lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Tajemnica Schwarzdorfu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/3843-tajemnica-schwarzdorfu.html)

John5 08-09-2007 21:46

Johann z uwagą wysłuchał tego co kapitan miał do powiedzenia. Podobał mu się ten człowiek, wyglądał na kogoś, kto liczy na siebie nie na pomoc innych i był zwięzły, nie owijał w bawełnę lecz mówił tak jak było. Jedna rzecz w jego wypowiedzi zwróciła uwagę najemnika. Stark wspomniał, że tylko raz widział podobne ślady lecz nie powiedział gdzie. Najemnik ze zdziwieniem spojrzał na niziołka kiedy ten zadał swoje pytania, nie spodziewał się po nim takich słów. Dotychczas mówił jakby był lekko mówiąc idiotą ale teraz mówił zupełnie inaczej.

"Czyżby miał coś do ukrycia? Nie, chyba nie. Zresztą czas pokaże."

Johann przypomniał sobie, że miał jeszcze zapytać kapitana o dwie sprawy.

-Wspomniałeś panie, że już kiedyś widziałeś podobne ślady pazurów, możesz powiedzieć kiedy i gdzie? Ach i jeszcze jedno, jeśli można chciałbym dostać imiona i miejsce zamieszkania innych porwanych dzieci.-

Yoda 08-09-2007 22:25

Rupert
Rupert cały czas uważnie słuchał kapitana. Na wzmiankę o dzieciach wyraźnie się skrzywił. Wyglądał na oszołomionego.
-Na Morra… –szepnął. Przypomniał mu się dzień gdy pochował wszystkich mu najbliższych…opanował się jednak nie chcąc wracać do wspomnień. Słuchał dalej.

Johann, Berthold, Rupert, Edgar
-Jak już mówiłem rozcięcie wykonano czymś ostrym ale nie jesteśmy pewni czym dokładnie. Pazurami czy ostrzem - nie wiem. Co do zdartych włosów to sytuacja się powtarza. Wykonano drobne nacięcia na skórze i zerwano włosy. Tyle wiemy. Nasz cyrulik nie skończył studiów ale widział więcej ran i trupów niż niejeden medyk.
Nie znaleźliśmy żadnych powiązań prócz jednego. Wszystkie dzieci chodziły na nauki do kapłana Lothara. Ale nic w tym dziwnego. Cała dziatwa ze Schwarzdorfu uczy się tam przynajmniej prze dwa lata. Szkółka działa od dziesięciu lat i jest prowadzona przez Lothara i Nikolausa który jest jednocześnie tutejszym sędzią.
Jedyne co zostawił to wyłamane okiennice i ślady pazurów. Poprzednio nic nie znajdowaliśmy. Dzieci nie były zamykane na noc a w dodatku skurczybyk wybiera zawsze deszczowe noce. Wszelkie tropy są szybko zmywane.
Nie ma sensu szukać w poprzednich pokojach. Większość z nich rodzice ofiar zniszczyli lub podpalili domostwa a nawet opuścili Schwarzdorf. Zbyt dużo rodzin utraciło dzieciaki by wymieniać je wszystkie. Najlepiej spytajcie się Karla. Jak za pewne wiecie przedwczoraj znaleźliśmy jego jedyną córkę.
– mówił spokojnym ale stanowczym głosem.
Spojrzał na Johanna –Gdzie widziałem coś takiego? I tak nie uwierzysz chłopcze. –po raz pierwszy lekko uśmiechnął się. Był to jednak smutny uśmiech -Poza tym nie chcę was uprzedzać. Musicie mieć jasny umysł bez żadnych uprzedzeń i fałszywych faktów. Ja chyba się już starzeję. Cóż starość nie radość młodość nie wieczność. Pamiętajcie o tym. – powiedział spokojnym ale znużonym głosem.

Giles
Pierwszy cios trafił przeciwnika w lewy bok. Poczułeś jednak że miecz nie doszedł do ważnych organów a jedynie uszkodził grubą skórę i mięsnie. Drugi cios uszkodził prawe udo i najwidoczniej musiał zerwać mięsnie i ścięgna gdyż olbrzymowi ledwo udało się utrzymać pionową postawę. Jego oddech dotarł do ciebie dwa razy szybciej niż poprzednio. Mimo obrażeń zadał ci kolejny cios którego z powodu kiepskiej widoczności nie dałeś rady sparować ani uniknąć. Usłyszałeś świst i poczułeś jak krew wypływa ci z nadgarstka. Mimowolnie zawyłeś. Strąciłeś władzę nad dłonią i wypuściłeś miecz. Brzdęk metalu odbijał się echem po wąskiej uliczce. Jednak po chwili zalała cię fala bólu od prawej skroni. Obraz zaczął ci się rozmazywać. Zachwiałeś się na nogach. Ostatnie co usłyszałeś był dźwięk jakiś trybów, świst i potępieńcze wycie. Następnie twój przeciwnik pobiegł w twoją stronę. Wpadł na ciebie całą swoją masą przewracając cię na bruk. Nastał cisza. Spływająca deszczówka opływała ci twarz. Obok widziałeś swój miecz. „Piękna robota” –myślałeś. Wszystko ci się rozmazywało. Jakaś postać się nad tobą pochyliła ale nie zdążyłeś jej rozpoznać. Nastała ciemność i słodka pustka myśli…
(w następnym poście możesz opisać tylko swoje wizje, wspomnienia, sny lub koszmary)

Cedryk 08-09-2007 23:26

Omdlewając Giles słyszał jeszcze przeciągłe wycie wilka.
„Znowu to samo. Jak ten mocarz mógł mnie dosięgnąć. Coś podobnego już się wydarzyło. Poranne mgły rozwiewają się nad niewielką polanką, która była świadkiem strasznych scen. W różnych miejscach, tam gdzie dopadła ich śmierć, leżą ciała eskorty Gilesa de Relian z Couronne. On sam zaś leży oparty o rozłożysty dąb. Powoli wykrwawia się, horda chaosu pozostawiła go, aby sczezł jak pies. Hałas łamanych gałęzi przywraca młodzieńcowi przytomność, niezdarnie próbuje się podnieść wspierając się na mieczu. Na polanę przedzierając się przez krzaki powoli wkracza brunatny mutant z jego barków wyrastają wężowe sploty zakończone syczącymi głowami.
Młodzieniec niezdarnie powstał oparł się o drzewo i ujął w skrwawioną dłoń broń przygotowując się do swojej ostatniej w życiu walki.
- Na Panią odejdź potworze.
Mutant ruszył niespiesznym krokiem w kierunku upatrzonej ofiary. Nagle na polanę galopem wjeżdża najpiękniejsza kobieta, jaką do tej pory widział na nieziemskim rumaku. W kierunku mutanta leci ognista strzała zbijając stwora.
Kobieta niespiesznie podjechała do rycerza z rąk jej wypłynęła energia, która uzdrowiła wszelkie ran. Młodzian zrozumiał, kto przed nim stoi.
- Czego żądasz służebnico Pani.
- Tam zawiąże się twoje przeznaczenie – powiedziała wskazując na wschód.
Giles odniósł nagle wrażenie, iż w oddali na wschodzie widzi obrzydliwą masę kotłującą się nad drzewami, zło w czystej postaci. Nad szczytami drzew, za górami, których nie powinien widzieć na targanych mroźnymi wiatrami pustkowiach przesuwa się kotłująca ściana mroku, za którą rycerz niczego nie widzi i nie wie, co za nią się kryje, lecz jest to złe i występne, czuje…”

Wtedy to wizja kończy się i młodzian zapada w głębokie omdlenie.

John5 09-09-2007 11:21

Niechęć kapitana do powiedzenia im o tym co widział przed laty tylko wzmogła ciekawość Johanna. Nie mógł powstrzymać pytania, które cisnęło mu się na usta.

-Mimo wszystko prosiłbym abyś panie opowiedział nam o tym zdarzeniu. Ja sam tez widziałem rzeczy, w które inni wątpili i które wyśmiewano jako pijackie majaki. Mogę cię zapewnić, że uwierzę.- najemnik spojrzał w oczy kapitana -Co do reszty ja nie mam już pytań.-

Szarlej 09-09-2007 13:10

Nizołek patrzył uważnie na kapitana.
-Jeśli było jedno nacięcie a nie kilka obok siebie to było robione narzędziem.
"A do tego znalazłem ten ułamek."
-Czyżbyś panie widział wielkie szczury? Czyżby to one wtedy wykonały te nacięcia?
Edgar starał się zauważyć jak kapitan zareaguje na wspomnienie skavenów.
-Jeśli wybierał zawsze deszcz to musi być istotą inteligentną najprawdopodobniej potrafi korzystać z narzędzi. Jeśli wspiął się na piętro to musi mieć chwytne kończyny co potwierdza moją tezę o narzędziach.
"I jest mniejszy od człowieka."
Popatrzył na towarzyszy czy są zdziwieni.
"Ciekawe co teraz o mnie myślą. Nie mogę już grac idioty bo może to być niebezpieczne. Wiem co im powiem."

Mordragon 09-09-2007 13:21

"Jak się wygląda jak szczur to i o szczurach się myśli i gada" - Mordragon spojrzał chyłkiem na Edgara.
Berthold podniósł ręke z kamieniem na wysokości swoich oczu; przymrużył je jakby oglądał co najmniej bryłkę złota, poczym rzucił nim lekko w tył głowy małego hobbita; nie czekając na reakcje rzekł powoli, jakby zastanawiał się nad każdym wypowiedzianym słowem:
- Skoro Kapitan nie chce narazie nam o tym mówić to uszanujmy jego wole - na chwilę przycichł - "Zręsztą nie zdradzałbym wszystkiego nawet kapitanowi" - pomyślał w tym samym czasie. Skinął delikatnie głową na znak pożegnania z kapitane.
- starość nie radość młodość nie wieczność, kapitanie, ale pić zawsze można - wypowiedział wychodząc z pokoju.

Yoda 09-09-2007 15:16

Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Kapitan spojrzał poważnie na Johanna rozważając czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Pytanie Edgara na chwilę odwlekło jego decyzję. Popatrzył na niziołka a potem nie mógł powstrzymać cichego parsknięcia śmiechu.
-Wybacz ale zaczynasz bredzić jak Karl. W życiu nie spotkałem gigantycznych szczurów podobnych do człowieka! –odparł pewnym tonem –I chyba nikt inny ich nie widział prócz Karla. Staruszkowi lekko odbija…
Zwrócił się do Johanna i spojrzał poważnym wzrokiem
-To o czym mówię to nie żaden szcuroludz. Kiedyś dawno temu miałem nieprzyjemność spotkać tą bestię. Słyszeliście może o wilkołakach zwanych również dziećmi Ulryka? –przerwał na chwilę, wyjrzał przez okno i kontynuował –Nie wszystko co o nich mówią jest prawdą. Miałem okazje się przekonać jakie te wilczki są sprytne. Owszem gdy są bardzo głodne napadają wszystko o się rusza ale gdy już zaspokoją głód… wtedy robią się przebiegłe…Polują na swoje ulubione kąski. Planują zasadzkę. Ich pazury zostawiają właśnie takie ślady ale mają chwytne ręce więc nic nie stoi na przeszkodzie aby używały narzędzi. Macie jeszcze jakieś pytania? - cały czas mówił swoim spokojnym i obojętnym tonem
Na wzmiankę o piciu Mordragona odparł poważnym tonem
-Obecnie jest żałoba i karczma nie powinna sprzedawać alkoholów. –zaakcentował „nie powinna” –Jeśli dzieje się inaczej to bardzo niedobrze. Jakoś powinno się uczcić pamięć tych dzieciaków. – rzekł

Rupert
Rupert odezwał się jako pierwszy
-Ja chwilowo nie mam więcej pytań kapitanie ale jeśli będziemy mieć jakieś to czy możemy liczyć na pańską pomoc? –spytał uprzejmie. Wilhelm skinął tylko głowa na znak potwierdzenia. Młody szlachcic rzekł do swoich kompanów
-Panowie jeśli macie jeszcze jakieś pytania zadawajcie je gdyż musimy odnaleźć Gilesa. Trochę nam ta pogawędka się przedłużyła. Pewnie czeka już na nas u tego niziołka. – odparł

Giles
Nie mogłeś otworzyć oczu. Znów ta ciemność…Ale słyszysz dźwięki otoczenia. Skrzypienie desek, brzdęk metalu i czyjś głos
-Miał szczęście że tam byłeś. Zawsze nosisz przy sobie kuszę? – głos był miły i uprzejmy
-Nie. Dziękuje Joachimie za pomoc. –rzekł drugi głos, niski i ponury
-Drobiazg. Pozbieram rzeczy i już idę. Rób mu okłady, zmieniał opatrunek i niech pije te ziółka. Gdy się obudzi może być w szoku. Dla wojownika to dosyć ważna rzecz… –głos urwał. Musiał zauważyć że próbowałeś się poruszyłeś.
-Chyba mieszka u Drumina. Powiem mu aby się nie martwił o rachunek. Rycerzyk jeszcze go ureguluje. Bywaj
-Bywaj i jeszcze raz dziękuje – odparł ponury głos. Usłyszałeś skrzypienie drzwi. Joachim wyszedł z pomieszczenia. Druga postać zaczęła coś mieszać i przelewać. Chlupot wody był bardzo wyraźny. Głowa bolała cię jakby w środku ktoś bił w dzwony. Nie czułeś prawej ręki. Szorstki materiał koca drapał twój nagi tors a w plecy kłuła cię słoma.

Cedryk 09-09-2007 16:12

Giles niewyraźnie słyszał jakieś głosy. W uszach ciągle brzmiał mu wilczy zew, nie to jeszcze mu głowie szumiało. „Co to było jakim cudem mnie powaliło powinno nie żyć po ciosach mieczem”. Gdy oprzytomniał zaczął się rozglądać po izbie.

- Gdzie jestem, co to był za stwór śmierdział cmentarzem trafiłem go dwa razy, ale jak w mór.
Śmierdział cmentarzem to ani chybi ghul czy inny ożywieniec słyszałem o nich. Kim jesteś. Jam Giles de Relian dziękuję ci za pomoc.

Szarlej 09-09-2007 20:42

Hobbit złapał się za głowę w miejscu gdzie uderzył kamień.
"Ktoś straci sakiewkę albo będzie miał poszerzony uśmiech."
-Nie mam więcej pytań, dziękuje.
Z głupim uśmiechem skiną głową dla kapitana. Odwrócił się do wyjścia i postąpił kilka kroków, nagle zatrzymał się i stał chwile, mrukną coś w nieznanym innym języku.
-Kto szczurem wojuje ten od szczura ginie.
Wrócił się i podniósł kamień. Schował go do sakwy a nie pojemnika na kamienie.
"Wilkołaki są jeszcze bardziej niedorzeczne niż wielkie szczury, kapitan bredzi."
Szedł zamyślony, gdy szli wzdłuż listów gończych jeszcze raz poszukał kogoś znajomego.

John5 09-09-2007 20:58

Johann wyglądał na lekko... rozczarowanego, tak jakby żałował iż morderstw nie popełniały skaveny.

"Dzieci Ulryka? Coś chyba słyszałem, coś o pół ludziach, pół wilkach o ogromnej sile. Dziwne. Pożyjemy zobaczymy, wszystko przed nami."

Najemnik odezwał się zaraz po Edgarze.

-Ja tez nie mam więcej pytań kapitanie. Jeśli dowiemy się czegoś z pewnością powiadomimy pana.- po czym również ruszył do wyjścia. Zdawało mu się, że niziołek przegląda listy gończe wiszące na ścianie, więc sam również na nie spojrzał.

"Ten niziołek chyba nie jest tak głupi na jakiego wygląda, przez chwile mówił całkiem do rzeczy. A może to ja po prostu robię się zbyt podejrzliwy?"


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:42.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172