst nadwyrężonych wsporników, na których opierał się most. Obok niego ku górze sterczała jedna z połamanych desek.

Berni chwycił Lothara i szarpnął w kierunku przejścia. Nie było czasu do stracenia. Pozostało nie więcej niż pół metra prześwitu między kratą a brukiem. Na moście Axel i Magnus już przeskoczyli. Berni widział co robi Leonard i w duchu modlił się do Ranalda, żeby konsekwencje nie były zbyt tragiczne. Kiedy przeciągał Lothara pod kratą, która na moment zatrzymała się – dokładnie w momencie, gdy drugi łańcuch został przecięty przez banitę i most runął - zobaczył jak banitka traci równowagę i leci w przepaść. Potem krata zazgrzytała o bruk i Zingger skupił się na Lotharze. Miał nadzieję, że udało mu się przeciągnąć szlachcica i że nie zobaczy jego ciała przyszpilonego kratą. Odetchnął z ulgą. Von Essing leżał po właściwej stronie kraty. Wewnątrz została tylko Sigrid, czołgająca się ku zamkniętej już kracie.

Phil 01-10-2019 21:44

Gdy zwodzony most grzmotnął z wielką siłą, Leonard zamarł na ułamek sekundy nie widząc za sobą jednej z banitek, Kass. Nie było jednak czasu na wyrzuty sumienia, jeszcze nie teraz, może później, teraz trzeba było działać dalej. Dwaj mężczyźni jakoś wydostali się z tunelu, ale Sigrid została w pułapce. Ruszył w jej stronę, pędził ile sił w nogach. Miecz już raz poradził sobie z ciężką, metalową kratą, teraz musiał zrobić to ponownie. Geldman zaczął rąbać w pręty przy jednej ze ścian, tak żeby ograniczyć możliwość strzelania do niego chociaż z jednej strony.

- W tę stronę, ruszaj się! – krzyczał na przywódczynię banitów.

Kerm 01-10-2019 22:01

Axel nie zamierzał komentować zachowania osoby, która przecinała łańcuchy zwodzonego mostu. Czyn był ze wszech miar słuszny i godny pochwały, ale równocześnie przypominał odcinanie konaru, na którym się siedziało.
Ale, jakimś cudem, udało się. Prawie.
W każdym razie śmiałek nie zginął, a i z mostu ostał się kawałek, po którym można było przejść na drugą stronę. To jednak nie było marzeniem Axela - przynajmniej nie w tej chwili. Strażnik dróg (chwilowo na urlopie) spróbował otworzyć furtkę, stanowiącą fragment nabijanej stalowymi guzami bramy.
O dziwo, furtka nie stawiła oporu...

- Za mną - powiedział do towarzyszącego mu banity, równocześnie przekraczając próg.

Miał nadzieję, że znajdzie miejsce, z którego będzie mógł wesprzeć tych, co jeszcze pozostali przy życiu i mieli zamiar iść tą drogą, którą i on przeszedł.

kymil 03-10-2019 09:50

Berni spojrzał ze strachem na Lothara. Kompan żył, krata nie przepołowiła go na pół. Byli odcięci od reszty. Nie czas był jednak na desperację. Zwrócił się do szlachcica.

- Żyjesz, paniczu. Ranaldowi dziękować. Ale widzę, że biegać to nie będziesz na razie mógł. Chodź, pójdziemy naprzód, byle dalej od rzezi. Reszta dołączy - podszedł do rannego mężczyzny i pomógł mu wstać. - Jak tylko znajdę w miarę bezpieczne miejsce, opatrzę Ci rany. Nie chcę dostać bełtu w plecy - dodał gwoli wyjaśnienia.

hen_cerbin 03-10-2019 21:11

Opierając się tak bardzo że niemal wisząc na plecach Berniego (i zasłaniając go tym samym przed ostrzałem) Lothar zakasłał:
- Wolę podziękować Tobie. A teraz Ty dźwigasz ciężar, ja osłaniam Cię przed atakami. Stosunki feudalne w praktyce - i zakasłał bardziej, co sugerowało, że próbował się śmiać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:03.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172