lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Smok Chaosu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16935-smok-chaosu.html)

Evil_Maniak 12-04-2017 08:58


Gdy żrąca zawartość jelit smoka chaosu wylewała się na Ano, niziołek poświęcił ułamek sekundy przed nadciągającą falą agonii na drobną modlitwę. W tak beznadziejnej sytuacji mógł jedynie liczyć na boską interwencję. Musiał się jednak zastanowić, do kogo ją wystosować. Bogini Matka, czyli Esmeralda, zajmowała się raczej gotowaniem, utrzymywaniem ciepła rodzinnego i zapewnieniem odpowiedniej ilości naleśników w Tygodniu Naleśników, także jeżeli wybroczyny z odbytu bestii nie rozwodnią piwa ukrytego za pazuchą to Esmeralda nawet nie odejdzie od swojego boskiego kociołka. Jednak Merrill, Wielki Obrońca Niziołków, to już inna sprawa. Ano zdążył jedynie zacząć modlitwę zanim treść jelitowa zalała mu twarz.

- Wielki Merillu, potrzebuję twojej pomocy…


Nad boską szachownicą pochylały się głowy wszystkich bóstw. Gdzieniegdzie ktoś surowym wzrokiem mierzył przeciwnika po drugiej stronie planszy. Jedynie Ranald turlał się ze śmiechu po boskiej podłodze, to co wyczyniał ten śmieszny niziołek sprawiało, że brzuch boskiego żartownisia orbitował. Ulryk z podziwem przyglądał się niebywałej odwadze tegoż małego wojownika. Jego głos huknął niczym grom.

- Pomożesz mu Merillu? Wojownik dopomina się twojego wstawiennictwa.

Merill, Wielki Obrońca Niziołków, nazwany Wielkim ze względu na swój wielki wzrost, jak na niziołka, zastanowił się i pogładził warkoczyki na majestatycznych pejsach. Położył swój wielki palec na pionku Ano, wojownika od tyłu, i zastanowił się nad kolejnym ruchem.

Ardel 13-04-2017 20:27


Vullir rozkręcił się jak bączek i wyrzucił młot z wielką siłą (94). Pocisk przeleciał nad smokiem, a następnie wrócił tą sama drogą w dłoń krasnoludzkiego mistrza run.

Merill zastanawiał się, co zrobić ze swoim wyznawcą. (rzut SW -20: 15, zdane!) Bóg uznał, że nie może mieć Ano w dupie, bo byłoby to o tyle niebezpieczne, co nieuprzejme wobec własnej rasy. Dał swojemu malutkiemu wyznawcy piętnaście procent szans na odzyskanie rezonu w walce (co turę wykonywany będzie rzut procentowy, czy skończy się ogłuszenie, obecny rzut: 23, nope; Pozostało 7 tur ogłuszenia, czyli -20 do testów i 1 akcja).

Cierń walczył o życie pod brzuszyskiem smoka (krzepa -30: 42). Niestety szybko tracił siły i nie potrafił się wydostać.

Albert ładował rusznicę, co zajmie mu jeszcze 1 turę.

Klaus bił Norsa. (6, 78, 28; obrażenia: 7, 1) Dwukrotnie został dziabnięty, jednak ustał na północnych szłapkach. Klaus poczuł, jak jego cudowny amulet regeneruje otrzymane uprzednio rany.

Helene postanowiła ogniem zwalczyć ogień i sięgnęła po dhar, przeklęty wiatr, którego na tym pobojowisku było naprawdę sporo. (brykła +2, kumulacja dhar +2 i dodatkowa kostka Chaosu, rzuty na poziom mocy: 10, 6, 4 - najmniejsze, 9; łącznie: 29) Trzy kule ognia pomknęły w stronę wojownika Chaosu (obrażenia: 5, 8, 4), którego magia rozerwała na strzępy, oblewając krasnoluda posoką i roznosząc dookoła zapach palonego mięsa. Całkiem smaczny. Nie wiadomo czy smok poczuł mięsko, czy może magię swoich bogów, jednak lewa głowa łypnęła na Helene chciwym oczkiem.

Urist śmiał się ze smoka, gdy mikstura lecznicza zakończyła jego bóle i zaleczyła wszelkie poparzenia. (szarża: 74, obrażenia: 6, 2 - wybieramy większe) Korbacz trafił w jakieś słabe miejsce, bo dało się słyszeć trzask łamanych kości. Skrzydełko z pewnością nie będzie tak potężne jak wcześniej.

Lollil ruszył w stronę smoka i wyjął pistolet.

Nors dał nogę przed Klausem i zwiał z pola bitwy. Wkurwiony smok zaczął turę od wgniatania elfa w ziemię (obrażenia: 21 - furia Ulryka wejszła, krytyk 7+, wartość: 8). Elf może i jeszcze żył, ale przypominał rozgniecioną kaszankę. Za wiele już nie zdziała. Smok plunął kwasem w Helene (obrażenia 11), rozpryskiem oberwał także krasnolud, którego twarz zamieniła się w obrzydliwą masę (ale żył jeszcze i złorzeczył). Helene szczęśliwie ochraniał magiczny pancerz, który odbił nieco żrącego płynu. Rannym skrzydłem próbował jeszcze wywrócić Urista, ten jednak nawet nie musiał się cofnąć. Wedle jego słownictwa, smok go pogłaskał.

Albert dostrzegł nowe zagrożenie - spory oddział regularnych wojskowych armii Chaosu, którzy szli w północną stronę. Byli jakieś dwadzieścia metrów od niego.
  • Żegnamy Ciernia
  • Smok znów mocniej ranny

Slaaneshi 13-04-2017 23:02


Vulir zganił siebie w myślach.
Do cholery, od tych obrotów zakręciło mi się we łbie. Yh, zwalczę podobne podobnym!
Odzyskując równowagę ale wciąż lekko się zataczając, krasnolud ściskając w dłoni trzonek ukochanego młota zaczął okręcać się wokół swojej osi, w przeciwnym niż ostatnio kierunku. Zarazem wciąż sunął w stronę północnego krańca okopu, podskakując w dalszych obrotach. Wreszcie uwolnił wściekły młot, głośno sapiąc i schylając się w pół. Z przejęciem obserwował swoje lecące arcydzieło, unosząc tarczę do poziomu nochala.
=<=<>=>=
Akcja 1: Ruch w kierunku północnego brzegu prawego okopu,
Akcja 2: Zwykły atak dystansowy runicznym młotem w wybraną lokację Smoka (rzut młotem w grzbiet/plecy/korpus).
Zasady specjalne: Mistrzowska runa rzutu +30 do US, młot wraca do ręki na koniec tury, Darmowe parowanie z tarczy w odwodzie gdyby jakieś przetasowania w sytuacji miały nastąpić.


noboto 14-04-2017 00:07

-Tak wiem widze ich bucyfale, wio- koń zarzżał i popędził przed siebie
przeskoczył nad okopem obok katapulty Albert okiem żucił na Klausa i żekł do niego
-Uważaj na chaośniaków za mną- oczywiście cały czas jadąc i ładując

Jadę po skośie prosto na śodek mapy i ładuję broń

Avitto 14-04-2017 21:15

Klaus stał osamotniony na skarpie okopu. Opuścił go nawet rudowłosy osraniec, pierzchający zapewne przed nadchodzącym z południa mrokiem. Póki co jedynym realnym zagrożeniem był smok otoczony kordonem wojowników. By ich wspomóc mężczyzna poprawił hełm i dokończył naciąganie kuszy (Akcja: przeładowanie) a następnie do pocisku przymocował fiolkę z płynem o dźwięcznej nazwie Bladź (Akcja: użycie przedmiotu).

kinkubus 17-04-2017 03:16

Ha ha! To wszystko!? Strzelać, a nie ładujecie te swoje rusznice pół walki!

Kesselman nawet nie otarła kropel żrącego kwasu z przypalonej twarzy. Od razu zaczęła splatać wiatr Aqshy by skąpać smoka w chmurze płomieni. Teraz ważnym było, by wiatr nie zawiódł Magister, to zaklęcie mogło być ważne. Zważywszy, jak szybko padło skrzydło potwora, teraz głowę mogło mu nawet urwać... albo tylko lekko przypalić... wszystko zależało od kaprysu magii, na jaką powoływała się magini.


Akcja 1 i 2: rzucenie zaklęcia „Ognisty podmuch” ze zdolnością „Czarnoksięstwo” i bonusami*. Cel: Kwasowa głowa smoka. 1k10 (minimum 3) pociski z siłą 5 (4+1 zdolność).

* 3 + 3 + 2 (splatanie + składnik + magiczny kostur)

Pancerz Eteru (+3 PZ): 1/6 rund (przestaje działać w mojej następnej)

Kaeniss 17-04-2017 19:51


Loilir znajdował się nareszcie w odpowiednim miejscu. Lekko odsapnął po truchcie, który nie był w jego przypadku najprostszą czynnością, a następnie wycelował w zadek smoka, strzelając pistoletem do celu. Następnie, po chwili zadumy zdecydował się przeładować swoją ulubioną rusznicę, bo zwyczajnie lepiej mu coś ona w łapach siedzi...

Akcja 1: Strzał z pistoletu.
Akcja 2: Przeładowanie rusznicy.



Matyjasz 17-04-2017 20:29

Co to to nie. Na to Urist się nie godził zdecydowanie. Oberwał skrzydłem, prawie, raczej, chyba, niemal na pewno. Tak czy inaczej nic z tego nie wyszło.
Smok okrył się absolutną hańbą albo jego skrzydło.

Zabójca musiał pomóc bestii zmazać z siebie tą plamę na honorze. Najlepiej amputując skrzydło, tępym narzędziem.
W końcu gdy jedyne co ma, to jest korbacz(i inne mordercze żelastwo) to każdy problem wygląda jak cel.

Krasnolud zamachnął się runicznym dziełem krasnoludzkich mistrzów raz i drugi i trzeci.

(Atak wielokrotny w skrzydło)

Evil_Maniak 18-04-2017 09:37


A jednak bogowie go lubili. Z jakichś względów Merill postanowił mu pomóc i czuł jego wzrok na swojej osobie. Czuł jak w jego mięśniach rozchodzi się miłe ciepło. Mógł to też być płomień buchający z trzewi bestii, która górowała nad niziołkiem. Bardzo być może.

Jednak niziołkowi nie pozostawało nic innego jak walczyć dalej. Jego cel znajdował się bezpośrednio nad nim, a miecz nadal tkwił w dłoni. Wystarczyło jedynie pchnąć sztychtem w miękkie podbrzusze, czy co tam innego się znajdowało nad halflińską głową.

Ardel 20-04-2017 21:23


Vullir postanowił rzucić młotem w korpus smoka. Był to plan o tyle dobry, że spudłować się nie dało (rzut: 08, obrażenia: 8). Młot złamał kilka łusek, odbił się i po chwili wrócił do swojego krasnoludzkiego pana.

Merill patrzył na niziołka i rzucił kośćmi: 14! Na tłustą kiełbasę z Krainy Zgromadzenia, popijaną cydrem z Sauerapfel i zagryzaną pieczonymi okoniami z Białego Averu! Ten niziołek miał powołanie. Musiał dać radę, musiał! Merill dotknął pogryzaną bułeczką figurki Ano. (Ogłuszenie znika)

Ano zaś poczuł boską moc, co można było porównać do uczucia w trakcie dobrej uczty. Tak… Mógł w końcu działać! Niziołek podskoczył i spróbował wbić miecz w ciało smoka (rzut: 54, obrażenia: 4). Niestety nie udało mu się zahaczyć o ciało smoka, by podciągnąć się do drogi, do zguby bestii (czyt. ano, imiennika Ano). Na głowę niziołka skapnęło kilka kropel smoczej krwi.

Bucyfał poniósł Alberta na północ, by objechać okop. W międzyczasie załadował rusznicę do końca.

Klaus przygotował kuszę do strzału. Na dodatek do bełtu przypiął coś dziwnego!

Helene tymczasem kontynuowała splatanie aqshy (8 + rzuty:2,4,2,5 (11) = 19). Coś się spieprzyło. Nie dość, że ognisty wiatr nie zawiał, to jeszcze czarodziejka poczuła na sobie wzrok Tzeentcha (rzut na przekleństwo z tabeli Tome of Corruption: 91 - ponowne rzuty: 75, drugi niejawny - zadziała od razu przy kolejnym rzuconym zaklęciu). Helene poczuła jak dhar wyrywa jej kawałek duszy. Duszy, która kochała ogień (przez nastepne 7 minut, czyli równie dobrze można tego nie liczyć, masz -1 do każdego rzutu na poziom magii).

Urist postanowił połamać skrzydło do końca (rzuty: 31, 62, 93 - to są prawdziwe jaja, wielokrotność 31. Liczby pierwszej. Będzie epicko, cholera, nie rzucam nawet na obrażenia). Kiścień krasnoluda rozdarł najpierw skostniałą powłokę. Dało się słyszeć ryk smoka. Potem krasnolud zrobił krok do przodu i złamał skrzydło w połowie. A potem z pianą na ustach rzucił się w przód i uderzył z całej siły w staw łączący skrzydło z korpusem smoka. Dał się słyszeć trzask, a chwilę potem Urist i Loillir zostali skąpani we krwi smoka, która trysnęła z rany powstałej po urwanym skrzydle.

Loillir wystrzelił w zad smoka (09, obrażenia: 9), po czym został skąpany we krwi pochodzącej ze smoczego skrzydła (zostało 5 kul). Kula wbiła się pomiędzy łuski, widocznie raniąc smoka - wiercił się przez moment. Potem krasnolud zaczął ładować rusznicę (11 akcji do końca).

A potem smok się wkurwił. Obrócił się obiema głowami w stronę Urista i… Splunął na krasnoluda ogniem (obrażenia 23, furia Khorne’a), ugryzł go drugim łbem, czy raczej próbował, bo Uristowi udało się dziabnięcia uniknąć, walnął jedną łapą (unik: 70, zdany, bo atak był raczej powolny), czego krasnolud uniknął i drugą (obrażenia: 13). Jedynie ogień przypiekł nieco krasnoluda, bo atak łapy faktycznie odrzucił go w tył, jednak zbroja przyjęła na siebie całość obrażeń.

Na południu pojawił się oddział Norsmenów i Imperialnych, którzy ruszyli w przeciw sobie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172