lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17541-wfrp-1-ed-bracia-krwi.html)

Avitto 18-10-2017 19:11

Skracając wszystkie rzucane słowa i spojrzenia, wykrzywione w różne grymasy twarze i rozmaite gesty kobieta przeliczyła otrzymane pieniądze i ukontentowana ukłoniła się i odeszła na piętro. Wobec zgody Gerharda i Albrechta zdało się, że puściła słowa Josefa mimo uszu. Bo przecież musiała je usłyszeć z tej odległości. Prawda?

Emmerich jako bystry obserwator lustrował w tym czasie otoczenie lecz jak na ironię to on został przyuważony na sięganiu pod płaszcz. Spokojnym krokiem podszedł doń mężczyzna siedzący z – wnioskując po stroju – lokalnymi. Jego łysa głowa połyskiwała w świetle ogników.
- Uprzejmie prosimy o odłożenie oręża na ławie, cokolwiek znajduje się pod pańskim okryciem - wyszeptał grzecznie nieznajomy. - Czuwam tu nad bezpieczeństwem gości i przy następnym takim geście zostanie pan wyproszony.

Gdy na stole zaczęły pojawiać się dania i napitki goście zaczęli rozmawiać coraz chętniej. Ich brzuchy stopniowo się napełniały i robiło się w trzewiach coraz cieplej. Posilili się i nawet marudny Zachariasz musiał przyznać w duchu, że mięso obficie polewane piwem podczas opiekania było wzorowo soczyste i miękkie. No właśnie, piwo! Było jasne, mętne i słodowe. Bardzo dobrze syciło i pachniało pszenicą.

Równocześnie z kartami w dłoniach Albrechta pojawili się także dwaj nieznajomi, którzy podeszli do ich stolika.
- Chwała bogom! Możemy dołączyć do gry, skoro i tak spędzamy razem czas w tym przybytku? - Zapytał pierwszy z nich.
- To nasze wpisowe - powiedział drugi, stawiając butelkę kvasu na blacie pomiędzy mięsiwami, co Wiktor odnotował, wodząc za znajomą butelką wzrokiem.


Test średniej inicjatywy i inteligencji
Emmerich (61): 90 nieudany


Kerm 18-10-2017 19:59

Mięso było wspaniałe (tak przynajmniej zdało się Gerhartowi - po paru dniach podróży na szlaku), piwo również niezłe. Ochrona pilnowała by nie doszło do niepotrzebnej rozróby. W sumie można by sądzić, że wybór Głowy był wyborem trafnym.

Trochę rozrywki, we własnym gronie - to nie było nic złego. Ale gdy do stolika podeszli nieznajomi, Gerhart zrezygnował z gry. Jego wiara w uczciwość ludzi oscylowała koło zera.

xeper 18-10-2017 21:45

Zachariasz ukontentowany rozwalił się za stołem. Wodził po kompanach triumfalnym wzrokiem, jakby mówiąc: I co? Miałem rację ściągając Was tutaj? Możecie ufać Zachariaszowemu nosowi w takich sytuacjach!

Na początek wybrał tłusty kawał mięsa, który zagryzł pajdą chleba. - Dobra metoda: wypij rosół przed wszystkimi, jak śpiewał bard Casimir - mruknął. - A skoro rosołu nie staje, to inaczej sobie radzić trzeba. Potem zabrał się za piwo. I znów się uśmiechnął. Trunek był niezły, słodowy - taki jaki lubiał, więc podejrzewał, że na jednym się nie skończy.

- Prosim, prosim - Zachariasz przesunął się, robiąc miejsce dwójce nieznajomych. - Grać się lepiej będzie, bo we własnym gronie już wszystkie sztuczki znamy i nie ma się jak oszukiwać wzajemnie. Ale wypadałoby się najpierw przedstawić, bo jak mawiał mój stary przyjaciel Marceli: Hovood dra, Boguus maa. A to w jego języku ojczystym znaczyło tyle, co: Bezimienny to wróg, do czasu aż się przedstawi.

Avitto 19-10-2017 19:50

- Ot jaka gadka gładka - zauważył ten pierwszy. - A pewny byłem jeszcze rano, że nikt cie nie przegada - zwrócił się do drugiego. Następnie przeszedł do prezentacji.
- Jestem Oswald Brunner, syn Heinricha. Mój towarzysz to Vargo Hout, tamci dwaj to jego bracia. Podobno wszyscy trzej z jednej matki - dodał z uśmiechem i dostał za to kuksańca, choć faktycznie ciężko było doszukiwać się wśród tego rodzeństwa wielu podobieństw. Obaj usiedli w ławie. Przed każdym z ośmiu mężczyzn przy stole stał teraz wybór: nie tylko czy grać, ale czy użyć blaszanych naparstków przeznaczonych do mocniejszych alkoholi. Na stole gościło już pół litra a flaszka przyniesiona przez Houta mogła podnieść poziom trudności wstawania o poranku. Tylko kto by się tym przejmował, skoro można chwilę posiedzieć w zupełnej beztrosce?
- No. To w co gramy? Ja polewam, dawajcie kieliszki.


Raport trzeźwości
Zachariasz: podpity przez 5 godzin (wszystkie testy -10)
Wiktor: podpity przez 1 godzinę (wszystkie testy -10)


Feniu 19-10-2017 20:11

- Kvas? Czyżbyśta niedawno na kislevskiej ziemi byli? - zapytał Wiktor tego co flaszkę na stół postawił. - Ja żem Wiktor Antonov, paproboje tego waszego napitku, jeno jedno paprobuje bo po kvasie mam suchoty. A kart mnie nie rozdawaj Albi bo mam inna plan na wieczór.
- Nie pijcie zbyt wartko Pany bo jutrom wstać za wczasu musim - dodał martwiąc się o towarzyszy co by z tej przygodnej znajomości kwas nie wyszedł.
Wziął kufel pełen słodowego piwa i wychłeptał go jednym łykiem, następnie beknął soczyście i zajadł kawałem mięsa. - Wybaczcie waszmoście.

Kerm 19-10-2017 20:26

A kto nie wypije...

Trunek darmowy - grzechem byłoby nie skorzystać. Tyle tylko, że Gerhart tyle już w życiu nagrzeszył, że jeden grzech więcej nie robił robił na nim wrażenia. A miał z kolei wrażenie, że jeśli za dużo osób spożyje za dużo trunku, to awantura gotowa. Dobrze by więc było, gdyby chociaż ktoś pozostał trzeźwy.
Dlatego też Gerhart postanowił się ograniczyć do piwa - tego, które stało przed nim.

Gormogon 19-10-2017 20:59

- Moje imię Josef Schutz - przedstawił się starszy z braci, po czym dodał z lekkim przekąsem w głosie - Zaszczytem jest poznać waszmościów w takich okolicznościach.

Były wojskowy podniósł kufel i pociągnął dość solidny łyk złocistego trunku. Napój w smaku był przedni. Następnie oderwał kawełek mięsiwa i się nim posilił. Trzeba było przyznać, że i to było przednie.

- Skoro grać mamy, a trunek jest na stole - dorzucił - to proponuję, aby najsłabszy w rundzie kielicha, bądź kufla sobie strzelił.

Fyrskar 19-10-2017 21:22

Albrecht zaczął rozdawać karty. Niebrzydkie zresztą były, według wzoru bretońskiego i równo wycięte. Nawet kolory jakby dobrze się trzymały.

Nie miał wielkiej ochoty na karty, prawdę powiedziawszy, bo więcej uwagi poświęcał przywołanej na kolana dziewce. Nieznajomi, szczerze by to rzec, pokrzyżowali mu plany. Pociągnął z kufla.

- Albrecht Schutz, przystojniejszy brat tego tutaj zbója - uśmiechnął się do Josefa i pchnął w kierunku nowoprzybyłych swój naparstek. - A zagramy w Miecz i Smoka, podług nulneńskich reguł. Wszyscy znają? Doskonale, foskonale. Nikt nie chce przecież nijakich utarczek o zasady.

Zaczął rozdawać zainteresowanym karty. Sam więcej pić niż piwo i kolejka tego ichniego kislevskiego dziwa nie chciał. O wysokie stawki też grać nie zamierzał. Prawdę powiedziawszy najwięcej uwagi postanowił poświęcić dziewce służebnej.

Nagle jakaś zapadka w głowie mu się przestawiła.
- Brunner? - zatrzymał wyciągniętą rękę z kartą w połowie drogi. - Nie słyszałem ci ja gdzieś tego nazwiska? -
Starał się zabrzmieć niefrasobliwie - w tym był akurat dobry - ale w głębi duszy bardzo liczył na zbieg okoliczności. W Imperium jest od groma Brunnerów, czyż nie?

Gormogon 19-10-2017 21:34

- Rzekłbym, że Albrecht do mniej urodziwych należy, ale, ze względu na maniery, tego nie powiem - odgryzł się starszy brat - Skąd przybywacie, przyjaciele?

hen_cerbin 19-10-2017 21:40

Emmerichowi nie podobała się cała ta sytuacja. Nie podobał mu się wykidajło, który kazał mu odłożyć kuszę na ławę. Czyżby chciano ich zaatakować? Po cóż innego staraliby się go rozbroić? Nie podobały mu się dziewki, pchające dłonie pod kubraki, ani chybi w poszukiwaniu broni lub sakiewek. Nie podobała mu się czwórka obcych ludzi. Czy ich już nie widział? Czemu częstują alkoholem, jeśli nie po to, by stępić czujność? Nie podobało mu się wreszcie dobrze doprawione mięso, w jakim łatwo ukryć truciznę. Wiktor i zachariasz już wyglądali nieszczególnie. Może to wpływ alkoholu. A może czegoś więcej. Odłożył kuszę na bok, ale miał ją w zasięgu ręki. I zachowywał ostrożność.

Nie jadł i nie pił dopóki nie zrobili tego inni, a i wtedy nie pozwolił sobie na więcej niż kilka kęsów, trzymając najpierw małą porcję kilka minut pod językiem. A alkoholu silniejszego do piwa nawet nie tknął. Nie mógł pozwolić sobie na stępienie zmysłów i osłabienie czujności. To mogło kosztować go życie. Lepiej być mrukiem niż trupem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172