lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

kymil 16-03-2017 20:14

- Na cycki Shallyi! - wystękał Zingger. - Ależ tu capi! - starał się oddychać przez usta, ale na dłuższą metę było to niemożliwe.

Rozświetlał towarzyszom mrok i metodycznie przeczesywał snopem światła latarni drogę. W drugiej ręce trzymał włócznię, którą raz po raz dźgał brudną wodę kanału.
Nie fatygował się z kupnem nowego ubrania. Chciał je nabyć dopiero po powrocie.

Reinhard 17-03-2017 09:46

Szkiełko poszedł za radą towarzysza broni i również kupił stare, używane ubranie, dodatkowe owijacze na nogi i chustę na twarz. Zamierzał je wyrzucić, jak wyjdą z kanałów, więc nie przejmował się jego wyglądem, ale trwałością. Z tego punktu widzenia solidne cery ją zwiększały. Czuł się nieswojo, kupując, nie kradnąc i pierwszy raz pomyślał o sobie nie jako o złodzieju. To była bardzo dziwna myśl, niepokojąca, ale niepokój ten szedł w stronę ekscytacji, nie lęku. Żeby odpędzić dyrdymały z głowy i nastroić do zadania, Leopold dokupił jeszcze i wychylił szybko kubek cienkusza. Swój pozostały ekwipunek zostawił w karczmie, wziął jednak skórznię, sztylet i pałkę.

czajos 18-03-2017 05:06

Kanały to właśnie jedno z tych miejsc w które nikt nie lubi się zapuszczać, smród nie do zniesienia, szczury rozmiarów psów, a jeżeli wieżyć plotkom to i rozmiarów człowieka. Pieniądz jednak jak mówi przysłowie "nie śmierdzi", a czterdzieści karli to jednak nie tak mało.

Maximilian wszedł do kanału jako ostatni starając się jak najdłużej odwlec nieuniknione ale wkońcu nadeszła i jego kolej więc wlazł on przez pokrywę i zanużył się w cuchnącym mroku. Podobnie jak wiekszość towarzyszy swoj strój i większość dobytku zostawił w karczmie za którą to decyzje natychmiast się pochwalił bo obrzydliwa maź, jeż po kilku krokach, chlapiąc z pod nóg kompanów ubrudziła mu nogawice. Dotarcie do kraty przez którą wślizgnęła się zielona szkarada nie zajęła im dużo czasu, a gdy byli już na miejscu Maksym niezwłocznie wziął się do roboty. Jak by nie patrzeć za tropiciela w tej kompani mógł robić tylko on zabrał więc jedną z lamp i ruszył za śladem goblina prowadząc resztę.

xeper 18-03-2017 20:34

Po śladach goblina wrócili do miejsca, w którym zeszli do kanałów. Wcześniej, idąc do szybu wentylacyjnego nie zauważyli zielonego tropu ponieważ wiódł on chodnikiem znajdującym się po przeciwnej stronie kanału. Teraz przeszli pod zwisającą z sufitu drabinką i zagłębili się w cuchnące ciemności. Na przedzie szedł Maximilian, przyświecając latarnią i wypatrując śladów. Na każdym rozgałęzieniu zatrzymywał się i dokładnie sprawdzał dalszą drogę. Nikomu nie chciało się przebywać pod miastem dłużej niż było to konieczne, a zgubienie tropu oznaczałoby sporą zwłokę. Goblin wędrując po tunelach minął dwa pierwsze rozgałęzienia, w których główny kanał łączył się z mniejszymi i niższymi, pozbawionymi bocznych trotuarów tunelami. Dopiero na trzecim rozgałęzieniu skręcił w lewo i poszedł w stronę rzeki. Tutaj znów znajdowało się kilka wylotów mniejszych kanałów, zarówno po lewej jak i po prawej stronie, ale zielony mutant parł naprzód korzystając z chodnika i nie przyszło mu do głowy nurzać się w gównie.

Szkiełko odruchowo potarł ucho. Coś się działo. Natychmiast zatrzymał się, a idący za nim wpadli mu na plecy. Breja w kanale wybrzuszyła się, a na jej powierzchni pojawiły się tłuste bąble, które natychmiast popękały z głośnym "pyk", uwalniając niesamowity smród. Zaraz potem z bulgoczącej cieczy wystrzeliła blada, oślizgła i ociekająca szambem macka, która uderzyła w chodnik tuż przed nogami Maximiliana i przykleiła się do powierzchni. Druga macka chwyciła się brzegu kanału. Ze ścieku wolno podniosła się bezkształtna masa, ociekająca szlamem i podciągając się na dwóch mackach zaczęła wlewać się na chodnik.

Kerm 21-03-2017 12:45

Pieniądze może nie śmierdzą, ale w kanałach śmierdziało przeokropnie. Przynajmniej zdaniem Axela, który wnet doszedł do wniosku, że buszowanie po kanałach nie jest zajęciem, za które chciałby się zabrać na stałe.

Jak się okazało, były stwory, którym życie w takim śmierdzącym środowisku całkiem odpowiadało. Co prawda Axel, mając wygląd maszkary, która właśnie wyłaniała się ze ścieków, też by się nie wystawiał na światło dzienne, ale cóż... Raczej by sobie znalazł przyjemniejsze miejsce, niż kanały.

- O, pięć sztuk złota do nas przypełzło - powiedział Axel, przypominając sobie, co powiedział rajca Richter. - Strzelać, panowie - zasugerował kompanom, równocześnie sięgając po butelkę z olejem do lampy. Gdyby zwykła broń zawiodła i sprawy przybrały kiepski obrót, miał zamiar polać stwora olejem i podpalić.

Hakon 21-03-2017 12:56

Wolfgang szedł ostrożnie jak inni. Jego laga oświetlała część korytarza a przyszły mag. O ile bogowie pozwolą pilnie czuwał nad drużyną używając swoich magicznych zmysłów.
Strasznie capiło i nie było to dla nikogo przyjemne. Techler był mieszczuchem od lat i częściowo przyzwyczajony był do smrodu fekaliów. Jako uczeń czarodzieja nawet za karę musiał latrynę w domu mistrza sprzątać.

Zatrzymali się a z kanału zaczęła wynurzać się galaretowata potwora.
- Ciekawe jak udowodnisz jej ubicie.- Mruknął Techler i rozpoczął splatanie magii i cisnął wyciągając rękę nad kanał magicznym żądłem. Te ze świstem, które było potęgowane zamkniętym pomieszczeniem poleciało w wyłażące z kanałów monstrum.


kymil 21-03-2017 14:58

Bern zaklął bezgłośnie. Stał jak przysłowiowa dupa wołowa na końcu kolejki do ubicia galarety. Nie zamierzał skakać na breją na chodnik po drugiej stronie kanału. Wolał czekać na dalszy rozwój wypadków.

- Ubezpieczam Was! - krzyknął do kompanów.

czajos 21-03-2017 19:18

Wynurzająca się z cuchnącej mazi macka wielce zaskoczyła Maximiliana. Odruchowo postąpił on krok w tył, a Alex i Lothar natychmiast znaleźli się przed nim niczym dwójka ochroniaży. Łowca jednak nie chciał próżnować nim jeszcze dwójka jego kompanów zaatakowała to coś, zdjął on kusze z haka przy pasie i wystrzelił w pokryte szlamem cielsko. Następnie wyszarpnął miecz z pochwy, a drugą ręką uniusł w górę pochodnie by zapewnić walczącym jak najlepszą widoczność.

hen_cerbin 21-03-2017 19:41

Odór co prawda nie zelżał, ale nos szlachcica zaczynał się powoli przyzwyczajać do niego. Z jednej strony żałował, że zgodził się na tę "wyprawę" w głąb ścieków, ale z drugiej nie chciał by kompani uznali go za tchórza czy mięczaka. Szedł więc za pełniącym rolę zwiadowcy Maxymilianem rozglądając się i trzymając broń w pogotowiu.

- Obrzydliwość - skrzywił się ze wstrętem na widok wynurzającego się ze ścieku stwora i pozwolił wyminąć się wycofującemu się zwiadowcy.

Gdy tylko Maxymilian znalazł się za Lotharem, ten wzmocnił chwyt na rękojeści miecza i uderzył ostrzem w bliższą mackę, starając się odciąć ją by ta ociekająca szlamem kreatura nie dostała się na chodnik. Raz, że w kanale była łatwiejszym celem dla pocisków, dwa, nie bardzo miał ochotę przechodzić przez jej truchło na chodniku. Przyjął postawę obronną i zamierzał kontynuować odcinanie macek, jeśli okazałoby się skuteczne lub powolny odwrót, gdyby nie był w stanie zmusić jej do pozostania w kanale. Przede wszystkim nie zamierzał dać się dotknąć, a sam "dotykał" ciała stworzenia tylko mieczem - może i kupione ubranie było kiepskie, ale póki co nie było pokryte zgnilizną i odchodami i chciał je takim utrzymać tak dług jak się da.

Reinhard 21-03-2017 22:41

Szkiełko obleciał strach - zdecydowanie nie była to preferowana przez złodziei ofiara. Tu przydać mogli się bardziej bywali w sztuce zabijania, stąd i złodziej skromnie dał im pracować. Nie bardzo miła pomysł, jak mógłby pomóc kompanom.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:22.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172