lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Benesburg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/3005-benesburg.html)

Vivian 03-05-2007 09:38

Dziewczynka
Krępującą ciszę przerwało wejście Koguta, za co była mu raczej wdzięczna. Przy okazji zechciał narobić wokół siebie wystarczająco dużo szumu, aby zatrzeć niemal całkowicie pamięć o jej wyskoku. Dziwny był... Przy czym obiecała sobie, że postara się drugi raz tak nie wygłupić. Tu są ludzie (a nawet elfy!) i powinna zachowywać się jak przystało.

Nie poruszając głową zwróciła wzrok na potężnego jegomościa przy stole. "Cmentarz, zwiadowcy, ataki... Coraz lepiej... Czy O N stroił do mnie jakieś miny?! Nieee, przywidziało mi się."
Wiedziała, że musi mieć tego wieśniaka na uwadze. Nie zachowywał się normalnie. Ba, może nawet zdecydowałaby się z nim rozmówić od razu, ale powstał jeden z elfów i najwyraźniej prosił o uwagę. Chociaż musiała przyznać, że gest i mina wyrażały raczej żądanie aniżeli prośbę. Przechyliła się lekko na bok i włożyła dłoń do kieszeni spodni, dzięki czemu poczuła się nieco bardziej komfortowo. Już na nią nie patrzyli. Mogła spokojnie stać i słuchać.

Niestety, niedługo cieszyła się takim obrotem sprawy: już po chwili centrum zainteresowania, wraz z elfem, który niezaprzeczalnie je sobie przywłaszczył, przesunęło się w jej kierunku. "No nieee..."
Teraz dopiero, gdy Haldir stanął przy dziewczynie, widoczna była w pełni różnica wzrostu pomiędzy nią a resztą świata. Czubek jej głowy znajdował się gdzieś na wysokości jego torsu. Wcale jej to nie bawiło. Na szczęście, zatrzymał na tyle daleko, aby nie musiała zbyt mocno zadzierać głowy. Postarała się nie oblać rumieńcem, bo skoro przemawiano już bezpośrednio do niej...
Spod kaptura wynurzyła się kształtna główka... dziecka? Dziewczynka wyglądała na trzynaście, może piętnaście lat - trudno było to oszacować. Znad piegowatego noska spoglądała na elfa para dużych, szaro-niebieskich oczu. Cerę miała lekko opaloną, choć wciąż bladą - pozbawiona była charakterystycznych rumianych policzków. Na twarz opadały jej dwa cieniutkie, jasne warkoczyki, nieco krótsze od tych kilkudziesięciu, które sięgały jej ramion, tworząc dosyć nietypową fryzurę. Właściwie, poza tymi włosami, mała nie różniła się zbytnio od dzieci widywanych w całym Imperium... Choć to właśnie ona, nie kto inny, patrzyła teraz bystro w oczy elfa, stojąc przed wami w karczmie mieściny, z której nie było ucieczki.

- Zanim wyruszymy gdziekolwiek, musimy dowiedzieć się jak najwięcej. Nie boję się śmierci głodowej. Jeszcze nie słyszałam, żeby bariery otaczały miejsca na wzór słoju, czekając, aż tym wewnątrz skończą się zapasy. Przeludnienia też bym się nie obawiała. Podejrzewam, że jak czegoś nie zrobimy, to pomrzemy nim zdążymy odczuć jego negatywne skutki.

Urwała, zaczerpnęła powietrza i kontynuowała, tym razem zwracając się do Wolfganga:

- Ataki? Kiedy, na kogo, w jakich okolicznościach, czy ktoś je widział...? - wyliczała, podchodząc do stolika - W skrócie: co Pan wie i co nam grozi? - dokończyła, siadając na ławie.

Oparła się wygodnie o blat i zastygła w pozie wyrażającej jednoznacznie "zamieniam się w słuch". Oczekiwała dłuższej opowieści, która choć trochę rozjaśniłaby sytuację.

Niha'i 03-05-2007 11:08

Nihai, własnie w tym momencie przyglądał się budowie dachu od wewnątrz. Tak bardzo znudziły go przemowy tego elfa, któremu wydawało się, że jest kolejnym wcieleniem matki ziemi, czy ojca nieba, czy też czegokolwiek w co elfy wierzą. Uwagę przykuła dopiero dziewczynka wyłaniająca się spod kaptura.
Jego 'ja' zakrzyknęło z radości i zaczęło się śmiać. Lepiej być nie mogło... Dziecko !
Potrząsnął kilka razy głową, żeby nie wypaść z roli wieśniaka i przyglądał się bacznie rozwojowi sytuacji. Niezbyt uśmiechałą mu się wędrówka gdziekolwiek z tym elfem jako... yyyy przywódcą ? Na samą myśl aż go skręcało... Chyba lepszym pomysłem będzie po prostu śledzenie go czy też podpięcie się gdzieś z tyłu. Irytowały go takie przemowy jak ta której właśnie wysłuchał i miał nadzieję, że już wkrótce wprowadzi swój plan w życie...

Wstał i podszedł na środek sali nie spuszczając oka z dziecka. Dlatego się tak dziwnie zachowywała. Teraz trzeba patrzeć, słuchać i uważać - a to potrafił robić jak nikt inny.

Szarlej 03-05-2007 11:36

Wszyscy
Wszyscy najemnicy patrzyli na elfa, ten wzrok nie wróżył niczego dobrego. Wolfgang zaczął powoli wstawać i położył dłoń na buzdyganie. Sytuacje rozładowała dziewczyna. Najemnik uśmiechnął się po jej słowach i sam zaczął mówić.
-Drogie dziecko nie wiem czy to najodpowiedniejsze miejsce dla Ciebie ale zadałaś słuszne pytanie. Najpierw zginęła córka wójta, która prowadziła się nie moralnie między innymi z kowalem, potem kowal a na końcu kapłan Sigamra który ich oczerniał. Kobieta została rozsmarowana po całym pokoju. Dla kowala ktoś poderżnął gardło a Sigmaryta stracił głowę. No cóż trzeba zacząć pracować.
Wolfgang zaczął wydawać rozkazy swoim ludziom i się rozeszli. Przy drzwiach powiedział jeszcze.
-Jakbyście mieli jeszcze jakieś pytania to znajdziecie mnie przy palisadzie.
po za karczmarzem byliście tylko Wy.

homeosapiens 03-05-2007 13:17

Elf usiadł spokojnie przy stole i zaśmiał się.

-Jakież było to proste. Wprowadzić dowódcę w zakłopotanie i tym czasem zmusić go do działania miast picia piwa. Ci ludzie sa tacy przewidywalini. Widzieliście jego minę, jakby mnie chciał pożreć wzrokiem, haha. Może poznamy sie lepiej, skoro razem już tu utkwilismy? Ja jestem Haldir. Nie bądź taka nieśmiała. Czy ja wyglądam na jakiegoś gwałtownika, od którego coś złego mogło by cię spotkać? Prawda, czasem jestem porywczy, jak na elfa, ale to nie zbrodnia przcież. Widziałaś zresztą przed chwila moją akcję.
<znowu chichot> . Ty równiez mógłbys się przedstawić. Nie lubię zbyt wielu tajemnic na raz. W końcu jak to mawiają krasnoludy, które w większość zycia w kopalniach spędzają, jedziemy na jednym wózku.

Ona jest niziołczyca czy dzieckiem? To pytanie nurtowało młodego elfa. Bawił sie końcem swojego spiczastek ucha spoglądając na dziewczynę. Było w niej coś dziwnego. Te wielkie oczy? Może fryzura? Nie wiem.

Vivian 03-05-2007 14:24

Dziewczynka
Odpowiedź Wolfganga nie usatysfakcjonowała jej. Opowieść była krótka i nieciekawa, a sytuacja zamiast się rozjaśnić, komplikowała się. Przygryzła lekko wargi. Na razie wiedziała jedynie, że może się tu spodziewać całego wachlarza usług przedśmiertnych, a to jakoś nie dodawało animuszu...
Wtedy do stołu dosiadł się Haldir i zbił ją z tropu zupełnie. Już zdążyła go wrzucić do szufladki "Elf z przydużymi ambicjami - nie otwierać przed śmiercią!", a tu proszę... Mógł okazać się całkiem pomocny w tej całej awanturze. Nie była tylko pewna, czy dobrze zrobił, zrażając do siebie tamtego... Właściwie była pewna, że zrobił błąd. Ścisła współpraca zawsze oznacza większy zysk. No, ale nie mogła teraz tego odkręcić. Poza tym, niby jak miałaby to zrobić?
Wyprostowała się, uśmiechnęła lekko, choć nie bokiem, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Nie lubiła z resztą, jak ktoś się tak wykrzywiał. Musiałby mieć minimum częściowy paraliż twarzy, ażeby nie odczytała tego za złą monetę (albo za jakiś uraz mózgu).

- Kora. - powiedziała krótko, wyciągając do elfa rękę ponad blatem. - A Panowie? - zwróciła się do milczącego Lva i... Nihaia również.

Niha'i 03-05-2007 18:27

Gdy zostali już sami, Nihai poczuł pewnego rodzaju ulgę. Działali mu na nerwy ludzie z długimi mieczami i wiejskimi rozumami... Spojrzał przelotnie na elfa zastanawiając się czy ma tak na co dzień czy tylko od święta i co za wspaniała przypadłość musi to być...

Mała się odezwała, on też... Małe impulsy, takie wręcz niezauważalne pędziły zbierając po drodze inne aż w końcu utworzyły więlką kulę, która prawie rozsadzała mu czaszkę... Zawsze tak miał jak wsłuchiwał się w swoje myśli i inne światy podczas gdy czegoś się od niego oczekiwało.
Otrząsnął się i zastanowił o co chodzi tym razem... A! Przedstawić się ...
Zaraz...
- Już chyba wspominałem jak się nazywam i co robię prawda? - przypomniał sobie, że zarówno przed elfem i przed dziewczyną prezentował swoją godność... Co z tego, że za każdym razem była to inna godność. Jak już to powie, że ma dwa imiona - wielu ludzi tak robi.. Ale z drugiej strony mogą coś podejrzewać
- Ale się przypomnę, Nihai jestem - Mytnik co pracował na krasnoludzkich granicach. - Uśmiechnął się szeroko i spojrzał wymownie na małą dziewczynę. Po tym kiwnął delikatnie głową i powoli, dając jej do zrozumienia, że ma iść za nim, wstał i skierował się do drzwi.
- Zobaczę co z tą palisadą...

Vivian 03-05-2007 18:45

Kora
Przełknęłaby ślinę, tyle że paskudnie zaschło jej w gardle. Zdjęła plecaczek na ławę i tyłem do Nihaia, alias Rudgiera, skrzętnie go przeszukiwała. Myśli kołatały się w jej głowie, a to był przecież dopiero początek... Wiedziała na pewno tylko trzy rzeczy: Po pierwsze - potrzebuje informacji. Dużo informacji. Po drugie - nie pójdzie z Kogutem. Nie sam-na-sam. Było coś obleśnego w tym co robił. I niepokojącego. Choć korciło ją, żeby sprawdzić, co kryje... Ale obawa brała górę. Trzeba było się stąd wydostać, a nie zaspokajać dziecinne zachcianki. A po wtóre...
- Piwa! - powiedziała dziewczynka do karczmarza, kładąc na stole odnalezioną złotą monetę. Wiedziała, że jak się zaraz nie napije, to zwariuje.

homeosapiens 03-05-2007 19:25

Elf spojrzał na złotą monetę na stole, potem na Korę. Podliczył chwilke ile piwa wychodziło by za sztukę złota i wyszło mu, że bardzo duzo. Dokładniej mówiąc 240 piw.

-Widzę, że z ciebie ostry zawodnik.

Stwierdził, że trzeba jej będzie pilnować, więc wyciągnął fajkę i zapalił. Tamten pajac gdzieś sobie poszedł. Mytnik psia jego mac. Sami sku...kowańcy w tym zawodzie. Nie dasz w łape to nie przejdziesz.

-Dobrze, że juz sobie poszedł. Nienawidze tych zdzierców. Myślą kieszenia. Radzine bez jedzenia by zostawili, nigdy nie przepuszczą.

Kułeczka gęstego szrawego dymu wyaltywały z ust Haldira. Kora mogła jedynie poczuć, że nie jest to zwykły dym tytoniowy, gdyz nie smierdzi, lecz pachnie. Jakimiś owocami chyba. Ki diabeł?

Vivian 03-05-2007 23:35

Kora
Dziewczynka zarumieniła się.
- Mówiąc szczerze, myślałam o odzyskaniu reszty. - rumieniec momentalnie rozlał się po jej twarzy, docierając niemal do uszu. - A może Pan również się napije? - zapytała Haldira.
Jeżeli potwierdza, zamawia dwa kufle. Gdy zaprzecza, tylko jeden.

Delikatnie powąchała dym... Owoce? Uśmiechnęła się lekko. Kiedyś był u nich pieśniarz, który palił coś podobnego. Teksty miał całkiem ciekawe, ale ze śpiewaniem było gorzej. No i ten jego obskurny instrument... Pamięta, jaki potem cała wioska miała ubaw. Jak to stwierdziła jej ciotka "Żeby go spalić na stosie, to trza by się nastarać! Nawet kopcić nie umie". W sumie, musiała przyznać temu trochę racji. To coś na wzór pięciolatka z sokiem jabłkowym, przechwalającego się, że rodzice dają mu whisky...
Jeżeli Haldir myślał, że jej zaimponuje, to nieźle spudłował. Oj, nawet nie wiedział, jak bardzo! Mimo to zapach był całkiem przyjemny i działał kojąco na skołatane nerwy.

Szarlej 04-05-2007 18:16

Kora i Haldir
Karczmarz popatrzył na monetę i powiedział:
-Ale ja nie mam tyle reszty. Mogę dać jedzenie, pokój i wydać resztę.
Patrzył łakomym wzrokiem na monetę trzymaną przez Kore.

Niha'i
Poszedłeś pod palisadą przy której pracowali chłopi i Norsmen. Gdy zbliżyłeś się do nich Norsmen podniósł głowę i zagadnął:
-Chcesz nam pomóc? Jak tak to chwytaj te paliki i wbijaj je w ziemie.
Pokazał Ci małe zaostrzone paliki.
Nagle w waszą stronę zaczął zbliżać się jeździec. Norsmen wziął do rąk swój wielki topór.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172