lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

xeper 17-02-2020 20:44

Potężny rycerz stał w drzwiach, a za nim huczał ogień. Odblask płomieni powodował, że jego biała zbroja mieniła się feerią pomarańczowych i żółtych odblasków. Stał tak, by nie można go było oflankować, a równocześnie aby rozwalone drzwi nie utrudniały mu walki. Kiedy zobaczył jak Axel celuje w niego z kuszy, tylko się zaśmiał. Bełt uderzył w napierśnik krzesając iskry i odbił się, uderzając jeszcze w ścianę. Lothar wyszedł naprzeciw niemu. Obok szlachcica przeleciał kolejny bełt, tym razem wystrzelony z kuszy Berniego. Ten nawet nie trafił, grzęznąc głęboko w ścianie na wysokości głowy rycerza.

- Chcesz poprawki? – warknął Ulfednar, podnosząc olbrzymi miecz i wskazując nim w kierunku zakrwawionej, opuchniętej twarzy Lothara. – Proszę bardzo… - nie zaatakował. Czekał na ruch von Essinga. Wbrew oczekiwaniom tego ostatniego nie spieszył się. Lothar nie widział jego oczu ani twarzy zamkniętej w pełnym hełmie. Nie wiedział gdzie tamten patrzy, ani co planuje. A poza tym czuł się mały, stojąc naprzeciw wyższego od siebie o głowę i szerokiego niczym szafa trzydrzwiowa, a do tego zakutego w pełną zbroję wojownika. Tamten tylko prychnął i zaatakował, nawet nie wykonując kroku. Cięcie było łatwe do sparowania. Zbyt łatwe. Stal brzęknęła i rycerz wrócił do swojej poprzedniej postawy, czekając.

Wewnątrz, za jego plecami ogień rozprzestrzeniał się coraz bardziej. Większość kotów była już martwa. Żyły tylko te, które atakowały mokrego od własnej krwi i potu spowodowanego gorącem Leonarda. Jednego kopnął z całej siły, razem z kawałkiem spodni posyłając w objęcia szalejącego ognia. Teraz ręka, którą odpychał kota stała się celem ataku. Pazury, chyba wyjątkowo potężne jak na kota, zdołały przebić skórznię i zagłębiły się w przedramieniu Geldmanna. A to spowodowało, że nacisk na twarz nieco zelżał. Leonard zdołał wyszarpnąć sztylet i prawie wbił go w cielsko stwora. Prawie, bo w momencie zadawania ciosu z płonącego inferna wypadł skwierczący niczym skwarek, miauczący przeraźliwie kocur i w szaleńczym, ognistym tańcu wpadł na szpiega wytrącając go z równowagi. Leonard zachwiał się, odwrócił gwałtownie opierając biodrem o komodę i nie upadł. Znów zadał cios, czując jak ubranie na nim zaczyna płonąć. Ostrze weszło głęboko w brzuch zmutowanego zwierzęcia i nacisk natychmiast zelżał.

kymil 18-02-2020 12:41

Zingger widząc, że kuszą nic więcej nie wskóra, wyciągnął miecz. Liczył po cichu, że zajęty Lotharem Ulf da mu fory i pozwoli się zabić ciosem w plecy. Chociaż nadzieja to matka głupich, jak powiadają w zamtuzach.

"No pohybel czarnym" - skwitował Berni i wcielił plan w życie.

Kerm 18-02-2020 13:16

Zdawać się mogło, iż zbroja Ulfednara odporna jest na takie drobiazgi jak bełt czy miecz. Co prawda Axelowi pozostała jeszcze kula w pistolecie, ale to też mogło się okazać zawodne.
Pozostawało wycofanie się i poszukanie innej, lepszej broni, lub też zastosowanie jakiegoś chytrego sposobu.
Axel rozsupłał woreczek z prochem i sypnął jego zawartością w oczy rycerza.
Teraz wystarczyłaby iskra...

hen_cerbin 18-02-2020 14:27

Lothar chętnie zacząłby obchodzić przeciwnika tak by ten musiał dzielić swoją uwagę pomiędzy trzech wrogów. Ale Ulf stał w drzwiach, nie było więc jak wykorzystać przewagi liczebnej. Rycerz był też silniejszy od Lothara i lepiej opancerzony. Ale jeśli plan Axela się uda, szlachcic będzie miał szansę. Olbrzymi miecz olbrzyma w starciu na bliższy dystans będzie zupełnie bezużyteczny - Lothar zamierzał doprowadzić do tego by wielki miecz przeciwnika zahaczył o futrynę lub ścianę i uniemożliwić Ulfowi używanie go. Wtedy sprytny Berni znajdzie jakąś szczelinę w zbroi i jakoś to będzie.

Phil 19-02-2020 12:18

Leonardowi zaczynało palić się pod nogami, i to dosłownie, postanowił więc upiec dwie... nie, trzy pieczenie przy jednym ogniu. Brocząc krwią z wielu ran i czując coraz wyraźniej płomienie liżące jego skórę ruszył biegiem w stronę drzwi, ciągle próbując utrzymać zmutowanego kota z dala od swojej twarzy. Zderzenie z potężnym wojownikiem może dobije zwierza lub chociaż zrzuci go z Geldmanna, zachwieje Ulfem i ułatwi tym samym życie pozostałym, i otworzy drogę ucieczki z płonącego pokoju.

Może...

xeper 20-02-2020 20:14

Leonard, w dymiącym ubraniu, ze skórą pokrytą bablami od gorąca i z rannym, jednak wciąż agresywnym kotem trzymanym przed sobą niczym tarcza popędził w stronę blokującego drzwi komnaty rycerza. Przeskoczył nad leżącym w kałuży krwi ciałem baronowej von Wittgenstein i z całej siły naparł na plecy Ulfhednara.

Lothar nie planował atakować, wiedząc że w starciu z rycerzem nie ma szans. Tuż obok niego czaił się Bernhardt, ktry jednak nie miał żadnej możliwości aby swój plan skrytobojczego ataku wprowadzić w życie – na takie wyczyny zwyczajnie nie było w korytarzu i wokół Ulhednara miejsca. Miecz pancernego wojownika po raz kolejny świsnął w powietrzu, ale znów cios był łatwy do uniknięcia. W sukurs kompanom przyszedł Axel, który zbliżył się za ich plecy i sypnął zawartością woreczka z prochem wprost w kierunku hełmu rycerza. Na moment jego głowę spowił obłok gryzącego, śmierdzącego pyłu.

I właśnie w tej chwili na rycerza od tyłu wpadł Leonard. Samemu wrzeszcząc, trzymając przed sobą miotającego się kota i ciągnąc za sobą warkocz iskier i dymu…

Teraz wystarczyłaby iskra…

Zasyczało, zadymiło i ukryta w hełmie głowa wytrąconego z równowagi rycerza zniknęła w kłębie dymu. Przyczepiona do zbroi skóra wilka natychmiast zajeła się ogniem, sypiąc iskrami. Ulhednar zaczął krzyczeć. Wypuścił miecz i energicznymi ruchami rąk starał się ugasić ogarniające głowę płomienie.

Kot przestał się ruszać. Najwyraźniej uderzenie w zbroję dobiło go bądź ogłuszyło, ale i z Geldmanem nie było dobrze. Ubranie zaczęło się palić na dobre, przywierając do skóry. Włosy Leonarda, mimo że ukryte pod czepcem stanęły w płomieniach, dymiąc i wydzielając paskudny smród. Szpieg wił się i skręcał z bólu, wolno tracąc świadomość.

Kerm 21-02-2020 20:23

Było to coś, na co Axel po cichu liczył, ale czego się, prawdę mówiąc nie spodziewał. A przynajmniej nie do końca.
Rozwiązanie nadeszło z niespodziewanej strony. Bo któż mógł oczekiwać, że posypanego prochem rycerza zaatakuje płonący Leonard.
Faktycznie wystarczyła iskra, by wyłączyć Ulfhednara z gry. Chwilowo przynajmniej, ale Axel miał nadzieję, ze kompani dokończą dzieła - skrócą cierpienia podpalonego rycerza i wyślą go w objęcia Morra.
On sam miał inne plany.
Ściągnął pelerynę i zaczął gasić Leonarda, bowiem śmierć kompana w płomieniach nie leżała w jego zamysłach.

hen_cerbin 21-02-2020 20:55

Zapasowa peleryna Lothara przydałaby się teraz jak znalazł, ale po pierwsze, była w plecaku, a po drugie, gaszeniem zajął się Axel. Co ważniejsze, po trzecie, Ulf wyłączony z gry mógł mieć szczęście i ugasić się równie łatwo jak zapłonął. A by tak się nie stało, Lothar przycelował i wykonał, jak to mawiają Bretończycy, coup de grace.

kymil 22-02-2020 06:54

Czarny rycerz zajął się płomieniami. Stracił koncentrację. To wystarczyło Berniemu, by podjąć decyzję. Cicho niczym myszka podbiegł ku Ulfhednarowi. "Teraz albo nigdy. Grad ciosów i padnie" uznał i zamachnął się mieczem. Chciał zabić odmieńca zanim ten ugasi ogień.

Phil 22-02-2020 16:27

Leonard Geldmann, człowiek, który przybył do zamku Wittgensteinów po zemstę, wył z bólu i wściekłości.

Nim stracił przytomność, albo i życie, zdążył jeszcze pomyśleć, że nie wykonał do końca swojego zadania.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172