Dzięki za sesję miszczu. Pomysł był odświeżający (na ile snotling może być odświeżający) a do tego niezmiennie zabawny.

Nie wiem czy nie pokusiłbym się na Twoim miejscu na jakąś dostosowaną autorską mechanikę, bo ta młotkowa trochę mi nie pasowała do kilku scenek i blokowała niczym nieskrępowane snotlińskie szaleństwo. Brakowało czegoś w stylu przejście Falout 2 w 10 minut gdzie do sukcesu nieoczekiwanie wystarczy gargantuicznie niska inteligencja:)

Ukłon jeszcze raz za dzika i jego awatar. Jestem nim niezmiennie wzruszony.

Mógłbyś może wrzucić pełną mapkę w komentarze?

A Czmych na Ryjku poleca się w sequelach jako pomnik pierwszego Stalkera. (Sorry Trartex;P)

Cała mapka wygląda mniej więcej tak:
[MEDIA][/MEDIA]
Powstawała kawałkami, więc nie wszystko udało mi się na szybko skleić poprawnie (magazyny nie schodzą się z torami do reszty, ale za dużo pracy, żeby teraz to wszystko ładnie składać - może kiedyś). Szkic mapki miałem na kartce, a potem po trochę przenosiłem do kilku plików na komputer.

A o co chodziło z tym kręceniem dla ducha? Był jakiś Bad Ending za wykonanie wystarczającej liczby obrotów?

Pewnie "znikł", jak się wykręciło ;)

Ja pytam jakie tajemne przepisy na i z szmelcu dało radę wyłuskać od ducha, bo szmelc Szmaelc ma, ale sekret to produkt, nie półprodukt... choć to może być pytanie nieaktualne patrząc po końcu sesyji :D

Po zakręceniu 127 obrotów duch mógł spocząć w spokoju. Codziennie musiał wykonać 1000 obrotów i zginął, gdy miał jeszcze do wykonania 127. Dlatego nawiedzał to miejsce, by dopełnić obowiązku.

Co do przepisów, nie ograniczałem się jakąś listą. Po prostu to, co uznawałem za realne, było możliwe do wynegocjowania. Proch, farba, klej, jakieś substancje śmierdząco/zapachowe, kwas, zasada, barwniki, kosmetyki, lekarstwa. Korzystając z zalet sesji forumowej, zawsze mogłem wyguglować czy to, co wymyśliłem, ma sens. Możesz sobie wymyślić jakieś 2 przepisy pozyskane od ducha i opisać je w poście.

Ale ciekawy może być pomysł z tym złym zakończeniem... do wykorzystania w dodatku/rozszerzeniu/kontynuacji sesji :)

Zabawa była przednia... aż dziw, że tylu nas przeżyło xD


Ewentualny ciąg dalszy też może być ciekawy :)

Dzięki MG za bardzo udaną sesję! Możesz wykorzystać Przykurcza i jego teksty. Nie będę protestował (Przykurcz coś tam marudził, ale dostał świeconcego kamyka i już przestał;P).
Jeśli będzie ciąg dalszy albo coś w tym stylu to możesz na mnie liczyć. Sesje z szybkim tempem i krótkimi odpisami to jest to co mi najbardziej odpowiada.
A jeśli chodzi o minusy, to oczywiście ta głupia zasada Warhammera o teście strachu przed walką. Dla mnie całkowicie do odrzucenia. Ewentualnie zamiast absurdalnego stania w miejscu mogłaby być ucieczka, to bym jeszcze zrozumiał. No i w sumie trochę za łagodnie było. Spodziewałem się, że niedziele będą częściej;P.

Żal mi było zabijać graczy, bo by sesja była mniej ciekawa. Ale NPCów wybijałem skutecznie! Przyznam się też, że po czasie uznałem, że źle zinterpretowałem zasadę o rojach. Bo gdybym bym Trartexa z Pieńkiem tymi mrówkami potraktował jak należy, to byłoby gorzej! Powinienem był też na was napuścić na koniec amebę ale uznałem, że może walk trochę starczy i pomęczcie się z wydostaniem z zawalonej jaskini, ale wy nie chcieliście się męczyć! Może jednak należało was tą amebą potraktować...

Zdecydowanie szybciej byśmy starali się wydostać z tej jaskini xD

Tak ameba była dobra. Szkoda, że się nie pojawiła. Ja miałem nadzieję, że coś zeżre Zakapiora, Dayo, Wszobója i Epigobleusza, tak żeby w końcówce były emocje, że teraz już nie ma zmiłuj. No i może nawet ktoś by nie dożył. Ale to i tak nie rzutuje na obraz sesji. Było świetnie. I bez fałszywej skromności Gladin, proszę;P. Sprawdziłeś się jako MG. Masz do tego talent!