lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

kymil 18-09-2017 12:48

Bernhardt skinął głową na znak, że się zgadza.

- Dobry pomysł. Boli mnie co innego. Jak na razie to Teugen jest poważanym obywatelem, a my się będziemy ukrywać. Czy tam w magazynie było coś obciążającego czarownika? Jak sądzisz? Żeby strażnik to dostrzegł.

Hakon 18-09-2017 16:48

Wolfgang się zamyślił na chwilę.
- Nie widziałem nic takiego. Z resztą co to dla niego za problem powiedzieć, że to nasze i ktoś doniósł na nas? Musiał działać szybko to i straży nie informował i paniki nie chciał wzniecać.- Ze smutkiem oznajmił Techler.
- Jedyne co nam pozostaje to samym dopilnować by go kara spotkała. Na nikogo liczyć nie możemy.- Dodał po chwili skupiając sie na nasłuchiwaniu i obserwacji.

hen_cerbin 18-09-2017 17:01

Biegnąc, a właściwie posuwając się wzdłuż ściany magazynu numer 13 Lothar nie przeklinał. Nie było dość powietrza, by marnować je na słowa. Pochylony posuwał się do przodu - niżej było mniej dymu i można było coś widzieć i jako tako oddychać. Jedynym co go pocieszało, to że goniący mają tak samo albo i gorzej.
Zawsze też mógł zaczaić się za rogiem i uderzyć jednego z goniących z zaskoczenia. Powinno to innych zwolnić. Trudno będzie im tez wykorzystać przewagę liczebną - przez ściany ani przez ogień nie przejdą raczej.
Na razie jednak "biegł".

xeper 18-09-2017 21:08

Axel słyszał, że gdzieś w pobliżu biegli ludzie. Słyszał też dobiegające z tyłu, z okolic magazynu numer trzynaście hałasy, nawoływania strażaków i huk ognia. Szkiełku nie udało się przywrócić przytomności - widocznie obrażenia jakie otrzymał podczas upadku z powozu okazały się dosyć poważne. Natomiast pasażer J.H. powoli zaczynał odzyskiwać zmysły. Leżał na bruku, oparty o połamaną balustradę i poruszał się niespokojnie, jęczał i mamrotał. A w kierunku mostu ktoś biegł. Od strony magazynu Axel słyszał teraz wyraźnie zbliżające się szybko kroki. Uznał, że nadbiegających było co najmniej dwóch.


- ...podpalili dom - mówił Teugen. - Kręcili się wkoło mnie. Zgraja szubrawców. Chcieli wyłudzić pieniądze.
- Dowody Szanowny Pan Radny ma? - zapytał strażnik.
- Ma! - niemal krzyknął kupiec. - W środku. Nieprzytomny Steinhager i te heretyckie utensylia w moim magazynie! To mało?
- Nie skądże - strażnik był nieco onieśmielony wybuchem złości. - To zupełnie wystarczy, by skazać ich na szubienicę.
- Sąd będzie bezlitosny! Zadbam o to!

- Z pewnością - mruknął strażnik, a potem powiedział nieco głośniej. - Ale najpierw trzeba ich złapać.
- To się rusz! - wrzasnął Teugen i wyraźnie musiał się powstrzymać, by nie uderzyć rozmówcy. Tamten odwrócił się i pobiegł gdzieś w mrok.
- A wy, kurwa co? - wydarł się na robotników. - Magazyn może się spalić! Wynosić cały towar! Szybko!

Nie było już nic do słuchania, więc Wolfgang zajął się końmi. Magia zatańczyła wokół czarodzieja i uformowała efekt tuż przy głowach zwierząt. Te zareagowały natychmiast, płosząc się i ruszając do biegu. Woźnica, który wciąż znajdował się przy powozie, błyskawicznie wskoczył na kozła, ale koni opanować mu się nie udało. Pojazd popędził do przodu, śladem tego, którym chwilę wcześniej szaleńczo powoził Axel.


Krztusząc się i dławiąc dymem, Lothar parł naprzód. Nieosłonięta skóra zaczynała już czerwienieć i pojawiły się na niej pierwsze bąble. Ubranie w kilku miejscach dymiło. Nie brakowało wiele, aby szlachcic stanął w płomieniach. Na szczęście dotarł do końca magazynu i zrobiło się nieco chłodniej. Gdy wysunął się z przejścia, zobaczył szereg ludzi podających sobie wiadra. Strażnicy i mieszczanie uformowali łańcuch od nabrzeża znajdującego się po przeciwnej stronie i okalający budynek. Akcja była dobrze zorganizowana, co rokowało na szybkie ugaszenie ognia i niedopuszczenie do jego rozprzestrzenienia się.
- Na Sigmara! - zakrzyknął zdziwiony mężczyzna, stojący w pobliżu miejsca, gdzie pojawił się dymiący von Essing. - A ty skąd?

Szlachcic nie raczył odpowiedzieć. Natychmiast zaczerpnął powietrza pełną piersią i kontynuował ucieczkę. Chwilę po nim z przejścia wybiegł człowiek. Jego ubranie stało w płomieniach, a on starał się je ugasić. Wywołało to nieco zamieszania pośród gaszących ogień, ale ktoś szybko chlusnął na mężczyznę wodą z wiadra. Inni przycisnęli go do ziemi, gasząc palące się ubrania. Lothar zniknął za rogiem. Teraz znajdował się w kolejnym przejściu - między trzynastką a dwunastką. Przed sobą widział kilku ludzi i Teugena między nimi. Mignął mu też pędzący wzdłuż nabrzeża powóz.

Kerm 19-09-2017 09:54

Axel zaklął pod nosem, gdy okazało się, że przytomność odzyskał nie ten, co powinien. Na dodatek ulicą ktoś nadchodził. A nawet dwóch ktosiów. To mogło (chociaż nie musiało) zwiastować kłopoty, szczególnie jeśli to byli świadkowie zajść w magazynie numer 13 i go widzieli. Jeśli nie, to zawsze można było spróbować oszukać J.H. i wmówić mu, że padł ofiarą wypadku, zaś Axel był tym, który uratował mu życie, wyciągając z rozbitego powozu.

Sprawdził, czy broń jest sprawna, a potem zabrał się za cucenie pasażera.
- Niech się jaśnie pan obudzi - powiedział. - Był wypadek. Powóz się rozbił. Za szybko pan jechał...

kymil 19-09-2017 11:00

Wolfgang przekazał Bernowi to co klarował Teugen strażnikowi. Zinggerowi aż piana na usta wystąpiła.

- Słyszysz to co ja, Wolfgangu? Szubrawiec nas oczernił i zrzucił na nas winę. Na stosie, suczy syn, nas chce spalić. Nas! Za prędko nasi kompani zaatakowali. Teraz się wywinie. Bez dowodów, to możemy mu skoczyć, względnie naszczać do piwa - błysnął gniewnie białkami oczu.

- Uciekamy stąd. Byle dalej. Dotrzemy do karczmy, gdzie poczekamy na resztę. Wtedy obmyślimy, co dalej. Nic tu po nas.

- Najgorsze w tym wszystkim, że musimy Teugena dorwać gdzie indziej. Wymusić przyznanie się do winy i zlikwidować. Gdzie Ci ludzie od Ruggbrodera, gdy ich potrzeba?

Hakon 19-09-2017 12:52

Wolfgang słuchał ze spokojem rozmowy strażnika z Teugenem. Wiedział, że inaczej czarnoksiężnik nie może działać niż tak jak teraz.
- Niestety masz rację drogi Bernhardtcie.- Skrzywił się myśląc o tym i mówiąc.
- On już się wyłgał. Problem w tym, że tu chodzi o rytuał. Kiedyś i gdzieś go odprawi a ja chcę mu w tym przeszkodzić raz a porządnie by już więcej nie próbował.- Oznajmił ze spokojem uczeń czarodzieja i przy końcówce jego wypowiedzi słychać było wewnętrzną zawziętość.

Techler spojrzał na Zinggera gdy wspomniał o ucieczce.
- Karczma jest spalona. Tam nas będą w pierwszej kolejności szukać.- Oznajmił swoje obawy.
- Najlepiej ukryć się tam gdzie się nie spodziewają. Kanały lub jakiś opuszczony dom albo jeśli się uda w bliskim sąsiedztwie Teugena.- Mówił cicho i dość niepewnie obmyślając jaki krok mogą zrobić jeszcze.

- Musimy zebrać pozostałych i gdzieś się ukryć.- Zaproponował Wolfgang. - Może znajdź Alexa i Szkiełko a ja Lothara i spotkamy się o brzasku przy zejściu do kanałów tam gdzie pierwszy raz schodziliśmy.- Zaproponował kompanowi.

kymil 19-09-2017 13:30

Bernhard skinął głową na znak, że zgadza się magikiem.

- Powodzenia, w takim razie. I do rychłego zobaczenia. Czas pozwiedzać rzekę.

hen_cerbin 19-09-2017 20:50

Lothar przebrnął przez dym i płomienie. Krztusząc się wybiegł po drugiej stronie i nie zatrzymując się biegł dalej, byle dalej od ognia, okrążając magazyn.
W końcu zatrzymał się - sam ledwo umknął przed płomieniami, pościg miał mniej szczęścia.
Poświęcił chwilę na uspokojenie oddechu. Rozglądał się za towarzyszami. Musiał znaleźć Wolfganga i przejrzeć z nim księgę magii Teugena - być może jest tam opis tego rytuału, który usiłował teraz kupiec-demonolog przeprowadzić.
Rzucał okiem też na Teugena, czy ten gdzieś się nie wybiera.
A gdy mignął mu niewidziany wcześniej powóz, spojrzał, czy aby nie rozpoznaje herbu. I kto z niego wysiądzie.

xeper 19-09-2017 22:11

- Kimżeś jest? - w miarę przytomnie zapytał J.H. i usiłował wstać na nogi, jednak jedyne co zrobił to podniósł się w górę na łokieć i z grymasem bólu na twarzy opadł z powrotem na bruk. - Ktoś porwał powóz. Gdzie jest Teugen? Powinienem być w magazynie...

Nim zdążył powiedzieć coś więcej z mgły nieopodal mostu wybiegło dwóch ludzi. Obaj byli uzbrojeni - jeden trzymał groźnie wyglądającą pałę, a drugi miał toporek. W tym pierwszym Axel z przerażeniem rozpoznał woźnicę powozu, którego chwilę wcześniej zrzucił z kozła.
- Tam jest! - krzyknął woźnica i razem ze swoim towarzyszem podbiegli do mostku. Gdy jednak zobaczyli dokładnie scenę na moście, natychmiast zwolnili. - Zostaw go!
- Kristoff! Ja żyję! Wszystko w porządku! Ten tutaj dobrodziej mnie wyratował z powozu! - zakrzyknął J.H. patrząc to na Axela, to na woźnicę i jego kompana. Woźnica chyba zorientował się, że nie do końca jest tak jak jego pracodawca twierdzi; być może rozpoznał Axela, jednak nie odezwał się. Opuścił pałkę i ostrożnie podszedł dwa kroki do przodu, czekając na reakcję "bohatera".


Powóz klekocząc na bruku odtoczył się w kierunku zachodnim. Robotnicy ponagleni przez Teugena ruszyli wydobywać jego dobytek z wnętrza zagrożonego magazynu. A sam Johannes Teugen przez moment wpatrywał się z niedowierzaniem w swój oddalający się powóz, po czym zerwał się do biegu i pognał za nim.
- Gideon! Gid! Gdzie jesteś kuzynie? - krzyczał biegnąc.

Jako pierwszy, z racji tego, że znajdował się najbliżej, biegnącego Teugena zobaczył Lothar, ale kupiec zaraz zniknął mu z oczu. Chwilę potem, przebiegając obok przerwy między magazynami jedenaście i dwanaście, minął Wolfganga. A potem zobaczył go Bernhardt, który aby nie zostać zauważonym, gdy będzie szedł za Axelem, zdążył już wycofać się za magazyn numer jedenaście i wzdłuż magazynu numer dziewięć kierował się z powrotem ku nabrzeżu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172