lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Popioły Middenheim (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/2635-warhammer-popioly-middenheim.html)

Mijikai 13-03-2007 17:56

"No to doskonale". Kenny wyszedł z pokoju mnicha. Miał zamiar przepytać niecnego handlarza garnków." Kto wie, może niecnota coś zobaczył...".

Macharius 14-03-2007 14:59

- Ohh znachor jak znachor, znam niektóre trutki bo przecież muszę umieć wyleczyć ludzi jeśli je łykną lub coś a te narzędzia... to tak naprawdę zwykłe narzędzia medyczne, a to trzeba wyciąć spaczoną tkankę co zazwyczaj nic nie daje bo ona odrasta albo amputować nogę jeśli wda się gangrena. No ale można narzędziami medycznymi też torturować. - Dokończył z uśmiechem. - Zanim wyjdziemy wypadało by się dowiedzieć czy coś stało się z tą relikwią może?

Mijikai 14-03-2007 16:45

Ken popatrzył z niechęcią na Ibrahima.
- No tak, tak sprawdźmy co się stało z relikwią i wychodzimy...

Mroku 14-03-2007 16:45

Yavandir spojrzał na Ibrahima.
- Masz rację, trzeba spytać co z ikoną, bo jakoś jej tutaj nie widziałem - mruknął elf.
Wyeszedł z pokoju i jeśli spotkał na swej drodze któregoś z akolitow spytał czy ów mnich wie coś może o relikwi Sigmara. Sprawa była dość dziwna i nie wyglądała szermierzowi na jednoznaczną.

Kenshi 14-03-2007 16:57

Napotkany przez was akolita był wysokim, szczupłym mężczyzną o krzaczastych brwiach. Usłyszawszy pytanie elfa odparł:
- To przez tę ikonę zginął nasz brat Morten. On nie żyje a relikwia naszego Pana Sigmara zniknęła! Na pewno zabójca ją zabrał. To straszne co się stało...Mam nadzieję, że odnajdziecie tego mordercę i zapłaci za to co zrobił. Niech Sigmar was prowadzi - rzucił na koniec po czym skinął głową i odszedł.
Zostaliście sami na korytarzu i nie widząc sensu by dłużej tu zostać opuściliście świątynię. Ken natomiast miał pecha gdyż sprzedawcy garnków, którego zamierzał przepytać już nie było. Deszcz znów zaczynał kropić a nad Miastem Białego Wilka zebrały się po raz kolejny czarne chmury zwiastujące nadchodzącą ulewę.

Mroku 14-03-2007 17:09

- A więc jednak relikwia zniknęła... - powiedział Yavandir. - Czyli mamy już motyw. Tylko ciekaw jestem jak znajdziemy zabójcę, przecież oprócz strzałki nie mamy żadnych innych śladów. Poza tym ktoś, kto zabił ojca Mortena musiał widzieć że przynieśliśmy mu ikonę do świątyni, zatem nasuwa mi się podejrzenie że byliśmy śledzeni...Pewnie od samego wejścia do miasta...
Szermierz spojrzał na ciężki chmury wiszące nad nimi. Nie zanosiło się na poprawę pogody.
- Proponuję odwiedzić „Śpiewający Księżyc”. Przy szkalneczce Ulthuańskiego wina przeczekamy zbliżającą się ulewę, a potem odwiedzimy naszego zacnego komendanta, może on będzie miał dla nas jakieś ciekawsze informacje. Co wy na to?
Czekając na reakcję kompanów ruszył w kierunku dzielnicy Wschodniej w której znajdowała się rzeczona gospoda. Miał nadzieję, że dotrą tam nim rozpada sie na dobre.

Macharius 14-03-2007 17:56

Szedł z Yavandirem z kwaśną miną, znowu miało padać a on deszczu nie lubił. Wtem nagle go olśniło.

- Pamiętacie tego bliznowatego co się nam przypatrywał jak weszliśmy do miasta? Może to on? Mógł nas śledzić a od początku wydawał mi się co najmniej typem z pod ciemnej gwiazdy.

Zastanawiał się nad własną teorią a także nad tym po co była złodziejowi relikwia. Czyżby do jakiegoś czarnoksięskiego rytuału? A może po prostu chciał ją sprzedać na czarnym rynku za ogromne pieniądze?

Yaneks 14-03-2007 22:08

Hmm, zabójca musiał mieć kotwiczkę z liną. Z pewnością był dobrym wspinaczem. Na początku musimy ustalić charakter sprawcy, na rysopis nie mamy co liczyć. Być może ktoś miał inny motyw, a relikwię zabrał po drodze, w końcu można ją sprzedać za wielkie bogactwa. A ten bliznowaty? Albo jakiś błazen, albo faktycznie ma z tym coś wspólnego. Osobiście skłaniam się ku temu pierwszemu, kto dawałby tak oczywiście znać o swojej obecności? Zabójcy nie manifestują swojej działalności. Podejrzewam, że ojca Mortena mógł zabić jakiś skrytobójca. Nie możemy też wykluczyć motywów osobistych, lub nielegalnego działania. I popieram przedmówcę, musimy zatrzymać się tutaj na noc.

Po czym niezależnie od reakcji towarzyszy rusza w kierunku "Śpiewającego Księżyca[/i].

Kenshi 15-03-2007 16:00

Yavandir, Gildril, Ibrahim i Ken

Kilka minut zajęło wam nim dotarliście do elfiej karczmy. Mieliście jednak na tyle szcześcia że rozpadało się akurat gdy byliście już w środku. A wewnątrz, w głównej sali wciąż znajdowało się kilku gości, którzy byli świadkami waszej "wycieczki" ze strażnikami i teraz dość osobliwie wam się przypatrywali i szeptali coś do siebie. Pojawiło się również kilku innych, nowych osób. Ogólnie nie było tłoczno, zajęte były zaledwie cztery stoliki, toteż szybko zajęliście najbliższy, położony tuż przy oknie. Poczuliście na sobie wzrok pewnego mężczyzny siedziącego dwa stoliki dalej, ale nie zwróciliście na to zbytniej uwagi, w końcu mieliście teraz co innego do roboty.

Hans

Siedziałeś w "Śpiewającym Księżycu" od kilkudziesięciu minut. Wystarczająco długo by usłyszeć opowieśc o tym, jak to straż miejska wyprowadziła stąd kilku typów przed godziną. I gdy tylko w drzwiach pojawiła się czwórka wyglądająca na awanturników a ludzie zaczęli dziwnie podszeptywać, od razu wiedziałeś że to ci sami. W sumie nie interesowało cię za bardzo o co poszło i dlaczego zostali zatrzymani, ale wieść o śmierci kapłana świątyni Sigmara już zdążyła się roznieść i miałeś jakieś dziwne przeczucie, że mogło chodzić o to. Obserwowałeś ich niby ukradkiem od drzwi, popijając wyśmienite elfie wino. Gdy zajęli miejsce przy stoliku nieopodal twojego mogłes lepiej im się przyjrzeć. Dwóch elfów, gnom i dziwnie wyglądający męzczyzna nie robili dobrego wrażenia, ale skoro wrócili tutaj, musiało to cos znaczyć. Od czasu do czasu jeden z elfów, z dziwną białą grzywką zwracał głowę w twoją stronę marszcząc przy tym brwi. Ze spokojem i swoistym zaciekawieniem obserwowałeś nowych gości.

Mroku 15-03-2007 16:22

Yavandir zlustrował wzrokiem mężczyznę siedzącego dwa stoliki dalej, który od kilku chwil nieustannie im się przypatrywał i wyglądało na to, że tylko szermierz bierze ten fakt na poważnie, podczas gdy pozostali kompani zajęci byli rozmowami. W końcu popatzrył na towarzyszy i powiedział:
- Widzicie tego człowieka przy tamtym stoliku... - elf dyskretnie wskazał wzrokiem mężczyznę. - Od kilku chwil dziwnie nam się przygląda i zaczyna to być dla mnie dość podejrzanie. Wy wynajmijcie pokoje a ja w tym czasie pogadam z nim, bo to jego gapiostwo zaczyna działac mi na nerwy...
Yav wstał powoli od stołu i szybkim, stanowczym krokiem podszedł do stolika zajmowanego przez człowieka:
- Witam. - rzekł mocnym głosem. - Możesz mi powiedzieć dlaczego tak nam się przyglądasz od momentu naszego pojawienia się w karczmie?
Elf położył dłoń na głowni rapiera na znak iż jego pytanie jest jak najbardziej poważne. Przewiercając wzrokiem swego rozmówcę czekał na odpowiedź.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172