lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer II ed.] Cienie nad starym światem cz II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17168-warhammer-ii-ed-cienie-nad-starym-swiatem-cz-ii.html)

Kerm 23-09-2018 20:19

Lennart nie czuł za grosz optymizmu. Liczba wrogów jakoś się nie zmniejszała, a sam Lennart i jego towarzysze znaleźli się, można by rzec, na celowniku jednej z większych grup. I to grup bynajmniej nie nastawionych pokojowo.

- Znajdźmy jakąś lepszą pozycję do walki - powiedział. - Żeby nas nie mogli zalać samą liczbą.

Rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca.

Gob1in 25-09-2018 23:14

Świat Ericha runął w gruzy. Przez ostatnie lata wiedziony zawziętością i chęcią zemsty na wszystkim, co zrodzone zostało przez Chaos walczył, odnosił rany, zabijał i wciąż trwał. Trwał mimo przeciwności, przewagi liczebnej wroga, większej siły adwersarza i innych. Trwał, bowiem nie gasła w nim wola walki i determinacja.

Teraz jednak coś w nim pękło, a napędzające go emocje i przeświadczenie o słuszności swoich poczynań gdzieś uleciały. Jakże miał walczyć z własną rodziną? Walczyć z rodziną, której przysiągł bronić? Przy pierwszym spotkaniu z Grettą dał ponieść się poczuciu sprawiedliwości i słuszności swoich czynów. Będąc świadomym popełnianej zbrodni był przekonany, że tak trzeba i jego ofiara jest potrzebna. Mieszkańcom miasta, towarzyszom, komukolwiek...

Kolejne spotkanie z Grettą, którą już przecież opłakiwał i której chwile zabójstwa wryły się na zawsze w jego pamięć, by przypominać o tej popełnionej potworności każdego dnia bez wyjątku, sprawiło, że nie potrafił już znaleźć powodu, dla którego powinien dalej walczyć. Sigmar, zapewne w perfidnej zemście za wyrzeczenie się wiary w Młotodzierżcę i złorzeczenie jego imieniu ponownie postawił Grettę przed nim. Całą i żywą, jakby ostrze sztyletu Ericha nie zostało nigdy zatopione w jej ciele. To było ponad siły von Kursta - bez świata jasno podzielonego na dobro i zło nie potrafił funkcjonować i kierować swoimi czynami.

Skinieniem głowy podziękował magowi za pomoc, jednak łagodnym choć zdecydowanym ruchem odsunął go i skierował się ku Gretcie.
- Pójdę z tobą, Gretto. - Rzekł ochrypłym głosem, chowając broń. - Nie wiem, jak to możliwe, ale rad jestem widzieć cię znowu... Nie potrafiłbym żyć po tym, co stało się pod młynem... Ja... - głos uwiązł mu w gardle. Spoglądał na siostrę widząc ją taką, jaką zapamiętał sprzed lat.

- Zakończmy to wreszcie. - Dodał ciszej i podszedł bliżej.

hen_cerbin 29-09-2018 22:00

LOCHY INKWIZYTORIUM, ALTDORF, 2673KI

- "Zakończmy to wreszcie" - dodał ciszej Erich i podszedł bliżej - więzień zawiesił głos. Wszyscy z zapartym tchem śledzili historię rodzeństwa uwikłanego w tragiczną historię o miłości, nienawiści i śmierci, która nie daje ukojenia. I o wybaczeniu? Czy o tym, że nie da się zmienić nic?

- Tak, Gretta przybyła akurat na czas, by uratować swojego brata. W ostatniej chwili. Choć nikt się tego nie spodziewał...
- wydawał się na coś czekać. Po chwili westchnął. A Inkwizytor dał znak Katu, który zbliżył pochodnię do boku Dziadygi.


- Niezła próba, starcze. Niemal tak dobra jak próba ukrycia roli tego Morryty, który podobno zginął w walce. Wiem, że nie zginął! - rzekł dobitnie - Następna taka próba i sprawdzimy czy heretyk potrzebuje nosa albo palców do gadania... - zagroził.

- Jak sobie życzysz, jak sobie życzysz... - z dziwną zgodnością i chęcią odezwał się Caspar - Tak, skoro chcesz by ta wiedza była powszechna... Morr chroni swoje sługi przed nekromancją. Ale nie tak dobrze, jak wam się wydaje. A może... A może wcale nie jest tak cięty na nas, jak by się można spodziewać? Niby wszyscy go szanujecie, ale ta naprawdę większość boi się śmierci. Nikt o nim nie myśli, aż nie umiera. I wtedy nagle sobie przypominacie. Oddają mu cześć osoby pogrążone w żałobie, składające ofiary w nadziei, że ich zmarli bezpiecznie dotrą do królestwa śmierci i że będzie im tam dobrze... Jakby Boga można było przekupić. Jest zepchnięty na margines, tak jak jego świątynie. Jego świątynie są zawsze otwarte, tak jak jego królestwo... ale w przeciwieństwie do niego niemal zawsze puste... Tak, ja walczę z nim co dzień. I w końcu przegram. A może i nie, a może i nie - roześmiał się - Ale ja szanuję go jako przeciwnika. A taka relacja jest bliższa przyjaźni niż płaszczenie się przed nim i proszenie o odrobinę jego mocy.
Skoro już o nim mowa: każdy z Was wie, że symbolem Morra jest brama. A jeszcze nie spotkałem bramy, przez którą ruch mógłby odbywać się tylko w jednym kierunku...
- Dziadyga uśmiechnął się. Inkwizytor nie. Tym razem to ten drugi westchnął.

- Nadal nie wiecie, kto rządzi tym przesłuchaniem. Nadal gadacie od rzeczy. Tolerowałem to tylko dlatego, że ujawniacie więcej o swoich grzechach. Ale dowodów już starczy. Teraz, jeśli następnymi słowami nie będą "Roel Frietz", to za każde inne stracisz po palcu. Udawanie szaleńca nie pomoże, jasne? - dał znak pomocnikom.

- Tak, Roel Frietz... - zaczął ponownie nekromanta, a Inkwizytor uśmiechnął się i i tak dał znak. Caspar wrzasnął. Bardziej z zaskoczenia niż z bólu. Ale zacisnął zęby i kontynuował.
- Roel Frietz... akolita Morra zginął w walce. Ale przecież zgodził się wcześniej na układ. Nawet Morr musi respektować takie umowy. Tak między nami... to się jakoś szczególnie nie upierał. Może dlatego, że ratowaliśmy wtedy świat przed kimś, przy kim Khaine wydaje się sympatycznym kociakiem?
I mimo kapiącej z kikuta kolejnego palca krwi uśmiechnął się.
- Żałuję tylko jednego. Że nie było mnie wtedy na tyle blisko, by widzieć wyraz twarzy akolity, gdy okazało się, że Morr go przeżuł i wypluł z powrotem.

pi0t 29-09-2018 22:22

Fortenhaf – dzień szósty, popołudnie.

Grupa prowadzona przez pomiot wyraźnie przyśpieszyła, lada chwila znajdą się w dalekim zasięgu strzału z łuku. Wyznawcy Siewcy zapewne dostrzegli bohaterów jak i swoich towarzyszy przez nich okrążonych. Lennart słusznie zauważył, że w takim rozproszeniu nie mają najmniejszych szans. Pośpiesznie rozejrzał się po okolicy, widział parę możliwości. Mogli wtargnąć do któregoś z budynków, wykorzystać wóz jako częściową barykadę i próbować bronić się pomiędzy którymiś budynkami. Mogli zwyczajnie skupić się w kupę, to nadal byłoby lepsze niż walka w pojedynkę. Mieli jeszcze czas na pośpieszny odwrót o ile wykonają go natychmiast. Uciekać prawdopodobnie nie chciał Oskar von Hohenberg, szlachcic nie zląkł się grupy przeciwników i machnięciem miecza rzucał im wyzwanie. Svein czekał, był gotów w każdej chwili posłać kamień w fanatyka, bądź pielgrzyma. Walka jednak ustała, a jego uwagę przykuło ciało Roel, był przekonany, że akolita ruszył ręką. W tym czasie Gretta przekonała Ericha do zbliżenia się. Bogowie raczyli wiedzieć, co teraz działo się w jego głowie. Tak, czy inaczej podszedł do siostry, a fanatycy nie reagowali. Cokolwiek Gretta planowała dalej zrobić musiała działać natychmiast. Kątem oka dostrzegła zbliżającego się dużego szczura. Szczury w rękach bractwa pełniły funkcję zwiadowców oraz posłańców. Kobieta zdawała sobie sprawę, że może nie utrzymać wyznawców przy sobie, jeśli inny członek bractwa, wsparty przez pomiotów chaosu wyda rozkaz do ataku. Otaczający ją fanatycy prawdopodobnie przyłączą się wtedy do walki. Otto uzdrowił częściowo towarzysza, zadał serię pytań, te jednak pozostały bez odpowiedzi. Zamiast tego, jego przyjaciel schował broń i zbliżył się do swojej siostry i otaczających ją wyznawców Siewcy.



Hakon 01-10-2018 09:34

Otto patrzył z przerażeniem na to co wyczynia Erich. Ten schował broń i ruszył ku kobiecie nie ważąc na zagrożenie. A przecież pomiot i reszta czcicieli się zbliżała.
- Co człowieku czynisz?!- Wyjęczał mag i odsunął się kilka kroków. Widdenstein nie spodziewał się takiego zachowania po towarzyszu. No miał jeszcze nadzieję, która tliła się w sercu, że jednak opanuje się lub jest to jakiś czyn podstępny.
~ Więcej wiary głupcze!~ Odezwało się coś w głowie hierofanty, który stanął i zaczął szukać pozostałych kompanów. Zamierzał się z nimi połączyć wspomagając się magia jeśli zajdzie taka potrzeba.

Avitto 01-10-2018 22:26

Svein nie wierzył własnym oczom. Potworna wiedźma zaczarowała Ericha. Jego krok stał się jakiś taki... Sprężysty. I hipnotyzowała szczura. To z pewnością był jej osobisty szpieg. Tak samo wszystkie inne gryzonie! Musiała być przywódcą tego całego bałaganu, Szczurołap nie znał nikogo potężniejszego od niej!.
Chociaż... W sumie to znał. Był taki mężczyzna. Nazywali go Zakapturzonym. Oni – Svein i wielu innych porywaczy zwłok, których podstępem zwabił do posiadłości w środku lasu ku swej uciesze wystawiając ich na pożarcie demonom zza wyrwy chaosu.
I choć zadrżał na samo wspomnienie postanowił zmierzyć się w końcu z szpiegującą go nieustannie przeszłością. Z naładowaną bronią począł skradać się do „Czerwonego Koguta” a gdy znalazł się w jego cieniu ze strachem minał próg.

Nami 06-10-2018 08:16

Gretta ucieszyła się jak dziecko, kiedy Erich zaczął się do niej zbliżać. Niemal podskoczyła z radości i klasnęła w ręce, musiała jednak powstrzymać swój entuzjazm i zachować powagę. Jakby to wyglądało w oczach pielgrzymów, gdyby nagle zaczęła podskakiwać jak podlotek?

Jednak kiedy jej brat był już blisko, przepchnęła się przez otaczających ją mężczyzn i wybiegła z kręgu, rzucając się Erichowi na szyję i ściskając. Musiała w końcu go objąć, czuła wzruszenie które zaciskało się na jej gardle. Nie mogła niestety poświęcić więcej czasu na te radość, gdyż zbliżało się niebezpieczeństwo.

- Nie możemy walczyć, musimy spróbować się schować. - kiwnęła nerwowo głową patrząc w oczy swojego brata i szukając zrozumienia w jego spojrzeniu. Wiadomo było, że pielgrzymi to tylko pionki w tej okrutnej grze kłamstw i podstępu. Walka z nimi była zmarnowaniem sił, przynajmniej w tym czasie.

Kobieta nie wiedziała, czy towarzysze Ericha mają w zamiarze iść z nimi, czy też nie. Nie interesowało jej to też za bardzo, gdyż aktualnie w jej mniemaniu byli gorsi niż fanatycy, albo przynajmniej tacy sami jak oni. Chcieli ją zabić niemal bez powodu, a to, według niej, było już chore.
Gretta chwyciła brata za dłoń i błyskawicznie pociągnęła za sobą, chcąc zniknąć za rogiem najbliższego budynku, aby pielgrzymi nie widzieli, do którego domku wejdą. Być może będą musieli się bronić w czterech ścianach, ale była też szansa, że się ukryją a potem wymkną, aby uniknąć starcia. Czas miał pokazać, co wydarzy się dalej.
Gretta dołącza do drużyny


Ismerus 06-10-2018 22:13

-Cholera, uciekają- mruknął do siebie Oskar, widząc kątem oka Ericha i jego siostrę znikających za rogiem budynku.
-Chyba pora na taktyczny odwrót. Znajdźcie miejsce gdzie można się bronić. Ja was osłaniam.- powiedział do reszty towarzyszy, jeszcze raz prowokacyjnie machając mieczem w kierunku coraz szybciej przybliżających się przeciwników.

Kerm 07-10-2018 21:33

Kula jest szybsza, niż miecz.
Podobnie było ze strzałą, lecz ta miała jedną zaletę - była dużo cichsza i sprowadzała na człowieka przeciwników ze wszystkich stron miasteczka.
Dlatego też Lennart na chwilę zamienił rusznicę na łuk i strzelił do nadciągającego tłumu wyznawców Siewcy. Miał nadzieję, że trafi w pielgrzyma, ale pozbycie się któregoś ze zwykłych wyznawców też by było mile widziane.
A potem miał zamiar zniknąć za rogiem i wycofać się do jakiegoś budynku, gdzie mogliby stawić czoła całemu tłumowi.

Gob1in 08-10-2018 19:40

Von Kurst bez słowa poddał się woli Gretty. Czuł się dziwnie - z jednej strony odczuwał głęboką ulgę widząc siostrę całą i zdrową (choć jej wygląd właściwie temu przeczył), a z drugiej gdzieś w środku rosła w nim głęboka pustka, w której ginęły wieloletnie przekonania i zasady, jakimi się kierował w życiu.

Gretta nie czyniła mu wymówek, a przynajmniej nie w tej chwili. Nie próbowała zemścić się za to, że ją zdradził i usiłował zabić, niezależnie od pobudek, jakimi się kierował. Teraz zdradził także swoich towarzyszy, z którymi walczył ramię w ramię z przeciwnościami stawianymi przez los. Miał już do nich krzyknąć, by poszli za nimi... ale tego nie zrobił. Nie bardzo wiedział co będzie dalej - mógł za chwilę zginąć z ręki siostry lub któregoś z fanatyków, lecz nie dbał o to. Nie potrafiąc poradzić sobie z okropieństwami rzeczywistości jaka go otaczała z rezygnacją poddał się nurtowi wydarzeń.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:49.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172