lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Tajemnica Schwarzdorfu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/3843-tajemnica-schwarzdorfu.html)

Mordragon 10-09-2007 09:58

Berthold chwile po wyjściu czekał na swych przyszywanych kompanów tuż za drzwiami kwatery kapitana, po czym udał się tuż za nimi.
"Najpierw odzyskamy broń, a potem do Karla" - nagle przystanął, jedną ręką oparł się ściany, drugą złapał się za głowę; nie wyglądało to najlepiej - zakołysało nim jeden raz, a następnie drugi, po czym burknął coś pod nosem i poszedł dalej. "Szalchcicek poszedł już tam.. może spotkamy go po drodze, albo u samego Karla" - szedł dalej.

A wychodząc przez bramę rzekł do stojącego tam strażnika:
- Nie bój się - mówił trochę inaczej niż zawsze: szybko i swobodnie - twój kompan nie poderżnie Ci gardła w nocy... ale uważaj na gosposie. - Patrzał chwilę na strażnika, jak gdyby nigdy nic, dopiero niewyraźna, a raczej zdziwiona mina odbiorcy uzmysłowiła mu, że palnął głupstwo. Nie czekając na reakcje strażnika poszedł w swoją stronę.

Yoda 11-09-2007 18:20

Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Młodszy strażnik oddał wam broń. Wszystko się zgadzało. Popatrzył na Bertholda zdziwionym wzrokiem.
-Nie mam gosposi… –wymamrotał i szybko oddał broń Mordragonowi.
Gdy już poszliście w stronę domu niziołka znanego jako Tom Beczułką Hans rzekł do towarzysza
-Pomyleńcy jacyś niewątpliwie. Słyszałeś tego dziwaka? Albo ten niziołek? Jedynie tych dwóch było w miarę normalnych. Że niby oni mają rozwiązać zagadkę i złapać tą bestie? Ha! Dobre sobie! Z naszym Victorkiem rzeczywiście coraz gorzej… - mówił patrząc na czterech nieznajomych oddalające się od garnizonu

Minęliście mostek i zauważyliście że przy studni zebrał się pokaźny tłumek. Ludzie krzyczeli i rzucali czym się dało. Motłoch był wyraźnie wzburzony. Nad waszymi głowami przeleciały dwa stare pomidory i jedno jajko. Podeszliście bliżej aby zobaczyć co się dzieje w środku okręgu. Jakiś młodzian o przystojnych rysach i brązowych włosach stał na cembrowinie studni i krzyczał
-To ona pomagała tej bestii! Pomagała tatusiowi wybierać dzieciaczki a potem wspólnie je zabijali! To wiedźma a może nawet demon! Obcowała z siłami nieczystymi! Czarownica! Wrzućmy ją do studni!
Tłum chętnie podchwycił pomysł i posypało się więcej warzyw i jajek. Pewnie za niedługo tłum sięgnie po coś twardszego jak choćby kamienie…Przecież trzeba się czasem zabawić.
W środku okręgu utworzonego z ludzi zauważyliście drobną, rudowłosą dziewczynę. Miała na sobie fartuszek a jej piegowata twarz aż błyszczała się od łez. Na ziemi leżał kosz a wokół pełno było porozrzucanych jasnych ubrań. Trzech mężczyzn otoczyło dziewczynę i rzucało ją sobie nawzajem jakby była workiem kartofli. Przy okazji ją podszczypywali i macali. Dziewczyna próbowała się wydostać ale zagradzali jej drogę. Zrozpaczona krzyczała
-On łże jak pies! Ja nic nie zrobiłam!
Jednak tłum był nieczuły i nie słuchał rudowłosej. Poleciały kolejne jajka. Podżegacz tego całego zamieszania wykorzystał sytuacje
-Przyznaj się a zaznasz naszej łaski! – młodzieniec obejrzał ją sobie dokładnie zwracając szczególną uwagę na ładne krągłości. Dziewczyna wykrzyczała tylko
-Ty kłamliwy łajdaku! - i została uderzona przez jednego z osiłków. Uderzenie było zbyt silne jak na kobietę. Dziewczyna aż zatoczyła się do tyłu i upadłą na bruk. Z kącika ust ciekłą jej cienka stróżka krwi…

Giles
Ciągle próbowałeś otworzyć oczy ale nawet gdy ci się to udało obraz był całkowicie zamazany. Cały drżałeś. Nagle poczułeś gwint butelki przy ustach. Zawartość pachniała zachęcająco.
-Pij. –odparł ponury głos –Nie obchodzi mnie kim jesteś. –rzekł obojętnym głosem ale nie było w nim złości a jedynie…obojętność. Widać ten człowiek nie dbał o resztę świata. Gdy próbowałeś się podnieść choć o kawałek popychał cię z powrotem na siennik.
-Muszę cię rozczarować. To nie był ani ghul ani ożywieniec tylko coś jeszcze gorszego. Ale o tym pogadamy jak poczujesz się lepiej. Powinieneś trochę pospać. Czeka nas długa rozmowa… – jego głos zaczął dochodzić jakby z oddali i nie dosłyszałeś do końca co chciał ci przekazać. Poczułeś się tak straszliwie śpiący że momentalnie usnąłeś.
(następny post to okropna wizja lub koszmar)

Mordragon 11-09-2007 18:45

Idąc za resztą kompanów udał się bliżej zgromadzenia.
"No tak jak przeżyje wizytę w studni to będzie wiedźma, a jak nie to .. oj szkoda dziewczyny... co? mnie? do studni?... mhm to całkiem możliwe" - rozmyśliwał Mordragon rozglądając całe te zajście. Spojrzał tylko chyłkiem na swych towarzyszy i złapał za rękojeść miecza: "Dwie modlitwy i oni napewno coś zrobią.. jeśli mam dostać wynagrodzenie to musze się z nimi trzymać".
Oglądał uważnie całe zajście i słuchał dokładnie podżegacza.
- Banda kretynów wierzy w czary i wiedźmy - pomyślał Mordragon, a przynajmniej tak mu się zdawało, bowiem nawet nie zauważył kiedy powiedział to nagłos i to dość głośno.

Szarlej 11-09-2007 19:20

Niziołek szedł i rozglądał się. Gdy zobaczył tłumek zaczął się przepychać. Jak doszedł do skraju tłumu uważnie przypatrzył się dziewczynie.
-Szkoda dziewczyny ale my nic nie możemy zrobić, chodźmy.
Przechwycił jabłko i stał dalej obserwując towarzysze.
"Żeby nie chcieli pawic się w rycerzy. Na pewno to zrobią."
Po uwadze Bertholda i jego geście zaczął obserwować tłum.
"Jak dojdzie do walki trzeba będzie pomóc. A jak mówi stałe przysłowie. "Jeśli jego sprzączka od pasa jest na wysokości Twego czoła to znaczy, że jego krocze jest na wysokości Twoich zębów." A ja mam mocne zęby."

John5 11-09-2007 19:45

Johann w milczeniu przypatrywał się temu co się działo. Zastanawiał się czy pomóc dziewczynie.

"W końcu to nie moja sprawa. Hmm.. chociaż to pewnie jest córka tego kowala Gregora. Trzeba się zastanowić czy cokolwiek da się tu zrobić i czy warto."

W tym momencie Modragon stojący obok niego rzekł:
""- Banda kretynów wierzy w czary i wiedźmy-""

Najemnik zerknął na chwilę na niego zaraz jednak spojrzał na tłum.

"No. To tyle jeśli chodzi o zastanawianie się. Teraz już raczej nie popuszczą. Trzeba coś wymyślić, żeby ich zatrzymać zanim rzuca się na nas tak jak na tą rudą."

Cedryk 11-09-2007 22:30

„Ciemne uliczki jakiegoś miasta w oddali słychać wycie wilka. Słychać pospieszne kroki. Nagle za zaułka wybiega rudowłosa dziewczyna, jej oddech jest szybki i płytki z trwogą rozgląda się za miejscem, w którym mogłaby się ukryć. W oddali słychać gniewne krzyki i ryki niczym zwierzęce nawoływania. Nagle na uliczkę z pochodniami wypadli mutancie każdy był ohydny. Lejące się rany, wrzody, zwierzęce głowy, macki szybko zlokalizowali swoją ofiarę i wskazywali innym swoimi członkami. Przerażona dziewczyna zaczęła uciekać, lecz była wolniejsza od mutantów, którzy w kilku krokach ją dopadli obalając na ziemie. Powierzeń przeszył krzyk trwogi dziewczyny uzbrojone w broń kończyny wciągnęły się aby zadać cios…”
Przerażony Giles wyrwał się ze snu cały zlany potem w nieznanym miejscu, ale zaraz znowu omdlał.

Manji 12-09-2007 22:17

Rupert na widok takiego postępowania powoli wpadał w złość. Wlepił swe oczy płonące wściekłością w mówcę, tonem spokojnym lecz przesiąkniętym ironią zwrócił sie do niego. Mówił głośno, niemal krzyczał.

-Tak łatwo wydajesz wyroki? Skąd czerpiesz, o wszech wiedzący, swą nieograniczoną wiedzę? A może prawdziwy porywacz cię o to poprosił? A ty omamiony złotem pleciesz te bzdury. Sprzedałeś niegodziwcze siebie, swych najbliższych i wszystkich tu zgromadzonych! Jesteś narzędziem chaosu nie wiedząc o tym! Na Świetą Bramę! Takich jak ty powinno się odseparować!

Teraz zwrócił się do tłumu. Starał się przemawiać donośnie, a aby wzmocnić wydzwięk słów gestykulował, podkreślając najważniejsze zdania.

-Czy jesteście już aż tak zrozpaczeni, że wierzycie w bełkot tego szaleńca!?!
-Ta dziewczyna jest jedną z was!! Przecierz ten gnojek mógłby wybrać sobie każdego z was na swą ofiarę. A wiecie czemu tego nie zrobił? ... Bo wy macie bliskich, którzy by was poparli, a ta młoda osóbka ich nie ma! Jej ojciec JEST TYLKO ŚWIADKIEM!! Widział on coś co z pewnością pracodawcy tej gnidy się nie podoba! Czy nie widzicie tego, że to zemsta!?!


-Do miasteczka zakradło się zło! I tylko razem możecie stawić mu czoła! Chaos jedynie czeka, aż się podzielićie, będziecie stanowić łatwy cel. Tak samo robią wilki! Rozbijają stado na części po to aby łatwiej wybić poszczególne sztuki!
-Kogo znacie lepiej! Jego!? Czy ją!?

Szarlej 14-09-2007 15:30

Edgar już szykował się do skoku na najbliższego wieśniaka, gdy przemówił Rupert.
"Wszystko albo nic. Teraz zagram wściekłego hobbita."
Niziołek utkwił wzrok w podżegaczu i zaczął warczeć, jednak nie głośno. Po chwili zaczął również toczyć pianę z pyska.
"No zobaczymy jak ma mocne nerwy i klejnoty."

Yoda 14-09-2007 16:54

Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Po wypowiedzi Mordragona zapanowała chwila konsternacji. Jedynie młodzian zachował bystry umysł. Podniósł i rzucił zgniłym pomidorem w Bertholda. Ale jak to na tym świecie bywa zawsze cierpią niewinni…tak więc warzywo ominęło Mordragona i trafiło Johanna prosto w pierś. Na dźwięk rozbryzgującego się pomidora tłum ożywił się i znów stał się pewny siebie.
-Oczu nie masz kretynie?! Wiedźma stoi tu wśród nas! Jest zagrożeniem dla reszty! Do studni z nią! –krzyknął z taki zapałem że o mało się nie opluł.
Motłoch chętnie podchwycił słowa podżegacza i znów poleciały „pociski” w kierunku dziewczyny. Wtedy przemówił Rupert ale podżegacz nie był jednym z tych ludzi którzy łatwo dają za wygraną. Zaśmiał się perliście i ostentacyjnie zaczął bić brawo
-A to dobre! Naiwni, ślepi obcy mówią NAM co mamy robić. Słyszeliście to? – zwrócił się do tłumu przez który przeszły szmery niezadowolenia. Młodzian podszedł do przybyszy i rzekł do Ruperta patrząc mu groźnie w oczy.
-Może to tobie trzeba coś odseparować. –mówił głośno i z wyraźną złością w głosie –Fred szkoli się na małodobrego i chętnie sobie poćwiczy, prawda Fred? – nim ten zwany Fredem zorientował się że to o nim mowa młodzieniec rzekł
-Tyś nie tutejszy kmiotku więc nie mieszaj się nie do swoich spraw! To tyczy się was wszystkich - bo pożałujecie! Idźcie w swoją stronę a damy wam spokój. Odejdźcie. Jesteście ślepcami skoro nie widzicie w tej wieśniaczce wiedźmy.
Spojrzał z pogardą na Edgara i rzekł do Johanna który stał najbliżej niziołka
-Trzymaj swojego kundla bo dostanie po mordzie jak będzie się tak szczerzył. – tłum wybuchł gromkim śmiechem

Giles
Obudziłeś się cały zlany zimnym potem. Drżałeś choć nie było ci zimno. Pulsacyjny ból głowy nie zelżał nawet na chwilę. Z dużym wysiłkiem przekręciłeś się na drugi bok. Po raz pierwszy mogłeś otworzyć oczy i zauważyć dosyć wyraźne kontury. Leżałeś na sienniku w małym pokoiku z szarymi ścianami. Za oknem siedział gołab i stukała w szybę. Po środku pomieszczenia stał stół i cztery krzesła a w kącie znajdował się kufer. Jeszcze trochę obraz ci się rozmazywał ale jakoś zauważyłeś że w domu nikogo nie było…. Po chwili zauważyłeś również że na stole stoi butelka, twój miecz i na krześle leżały jakieś czyste ubrania. Jedyną ozdobą w tym mieszkaniu był mały portret małej dziewczynki. Na wprost siennika były drzwi wyjściowe a po lewej drzwi prowadzące do innego pomieszczenia.

Szarlej 14-09-2007 17:48

"Ciekawe jak te rycerzyki zareagują na to?"
Wtem padły słowa podżegacza:
-Trzymaj swojego kundla bo dostanie po mordzie jak będzie się tak szczerzył
"Tego za wiele. Chcesz kundla? Będziesz miał kundla."
Hobbit podszedł do młodzieńca i powiedział coś po swojemu. Po czym z całej siły spróbował wgryźć się w krocze.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:43.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172