lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1ed.] Apokalipsa, Tom III. Przyjaciel czy wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/18951-wfrp-1ed-apokalipsa-tom-iii-przyjaciel-czy-wrog.html)

Gladin 07-11-2020 19:47


- Z tyłu, z przodu, wszystko jedno - mruknął khazad. Przynajmniej pochodnie nie będą go oślepiać, gdy będą wszystkie za nim. Tunele, kopalnie - nie były mu obce. Wiedział, że trzeba być czujnym, ale kiedy nie trzeba?

Sumienie gryzło mu tylko to, że nie wzięli małej, a tu pod bokiem wyprowadzali wielu innych. Niby chorych nie, ale kto to wie? Jeżeli tylko natrafi się sposobność, da żołnierzom jakoś znać, żeby pilnowali tego wyjścia. Byle samemu się nie zdradzić.

- Jaki pomysł macie, żeby się smrodu kanałów pozbyć? Jak nas kto powącha, to podejrzeń nabierze - zagadnął kobietę od Huydermanów przy sposobności, bo mu myśl ta nie dawała spokoju.

Campo Viejo 08-11-2020 01:38


- Dziękuję, to może być cenna wiedza. - elf skłonił się lekko z niewymuszoną gracją dziwnie kontrastującą z szorstkim zabrudzonym odzieniem podróżnym i chłodną aparycją zbrojnego.

Wytłumaczenie czymże jest kalendarium zostawił towarzyszowi. Nie był pewnym, czy południowiec nie rozumie tego wyrazu przez braki lingwistyczne, czy intelektualne.

Później półgębkiem zmarszczywszy brwi zagadnął do Wolkena.

- Czy też masz wrażenie, że zbyt łatwo to wszystko się układa, nie licząc ciężaru wydanych koron?

Idąc ku wskazanej bramie rozpuścił włosy zakrywając odsłonięte ucho. Stąpał ciężko, a minę przybrał obojętnie śpiącą i planował milczeć o ile to było możliwe. Choć były kolonie elfów poza Imperium Sigmara, to nadal łatwiej było ujść za człowieka, aniżeli tilleańskiego elfa.


Deszatie 08-11-2020 13:22

Jowialny ton łotrzyka mierził najemnika, niestety w obecnej sytuacji musiał godzić się na te drobne niedogodności. Emocje nie były dobrym doradcą, Wolken nie chciał jednakże być postrzegany za gburowatego osiłka. Należało uśpić czujność łotra, przyjmując podobną manierę. Wszelako chodziło mu o to, by jak najwięcej dowiedzieć się o możliwej drodze ucieczki z miasta. Był świadom, iż tylko kwestią czasu jest nim strażnicy obstawią wszystkie potencjalne drogi ewakuacji. Piasek w klepsydrze przesypywał się i dalsza zwłoka, mogła mieć niebezpieczne konsekwencje dla ich misji.

Elf sprytnie powstrzymał zapędy w pozbywaniu się monet. W myślach mógł tylko pochwalić Marvala za roztropność, o której on w ludzkim, spontanicznym odruchu wyraźnie zapomniał.

- Nie strachamy się. - odparł Wolken cierpliwie wysłuchawszy gadaniny cwaniaka. - Nasz Luigi dobrze trafił, na szczodrych klientów. - tu albinos uśmiechnął się prostodusznie. - Szczęściarz Luigi bez targów zgarnie monety i nie grozi mu żadne przykre kalendarium, zła wieszczba, ani insza złośliwość losu, która kopnie go w zadek, jak starego grzyba Frederico... W zamian Luigi wskaże nam drogę do miejsca, którego strażnicy jeszcze nie śmieli odkryć, gdzie można napotkać grupki uciekinierów.


Na uwagę elfa, Wolken wzruszył tylko lekko ramieniem, dyskretnie poprawił pas z mieczem, gładząc oprawioną rękojeść.

- Byłaby to łacna podzięka od losu wobec wcześniejszych trudów i sęków na mej drodze, lecz wyrosłem już ze złudnych nadziei. - szepnął w odpowiedzi, bacznie podążając za ich fałszywym "cicerone".

Phil 13-11-2020 12:02

Konrad, Peter, Bladin

- No tak, wpadliście w gówno. – Kobieta pociągnęła nosem, ale nie skrzywiła się. W tym miejscu nie było innego zapachu. – Wylot jest przy rzece, umyjecie się w Reiku.

Patrzyła przepraszająco, lekko zmieszana, jakby była winna ich wcześniejszemu wypadkowi w kanałach. Albo, co gorsza, jakby nie mówiła całej prawdy. Bladin poczuł jak włoski na karku stają mu dęba, odruchowo potarł to miejsce.

Ruszyli, zostawiając za sobą przemytników i uciekinierów. Tunel opadał lekko, prowadząc delikatnymi łukami. Przez jakiś czas słyszeli odgłosy grupy z tyłu, ale ostatecznie zapadła cisza. Cała trójka poruszała się tak cicho i ostrożnie, jak potrafiła. Choć wypatrywali niebezpieczeństw, naturalnych i nie tylko, wydawało się, że grozi im jedynie poślizgnięcie się na śliskim chodniku. Strumyk zabrudzonej wody był tu zresztą płyciutki, najpewniej stanowił odpływ dla niewielkiej tylko części miasta.

W końcu, po kolejne krzywiźnie kanału ujrzeli przed sobą światło słoneczne. Korytarz zakończony był kratą, zza którego słyszeli szum rzecznych fal.


Wolken, Marval

Tileańczyk Luigi patrzył podejrzliwie, jakby wyczuwając złośliwość w słowach Wolkena.

- To nie ja ich wyprowadzam, nie znam drogi. – Splunął na ziemię. – Do mnie przyszli parę razy po monety i tyle. Nie pytałem, lepiej za dużo nie wiedzieć.

Zacięte spojrzenia przechodzącego obok wojskowego patrolu jakby potwierdziły jego opinię.

- Dobra, spadajcie już. Zaraz ktoś nabierze podejrzeń. Nie wyglądacie na flisaków.

Jak się okazało, odnalezienie wylotu tunelu nie stanowiło aż takiego problemu. Po południowej stronie Nuln, z tej stronu Reiku, był tylko jeden taki, a poza głównym obozowiskiem, przy zachowaniu ostrożności, dało się omijać patrole. Kłopotem jednak było dotarcie do niego. W niedużej kępce drzew, za gęstymi krzakami dzikich jeżyn, usadowili się bowiem żołnierze Averlandu. Czwórka z nich, w tym sierżant, zajęta była grą w kości, ale pozostała dwójka bacznie obserwowała obmurowany wylot.

Kerm 13-11-2020 13:44

Kanały nie były najprzyjemniejszym z miejsc, w jakich znalazł się Konrad. Prawdę mówiąc wolałby jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Ale istniał pewien problem... Problem o którym jakimś dziwnym trafem nie raczyła wspomnieć ich rozmówczyni.

- Czy mamy szansę otworzyć tę kratę? - Konrad zwrócił się do kompanów.

Podszedł bliżej by się przekonać, czy jest tu jakiś zamek, kłódka, czy może trzeba będzie użyć brutalnej siły.

Gladin 13-11-2020 13:59


- Poczekajmy na Huydermanów - zaproponował szeptem Bladin. -Jeżeli się tu nie zjawią, to znaczy, że poszli inną drogą. Czyli ta tu niekoniecznie może być bezpieczna. I może warto się cofnąć i poszukać innej drogi. Tymczasem sprawdźcie tę kratę, tylko ostrożnie, nie wiadomo czy tam jest głęboko. I czy ktoś nie stoi na straży. Ja tymczasem popilnuję naszych tyłów. Potem się zmienimy, a ja rozejrzę się po korytarzu. Może wpadnie mi w oko coś zamaskowanego przez budowniczych. Tak czy inaczej, pewnie lepiej wychodzi nocą.

hen_cerbin 13-11-2020 15:42

Peter czuł narastającą złość. Głównie na siebie, ale nie tylko. Zmusił do pozostania w mieście kobietę z dzieckiem by chronić inne miasta przed zarazą, a teraz jacyś przemytnicy wyprowadzą innych zarażonych jak gdyby nigdy nic...
- Eh, że też musiały nam się trafić najczystsze i najrówniej budowane kanały w całym Imperium - westchnął - Potrzebowałem tylko jednego miejsca, gdzie zbierałby się gaz bagienny, po przejściu kula ognia załatwiłaby sprawę... - mamrotał do siebie.
Gdy zdał sobie sprawę że mówił na głos zamilkł i skupił się, by przypomnieć sobie, co przed chwilą mówili kompani.
- Jeśli jest zamek czy kłódka, otworzę - odpowiedział Konradowi - Jeśli wojsko zdążyło zamknąć kordon sanitarny, mogą być strażnicy w pobliżu - zgodził się z krasnoludem.
Czekając na wyniki oględzin nasłuchiwał odgłosów z tyłu.

Phil 13-11-2020 18:25

Konrad, Peter, Bladin

Szlachcic ruszył prosto do kraty, jak gdyby niezadowolony z miejsca i sytuacji, w jakich się znalazł. Ostrzeżony przez towarzyszy zwolnił jednak, najpierw obserwując okolice. Nie widział nic podejrzanego, Reik był niedaleko, podobnie jak nieduża kępa drzew. Krata była jednak przymocowana na stałe, bez żadnych furtek czy kłódek, które można by otworzyć. Dopiero po chwili zwrócił uwagę na kilka krzywych prętów. Część z nich została przepiłowana i można je było bez problemu wyciągnąć.

Stojący na straży kompani nasłuchiwali, ale nic to nie dało. Peterowi zdawało się przez chwilę, że słyszy przytłumione głosy dobiegające z kierunku, z którego przyszli, ale mogło to być tylko złudzenie. Grupa, która miała iść za nimi nie nadchodziła. Bladin obejrzał ściany tunelu w rejonie wylotu, wyglądały na dość standardową robotę murarską, bez żadnych ukrytych niespodzianek

Campo Viejo 13-11-2020 18:38


Marval gryząc jabłko w cieniu drzewa obserwował averaldzkich żołdaków z odległości pilnujących wylotu kanału w murze.
Monety choć nie przydały się do niczego, bo szczęśliwie ominęli wszystkie patrole, to jeszcze mogły się przydać.

Zastanawiał się jak długo przyjdzie im czekać. Miejsce przemytu odnaleźli, wartowników zlokalizowali. Cóż jeszcze mogliby zrobić? Zostało wypatrywać kto opuści miejskie kanały i kiedy. Czy kompani Wolkena skorzystają z tej drogi? Czy podejmą próbę pod osłoną nocy, czy za dnia?

- Zobaczmy Wolkenie kiedy i jaka będzie nowa zmiana na tym posterunku. - zaproponował, bo nic innego póki co nie przychodziło do głowy.

Nie widział w pobliżu namiotu wojskowego, więc żołnierze musieli zmieniać się co jakiś czas. Może następna warta całkiem poświęci się hazardowi, lub mocniejszym trunkom niż averalndzkie wino na służbie, które równie nieregulaminowe były jak kości i karty oraz inne gry i prostytutki. A noc mogła być bardzo nieprzyjemnie chłodna dla siedzących na rzyciach bez ruchu ludzi.

Deszatie 13-11-2020 20:08

Przewodnik nie miał zamiaru pomóc najemnikom bardziej, niźli udzielając ogólnych wskazówek. Wyraźnie bał się kłopotów, a na obecność w pobliżu wojskowych patroli reagował bardzo nerwowo. Wolken początkowo z niechęcią pożegnał fałszywca z Tilei i skupił się wraz z elfem na odnalezieniu okolicznych wyjść z kanałów. W gruncie rzeczy odłączenie się Luigiego było im jednak na rękę. Taka persona mogła sprowadzić na nich tylko kłopoty, a tych nie potrzebowali, gdyż sytuacja i tak była skomplikowana.

Niebawem się o tym naocznie przekonali. Ostlandczyk nie wiedział, czy o tym właśnie wejściu słyszeli wcześniej? Czy to jeden z kilku odpływów? Tyle hałasu o pojedynczy tunel? Nie wyglądał bowiem na silnie obsadzony posterunek. Ot garstka żołnierzy zesłana na odpowiedzialną misję, z nudów zajęła się bardziej przyziemnymi rozrywkami. Hazard dawał szansę pomnożyć skromne wojskowe uposażenie albo przeciwnie - potrafił wpędzić w kolejne długi. Widać, że tej chwili zajmował większą cześć żołdaków mocniej, niż pilnowanie zleconego im miejsca. Rokowania nie były więc złe. Tylko, co czynić dalej?

Przyczaili się z elfem tak, aby pozostać niewidocznymi dla czujek. Póki co, szło im to sprawnie. Pomagała bujna, okoliczna roślinność, ale to wyostrzone zmysły Marvala były tutaj nieocenione. Wolken nie sądził, że byłby w stanie podkradać się tak skutecznie zdany jedynie na siebie.

- Czekamy do zmierzchu? Tylko prawdziwi desperaci, wychodziliby z tunelu za dnia, choć z drugiej strony, możliwe, że nocą straż wzmocni patrole. Podobno, jeśli wierzyć temu cwaniakowi, w okolicy są inne ścieki, o których żołdacy jeszcze nie wiedzą? Nuln to duże miasto... - dokończył albinos, nieco zafrasowany, jakby uświadamiając sobie nikłe szanse na napotkanie dawnych kompanów.

Czy astrolog się mylił? Na co mają wpływ, a na co nie? Dotarli przecież tak daleko... Wolken w cichości duszy przyrzekł sobie, że nie zaprzepaści tego zadania. Miał poczucie, że wtedy nie będzie miał już do czego wracać...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:35.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172