Każda chwila spędzona w Blausdorfie dawała mi nowe powody do niepokoju. Dziwne rzeczy były tu na pożądku dziennym. Nie spodziewałem się, że życie poszukiwacza przygód będzie aż tak ciekawę i emocjonujące. Jeszcze przed chwilą chciałem schodzić do tej piekielnej dziury wraz z kapłanem, norsmenem i Gharedem. Ale moją uwagę przykuły trzy postacie.
- Ech kolejny wątek do rozwiązania co robią trzej debile niedaleko lasu wieczorową porą. To samo możnaby powiedzieć o nas - Roześmiałem się w myślach. - Sven sobie sziedzi w karczmie, a ja tutaj. Właściwie dlaczego zostałem? Pójde się wyspać jak tylko zapytam tych nieznajomych czego chco.
Nie chciałem wyciągać miecza, ale musiałem być uzbrojony na wypadek ataku. Włożyłem tarcze do lewej ręki, a prawą uzbroiłem w kastet. Tak przygotowany pokazałem ręką w stronę nieznajomych dając sygnał sigmarycie i Gharedowi żeby poszli za mną.
- Hejże panowie! Co tu robicie tak późno? Może w czym pomóc? |