lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Czarna Rozpacz (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16855-warhammer-czarna-rozpacz.html)

Tom Atos 13-02-2017 11:38

Izba była mała, ale wyposażona we wszystko co niezbędne, w tym w łóżko z siennikiem. W dodatku takim, który łatwo było nadpruć i schować w nim zapiski profesora. Co też Berwin uczynił, gdy tylko został sam.

Po czym ze stoickim spokojem położył się, by nieco odpocząć. Na szlaku miewał gorsze warunki, tu było ciepło, dach nad głową, a i posiłki zapewne regularne.

Nie chcieli by rozmawiali i jedli z braciszkami. Bardzo przezornie. Berwin nie miał zamiaru zwierzać się z niepotrzebnych rzeczy.

Cóż ... przynajmniej zostawili mu fajkę. Ciekawe kiedy dotrą do Verenitów? O ile w ogóle.

Cała nadzieja jaką miał pokładał w tym, że opat jest sprawiedliwym i bogobojnym człowiekiem. Inaczej będzie z nimi marnie.

xeper 13-02-2017 21:25

Brat Eberhardt przez cały czas czekał w oddaleniu, aż awanturnicy skończą jeść. Zupełnie nie zwracał na nich uwagi, poświęcając się modlitwie w przeciwległym kącie rozległego pomieszczenia. Gdy skończyli posiłek, podszedł do nich i lekko skłonił głowę.

- Zdaję sobie sprawę, że znacie drogę do skryptorium i komnat brata archiwisty, ale moim obowiązkiem jest Wam towarzyszyć - powiedział przepraszającym tonem i poprowadził grupę za sobą. Dziedziniec opactwa tętnił życiem - mnisi pracowali w pocie czoła, sprzątając i oporządzając zwierzęta gospodarskie. Nie od razu dostrzegli jednego z żołnierzy, który stał w podcieniu kuźni i bacznie się im przyglądał. Gdy zorientował się, że został dostrzeżony, odwrócił się na pięcie i wolno odmaszerował, znikając w koszarach.

W gabinecie brata Emila nadal panował bałagan, niemal taki sam jak ostatnim razem. Jednak teraz dla wszystkich zostały przygotowane krzesła, a na biurku zrobiono na tyle miejsca, że archiwista mógł prowadzić notatki. Na blacie leżał stos kartek, pęk piór i pełny czarnego atramentu kałamarz.

- Ach, jakże się cieszę, że widzę was żywych - Mnich nie krył radości. - Dziękować Sigmarowi za to, że uszliście z życiem z tej kabały. I Wam dziękować, że nie zapomnieliście o mojej prośbie. Już zaraz zaczynamy, tylko poczekamy na kapitana Weilla, on również chciałby się dowiedzieć co w lesie piszczy.

Weill zjawił się chwilę potem, usiadł na krześle z boku i z zagadkowym wyrazem twarzy słuchał relacji z wyprawy do lasu. Awanturnicy opowiadali o podróży do Dergenhoffu i tutaj brat Emil wypytał ich o stan osady i świątyni, która musiała się znajdować we wsi. Gdy przeszli do relacji o nocnym widzeniu, zainteresował się żywo i prosił o jak najwięcej szczegółów. Znowuż, gdy była mowa o goblinach, to Weill chciał dowiedzieć się jak najwięcej - ich liczebności, bitności, znaków mogących określić przynależność plemienną i sposobów walki. A gdy opowieść dotarła do kręgu i dyniogłowego, archiwiście pióro aż paliło się w rękach.

- To znaleźliście profesora Liessinga czy nie? Bo nie jest to dla mnie jasne? - zapytał na koniec. - I czy macie może do mnie jakieś pytania, bo wiele tajemniczych spraw zaszło w lesie i być może nie jesteście świadomi ich znaczenia.

Kerm 13-02-2017 22:15

- My też się cieszymy, że jesteśmy żywi - mruknął Wilhelm, tuż po spotkaniu brata Emila.
Potem już mniej się udzielał, opowiadanie o przeżytych przygodach pozostawiając pozostałym. Od czasu do czasu wtrącał zdanie lub dwa, na przykład wtedy, gdy chodziło o goblińską magię (na której, jak podkreślił, nie znał się nic a nic), oraz o to, jak dyniogłowy rycerz reagował na magiczne pociski, jakimi częstowali go obaj magowie.

Czy znaleźli profesora Liessinga, czy nie, tego Wilhelm tak całkowicie nie był pewien. Opis, jaki mieli, mógł pasować do paru setek osób.
- Tak - odpowiedział, gdy padło pytanie o poszukiwanego naukowca. - Trup, na którego trafiliśmy, wyglądał dokładnie tak, jak opisano nam profesora. No i na palcu miał swój pierścień.

Sięgnął do sakiewki i wyciągnął wspomniany pierścień. Położył go na stole.

Komtur 14-02-2017 19:42

- Ja nie rozumiem wielebny, czemu kapitan Weill taki nerwowy na nas? - zapytał Elmer - Tak jakbyśmy coś przeskrobali, a my ino uczciwie grosz chcemy zarobić.

Tom Atos 15-02-2017 10:12

Jak mawia stare krasno … elfie? No w każdym razie stare przysłowie „mowa jest szylingiem, a milczenie koroną”. Kierując się tą cokolwiek prostą, ale zdrową zasadą. Berwin słuchał i starał się nie odzywać.
Jednak żeby nie wyglądać na podejrzanego milczka co jakiś czas przytakiwał.
- Ano wszystko prawda bracie Emilu. Pierścień ów człowiek miał na palcu. Widać musi on być tym nieszczęsnym profesorem. Sami widzicie, że mając taki dowód chcielibyśmy czym prędzej udać się do naszej chlebodawczyni w Pfeildorfie i odebrać nagrodę. A pytania? W sumie to nie nasza sprawa. Pozwolicie, że to co jest po tamtej stronie traktu zostawimy mądrzejszym od nas. Po co na zgłębiać sprawy za wielkie na nasze głowy. Prawda Elmer? Mam rację Bodo? – spytał uprzejmie swych towarzyszy.

Mortarel 15-02-2017 18:03

Moritz raczej się nie odzywał. Kto by tam uwierzył relacji pijaczyny, to po pierwsze. A po drugie po prostu nie lubił tego całego tutejszego Kultu Sigmara i tych wszystkich kapitanów, których i tak nie rozróżniał, bo ich twarze pamiętał jak przez mgłę.

Marynarz siedział więc z kwaśną miną, jakby łyknął słonej wody. Widział też, że zbytnio się nimi interesują i wróżył z tego jakieś kłopoty.

Gob1in 16-02-2017 19:29

Santiago przeczuwał kłopoty, jednak postanowił grać rolę nieświadomego podróżnika z dalekich stron nie mającego nic wspólnego ze schizmą w kościele Sigmara - o ile Ósmy Teogonista nie był po prostu jakąś sektą czerpiącą z doktryn głównego kultu Imperium.

Pytany o nocne harce duchów powiedział tyle, ile widział, a że widział niewiele, to dużo tego nie było. Sugerował również, że mogło być to wytworem wyobraźni zmęczonej trudami przeprawy przez las i pobudzonej intrygującym, acz zapewne zupełnie naturalnym zjawiskiem, czyli mgłą.

O swoim udziale w dwukrotnym pokonaniu upiora nie mówił, bo i po cóż zwracać uwagę kapitana na swoją skromną osobę. A nuż uzna go za mocnego w mieczu i zbytnio na oku miał będzie, gdyby przyszło co do czego? Lepiej sprawiać wrażenie nieszkodliwego i, jako nietutejszy, zupełnie niekumatego w tych religijnych zawijasach.

Ciekawy był również, czy po spisaniu ich relacji z wyprawy zostaną puszczeni wolno, czy jednak gościna opata rozpoczęta od nieudolnie maskowanych gróźb kapitana, nie skończy się czasem jakimiś mało przyjemnymi ćwiczeniami. Z przerwami na zebranie myśli w loszku.

Campo Viejo 17-02-2017 00:53

- Racja, racja Berwinie. - przytaknął Bodo gorliwie. - Ani ja wiedzieć chcem o tych okropnościach, ani rozumić, ani myśleć o nich! Jeszcze mnie siem przyśniom... Zapomnieć łaknę o tem lesie jak dobrego wina po dniu ciężkiej roboty.

Zamyślił się chwilę, po czym ostrożnie zwrócił się jednocześnie do zakonnika oraz oficera.

- Jeno tak se miarkujem, że jednom srawe warto wyjaśnić. - zaczął poważnie. - Zielone skóry wcale nie bały siem bicia w garnce, odporne na raban były, a tak siem darł, że nieboszczyka obudzić było. Albo plemie to nietypowe, albo lud ostrzeć prosty trza, że metoda owa wielce nieskuteczna... - rozłożył ręce skołowany łypiąc ostrożnie to na Weilla to na mnicha.

xeper 17-02-2017 22:09

Zakonnik wziął pierścień i przysunął blisko oczu. Jego zaawansowany wiek, specyfika pracy i marne oświetlenie w pomieszczeniu spowodowały, że musiał niemal dotknąć pierścieniem nosa, żeby odczytać znaki na nim wyryte.

- Sowa to symbol Vereny, a więc wiedzy i jej poszukiwania. A inicjały FL, wyraźnie wskazują, że znaleźliście biednego profesora. Czy pochowaliście jego doczesne szczątki z szacunkiem i zanieśliście modły do Morra w jego intencji? - wzniósł oczy znad znaleziska i powiódł po wszystkich obecnych. Potem zwrócił pierścień. Odpowiedział też Elmerowi. - Kapitan po prostu martwi się o stan waszych umysłów, po tym jak wyszliście z lasu, który uznajemy za przeklęty, to wszystko.

- Wezmę Twoje spostrzeżenia pod uwagę - oświadczył Weill, gdy Bodo wyłuskał swoje spostrzeżenia i wątpliwości co do goblinów i sposobów ich przeganiania. - Z pewnością brat Emil umieści je też w naszych księgach, żeby każdy kto będzie chętny mógł się z ową wiedzą zapoznać.

- Jeśli to już wszystko, to dziękuję Wam bardzo. Możecie już udać do siebie i wypoczywać w beztrosce - brat archiwista wstał i skłonił się awanturnikom. Weill również podziękował i wyszedł.

Chwilę potem Weill wrócił do pomieszczeń brata Emila i spędził tam około piętnastu minut. Potem wyszedł na dobre, porozmawiał z jednym ze strażników pełniących leniwą wartę w cieniu muru i zniknął w budynku koszar. Brat Emil wyszedł od siebie chwilę potem, niosąc pod pachą skórzaną teczkę i skierował się do części klasztoru, w której znajdowały się pokoje Opata Durera.

Campo Viejo 19-02-2017 16:51

- Nieboszczyk zaległ w grobie, na wieki, niechaj Morr zachowa ducha jego w opiece. - odpowiedział zakonnikowi szczurołap.

***

Bodo mimochodem widział gdzie kapitan Weill z bratem Emilem chodzili zapewne radząc, co dalej z członkami wyprawy począć. Wanker dobrze wiedział, że nikt nie oczekiwał ich powrotu z lasu.

Szczeku wzięty na powrozik chodził i wąchał po wirydarzu, tu i ówdzie zraszając grządki i kwiatki dokładnym siuśkiem zaznaczonego terenu. Kupkę zrobił pod bluszczolistną pelargonią, po czym grzecznie i skrupulatnie tylnymi łapkami zasypując parujący nawóz, wyrwał grudy ziemi wraz z kilkoma złocistymi chryzantemami.

- Boże stworzenie. - wzruszywszy ramionami Bodo szepnął usprawiedliwiająco do zatroskanego mnicha klęczącego w grządkach.

Wanker w wolnym czasie, który zapowiadał się być pod dostatkiem, postanowił rozejrzeć się po klasztorze. Najbardziej interesowały go podziemia. Przyłapany miał wyśmienitą wymówkę, iż z nudów szuka szczurów, wszak gnuśność jest grzechem. Po prawdzie zaś bardziej interesowały go stare tunele, które czasem nawet zapomniane, często wiły się poza klasztorne mury. Butlą dobrego wina też by nie pogardził. Wszak najlepsze myśli kwitną na podlanym umyśle.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172