lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Czarna Rozpacz (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16855-warhammer-czarna-rozpacz.html)

Kerm 15-12-2017 09:32

Nie od razu do Wilhelma dotarło, że dotarł już do drzwi, których, niestety, nie dało się otworzyć.
Być może dałoby się użyć siły czy topora, ale to by zajęło mnóstwo czasu i hałas byłby nie do opisania.
Być może udałoby się wydostać przez drugie drzwi, jeśli ten ktoś, kto ich złapał w pułapkę, nie zdąży i tamtych zablokować.

Z tym jednak, że jemu coś takiego z pewnością by się nie udało. Prędzej by padł w połowie drogi.

- Uciekajcie tamtymi drzwiami - powiedział cicho. - Mnie tu zostawcie, dam sobie radę...

Tom Atos 15-12-2017 10:04

Na okrzyki z zewnątrz Berwin zareagował głośnym:
- Całuj w rzyć goblina dziadzie!

Po czym z godnym podziwu spokojem zaczął oglądać ciało z rozbitym czerepem i przeszukiwać jego ubranie. Co prawda nie liczył za bardzo, ze coś znajdzie, bo wszak niewolnikom nie zostawia się rzeczy osobistych, ale …

Po tej czynności westchnął cicho i podrapał się po brodzie.
- No nie ma co. Drzwiczki zamknięte. Zostawać tu nie ma po co. Bodo pomóż mi. Weźmiemy Wilhelma pod pachy i pokuśtykamy do wyjścia. Nie dziękuj panie szlachcic. Nie zostawimy Cię tu. Razem wdepnęliśmy w łajno, to razem będziemy buty czyścić.
Stwierdził pomagając wstać Wilhelmowi. Chciał wyjść z magazynu głównym wyjściem. Potem zaś udać się do gościnnego domu verenitów.

Gob1in 15-12-2017 19:36

Santiago wciąż nabuzowany wyzwoloną w czasie niedawnej walki adrenaliną, gdy tylko okazało się, że tylne wejście zostało zablokowane, szybko ruszył w przeciwnym kierunku. Wyciągnięte przed siebie ramię miało pomóc w poruszaniu się po magazynie, a kipiąca w nim złość domagała się ujścia - najlepiej w postaci wymierzenia sprawiedliwości na sigmaryckich heretykach, oby ich piekło pochłonęło!

- Puta. - Skwitował zamknięte i najwyraźniej przytrzymywane przez kogoś drzwi. - Vamos! Hay un pendejos que matar! - Warknął nie zdając sobie sprawy, że dla pozostałych jego przekaz może nie być zrozumiały.

xeper 15-12-2017 20:10

Berwin przez chwilę grzebał przy trupie demonologa. Jak się można było spodziewać, ów nie miał nic, co dawałoby jakąkolwiek szansę zorientowania się kim był. Jedyną ciekawą rzeczą, jaką Hraban znalazł, były krwawe, świeże ślady po kajdanach lub powrozach, jakie trup miał na nadgarstkach.

Z trudem unieśli ciężko poranionego Wilhelma i po omacku powlekli się przez magazyn, ku znajdującym się po przeciwnej stronie głównym wrotom. Pierwszy dotarł do nich Santiago, z jakąś szmatą przyciśniętą do wciąż krwawiącej rany po uchu. Naparł na skrzydło drzwi i z ulgą stwierdził, że ustępuje. A więc były otwarte, nikt ich nie zabarykadował.

Tymczasem na ulicy, krzyki wzywające straż i ostrzegające przed mordercami i heretykami milkły w oddali... Tylko po to, aby w momencie, w którym awanturnicy wychylali swoje głowy na zewnątrz, zamienić się w pokrzykiwania strażników i tupot ich butów na bruku. Straż miejska nadciągała na miejsce walki. Pozostawało pytanie, jakie wnioski wyciągną z zastanej sytuacji?

Kerm 17-12-2017 20:02

Niebo wysokie nad głową... i strażnicy, którzy mogli się pojawić w każdej chwili.
Nie da się ukryć, że Wilhelm, nawet gdyby był w stanie ustać na nogach bez niczyjej pomocy, to nie zdołałby na tyle szybko iść, by uciec przed strażnikami. A chociaż nie był pewien, jak spotkanie ze wspomnianymi strażnikami będzie przebiegać, to wolał, by przebiegło w jak najmniejszej liczbie osób.

- Santiago i ja wyglądamy jak ofiary napaści - powiedział. - I tak to przedstawimy, jeśli spotkamy się ze strażnikami. Mam też to pismo, że prowadzimy śledztwo i imieniu Vereny. A wy - spojrzał na pozostałych - bez większego trudu zdołacie uciec.

Gob1in 18-12-2017 11:41

Estalijczyk wysłuchał słów czarodzieja, po czym pokiwał głową na znak, że się zgadza. Nieopatrzny ruch wywołał jednak grymas na jego twarzy - wraz z opadaniem poziomu adrenaliny rana dawała się coraz bardziej we znaki.

- Puta. - Stwierdził po raz któryś tego dnia. - Juan Marco Pampeluna dela casa la gitarra iria de compras para comprar un jarrón verde... ¿Dónde está el baño? - pożalił się na niesprawiedliwy los.

Tom Atos 18-12-2017 14:28

Świeże ślady na nadgarstkach mogły oznaczać, tylko tyle, że skurczybyk popadł w niewolę niedawno. Czyżby tajemniczy kapłani dorwali gościa, jak już wywołał demona i kazali mu go odesłać, po czym sami zniknęli?

Dużo pytań, a mało odpowiedzi. Berwin wyjrzał ostrożnie na zewnątrz, by ujrzeć biegnących strażników. Nie zastanawiał się długo.
- To na razie. W razie czego przyniosę Wam ciepłą zupkę.

Rzekł i wymknął się przez drzwi, by pospiesznie zniknąć w najbliższym zaułku.
Miał niejakie, choć dość nikłe pojęcie o okolicy. Był jednak przepatrywaczem i powinien sobie poradzić. Na tyle by zostać w pobliżu i zobaczyć, co się stanie z towarzyszami.

Campo Viejo 18-12-2017 14:41

- I ja z nimi siem ostane. - zdecydował Bodo. - Choćby jeśli po to, łoby dopilnować, że cyrulik ich rany łobejrzy.

Wanker wierzył, że przyjaciół da się zacerować i w tym celu wolał poszukać straconego ucha.

xeper 18-12-2017 20:59

Wypadki, jakie nastąpiły po tym, jak bohaterowie wyściubili nosy z magazynu numer siedem były cokolwiek dziwne. Najpierw zjawili się strażnicy miejscy, w liczbie siedmiu, co było już podejrzane, bo przecież patrole nie liczyły więcej niż trzech ludzi i zebranie do kupy tylu strażników musiało zająć sporo czasu. Nie było z nimi nikogo, kto podałby im pod właściwy adres, a oni i tak bezbłędnie skierowali swoje kroki do magazynu, w którym przed momentem walczono z demonem. Nie wsłuchiwali się też w żadne tłumaczenia, bądź co bądź szlachetnie urodzonych Wilhelma von Dohna i Santiago de Ayolasa, nie oglądali żadnych listów poświadczających proweniencję awanturników, tylko jednoznacznie, przy poparciu pałek i drzewców włóczni sprowadzili Wilhelma, Santiago i towarzyszącego im szczurołapa do parteru. Obitych związano i powleczono w kierunku więzienia świętego Quintusa.

Tam, oczywiście po dokładnym ograbieniu bohaterów ze wszystkiego co cenne i co ważniejsze, po pobieżnym ale fachowym opatrzeniu ran, wszyscy trzej zostali upchani w małej celce, na podłodze której zalegała stara słoma, a ściany pokrywały niezliczone bazgroły wydrapane w kamieniu przez rzesze więźniów. W smrodzie i mroku czekali, co przyniesie im los...

*

Tymczasem Berwin i Elmer czmychnęli i ukryli się nieopodal. Obserwowali z ukrycia co dzieje się przy magazynie i byli świadkami pojmania kompanów przez strażników. Gdy już planowali w jaki sposób ich odbić, nadeszła nieoczekiwana pomoc. Środkiem Schwarzwahe przetoczył się kolorowy, ozdobiony wstążkami i dzwoneczkami wóz, a na koźle obok wąsatego, śniadego mężczyzny siedział Johannes Kroenert.

- Widzę, że się spóźniłem - oznajmił, gdy już zapoznał się z sytuacją. Dał znak woźnicy i wóz, z nowymi pasażerami ukrytymi w budzie ruszył ulicą. - Trzeba trochę zmodyfikować plany. Przecież nie zostawimy ich tam na pewną śmierć...

*

Kilka godzin później, Johannes Kroenert w towarzystwie swoich przybocznych, w role których wcielili się Berwin i Elmer, wkroczył do więzienia i zażądał widzenia z wachmistrzem. W wyniku tego spotkania, na którym padło wiele grubych słów, trzech kolejnych sług Kroenerta, którzy przypadkowo zostali pojmani przez strażników odzyskało wolność, a wachmistrz wzbogacił się o pokaźną sakiewkę. Ze względu na pośpiech, rzeczy skonfiskowane więźniom pozostały w areszcie.

*

Już niemal rankiem, wóz wytoczył się przez bramę w kierunku Schaffenhofu, co spowodowało kolejny ubytek w pokaźnej kiesie Kroenerta. Okazało się, że pomocnicy uczonego są stirganami i teraz, uciekając przed gniewem fałszywych lub nie, sigmarytów bohaterowie dołączą do pokaźnej grupy owych ludzi, przemierzających trakty Imperium w kolorowym taborze i dostarczajacych ludności rozrywki na festynach i fetach.

*

Tylko Bodo Wanker, zawiedziony rozwojem sytuacji zdecydował się odłączyć od pozostałych i jeszcze przed dotarciem do wsi, pożegnawszy się z kompanami wyskoczył z wozu, niepomny ostrzeżeń Kroenerta. I na tym jego rola w owej opowieści się kończy, podobnie jak niniejsza część sagi.


KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:42.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172