lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17541-wfrp-1-ed-bracia-krwi.html)

Avitto 09-01-2018 18:59

Światło, którym jeszcze chwilę temu czerwieniała posadzka zdawało się przepływać i gromadzić w komnacie, w której leżał martwy Hans, przestając jednocześnie świecić gdzie indziej. Gdzieś za rogiem tunelu zaczęło się gromadzić w niemal materialną masę.

Miotana broń stwarzała poważne niebezpieczeństwo dla wszystkich walczących – na szczęście jeden nóż chybił, drugi – ten chichoczący – wbił się w napierśnik Pierwszego a lecąca za nimi strzała trafiła w dłoń zmuszając rycerza do upuszczenia dzierżonego w prawicy miecza. Kilka sekund później Wiktor, którymś z kolei potężnym uderzeniem z góry, odciął widowiskowo lewą rękę rycerza w barku a wszyscy odetchnęli z ulgą. Prawie wszyscy.

Albrecht spotkał się z wycofującym się bratem w połowie drogi i niezwłocznie użył swoich magicznych zdolności. Josef, choć krew płynęła mu po całym boku na biodro, starał się stać nieruchomo. Wytrzymał zaciskając zęby, gdy przy niefortunnej utracie równowagi ciało szarpnęło, by powrócić do pionu. Jednak czaru brata nie wytrzymał, krew wybiła sobie otwór przez naruszoną ściankę tętnicy i bryzgnęła Albrechtowi w twarz. Jego brat upadł bezwładnie na ziemię, pozbawiony ducha.

Jedynie Wiktor, znajdujący się po walce z Pierwszym w korytarzu przy wejściu do kurhanu, dostrzegł, że światło faktycznie przybrało jakiś kształt. Nieznany, karykaturalny a jednocześnie obrzydliwy i zwiastujący nie wiadomo co.


I choć nie poznał w owym kształcie demona, to krwiopuszcz i tak z parodią uśmiechu na twarzy wskazał go dzierżonym w łapsku mieczem. Strach zawładnął kislevskim wojownikiem, który zdał sobie sprawę, że są na świecie gorsze potwory niż wilkołaki.


Stan zdrowia
Zachariasz: 0/12 Żyw
Josef: martwy
Albrecht: 9/9 Żyw
Emmerich: 6/11 Żyw
Wiktor: 0/11 Żyw
Gerhart: 1/11 Żyw

Test strachu
Wiktor (22): 40 nieudany


Kerm 10-01-2018 09:20

Strzała dotarła do celu i rycerz wypuścił miecz. To wystarczyło, by Wiktor uciął przeciwnikowi rękę, kończąc tym samym walkę i sprawiając, że Gerhart odetchnął z ulgą.

- Wynoście się stamtąd - rzucił w stronę kompanów, równocześnie jeszcze trochę odsuwając się od wejścia do grobowca - zanim diabli wezmą cały ten kurhan!

Feniu 10-01-2018 09:45

Wiktor czuł, że zbliża się koniec jego żywota, choć chciał żyć, bardzo mocno chciał żyć.

W jednej chwili losy walki odwróciły się na jego korzyść gdy pierwszy z rycerzy został trafiony najpierw nożem, później strzałą.
Kislevita pokrzepiony trafieniami kamratów ciął mieczem odcinając ramię chaosyty, a ten został wyłączony z walki.
Radość jednak nie trwała długo, a Wiktor był jedynie w stanie wykrzyczeć - To demon! Uciekajcie - sparaliżowany strachem nie mógł zebrać się w sobie by rzucić się na demona.
Jednakże wojownik z Kislevu nie był pospolitym obszczymurkiem. Choć nie potrafił wymierzyć ciosu poczwarze z zaświatów, to parować jednak potrafił - przynajmniej tak mu się zdawało.

xeper 10-01-2018 20:22

- Bullseye! - zachichotał nóż ciśnięty przez niziołka, gdy wbił się w napierśnik rycerza. Chwilę potem Zachariasz podskoczył z radości bo opancerzony wojownik padł martwy na ziemie. Ale mina mu zrzedła w momencie, kiedy i Josef upadł. Sytuację pogarszał fakt, że z kurhanem działo się coś niedobrego, a czerwona poświata wewnątrz niechybnie wskazywała na zbliżanie się kłopotów. - Uciekajmy! - dołączył się do krzyczących kompanów. - Uciekajmy, zanim ten dżaberłok zeżre nas jak jakiś malinowy budyń!

hen_cerbin 10-01-2018 21:40

Miecz się rozpadł przed trafieniem, rzucony nóż nie trafił... Zwykła broń przeciwko tym stworom była widać nieskuteczna. Innej - nie miał. Dlatego wrócił do wygrzebywania oleju z plecaka.

Mruczał coś do siebie. Coś co brzmiało jak pewna piosenka z innych miejsc i czasów, która zapewne przedostała się do jego mózgu tak jak cybernetyczny miotacz płomieni do ręki Drugiego.

Przez te pola zniszczenia
Chrzty ognia
Byłem świadkiem waszych cierpień
Gdy bitwy rozgorzały
I choć tak bardzo mnie bolało
W strachu i trwodze
Wy nie opuściliście mnie, moi towarzysze broni...


Najnowszej potworności jaka się pewnie wygrzebała z kurhanu zamierzał zrobić takie pola zniszczenia i chrzty ognia, żeby wróciła z wyciem w tragiczne cieśniny piekieł. Są rzeczy, jakich nie można kupić za pieniądze.

Avitto 11-01-2018 20:27

Albrecht chwilowo oniemiał. Niemal nie zanotował, że w nagłym rozbłysku światła zobaczył napis wyryty nad progiem kurhanu, głoszący: tu spoczywa Sigmar Unberogen. Zapewne dopiero kilka godzin później dotarło do niego, że napis sporządzono w starożytnych runach, które pokazywał mu zmarły wuj.

Gdy Emmerich grzebał w plecaku jego kopani oddalili się – Gerhart nieznacznie, mając łuk w pogotowiu, a Zachariasz znacznie. Zatrzymał się na krawędzi lasu, by zerknąć przez ramię na resztę, choć do objuczonego wierzchowca zostało mu może z dziesięć, piętnaście sekund dalszego biegu.

Cała czwórka ujrzała niewielkiego, ale strasznego potwora i jego dzierżony w szponiastej łapie szeroki miecz. Jedyne obecne źródło światła – pochodnia paląca się za postacią krwiopuszcza – sprawiało, że front postaci spowity był przez mrok. Taki właśnie stwór karykaturalnie bujając się na boki podbiegł do Wiktora, by bez najmniejszych problemów wypuścić mu jelita, żołądek i wątrobę na zewnątrz by mogły wesoło plasnąć o podłogę kurhanu. Łatwość, z jaką demon rozciął podbrzusze wojownika włączając w to pancerz kolczy była dobrze widoczna – zapewne broń była wybitnie dobrze wykonana a do tego skażona plugawą magią. Kislevczyk stał dwie sekundy w zaskoczeniu obserwując jak opuszczają go jego własne narządy po czym upadł na twarz by nie odezwać się już nigdy więcej.


Test strachu
Zachariasz (26): 39 nieudany
Albrecht (48): 81 nieudany
Emmerich (56): 38 udany
Gerhart (58): 63 nieudany


Feniu 11-01-2018 21:31

Przez jedną chwilę, w momencie gdy demon zaatakował Wiktor zastanawiał się raz jeszcze co ich skusiło iść tą ścieżką w poszukiwaniu Hansa.

Siła ciosu była tak wielka, że w ułamku sekundy przed oczami pojawiły mu się wycinki z całego jego życia. Z wielkich potyczek i małych pojedynków, a ten tutaj był jego ostatnim. "Powodzenia" - pomyślał po czym zmarł, a świadomość jego odpłynęła w zaświaty.

Kerm 12-01-2018 21:17

Na widok okropieństwa, co zaczęło wyłazić z grobowca, Gerhartowi odjęło siłę w rękach... i zamiast strzelać, stał tylko i patrzył.
A gdyby nie to, że nogi wrosły mu w ziemię, to obróciłby się na pięcie i uciekłby, gdzie pieprz rośnie...

xeper 13-01-2018 20:23

- Aeoooooooo! Ejaaaaaaaaaaaa! Uaaaaaaayyyyy! Eeeeeeee! - wrzeszczał niziołek, uciekając jak najdalej od kurhanu, demona, towarzyszy i budyniu malinowego. Ze strachu wszystko mu się w głowie mieszało i chwilami nie wiedział czy jest dżaberłokiem, Jirinkiem Holubdą, ogrem Marcelem czy może znanym mu dobrze krasnoludzkim saperem, Harklem Grokkiem, z którym swego czasu udał się na wyprawę do pewnego opuszczonego grobowca.I ten grobowiec wcale nie okazał się pusty, tylko zamieszkały przez klan ghuli. Na szczęście owe potwory bardzo lubiły bretońskie brandy, a tego saper miał spory zapas. Ghule wybrały więc alkohol, a nie duszoną krasnoludzinę i steki z polędwicy niziołka, dzięki czemu poszukiwaczom skarbów udało się uciec. Tak jak teraz uciekał Zachariasz... I gdyby udało mu się opanować niosące go hen daleko nogi, wówczas miał zamiar pogrzebać w jukach przytroczonych do Wiktorowego konia, w poszukiwaniu czegoś co mogłoby stanowić skuteczną broń w walce z demonem.

hen_cerbin 13-01-2018 21:00

Emmerich, nie zwany przez innych "Nieustraszonym" jedynie dlatego, że nikogo nie obchodził na tyle, by nadawać mu przydomek, grzebał w plecaku. Nie był może najinteligentniejszym łowcą nagród, może jego umiejętności bojowe nie były najwyższe, może zdolności do zdobywania przyjaciół i dogadywania się z innymi były niemal nieistniejące... Ale rzadko kiedy się bał. Nie przeraził się kolejnego demona ani śmierci kolejnego towarzysza. Skoro coś żyje, to może umrzeć. Nawet jeśli jest potwornym demonem zdolnym rozciąć człowieka na dwoje jednym ciosem. Nawet jeśli jest odporne na broń. Czarownicy nieraz też byli. Ale ogień... ogień zawsze robi co trzeba.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172