lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1ed.] Apokalipsa, Tom III. Przyjaciel czy wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/18951-wfrp-1ed-apokalipsa-tom-iii-przyjaciel-czy-wrog.html)

Phil 04-01-2021 15:44

Teorii Lorensa Szalonego głosiła, iż bogowie nie mówili tym samym językiem, co ich wyznawcy. Według niego jedyną możliwością kontaktu były zatem myśli, idee czy koncepcje zsyłane w postaci objawień i snów. Hochmeister pamiętał to jeszcze ze świątynnych nauk, ale miał nieprzyjemne wrażenie, jakby myśl schowaną gdzieś w tyle czaszki, o śnionej przez wszystkich budowli. Próbował sobie przypomnieć, gdy z wyjaśnieniem pospieszył krasnolud, przypominając im powtarzające się sny. Kapłan Sigmara potrząsnął głową. Bladin miał oczywiście rację, ale Peter wiedział, że czytał o czymś takim. W jakiś sposób wieża kojarzyła mu się z jednym z bogów Chaosu. Którym jednak? Był przekonany, że nie chodziło o Nurgla. Zanotował sobie w pamięci, by sprawdzić to w altdorfskiej bibliotece.

To, że wszyscy o niej śnili, nie mogło być przypadkiem. To, że wszyscy mieli na lewej piersi znamię, również.

Marval sprawdził zaczerwienienie. Nie bolało, ale odruchowo podrapał je. Wyglądało dla pozostałych tak samo jak to, które mieli na swoich torsach, zanim jeszcze zamieniło się w trzy czerwone kręgi, przypominające trzy księżyce widziane na niebie. Wolken sam zerknął pod odzienie. W okolicach serca znalazł czerwone okręgi. Znamię chaosu to czy błogosławieństwo bogów, sam nie wiedział. Skoro jednak on nie był chory, to chyba nie miało to związku z plagą pustoszącą Nuln.

Falkenberg wzruszył ramionami po słowach Gladensona. Podróżował raz do Marienburga, Jałowa Kraina nie była pustynią, a wielkimi wrzosowiskami ciągnącymi się po horyzont. Droga tam wiodła zresztą przez Altdorf, mogli więc podjąć decyzję później.

Deszatie 04-01-2021 22:49

Przysłuchiwał się rozmowom. Sam też wspomniał o śladach, przypominających stygmaty. Zaczęło się od tych trzech spaczonych księżyców. Jeśli Bogowie chcieli ocalić Imperium przed zakusami chaotycznych sił mogli wybrać godniejsze osoby do tego zadania. Którz jednak zrozumiałby niepojęte zamysły bóstw? Wolken nie miał teraz głowy do przepowiedni.

W przeznaczenie jednak głęboko wierzył. Nawet jeśli Celestium grał w pewną maskaradę to jednak wydarzenia, w których uczestniczyli wszyscy ścigający złodziejkę, splatały się w trudną do wyjaśnienia historię. A śmiertelnej zarazy, co trudno wytłumaczyć, najemnik się nie obawiał. Skoro towarzysze nie przypłacili życiem pobytu wśród zakażonych mieszkańców Nuln, to zdawało się, że są pod boską protekcją. Przeznaczony jest im wszystkim zgoła inny los... Czy łaskawszy? W obecnej chwili albinos nie pokusiłby się na odpowiedź na to pytanie... Jeszcze nie teraz, jeszcze nie...

Kerm 05-01-2021 12:37

- Sen ma to do siebie, że może się sprawdzić... ale nie musi - powiedział Konrad. - Nawet to, że wszystkim nam śni się to samo, nie musi mieć znaczenia. A może mieć inne, niż myślimy.

- Z pewnością ta wieża nie znajduje się na Jałowej Krainie
- dodał. - Może to gdzieś daleko na wschodzie? Tam, gdzie rządzi Chaos?
- Ale i tak najpierw musimy dotrzeć do Altdorfu
- dodał. - Może tam zdobędziemy jakieś dodatkowe informacje.

Phil 07-01-2021 14:41

Stolica Imperium zawsze różniła się od Nuln. Wolken i Marval nie zwrócili na to uwagi, ale pozostałą trójkę aż uderzała w oczy różnica w żywotności miast. Altdorf niezmiennie tętnił życiem. To, co działo się na południu nijak najwyraźniej nie wpłynęło na jego mieszkańców. Owszem, tu i ówdzie słychać było rozmowy o pladze czy armii wysłanej do oblężenia, ale nic poza tym.


Tym razem zatrzymali się w Skrzydlatym Knurze, przybytku rozmieszczonym w dwóch budynkach połączonych na wysokości pierwszego piętra przejściem nad wąską uliczką. W pierwszym działała dość popularna gospoda, w drugim goście mogli wynająć pokoje. Zostawili swoje rzeczy i rozeszli się po mieście, każdy w swoim celu.


Bladin

Antykwariusz Johann nie zapomniał twarzy krasnoluda, ale miał problem z przypomnieniem sobie jego imienia.

- O, to pan... Pan... No tak, Bladin, wybaczcie staremu człowiekowi. Jak wasza misja, odnaleźliście złodziejkę? Tak myślałem, takie poszukiwanie to jak z tą igłą w stogu siana. U mnie już się nie pojawiła.

* * *


Grunner, kapłan Grimnira, przyjął go w swojej piwnicy. Gladenson przez chwilę zastanawiał się, czy w ogóle z niej wychodzi.

- Służyłżeś dobrze naszemu Panu, wojowniku? Użyłżeś ostrza ku jego chwale od czasu naszego ostatniego spotkania? Opowiadajże.


Wolken, Marval

Wizyta w Świętym Oficjum niewiele przyniosła. Inkwizytor Hoffendorf, znany im od czasu sprawy kultu Nurgla, w którą byli zamieszani, wzruszył tylko ramionami.

- Cisza, spokój, nic się nie dzieje. Może to zwiastun burzy? Mamy informacje o pogańskich ofiarach ze zwierząt składanych w zapomnianej wiosce gdzieś w rejonie Weissbrucka, ale kanałem płynie tam już brat Gheisten.

Wiedzieli, że mówi o kanale łączącym Reik z rzeką Bögen. Słyszeli też o „Ogniu” Gheistenie. Zrobiło im się żal wieśniaków.

* * *

- Łowcy nagród? – Strażnik skrzywił się lekko i wskazał na ścianę, na drewnianą tablicę z przybitymi wizerunkami przestępców. – Tam macie listy, może was coś zainteresuje.


Peter, Konrad

Wiedzieni poczuciem obowiązku udali się do kompleksu świątynnego. Jak zawsze pełno było tam kapłanów, nowicjuszy, mnichów, rycerzy zakonnych i zwykłych wiernych. Ominęli jednak główną świątynię i weszli do budynku kolegiaty. Z boku korytarza stało nieduże biurko. Niższy stopniem kapłan wstał szybko, kłaniając się im obu.

- Witaj, ojcze. W jakiej sprawie?

hen_cerbin 07-01-2021 15:21

- Ojciec Anzelmus z Nuln tuż przed kwarantanną wysłał nas z ważnymi informacjami - Peter nie miał czasu na mozolne przebijanie się przez kościelną biurokrację. Nazwisko "Hohenstein" nie znaczyło dużo, a "ojców Peterów" było od groma. Ale ojciec Anzelmus z Nuln nie był anonimowym kapłanem nawet w Altdorfie. Kancelista musiał słyszeć o jego pozycji, a pewnie niejednokrotnie widział listy. I nigdy nie zatrzymywały się na jego biurku.

Deszatie 07-01-2021 21:55

- Wielebny! Zaraza dotyka Nuln, bardzo dotkliwie i bezlitośnie. - rzekł z nutą goryczy. - Stolica śpi spokojnie, lecz nic nie jest nam dane wiecznie. Szerzą się już pewnie pogłoski, ludzie potrzebują znaku nadziei.

Na wzmiankę o Gheistenie zareagował spokojnie, choć z lekka zaciśniętymi ustami. Nie pochwalał okrucieństwa w żadnej postaci. Rozrachunek zawsze wypadał na niekorzyść mieszkańców, choćby wina leżała zupełnie gdzie indziej. Łatwo zatracić się nawet w wielce słusznych powinnościach. Rozsądek nie pozwolił mu na głos wyrazić swoich obaw. Poczytane to mogłoby zostać za zdradę. Uczył się panowania nad nerwami i wyrażaniem swoich myśli w stonowanej postaci. Powoli dojrzewał, a może to obecność elfa tak wpływała na charakter Ostlandczyka, któż to mógł wiedzieć?

- Zatrzymaliśmy się w mieście, mamy jeszcze kilka spraw. Postaramy się być pomocni w najlepszy możliwy sposób. - z szacunkiem skłonił się inkwizytorowi. - Deos Pretarate!. Wolken wyuczył się kilku świątynnych formuł, ale czy w pełni w nie wierzył, to już zgoła inna kwestia...

***

Przyglądał się kaprawym gębom naszkicowanym węglem. Co za paskudne facjaty! pomyślał. - Portrecistom chyba słabo płacono albo szpetność lepiej działała na wyobrażenie o okrutnych mordercach.

Przejrzał najbliższe mu karty. "Rzeźnik" Rudi Messer - syn rzeźnika i szwaczki. Zawód przejął po ojcu... Klaus Peitsche - nazwisko wyjątkowo zgodne z sadystycznymi upodobaniami... Lars "Ścierwnik" Rucke - coś tam kojarzył tego przestępcę o ciekawych zamiłowaniach. Ponoć lubił sępy i stąd wziął się przydomek...

O! Był nawet Niziołek. Albinos z ciekawością spoglądał na pulchną buźkę z wydatnymi policzkami. Esteban "Kuchcik" Hellbing. Zaszlachtował kilkoro gości na wiejskim weselu, fama głosiła, że nie docenili jego zdolności kulinarnych...

Wolken nasycił swoją ciekawość i oszczędził sobie oglądu dalszych listów. Możliwe, że jego podobizna, wypłowiała i wytarta przez czas, wisiała na kilku takich ogłoszeniach w Ostlandzie. Chociaż jego hanza pewnego dnia po prostu zniknęła i ślad po niej zaginął. Nikt nie znał powodu.. no, prawie nikt...

Cierpliwie poczekał na Marvala, wiedział, że ten uganiał się za jakimś łotrem. Przez grzeczność jednak nie wypytywał o powody tej zaciętości. Pozostawała do odwiedzenia jeszcze jedna osoba. Mogła rzucić nowe światło na ich drogę albo skryć ją w cieniu dalszej niepewności...

Kerm 08-01-2021 12:54

Altdorf, a przynajmniej jego mieszkańcy, niezbyt przejmował się zarazą, jaka zaatakowała i opanowała Nuln. To jednak nie znaczyło, że zaraza przestała istnieć.
I że zniknęło niebezpieczeństwo, jakie ponoć zagrażało Imperium. Trzeba było temu jakoś zaradzić, ale w tym celu trzeba było porozmawiać z paroma osobami. Najważniejsze jednak było spełnienie ostatniej woli ojca Anzelmusa.

- Konrad von Falkenberg - przedstawił się Konrad. - Tak jak mówi ojciec Peter, ojciec Anselmus prosił, byśmy przekazali bardzo ważne informacje. Jego zdaniem dotyczyły przyszłości Imperium.

Campo Viejo 09-01-2021 17:12



Elf ucieszył się, że kult Nurgla zdawał się być rozbitym całkowicie w stolicy i żadne odnogi póki co nie odrastały, które trzeba by było znowu odrąbać.

Wioska wspomniana przez Hoffendorfa, może i zapomniana altdorfczykom, doskonale znaną była Marvalowi. Jej mieszkańców czekał zaiste okrutny proces, a znał niektórych najstarszych wieśniaków z imienia niemal od ich kołyski, gdy pędraki niebezpiecznie błądziły w Reikewaldzie lub podrostki zbyt blisko zapuszczały się magią zaklętych elfich polan.

W Świętym Oficjum zasięgnął jeszcze wieści o bracie Normalverbraucherze.


***



Na posterunku zerknął na tablicę, aby zobaczyć, których listów już nie ma, jak i dokładnie przyjrzeć się nowym, aby zapamiętać szkice wątpliwego talentu rysopisarza, w których kryło się ziarno prawdziwych facjat złoczyńców. Chyba żadne z ludzkich niegodziwości nie były w stanie go zdziwić. Mordujący niziołek był z kolei odświeżającym widokiem. Trafiał się taki raz na kilka lat, czasem nawet niesłusznie posądzany o zarzucane przestępstwa, lub znacznie przesadzone. O ludzkich banitach powiedzieć tego samego raczej nie można było powiedzieć, a nawet wręcz przeciwnie.

- Pójdźmy Wolkenie do imperialnego astronoma. - zagadnął, gdy zaspokoił ciekawość.


Gladin 10-01-2021 18:12


 Na łodzi

Jego towarzysze zignorowali oznaki na ciele elfa i człowieka. Bladin nie miał wątpliwości, iż właśnie roznoszą zarazę. Ale brat Peter zdecydował, aby podążyli dalej. W hierarchii stał wyżej, a krasnoludy przestrzegały skrupulatnie łańcucha dowodzenia. Co by to było, gdyby każdy podwładny postanowił kwestionować polecenia przełożonego, zamiast je natychmiast wykonać?

Przestał więc o tym więcej wspominać, chociaż sumienie opanowały mu wyrzuty. Zostawili w Nuln dziewczynkę i sądził, że to było dobre. Pozostali się z nim zgodzili. Dlaczego potem zastosowali inną miarę wobec dorosłych?

Wykorzystując czas bezczynności na łodzi zwrócił się natomiast do Hochmeistera o pomoc w zgłębianiu obcych mu nauk kapłańskich. Oprócz czytania potrzebował zapoznać się z magicznymi pergaminami i teologią. A także z klasycznym językiem sekretnym. Wiedzę tę posiadł jego ludzki brat i mógł mu służyć za mentora.

 U antykwariusza

- Niezbadane są wyroki boskie - odpowiedział wieloznacznie khazad. Nie dziwił się, iż staruszek zapomniał jego imienia. Ale że twarz rozpoznał mimo, iż zgolił włosy i naniósł tatuaże? To go zdumiało. - Szukaliśmy złodziejki i nadal jej szukamy, ale znaleźliśmy więcej nowych pytań. Powiedz mi mędrcze, czy masz w swoich dziełach coś na temat trzech księżycy, przepowiedni Goteleiba, albo nawet o mrocznych wieżach na bezkresnych pustkowiach? Wieża, zwężająca się do góry - przypominał sobie nowicjusz - chyba z dzwonem. Jeżeli chcesz, to mogę spróbować ją narysować, choć talentu ku temu nie mam. Albo mogę komuś zapłacić, aby ją za mnie naszkicował. Za czas poświęcony na poszukiwania, chętnie zapłacę. Kogo też mógł prorok Goteleib na myśli, pisząc o Czarnym Panu?
Krasnolud opisywał jak mógł antykwariuszowi interesujące go zagadnienia.

- I jeszcze jedno wam doradzę. Plaga paskudna dosięgła Nuln. Ani chybi, dotrze i do Altdorfu. Radzę wam zrobić zapasy, jeżeli chcecie mieć szansę na przeżycie. A jeszcze lepiej, gdybyście się przygotowali do drogi i wyjechali gdzieś na odludzie. Myślę, że ma ona jakiś związek z wysuszonym ludzkim ciałem, które jednak żyło. Może i na ten temat, znajdziecie coś w swych księgach?

Bladin nie czytał jeszcze na tyle biegle, aby studiować księgi. Ale potrafił już powoli składać litery. Trudniej mu to szło niż robienie toporem, ale wszystkiego się można nauczyć, jeżeli poświęci się na to dość czasu i zaparcia. Jeżeli byłoby tu coś ciekawego, warto przyprowadzić Petera.

 Świątynia Grimnira

- Ojcze, nie ma zbyt wiele do opowiadania - rozpoczął Gladenson. Przemierzyłem szmat drogi, ale Pan nie pozwolił mi zbyt wiele zdziałać. Znalazłem truchło nieczyste jakieś, co ni trupem ni żywym było, a dychało niby prochem. Być może Grimnirowi spodobało się, iż odkryłem to wynaturzenie i przekazałem kapłanom. Ale nie użyłem mego oręża. W mieście Nuln starliśmy się też z pomiotem chaosu i topór mój odesłał z tego świata kilku z nich. W tym starciu jednak przysłany przez ciebie pobratymiec, Snorri, odniósł zbyt poważne rany. On teraz już stoi przed obliczem Grimnira. A potem... - Bladin zawachał się. Starszy kapłan świdrował go wzrokiem, od którego Gladenson dostał gęsiej skórki.

- Zaraza toczy to miasto, Nuln. Sięgła i nas. Zabija wszystkich, których dopadnie. Ja sam byłem pewien, że już zginę. Modliłem się wtedy za duszę Snorriego, gdy nagle... zobaczyłem go... to znaczy, nie Snorriego... Grimnira... on wręczył mi swój topór i wypalił znamię na piersi. Uleczył mnie od choroby. Ja... nie wiem co to znaczy - przerwał i czekał na słowa bardziej doświadczonego sługi pana szału bitewnego.

Miał wiele innych pytań, podobnych do tych, które zadawał antykwariuszowi. Zostawił je sobie jednak na później. Pragnął, aby Grunner choć trochę rozświetlił mu zawiłą drogę, którą przyszło mu podróżować.

 Później...

... ruszył szukać towarzyszy, by dalej działać razem.

Phil 11-01-2021 13:20

Bladin

Nauki, których wzajemnie udzielali sobie kapłan Sigmara i nowicjusz Grimnira przynosiły skutek. Bladin potrafił już odczytywać pismo na grzbietach książek w antykwariacie Johanna. Starzec zaśmiał się słysząc jak tytułuje go krasnolud.

- Jaki tam ze mnie mędrzec! Co nieco może i wiem, ale już na przykład o trzecim księżycu czy tym proroku to nic nie słyszałem w życiu. Jeśli zaś chodzi o wieżę, to opis brzmi zbyt ogólnie, bym w tej chwili mógł go dopasować do konkretnego miejsca. Ot, wychodzą moje braki w wiedzy geograficznej. Czytałem jednak kiedyś ciekawe opracowanie niejakiego magistra Krentzena o znaczeniu symboli. Wieża ma podobno symbolizować połączenie ziemi i nieba, jakąś próbę nas maluczkich do osiągnięcia boskości. Wspominał też Krentzen o jakiejś legendzie z krain za Księstwami Granicznymi, o budowniczych wieży, którzy przez pychę swoją zostali ukarani przez bogów pomieszaniem języków. Nie mogli się już potem nigdy porozumieć. Plagą zaś chyba nie muszę się martwić? Z tego co mi wiadomo, Nuln zostało odcięte do czasu jej ustania i Imperium jest bezpieczne.

Wbrew swym słowom wyglądał na zmartwionego.

* * *


- Nie zawsze walczy się bronią, Bladinie - kapłan Grimnira uspokoił nieco wątpliwości Gladensona. – Możesz walczyć swoim poświęceniem, uporem, pomocą innym, własnym dążeniem do rozwoju. Ważne byś nie ustawał w próbach i nie ustępował wrogom. Dobrze, żeś przyniósł informacje o Snorrim, przekażę wiadomość o jego odkupieniu do jego klanu.

Grunner słuchał dalej.

- Twierdzisz, żeś został naznaczony przez Grimnira? Pokażże to znamię. Jeśli naprawdę dał ci łaskę zdrowia, może znaczyć to tylko jedno. Chce, żebyś dokończył swoje zadanie. Jakiekolwiek ono by nie było. – Palcami dotknął piersi Bladina, gdy ten ściągnął z korpusu pancerz i odzienie. – Trzy kręgi, jak trzy księżyce. Ludzie już zapomnieli o tym, ale jam wysłał pytania do świątyń w Górach Krańca Świata. Dostałżem odpowiedź z Karaz-a-Karak, że trzeci księżyc wspomniany jest w starym proroctwie jakiegoś umiłowanego przez bogów pustelnika. Nie znam jego treści, ponoć mówi o końcu świata. Dam ci znać, jeśli dowiem się czegoś więcej.


Wolken, Marval

Poszukiwany przez elfa łowca czarownic, Normalverbraucher, oporządzał w stajni swojego karego rumaka. Nigdy nie zostawiał tego zadania stajennym, Marval wiedział, że Otton więcej uczuć żywił do zwierząt, niż ludzi. Jak zwykł mawiać, zwierzęta nie grzeszą i nie czynią złego.

- Witaj, elfie. Żywyś jeszcze, rad jestem. Wież to ja widziałem setki, ale zwężającą się ku górze chyba nigdy. Obu wam się ona śniła? Może to zatem być jakiś znak, kto wie. Czy jednak od sił Chaosu... To możliwe, ci, którzy ich zwalczają, zwracają na siebie uwagę mrocznych potęg. Obyście nie byli kuszeni, bo jeśli ulegniecie, przyjdę po was.

Może miał to być żart. Nie wyglądało jednak, jakby łowca czarownic żartował. Skrzywił się też na wzmiankę o astrologu.

- Byłbym ostrożny na waszym miejscu. Mam szacunek do astrologii, bogowie jednak nałożyli ograniczenia na tę naukę. Czasem wróżby się sprawdzają, czasem nie. I tak powinno być, ludzie nie mają znać przyszłości, taka wiedza zarezerwowana jest tylko dla bogów. A Celestium... jego przepowiednie sprawdzają się zbyt często, a sam cesarz zdaje się korzystać jedynie z jego rad. Ot, choćby wysłanie wojsk na południe, wbrew opinii świętego kościoła Sigmara wyrażonej przez Wielkiego Teogonistę. Nie raz, i nie dwa słyszałem już pogląd, że trafność wizji Celestiuma powinna być dokładnie przebadana, bo być może kryje się za nimi coś więcej, niż obserwacja gwiazd.

Wyciągnął zgrzebło i zaczął rozczesywać końską grzywę.

- Zresztą, teraz astrolog przebywa na cesarskim dworze, nie dostaniecie się pewno do niego. Może gdy wróci do swojej posiadłości. No właśnie, po co jemu cały oddział najemny?

Jak to po co, w pierwszej chwili chciał zakrzyknąć Wolken. Do walki z kultami, co udowodnił już nieraz! Powstrzymał się jednak. Może to on nie wiedział wszystkiego.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172