lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Smok Chaosu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16935-smok-chaosu.html)

Kaeniss 01-05-2017 19:26


Krasnoluda rozum podpowiadał mu, że znalazł się on w niezbyt dogodnej sytuacji. Z jednej strony wybuch, z drugiej bliskość smoka... Postanowił więc pobiec okopem, który w jego przypadku był nieomal tunelem i oddalić się przynajmniej od ognia. Zaczął na prędko zastanawiać się, co on tu właściwie robi, czemu nie został w karczmie zajmując się wymyślaniem coraz to nowych określeń na gal... No nic. Przetoczył się parę metrów od źródła wybuchu, a następnie rzucając się na plecy wystrzelił starając się trafić w miejsce, z którego jak wcześniej widział wypływała jucha. Starał się dodawać sobie otuchy wołając:
-Te drakk, drung, dreng!

Akcja 1: Ruch w okopie w stronę Vulira.
Akcja 2: Strzał z pistoletu (jeśli mogę to tam gdzie łuska została wgnieciona młotem).



Matyjasz 03-05-2017 22:02

[justuj]
Walka nie szła źle, Urist miał coraz większe szanse by umrzeć i nie był pewien czy to dobrze czy źle, znaczy średnio, znaczy dobrze.

Nie mogąc lub nie chcąc rozwiązać tego dylematu etycznego krasnolud zrobił to co zawsze pomagało w takich sytuacjach. Pieprznął smoka po łapach.

I cofnął się dalej. Wolałby się nie cofać i naparzać ile sił ale żaden z pajaców nie kwapił się do wsparcia go na linii frontu a co więcej jakiś kochający chłopców elf obrzucił go jakąś farbą. Na przodków, jeżeli to przeżyje będzie musiał się bardzo zastanowić czy winowajcy nie wbić w glebę.

W taktycznym odwrocie wypił kolejną miksturę.
Dzięki pewnemu alchemikowi mógł sobie pozwolić na taką wymianę ciosów, przez pewien czas.
Pytaniem było co się skończy szybciej? Smocza siła czy zapas eliksirów?

By dodać pewności, że to krasnolud przetrwa, podniósł tarczę i upewnił się czy talizman Grimnira mający wiernego uchronić przed ciosem jest na miejscu.

Akcje:
Atak
Ruch od smoka, do okopu jeżeli okop pomaga w defensywie, jeżeli przeszkadza to kierunek dowlny inny niż do okopu.
Wypicie mikstury (akcja natychmiastowa)
Parowanie z tarczy WW+15(jestem kretynem i zapomniałem, że mam tarczę a korbacz to broń jednoręczna)
Jeżeli Urist oberwie to spala jeden z talizmanów szczęścia.

[/justuj[

Ardel 06-05-2017 19:26


Vulir skupił się i cisnął młotem (rzut: 76, rzut na obrażenia: 9). Obuch trafił smoka w korpus niedaleko szyi, wprawiając jedną z głów w silne drżenie.

Albert wycelował swoją olbrzymią broń w jednego z przeciwników i wystrzelił (rzut: 05, na obrażenia: 6 i 10, sprawdzenie furii: 90, nope). Pocisk po prostu urwał Norsmenowi ramię, a jego ciało okręciło się wokół własnej osi dwukrotnie i padło na pył pobojowiska. Następnie kawalerzysta odrzucił broń i wyciągnął piękny nadziak.

Klaus natomiast wyciągnął flakon zawierający miksturę, nazwaną przez magów domestosem. Dziwaczne brzmienie nazwy było jednak uzasadnione - pierwszy Alchemik, który ten wytwór stworzył w murach własnego domostwa, zginął pod ruinami, które zamieniły się w jego stos pogrzebowy. Stąd właśnie dom i stos. Ale historia na bok! Klaus cisnął nim w oddział chaośników (rzut: 19, rzut na rozprysk, wynik/3 to ilość objętych kratek: 7/3=2, rzut na obrażenia: 5). Rozprysk objął pięciu przeciwników, których zbroje zaczęły się topić, skóra płonąć, a nogi prowadzić jak najdalej od przeklętego miejsca. Mówiąc krótko - dali nogę, a ich stan był raczej kiepski.

Helene, pogodzona z pechem, zaczęła splatać magię ponownie (rzut: 99… Może pójdę na spacer z kośćmi i z nimi porozmawiam? Dwie tury pod rząd 99 na splatanie. Złe kostki! Złe! Do budy, kostki!). Ogień najwyraźniej nie słuchał się tego dnia czarodziejki. Zniechęcona spróbowała wyciągnąć z otaczającej ją Aqshy kule ognia i miotnąć nimi w ogon potwora (rzut na moc: 9,8,10 -3 = 24; obrażenia: 5+4, 6+4, 5+4). Ogon stanął na chwilę w ogniu, potem zgasł, ale widać było, że był mocno przypieczony. Stojący tuż obok Loillir poczuł zapach pieczonego mięsa.

Urist zaatakował (32, obrażenia: 7/7). Kiścień trafił w korpus pomiędzy szyjami, miażdżąc jakieś kości i sprawiając, że głowy gwałtownie zbliżyły się do siebie, zderzając z pustym dźwiękiem. Smok zatrzymał się i na moment świat zamarł w oczekiwaniu. Trwało to mgnienie oka, kończąc się jednak jedynie smoczym rykiem i jego całkowitą koncentracją na krasnoludzie. Mikstura rozgrzała poturbowane ciało krasnoluda, jednak coś było nie tak (rzut na odporność: 69). Cokolwiek to było, szczęśliwie skończyło się na przeciągłym beknięciu. Potem Urist wskoczył do okopu.

Loillir nie miał w polu widzenia miejsca od uderzenia młotem, jednak i tak wystrzelił (rzut: 26, obrażenia: 9). Pocisk trafił w brzuch smoka, zagłębiając się w ciele. W pistolecie 3 kule.

Ohoho. Smok był mocno wkurwiony. Najpierw lewy łeb splunął na niego kwasem, opryskując przy okazji dwa pozostałe krasnoludy (obrażenia: Urist: 32, wejszła podwójna furia, Loillir: 8, Vulir: 10). Wszystkie talizmany Urista rozpękły się w jednym momencie (każdy zmniejszył obrażenia o 10). Jakimś cudem kwas wyżarł ziemię i drewno dookoła krasnoluda, a on sam był nietknięty, poza lekko przytopionymi włosami na czubku głowy. Czy to był cud? Jednak smok dopiero zaczynał. Drugi łeb zanurzył się w okopie, by ugryźć Urista, lecz ten zasłonił się tarczą. Tarcza skończyła jako wykałaczki, jednak ochroniła krasnoluda przed ugryzieniem. W okopie zanurzyły się jeszcze dwie smocze łapy, z czego jedna sięgnęła celu (12 obrażeń). Pancerz przyjął na siebie całość ciosu, jednak był w stanie znacznie gorszym od swojego właściciela.

Albert uchronił się przed zaciekłymi atakami Norsmenów.

noboto 07-05-2017 17:43

Nie jest źle brudasy nie mają dodatkowych kończyn i innych dodatkowych elementów dodatkowo nie zmieniają się w nic niezwykłego na koniec można dodać że raczej kiepscy z nich wojownicy, raczej przeciętni i raczej tacy pozostaną bo Albert nie daruje im próby trafienia jego osoby.

Atak wielokrotny nic dodać nic ująć

Matyjasz 08-05-2017 14:00


Urist nie wiedział czy jest religijny. Do świątyni nie chodził, modlić się nie modlił, ale dla wyznawcy boga zabójców, sukcesywne mordowanie coraz większych stworów było jakąś formą pobożności. Za to sytuacja gdy wszystkie talizmany pękły to był jasny znak od boga. Więc wlał w siebie prawdopodobnie ostatnią miksturę by mieć choć cień szansy na przetrwanie.


- Weźcie mą broń! - Wykrzyczał najpierw. Runiczny korbacz był cenniejszy od jego życia i strasznym by było gdyby pozostał na tym polu walki, nie mając okazji zabić kolejnego potwora.


- Grimnirze dodaj mi sił! - Zakrzyczał w przestrzeń, tak na wypadek gdyby bogowie chcieli słuchać, Grimnir miał dość proste przykazania to modlitwa też nie powinna być wyszukana, tylko krótka i konkretna. W końcu bóg zabójców był z pewnością osobą dość mocno zajętą zabijaniem wrogów krasnoludów i nie miał pewnie czasu na słuchanie długich modłów.
- Karak Kadrin!
Za bojowym zawołaniem poszedł pełen atak, bez większego względu na własne bezpieczeństwo. Albo bogowie spojrzą łaskawym okiem i smok padnie albo krasnolud padnie od kontrataku, nie było innej opcji.




Akcje:
Użycie przedmiotu, mikstura leczenia.
Atak wielokrotny.




Avitto 08-05-2017 22:49

Korzystając z chwili względnego spokoju Klaus przyczaił się jak kwoka na jajach i ni z tego ni z owego naciągnął kuszę (Akcja: 2 x przeładowanie).

Kaeniss 09-05-2017 19:28


Krasnolud tylko westchnął na myśl o bliskości łapy smoka, ale nie mógł już tak dalej z tego wurgyma korzystać, bo coś go chwyta za gardło, gdy ten marny pistolet nie robi takich obrażeń, o jakich chciałby swoim krewnym opowiadać... Teraz, pomyślał sobie, przeładuję swoją ukochaną rusznicę, i wypoleruję, i pokażę diabelstwu, gdzie smoki zimują.

Akcja podwójna: Przeładowanie rusznicy.



Slaaneshi 11-05-2017 00:12


Vulir sapnął wysokim tonem, gdy kwas spryskał jego ciało. Posapał, poprychał, potrząsł się i otrzepał. Bestia go rozsierdziła. Po chwili jednak bydlę całe runęło za Krasnoludzkim Zabójcą w głąb okopu. To stawiało ziomków Kowala Run w nieciekawym położeniu. Już widział ziemny rów wypełniający się smoczymi płomieniami. Stwierdził, że musi wprowadzić jakąś strategiczną dystrakcję. Zaczął biegiem przesuwać się wzdłuż bestii po okręgu, od zachodniej strony.
Heeeej! Drakki! Ty zmutowany kałmuku, plwocino smoczej rasy! – Vulir ryknął gniewnie, ku pokrytej łuską poczwarze.
- Łaaaaaaap!
Zakręcił młotem młyńca i posłał oręż ku smoczemu łbu. Wybrał tę różową z paszcz, wydawało się w nią łatwiej trafić, a i pragnął ujrzeć durne oblicze pudrowanego pyska, gdy obije go swym runicznym obuchem.
=<=<>=>=
Akcja 1: Ruch okrążający smoka od zachodu,
Akcja 2: Zwykły atak dystansowy runicznym młotem w wybraną lokację Smoka (rzut młotem w różowy łeb).
Zasady specjalne: Mistrzowska runa rzutu +30 do US, młot wraca do ręki na koniec tury.


Ardel 15-05-2017 22:05

Vulir dobiegł do barykady z jakiegoś spalonego czegoś. Potem cisnął w prawy łeb (oba są różowe, prawy łatwiejszy do trafienia, -20 do rzutu: 11, piękne trafienie. Obrażenia: 1). Młot trafił w oko smoka, ten jednak mrugnął! I okazało się, że jego powieka jest niczym okuta tarcza. Młot więc odbił się i wrócił zasmucony do dłoni właściciela.

Albert postanowił zczekanować przeciwników (rzuty: 90, 89, 99, pal licho, że Albert ma 1 atak, jak właśnie odkryłem. Tak dużo tu dziewiątek, że i tak nie trafił, nawet iluzorycznych ataków). Wyobraźcie sobie, że Albert kogoś trafił. On wyobraża to sobie najlepiej jak potrafi. Niestety pozbawieni wyobraźni wojownicy mrocznych potęg są niewrażliwi na wymyślone razy.

Klaus przeładował. Zrobił to skrycie i w tajemnicy. Jego wstydliwy sekrecik.

Zapomniana Helene! Co robiła? Ciepnęła kulą ognia. A nawet trzema. Trafiły smoka w szeroki zad. I już.

Urist niepomny ostrzeżenia z poprzedniej rundy, wypił kolejną miksturę (rzut na odporność: 34 - zdany, mikstura nie działa! Drugi rzut na odporność, +10 za odporność na trucizny: 34 - zdany). Szczęśliwie skończyło się to głośnym, mokrym bąkiem. Potem krasnal zaatakował (rzuty: 35, 62, 21, na obrażenia: 7/5, 0/3 - potwierdzenie:21, kolejne: 9, 4/3). Pierwszy cios trafił w bark? potwora - coś chrupnęło, a smok zaczął dyszeć, każdy oddech skutkował strugą krwi z nozdrzy od strony uderzenia. Drugi cios trafił lewą łapę. Chyba cały krasnoludzki ród dał siłę ramionom Urista - piszczel, czy co to tam smoki mają, pękła! A smok, przewalił się na lewy bok. Ostatni cios trafił na smoczy łeb. Nie było to najpiękniejsze uderzenie, jednak też zrobiło swoje. Ponownie chrupnęło, jęzor się wywalił na wierzch, a głowa zrobiła się jakby płasksza.

Loilir, niepomny tego co się własnie wydarzyło, wkładał ubijak do kolejnej lufy…

A potem smok! Smok się nie poruszył. Drgnął jeno lekko, by po chwili z obu jego łbów chlusnęła zatruta krew. Zatruta, bo jest istotą Chaosu i smokiem. Zatruta, bo nałykał się syfu podczas walki od wszystkich bohaterów. I co było dalej? Dalej tych kilku kmiotków, którzy atakowali od południa i Alberta zostało poskromionych własnym strachem. Otóż ich bestyjka zdechła. Zabita kiścieniem. Kulą na sznurku! Historia skończyła się dobrze. Jeno jeden mag, niziołek i elf nie dożyli tego pięknego momentu. Chwała poległym, chwała zwycięzcom!
Koniec


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:07.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172